Zanim wyrazicie zaskoczenie moją dzisiejszą stylówką, chciałabym tylko zaznaczyć, że ja też jestem nią zaskoczona. Jak to w amerykańskich filmach tłumaczą się ludzie przyłapani przez partnerów z kochankiem/kochanką: "Nie planowałam tego. To się po prostu stało".
To znaczy akurat fajnych sportowych butów, w których mogłabym śmigać na rowerze, szukałam od dawna. Szło mi niestety kiepsko, bo wszystkie były jakieś... no właśnie, za bardzo sportowe. W końcu udało mi się wytropić buty, które nie były pstrokate i nie miały wielkiego logo. I co wtedy zrobiłam? Wiadomo: kupiłam do kompletu turbopstrokatą bluzę z logo na pół pleców. Jest w tym logika? Ano nie ma. Ale, o dziwo, jakoś fajnie się w tym zestawie czuję i mam wrażenie takiego odświeżenia szafy. Ktoś kiedyś powiedział, że "od czasu do czasu trzeba się zaopatrzyć w coś dla siebie nietypowego, żeby się samemu z sobą nie zanudzić". A, to byłam ja. No i jak zwykle miałam rację!
To znaczy akurat fajnych sportowych butów, w których mogłabym śmigać na rowerze, szukałam od dawna. Szło mi niestety kiepsko, bo wszystkie były jakieś... no właśnie, za bardzo sportowe. W końcu udało mi się wytropić buty, które nie były pstrokate i nie miały wielkiego logo. I co wtedy zrobiłam? Wiadomo: kupiłam do kompletu turbopstrokatą bluzę z logo na pół pleców. Jest w tym logika? Ano nie ma. Ale, o dziwo, jakoś fajnie się w tym zestawie czuję i mam wrażenie takiego odświeżenia szafy. Ktoś kiedyś powiedział, że "od czasu do czasu trzeba się zaopatrzyć w coś dla siebie nietypowego, żeby się samemu z sobą nie zanudzić". A, to byłam ja. No i jak zwykle miałam rację!
PS Odpaliłam w końcu konto na Instagramie. Jeśli macie ochotę, możecie mnie obserwować tutaj (@szafasztywniary). Uprzedzam, że się wkręciłam i trochę spamuję.
koszulka - Medicine
spodnie - Lee / Allegro
buty - Tommy Hilfiger / paradopary.pl (prezent od sklepu)