To będzie wpis z cyklu "wielki krok dla Sztywniary, wielkie nic dla ludzkości". Oto dziś nastąpiła historyczna chwila i zostałam żelazną... dziewicą? damą? Hmm, no dobra, metafory na bok: od dziś noszę aparat ortodontyczny!
I teraz przyjmuję zakłady: skoro zebranie się do napisania posta zajmuje mi czasem miesiąc, to ile czasu nosiłam się z zamiarem założenia aparatu? Jakieś pomysły? Otóż dobre kilkanaście lat. Namyślałam się i rozmyślałam. Decydowałam się, a potem wszystko odkładałam, bo wyskakiwały jakieś pilniejsze wydatki albo ważniejsze sprawy, które przyćmiewały moje zębodylematy. Bliscy też raczej mi nie pomagali. Mama na moje marudzenia odpowiadała: "Eee, dziecko, po co ci to? Przynajmniej widać, że masz własne zęby". Dzióbek stał na podobnym stanowisku, twierdząc że "zęby od linijki są tandetne" oraz że "krzywy ząbek dodaje mi charakteru". Mówię Wam, taka bezkrytyczna miłość bywa naprawdę wkurzająca.
I teraz przyjmuję zakłady: skoro zebranie się do napisania posta zajmuje mi czasem miesiąc, to ile czasu nosiłam się z zamiarem założenia aparatu? Jakieś pomysły? Otóż dobre kilkanaście lat. Namyślałam się i rozmyślałam. Decydowałam się, a potem wszystko odkładałam, bo wyskakiwały jakieś pilniejsze wydatki albo ważniejsze sprawy, które przyćmiewały moje zębodylematy. Bliscy też raczej mi nie pomagali. Mama na moje marudzenia odpowiadała: "Eee, dziecko, po co ci to? Przynajmniej widać, że masz własne zęby". Dzióbek stał na podobnym stanowisku, twierdząc że "zęby od linijki są tandetne" oraz że "krzywy ząbek dodaje mi charakteru". Mówię Wam, taka bezkrytyczna miłość bywa naprawdę wkurzająca.
Sama w sumie też nie mogłam się zdecydować, czy ta wada bardzo mi przeszkadza, czy może jednak nie ma co histeryzować. W lepsze dni wydawało mi się, że wyglądam niemal tak uroczo jak Keira Knightley albo Kirsten Dunst, w gorsze patrzyłam w lustro i mruczałam: "Noż kurde, Steve Buscemi!".
W końcu doszłam do wniosku, że skoro tyle o tym myślę, skoro nieustannie analizuję zęby innych, zastanawiając się, na ile moje są krzywsze / prostsze, i nawet kiedy z kimś rozmawiam, automatycznie ustawiam się do niego lewym profilem, bo z tej strony moja szczęka prezentuje się nieco lepiej (!), to nie ma opcji, trza coś z tym zrobić.
Podjęłam decyzję: w tym roku choćby nie wiem co, zakładam aparat. Pozostawało "tylko" znaleźć dobrego ortodontę. To mnie trochę stresowało, bo niby skąd wiedzieć, który jest dobry? Szczęśliwie się złożyło, że temat wypłynął kiedyś w rozmowie z koleżanką, która wspomniała, że parę lat temu też chodziła z "grillem" w buzi. Ponieważ koleżanka ma iście hollywoodzki uśmiech, nie potrzebowałam lepszej rekomendacji. Od razu wzięłam od niej namiary i jeszcze tego samego dnia umówiłam się na konsultację.
Dzisiaj odbył się montaż i voila - oto mój must-have na kolejne 2 lata. Strasznie się cieszę, że w końcu to zrobiłam i od wyjścia z gabinetu nie mogę przestać się szczerzyć. W ramach przygotowania psychicznego naoglądałam się wcześniej tematycznych filmików na YT, naczytałam się specjalistycznych artykułów oraz wyznań innych aparatek i pogodziłam się z myślą o ucisku, bolących zębach, jedzeniu przez rurkę i całym tym pakiecie (wczoraj ze łzami w oczach pożegnałam się z M&M'sami). Póki co jest OK. Przez cały dzień aparat zupełnie nie dawał o sobie znać i dopiero teraz, po 12 godzinach, czuję, że zęby są bardziej wrażliwe. Zobaczymy, co będzie dalej, jednak te wszystkie niewygody zupełnie mnie nie przerażają. Co 5 minut przeglądam się w lusterku i wprost nie mogę się doczekać pierwszych efektów. Co tam buty, co tam torebki, TO zdecydowanie mój zakup wszech czasów!
