Dzisiaj dwie nowe zdobycze, które z miejsca stały się absolutnymi hitami mojej szafy: filcowy naszyjnik i szara sukienka. Z sukienką było tak, że najpierw kupiłam czarną spódnicę do ziemi, potem ją oddałam i kupiłam czarną sukienkę, a w końcu ją też oddałam i kupiłam szarą, która kosztowała tyle, co tamte dwie razem wzięte, ale za to powodowała 10 razy większy wyszczerz do lustra. Musiałam tylko skrócić ramiączka, bo nie dość, że widać mi było praktycznie cały stanik, to po schyleniu chyba również i majtki, co oczywiście może się czasem zdarzać, ale, kurde, nie przez dekolt!
Jeśli chodzi natomiast o ten boski naszyjnik, to wpadł mi w oko już rok temu, ale że był piekielnie drogi, mogła to być wyłącznie miłość platoniczna. Po raz kolejny jednak okazało się, że wstrzemięźliwość popłaca. Kiedy niedawno zgłosił się do mnie sklep Pakamera.pl z propozycją wymiany barterowej: baner w zamian za zakupy, od razu wiedziałam, co wybiorę :) Żebym jednak nie miała za dobrze, naszyjnik przeszedł mały wypadek spowodowany moją głupotą. Wracając z Warszawy, schowałam go do torebki, której następnie użyłam w pociągu jako poduszki. Tym sposobem elegancko go sprasowałam, rano na jego widok o mało nie dostałam zawału i praktycznie cały dzień spędziłam na jego naprawianiu. Efekt lekkiego zmiętolenia niestety pozostał, ale próbuję sobie tłumaczyć, że "distressed look" jest nadal "w trendzie".
PS
Eksperymentuję z nowym układem zdjęć, ale jeszcze nie wiem, czy tak zostanie.
Aktualizacja: No dobra, tak zostanie :)
sukienka - Oysho Jeśli chodzi natomiast o ten boski naszyjnik, to wpadł mi w oko już rok temu, ale że był piekielnie drogi, mogła to być wyłącznie miłość platoniczna. Po raz kolejny jednak okazało się, że wstrzemięźliwość popłaca. Kiedy niedawno zgłosił się do mnie sklep Pakamera.pl z propozycją wymiany barterowej: baner w zamian za zakupy, od razu wiedziałam, co wybiorę :) Żebym jednak nie miała za dobrze, naszyjnik przeszedł mały wypadek spowodowany moją głupotą. Wracając z Warszawy, schowałam go do torebki, której następnie użyłam w pociągu jako poduszki. Tym sposobem elegancko go sprasowałam, rano na jego widok o mało nie dostałam zawału i praktycznie cały dzień spędziłam na jego naprawianiu. Efekt lekkiego zmiętolenia niestety pozostał, ale próbuję sobie tłumaczyć, że "distressed look" jest nadal "w trendzie".
PS
Eksperymentuję z nowym układem zdjęć, ale jeszcze nie wiem, czy tak zostanie.
Aktualizacja: No dobra, tak zostanie :)
naszyjnik - Pakamera.pl (FlowerFelt Design)
okulary - Reserved
torba - Ochnik
japonki - White Mountain