Jeszcze parę lat temu na każde wspomnienie o "bazie", "prostocie" czy zasadzie "mniej znaczy więcej" reagowałam ziewaniem. Swoją szafę traktowałam trochę jak klaser ze znaczkami (porównanie alternatywne dla młodszych czytelników: jak pokeballa). Najbardziej cieszyły mnie egzemplarze rzadkie, nietypowe i kolorowe - takie, które wzbudzały zazdrość innych zbieraczy. Problem jednak z tymi perełkami był taki, że choć uwielbiałam na nie patrzeć, to cholernie ciężko było je nosić na co dzień. Wiele razy zdarzyło mi się przed samym wyjściem z domu wymieniać szalone buty na bardziej zwyczajne, a kolorową czapkę zastępować szarą, bo po prostu coś mi nie grało. W efekcie moje piękne, niejednokrotnie z wielkim trudem zdobyte unikaty najczęściej leżały w szafie, by ostatecznie wylądować na Allegro.
Stopniowo zaczęłam doceniać "nudne" ciuchy w neutralnych kolorach, które może niekoniecznie robiły wrażenie, ale dobrze się w nich czułam, pasowały do siebie nawzajem i pozwalały na szybkie, niemal automatyczne tworzenie zestawów. Obecnie kilka dziwolągów nadal się u mnie znajdzie, jednak mój gust zdecydowanie się uspokoił (większość moich rzeczy jest teraz biało-szaro-czarno-granatowa). Hasztag #nudy oraz #starość? Cóż, pewnie nie załapałabym się do rankingu najciekawiej ubranych Polaków, ale za to kiedy patrzę teraz w lustro, to mogę powiedzieć, że moja szafa naprawdę gra.
Czemu więc tak się zdziwiłam, kiedy jakiś czas temu dostałam propozycję stworzenia zestawu z nowej kolekcji prostych, minimalistycznych ubrań? Przecież to temat jak najbardziej z mojej bajki. Ano temu, że chodziło o markę... Lidl. Nie żebym miała jakieś szczególne "jaranko na metki" i żeby interesowały mnie tylko diory i chanele, jednak nie mogę powiedzieć, żeby Lidl znajdował się na liście miejsc, w których dotychczas poszukiwałam dla siebie ciuchów. Co prawda zostałam zapewniona, że modele z kolekcji Esmara Premium są uniwersalne i wykonane z przyjemnych materiałów, ale stwierdziłam, że nie uwierzę, dopóki nie zobaczę (i nie pomacam).
Parę dni temu przyszła do mnie paczka z kilkoma ubraniami z kolekcji. Jaki werdykt? Modele są faktycznie proste, bez wzorów czy nadruków, utrzymane w stonowanych kolorach (biel, czerń, szarość, śliwka) i na moje oko podobne do tego, co można znaleźć w bazowych ofertach popularnych sieciówek. Materiały są wyjątkowo przyjemne w dotyku, miękkie i milutkie, do tego mają naprawdę niezłe składy (głównie wiskoza, bawełna, modal i lyocell z domieszkami). Choć kolekcja jest dość elegancka i "dorosła", a ja zdecydowanie wolę luźniejsze, bardziej zmiętolone klimaty, to jednak nawet mnie udało się znaleźć coś dla siebie (m.in. prezentowaną dzisiaj koszulkę z lejącego się materiału, miękkie dżinsowe rurki z wysokim stanem oraz szarą chustę). Całą kolekcję Esmara Premium można obejrzeć tutaj. Od dziś jest ona dostępna we wszystkich sklepach Lidl, więc przy okazji zakupów możecie zbadać sprawę na własne oczy (i ręce!).
Czemu więc tak się zdziwiłam, kiedy jakiś czas temu dostałam propozycję stworzenia zestawu z nowej kolekcji prostych, minimalistycznych ubrań? Przecież to temat jak najbardziej z mojej bajki. Ano temu, że chodziło o markę... Lidl. Nie żebym miała jakieś szczególne "jaranko na metki" i żeby interesowały mnie tylko diory i chanele, jednak nie mogę powiedzieć, żeby Lidl znajdował się na liście miejsc, w których dotychczas poszukiwałam dla siebie ciuchów. Co prawda zostałam zapewniona, że modele z kolekcji Esmara Premium są uniwersalne i wykonane z przyjemnych materiałów, ale stwierdziłam, że nie uwierzę, dopóki nie zobaczę (i nie pomacam).
Parę dni temu przyszła do mnie paczka z kilkoma ubraniami z kolekcji. Jaki werdykt? Modele są faktycznie proste, bez wzorów czy nadruków, utrzymane w stonowanych kolorach (biel, czerń, szarość, śliwka) i na moje oko podobne do tego, co można znaleźć w bazowych ofertach popularnych sieciówek. Materiały są wyjątkowo przyjemne w dotyku, miękkie i milutkie, do tego mają naprawdę niezłe składy (głównie wiskoza, bawełna, modal i lyocell z domieszkami). Choć kolekcja jest dość elegancka i "dorosła", a ja zdecydowanie wolę luźniejsze, bardziej zmiętolone klimaty, to jednak nawet mnie udało się znaleźć coś dla siebie (m.in. prezentowaną dzisiaj koszulkę z lejącego się materiału, miękkie dżinsowe rurki z wysokim stanem oraz szarą chustę). Całą kolekcję Esmara Premium można obejrzeć tutaj. Od dziś jest ona dostępna we wszystkich sklepach Lidl, więc przy okazji zakupów możecie zbadać sprawę na własne oczy (i ręce!).
kapelusz - Bytom
plecak - ECCO
buty - (Vagabond (model Amina)