Podjęłam decyzję: w tym roku choćby nie wiem co, zakładam aparat. Pozostawało "tylko" znaleźć dobrego ortodontę. To mnie trochę stresowało, bo niby skąd wiedzieć, który jest dobry? Szczęśliwie się złożyło, że temat wypłynął kiedyś w rozmowie z koleżanką, która wspomniała, że parę lat temu też chodziła z "grillem" w buzi. Ponieważ koleżanka ma iście hollywoodzki uśmiech, nie potrzebowałam lepszej rekomendacji. Od razu wzięłam od niej namiary i jeszcze tego samego dnia umówiłam się na konsultację.
Dzisiaj odbył się montaż i voila - oto mój must-have na kolejne 2 lata. Strasznie się cieszę, że w końcu to zrobiłam i od wyjścia z gabinetu nie mogę przestać się szczerzyć. W ramach przygotowania psychicznego naoglądałam się wcześniej tematycznych filmików na YT, naczytałam się specjalistycznych artykułów oraz wyznań innych aparatek i pogodziłam się z myślą o ucisku, bolących zębach, jedzeniu przez rurkę i całym tym pakiecie (wczoraj ze łzami w oczach pożegnałam się z M&M'sami). Póki co jest OK. Przez cały dzień aparat zupełnie nie dawał o sobie znać i dopiero teraz, po 12 godzinach, czuję, że zęby są bardziej wrażliwe. Zobaczymy, co będzie dalej, jednak te wszystkie niewygody zupełnie mnie nie przerażają. Co 5 minut przeglądam się w lusterku i wprost nie mogę się doczekać pierwszych efektów. Co tam buty, co tam torebki, TO zdecydowanie mój zakup wszech czasów!
okulary przeciwsłoneczne - Moschino / TK Maxx
koszula - Medicine
Witam:) Jeśli Ty się cieszysz, cieszę się i ja:) Aparaty dają radę, widzę efekty na moich synach:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło- Anna:)
O słodkości :D. Przuroczo wygladasz, Ryfko.
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci wytrwałości, bo znam ten ból nasilający się w nocy i rozkładający czaszkę na wszystkie strony. Efekt będzie piękny, powodzenia! :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam Cię :D uśmiałam się ze STEVE'a ;)
OdpowiedzUsuńHej:)
OdpowiedzUsuńOby kuracja się powiodła;)
Ja niestety mam niemiłe doświadczenia, aparat w swoim życiu nosiłam dwa razy- przez kilka lat będąc nastolatką, ten wyjmowany oraz drugi raz, na studiach, aparat stały.
We wrześniu minie drugi rok od zdjęcia aparatu z zębów, niestety w moim przypadku nastąpił powrót do stanu prawie że początkowego, około 10 tys. złotych poszło na marne:(
Teraz mi smutno i gdy widzę kogoś z aparatem zaczynam się zastanawiać czy to naprawdę działa:( pozdrawiam !:)
Pewnie, że działa, ale niesamowicie ważna jest retencja.. niestety bez tego chyba się nie da.
UsuńA miałaś przyklejony retainer i zakładałaś na noc stabilizator? Z tego, co mówiła moja ortodontka, zęby (a właściwie włókna kolagenowe wokół nich) mają niesamowitą "pamięć" i dążą do tego, by powrócić do swojego pierwotnego stanu. Dlatego faza "po" jest tak ważna.
