Dawno, dawno temu, w zamierzchłym 2008 (albo 2009?) roku autorka nieistniejącego już niestety bloga Michelle in Wonderland pokazała wydziergany przez siebie biały sweter z czerwonym sercem. Jak tylko go zobaczyłam, wiedziałam, że MUSZĘ taki mieć. No i w końcu mam! A właściwie jego letnią wersję - z cieńszej dzianiny i z dziurami w gratisie. Jestem w nim po prostu zakochana i cieszę się jak głupi do ser(c)a, ale polowania na wersję zimową wcale nie odpuszczam.
Oprócz serducha chwalę się dzisiaj nową (jeszcze ciepłą, bo kupioną zaledwie w styczniu ;) torbą z frędzlami. Ta torba to prawie puchar przechodni. Kupiła ją Alice, od niej odkupiła ją Kasia z Plenty of Hangers, a od Kasi odkupiłam ją ja. I wygląda na to, że będzie to jej ostatni przystanek, bo dyndające i podskakujące frędzle to mój osobisty bzik totalny.
A o buciorach pisałam już, że są najcudowniejsze w świecie? Pisałam. No, to nic się w tej kwestii nie zmieniło :)
Oprócz serducha chwalę się dzisiaj nową (jeszcze ciepłą, bo kupioną zaledwie w styczniu ;) torbą z frędzlami. Ta torba to prawie puchar przechodni. Kupiła ją Alice, od niej odkupiła ją Kasia z Plenty of Hangers, a od Kasi odkupiłam ją ja. I wygląda na to, że będzie to jej ostatni przystanek, bo dyndające i podskakujące frędzle to mój osobisty bzik totalny.
A o buciorach pisałam już, że są najcudowniejsze w świecie? Pisałam. No, to nic się w tej kwestii nie zmieniło :)
dżinsy - Levi's Curve ID
pasek - ciucholand
torba z frędzlami - Zara (z trzeciej ręki :)
buty - Russell & Bromley / targ na Placu Nowym