UsuńRetainer miałam przyklejony tylko na dolny łuk, który jest ok. Stabilizator- pierwsze słyszę. Problem dotyczy góry. Ogólnie myślę że połowa winy tkwi w wyborze ortodonty- leczenie przebiegało wg mnie mało profesjonalnie- pani doktor na każdej wizycie miała gigantyczne kolejki, nie przykładała się do swojej pracy, byle szybciej szybciej, skutkiem czego często musiałam wracać kilka dni później bo mi się drucik wypiął, albo zamek od zęba odkleił pod wpływem złego naciągnięcia drutu. Druga połowa- miałam/mam przodozgryz i właśnie zęby strasznie "idą" do przodu. W chwili zdejmowania aparatu, zęby nie były wg mnie idealne, właściwie to miałam wrażenie że został zdjęty bo pani doktor nie miała pomysłu/chęci na to jak to poprawić, a leczenie trwało już ponad dwa lata. Teraz zastanawiam się co dalej z tym fantem zrobić, bo nie dość że zęby słabe, kolor kości fatalny,przerwa między jedynkami, to jeszcze krzywe.. jak ktoś mnie nie zna, to pewnie sobie myśli co za flejtuch, niestety:( Główna bariera- finansowa. Ehh..
UsuńStabilizator to taka przezroczysta nakładka, trochę przypominająca ochraniacz na zęby zakładany przez bokserów do walki. Zakłada się to na noc po zdjęciu aparatu.
UsuńTwoja historia faktycznie nieciekawie się przedstawia i szczerze Ci współczuję. Myślę, że na pewno da się to naprawić, ale bez sensu, że wybuliłaś tyle kasy (nie mówiąc o czasie noszenia aparatu i wszystkich niedogodnościach) i teraz musiałabyś płacić i przechodzić przez to drugi raz :( Pomyślałam, że może mogłabyś zgłosić się do ortodontki z reklamacją (jakiś rabat na nowy aparat?), ale jeśli mówisz, że babka średnio kompetentna, to w sumie chyba nie warto ponownie oddawać się w jej ręce.
Ech zawsze mnie kręciły aparaty na zębach, strasznie boleję nad tym, że tak mało jest samców w grillu.
OdpowiedzUsuńJa też się noszę z zamiarem stałego aparatu! Już nie mogę patrzeć na te swoje krzywulce!!! Nosiłam aparat wyjmowany w dzieciństwie ok. 2 lat. I ciut naprostował, ale marzę o zębuszkach od linijki i kiedyś je sobie na pewno sprawię! :)
OdpowiedzUsuńno to chyba juz czas na moje wampirki, skoro juz nawet Ryfka ma aparat
OdpowiedzUsuńi ta radocha z wyboru koloru gumek :)))
z dentystycznym pozdrowieniem
pyh
Oj, do bólu człowiek się przyzwyczaja, tak mniej więcej po 3-5 godzinach się zapomina, wiem co mówię, aparat nosiłam przez 4 lata i dałam radę, a efekt jest ekstra! Pozdrawiam! Eks-szablozębna :D
OdpowiedzUsuńJesteś urocza z tym aparatem :)
OdpowiedzUsuńJustyna
Aż zatęskniłam za swoim!
OdpowiedzUsuńWitaj w klubie ;) Z grillem tydzień i jeden dzień mi właśnie mija, jest git. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNajbardziej niesamowite w Tobie jest to, że nawet "kosmetyczne" sprawy umiesz ubrać w rewelacyjny tekst.
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu tego, rozumiem, o co chodzi w ofertach pracy wymagających "lekkiego pióra" :)
Pisz, k...a, powieść, a nie jakiś blog ; )
Wszystkiego dobrego : )
Wielkie dzięki! Co do powieści, to jest tylko jeden mały problem: zupełnie nie mam na nią pomysłu, a na blog - owszem :)
UsuńTo może chociaż ghostwriting? :)
UsuńTo dobra inwestycja. Aparat stały założyłam 10 lat temu, zdjęłam 8 i to była świetna decyzja, gdyby nie to do dziś bym się pewnie nie uśmiechała. Cały czas noszę druty od wewnątrz, więc zęby nie wróciły do stanu pierwotnego. Miłego noszenia, 2 lata miną błyskawicznie :)
OdpowiedzUsuńprzyznam, ze widzę podobieństwo do Keiry, w każdym razie na tym zdjęciu
OdpowiedzUsuńRyfko, jesteś genialna!
OdpowiedzUsuńJa nosiłam aparat 2,5 roku i wszystko do dzisiaj jest ok... a i M&Msy też jadłam ;) po jakimś czasie oczywiście...
Mam tak samo z przejściem na soczewki - od kilku lat nie mogę się zebrać w sobie, żeby pójść do okulisty i przemóc się w kwestii wsadzania palca do oka :)
OdpowiedzUsuńJa niedawno sprawiłam sobie soczewki i jestem zadowolona :) Ale mnie grzebanie w oku nigdy nie przerażało, więc poszło zupełnie bezproblemowo.
UsuńSuper!
OdpowiedzUsuńTeż byłam mega podekscytowana aparatem:)
Miłego noszenia i uzyskania wymarzonego efektu życzę!
Pozdrawiam,
Lady
Ale jak to - pożegnałaś się z M&Msami? Ja jem wszystko!!! Tylko ostrożnie :p
OdpowiedzUsuńDokładnie, nie ma się co umartwiać, tylko po prostu jeść bardziej uważnie. Gumy też ponoć żuć nie można, ja jakoś daję radę :D
UsuńMoja ortodontka mówi, że kiedy ona nosiła aparat, jadła wszystko oprócz jabłek w całości, bo przy nagryzaniu można uszkodzić aparat. Tak więc jestem dobrej myśli :)
UsuńRacja, ja też jabłek nie jem, chyba że pokrojone na kawałki :D No i gumy nie żuję, bo nie lubię jak mi się gdzieś "gubi" między drutami. Ale poza tym niczego sobie nie odmawiam :-)
UsuńCzy mogłabyś zdradzić co to za ortodonta? Bo również poszukuję jakiegoś w Krakowie :)
OdpowiedzUsuńA chyba jesteś stąd, bo widziałam Cię kiedyś obok miasteczka AGH (czulam się jakbym zobaczyła gwiazdę filmową! :-) )
Pozdrawiam,
K.
Jasne, to żadna tajemnica. Robię zęby w Better Smile na Pilotów 37/3 (tutaj ich strona). U dr Krzysztofa Tusiewicza leczyłam, a u jego żony, dr Katarzyny Tusiewicz zakładałam aparat. Zaznaczam jednak, że aparat mam od wczoraj, więc na rzetelną opinię przyjdzie czas dopiero za kilka miesięcy. Ja kierowałam się opinią mojej koleżanki, która leczyła tam i prostowała zęby. Póki co jestem bardzo zadowolona - pełna kultura i profesjonalizm :)
UsuńO! Jaki fajny wpis, akurat dla mnie bo pracuję u stomatologa i zakładamy aparaty :) Pamiętaj o niciach i koniecznie kup irygator!!!
OdpowiedzUsuńJeśli mogę zarzucić dobrą radą na przyszłość, to nie jedz KitKat'ów w dzień, w którym Ci zmienią drut na nowy. Zęby nie będą boleć, ale nie polecam dowiedzenia się, że jednak bolą, w momencie rozgryzania batona. Naprawdę nie :]
OdpowiedzUsuńZuch dziewczyna!! Piękny Uśmiech!
OdpowiedzUsuńP.S. Podpisuję się pod opinią wyżej: pisz ku..a powieść!!!!
Ale super, idealny wpis dla mnie! :) Sama jestem w trakcie konsultacji w sprawie aparatu i już się nie mogę doczekać :) Trochę się to wszystko u mnie wlecze, wyszły inne sprawy po drodze, ale mam nadzieję, że w końcu się doczekam grilla :) Ile Ci to wszystko zajęło? Od pierwszej wizyty do momentu założenia aparatu? Czy musiałaś wyrywać zęby? Przede mną wizja wyrywania 4 ósemek, nie wiem jak to przeżyję :( Pozdrawiam! Z.
OdpowiedzUsuńJa nie musiałam nic wyrywać, ale miałam kilka spraw do zaleczenia i tylko dlatego wszystko rozciągnęło się na 2 miesiące. Sama ortodoncja to była krótka piłka: odcisk i zdjęcia rentgenowskie na jednej wizycie (przy okazji wizyty u dentysty), potem konsultacja ortodontyczna i na następnej wizycie już zakładanie aparatu.
UsuńJa niestety mam podobną historię co dziewczyna z kilku wpisów wyżej- ponad 3 lata cierpień z powodu aparatu, kolejek, niechlujstwa i nawet pozostawienia mnie bez opieki ortodontycznej na ponad pół roku z powodu ciąży pani ortodontki (nie przekazała mnie pod opiekę żadnemu innemu ortodoncie, bo z wszystkimi była skłócona...) co poskutkowało jeszcze większymi problemami z ustawieniem zębów... Koniec końców, zażądałam zdjęcia aparatu, bo wszystko zaczęło iść w bardzo złą stronę :( Tak więc mam teraz za sobą schrzanione leczenie, ogromną ilość straconych pieniędzy, i wciąż krzywe ząbki. Mam taką traumę, że choć powinnam znów zacząć leczenie, to aż mnie wzdryga na myśl o kolejnych latach w druciaku ;/ Karolina
OdpowiedzUsuńJa właśnie jestem na wylocie, że tak powiem- ostatnie dni, może tygodnie i dość! :D Aparat to świetna sprawa, ja jestem bardzo zadowolona, i podobnie jak ty, szczerzę się do każdego, bom dumna z moich blach. Choć pewnie jeszcze bardziej będę duma z zębów pięknych, prostych i bez żelastwa :D Powodzenia!Początki bywają trudne, ale po jakimś czasie nawet m&ms niestraszny, i gumę da się żuć (oczywiście technikę doskonałą opracowujemy po pierwszym zaplątaniu rzeczonej gumy w druty ;) ).
OdpowiedzUsuńHaha, witaj w druciarni! Ja też nosiłam (zakładałam w Krakowie, zdejmowałam w Warszawie), góra 3 lata, dół 2 lata, tylko nie w tym samym czasie, więc zeszło się 4 lata...Dzień po założeniu wyruszyłam na rajd w Pieniny, żywiłam się zupkami ze słoiczków i bananami;) Najgorsze było pierwsze zetknięcie z rzodkiewką i krojenie kanapek na małe kęsy. Zdjęłam jakieś 6 lat temu i nadal twierdzę, że to był najlepszy zakup życia :) Trzymam kciuki! Magda
OdpowiedzUsuńAha, no i musiałam rozstać się z 3 ósemkami...Magda
OdpowiedzUsuńNawet nigdy nie zauważyłam, że masz krzywe zęby, ale najważniejsze to robić to, co się uważa, żeby się czuć dobrze i atrakcyjnie :)
OdpowiedzUsuńtak samo pomyslalam
UsuńWiesz, specjalnie nie zamieszczałam zdjęć, na których widać moją krzywiznę ;)
UsuńCzy to zwykły metalowy aparat? Zdradzisz ile kosztował Cię łuk? Z.
OdpowiedzUsuńTak, zwykły, metalowy. Kosztował 1600 zł.
Usuńczyli jeden łuk 1600 zł? a masz na dole też? :)
Usuńjak przeczytałam twój wpis to mam podobnie, nikt z bliskich tego nie widzi. Ja miałam za długo mleczaka i w liceum mi zaczął wyrastać nowy ząb i wyrastał za tym starym i nie naszedł idealnie.
Mam tylko górny łuk. Ortodontka namawia mnie na dolny (dół mam w zasadzie prosty, ale chodzi o to, żeby lepiej dopasować do siebie szczęki). Na razie nie wiem, czy się zdecyduję.
UsuńWitej w gronie aparatek:) ja dopiero z aparatem nauczyłam się uśmiechać bez skrępowania spowodowanego brzydkim zgryzem:)) i nie taki diabeł straszny...
OdpowiedzUsuńTo na pewno była trudna decyzja, ale aparat jest uroczy ;D A po jakimś czasie na pewno będziesz zadowolona z efektów ;)
OdpowiedzUsuńWitam w gronie stalowych uśmiechów:) ja już ponad 6 lat (ale moje zęby były na liście top 3 najbardziej skrzywionych!), dół od prawie 3 lat na stabilizatorze;) jak będziesz miała jakieś pytania dodatkowe, to zapraszam do kontaktu na maila, bo sporo już doświadczyłam w tej kwestii!:) najważniejsze, to uważać podczas jedzenia, żeby nie uderzyć łyżką czy widelcem przez pierwsze parę dni, a później ból i brak komfortu zmniejszają się, żeby po paru tygodniach całkowicie zniknąć.
OdpowiedzUsuńWażne, że zrobiłaś to dla siebie - proste zęby dodają punktów nie tylko wyglądowi, ale przede wszystkim pewności siebie:)
wow wiecej dowiedzialam sie o aparacie na zeby z Twojego wpisu niz od dentystki tez chcialam zalozyc sobie aparat ale kolezanka odradzala po podlcizeniu dwuletniego leczenia wyszlo jej 6000 zł to prawda?
OdpowiedzUsuńŁączna cena to kwestia indywidualna. Zależy, czy masz 1 łuk, czy 2, czy metalowy, czy przezroczysty (który jest sporo droższy), czy musisz wyrywać zęby albo montować specjalne wkręty itd.
UsuńW moim przypadku jest to 1 łuk, czyli 1600 zł (możliwa płatność w ratach), a potem wizyty kontrolne co 1-1,5 miesiąca, z których każda kosztuje 100 lub 150 zł (przy wymianie drutu).
Ten koszt się rozkłada w czasie, więc to nie jest tak, że na dzień dobry bulisz kilka tysiaków. Pomyśl o tym tak: raz na miesiąc zamiast w nowy ciuch, inwestujesz w uśmiech ;)
dzieki wielkie za rady mnie chyba denstystka chciala naciągnać na ksozty musze sie przejsc do kilku i porownac co mowia i jakie mają koszty dzieki !
UsuńZapomniałam jeszcze o kosztach wycisku gipsowego i zdjęć rentgenowskich (50 zł i 70 zł, o ile mnie pamięć nie myli). No i po zdjęciu aparatu dochodzi jeszcze retainer i stabilizator. W sumie pewnie łącznie za całe leczenie z 2 łukami może wyjść 6000 zł.
UsuńAha, nie wiem, czy tak jest wszędzie, ale u mojej ortodontki koszt wizyty kontrolnej jest taki sam bez względu na to, czy ma się 1 łuk, czy 2.
Dzięki Tobie chyba tez się zdecyduję :)
OdpowiedzUsuńWidziałam Cie w sobote w 173 spod bonarki ale wstydzilam sie zagadac;) skad jest koszulka "krakowska podsuszana" i swietne spodnie w drobne czarne kwiaty? serdecznie pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSpoko, ja bym na bank była bardziej zawstydzona od Ciebie ;)
UsuńKoszulka jest z PanTuNieStal (pokazywałam ją tutaj), a spodnie GAS - są szaro-granatowe i, co ciekawe, dwustronne (na blogu pojawiły się tutaj i tutaj).
Po tym poście byłam już na 100 procent pewna, że we wszystkim świetnie wyglądasz :) Ja noszę aparat na noc, i wyglądam w nim jak... no nie mam porównania. Aha, no i świetna koszula na zdjęciu :) mrs-mango-tea.blogspot.com
OdpowiedzUsuńEfekty zobaczysz już po miesiącu i będziesz zachwycona. Ja nosiłam w wieku lat 26 i było to w roku 1996 co wywoływało wtedy sensację. Teraz nosi moja córka. To bardzo dobrze wydane pieniądze. Nie chodzi tylko o wygląd ale i zdrowie. Uczciwie noszony retainer zabezpieczy cię przed cofaniem się zmian.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Widzę poprawę już po tygodniu i jestem w szoku! :)
UsuńI tak patrzę i rzeczywiście, tego "ząbka" nigdzie nie ma na blogu. Ej Ryfka dawaj! No jak potem porównamy. Czytam od początku i patrz, trzeba było drutów, bym zamieściła komentarz. I tak myślę, że skoro dentystka mnie namawia na aparat od 2006 to chyba mam jeszcze czas, uff.
OdpowiedzUsuńI jak wrażenia po pierwszych dniach z aparatem? Dieta jogurtowa była? Ciężko się mówi na początku? Jestem strasznie ciekawa, bo wszystko jeszcze przede mną :-)
OdpowiedzUsuńNajcięższy był drugi i trzeci dzień - zęby były wrażliwe i musiałam gryźć bardzo delikatnie. Ale na żadne jogurty się nie przerzuciłam - jadłam to, co zwykle, tylko bardziej ostrożnie (no, z wyjątkiem orzechów oczywiście) albo kroiłam sobie na małe kawałki.
UsuńPrzez pierwsze dni obcierały mnie też trochę druty po wewnętrznej stronie policzków. Ale poza tym nie miałam żadnych bólów głowy itd.
Teraz, po tygodniu mogę już mocno zaciskać szczęki, gryźć wszystko, obtarcia się zagoiły i nic mnie nie boli. Co więcej, już teraz widzę, że zęby zaczynają się prostować! Jestem megazadowolona :)
Cześć Ryfko:) Nie ukrywam iż dzięki tobie moje zdanie o aparacie nieco się zmieniło:) Za co bardzo ci dziękuję:* Najbardziej odstrasza mnie cena:( I przeraża mnie również to, że niektórym przez aparat bardzo ,,zmienia" się głos (tj.,,seplenią się")... Na samą myśl o tym dostaję białej gorączki, bo bardzo się tego obawiam:c Ryfko czy i ci zmienił się sposób mówienia? Proszę o pomoc P.s. Pozdrawiam i życzę miłego dnia:* ««Alicja»»
OdpowiedzUsuńNie mam żadnych problemów z dykcją. Absolutnie ŻADNYCH :) Szczerze mówiąc, nawet nie wiedziałam, że aparat może w jakikolwiek sposób na nią wpływać.
UsuńDziękuję, bardzo mnie uspokoiłaś:) Jak tak to chyba inwestuje już od wakacji;) Ahh... DZIĘKUJĘ Ryfko:* ««Alicja»»
UsuńCześć Ryfko :) Twój blog śledzę od dłuższego czasu, ale do tego posta zaglądam najczęściej z jednego prostego powodu. Zastanawiam się nad aparatem od dłuższego czasu i cały czas nie mogę się zdecydować... Po części wynika to też z tego, że nie znam żadnego dobrego ortodonty w Krakowie. Stąd moje pytanie: czy dalej jesteś zadowolona z zespołu Better Smile? I jeszcze jedno: Czy ortodonta namówił Cię w końcu na dolny łuk? Zastanawiam się na ile jest to konieczne przy prostowaniu tylko górnej części szczęki. Będę wdzięczna za wszystkie odpowiedzi! Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńJestem zadowolona. Właśnie przed chwilą wróciłam z kolejnej wizyty :)
UsuńNa dolny łuk się jednak nie zdecydowałam. U mnie nie było to naprawdę konieczne. Ale na przykład moja koleżanka (ta, która poleciła mi ten gabinet) musiała mieć dwa łuki, bo inaczej szczęki by się jej nie domykały. To indywidualna sprawa i musisz się po prostu dokładnie wypytać.
Ryfko! Opowiedz jak jest teraz, jestem bliska podjęcia decyzji o założeniu aparatu, ale juz sama nie wiem na co zwracać uwagę przy wyborze ortodonty, może jakiś wpis? :)
OdpowiedzUsuńNastępny wpis będzie właśnie na ten temat :)
UsuńA ten twój aparat to cały metalowy czy kosmetyczny?
UsuńNosiłam aparat tylko na górnych zębach. Metalowy.
Usuń