Nie jestem jedną z tych osób, które z niecierpliwością czekają na letnie festiwale. Prawdę mówiąc, ten temat co roku spływała po mnie niczym informacje o targach ślubnych albo wystawach jamników. To jest jakiś inny świat, który zupełnie mnie nie pociąga. A wręcz kiedy oglądam relacje z pola namiotowego takiego Przystanku Woodstock, to zawsze mam jedną refleksję: że tak właśnie musi wyglądać piekło.
Co innego festiwalowa stylówka. Zmaltretowany dżins, indiańskie wzorki, kowbojskie buty, frędzle i kapelusze to zdecydowanie moja bajka, którą uskuteczniam z mniejszym lub większym nasileniem przez cały rok. Dlatego kiedy zgłosił się do mnie Topshop z pytaniem, czy nie chciałabym sobie czegoś wybrać z ich nowej festiwalowej kolekcji, moja odpowiedź nie była trudna do przewidzenia: chciałabym, chciała!
Ogrodniczki chodziły za mną już od jakiegoś czasu, więc ten wybór był oczywisty. Napaliłam się jeszcze na botki z "dziurami",
bo idealnie eksponowałyby kolorowe skarpetki, na które ostatnio
złapałam straszną fazę (kupiłam 6 par!), ale niestety, były już niedostępne w Polsce. Dlatego po szybkiej analizie zawartości szafy i prognozy pogody zdecydowałam się na parkę w wiadome wzory (już z regularnej kolekcji). I tak w końcu osiągnęłam mój upragniony look a la Pan Zenek z gazowni, tudzież "Minionki rozrabiają". Drugie zdjęcie chyba najlepiej oddaje poziom mojego (samo)zadowolenia.
I mały bonus (znajdź 3 różnice):
kurtka - Topshop (prezent od marki)
bluzka - Oysho
torba - Nowińska / Sagana.pl
skarpetki - KappAhl
buty - Russell & Bromley / targ na Placu Nowym
Ryfka w roli Minionka - teraz mogę już umrzeć spokojnie :D
OdpowiedzUsuńczytanie Twoich wpisów to jak zwykle celebracja dobrego nastoju :)
OdpowiedzUsuńOgrodnikiem Ryfka zostanie jak tak dalej pójdzie...
OdpowiedzUsuńpięknie wyglądasz na ostatnim zdjęciu!
OdpowiedzUsuńto samo chciałam napisać :)
UsuńDokładnie! Na ostatnim wyglądasz przeuroczo :)
UsuńHaha, ostatnie zdjęcie, mistrzowskie :) Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńDo ostatniego zdjęcia zmusił mnie Dzióbek. Widać muszę częściej go słuchać ;)
UsuńDzióbka trzeba zdecydowanie słuchać! :-)
Usuńswietne msz ogrodniczki!
OdpowiedzUsuńW nurcie blogów modowych płyniesz pod prąd, lekkie i mądre teksty, stylizacja pięknie kontrowersyjna, podziwiam i pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZ tą mądrością to bym nie przesadzała, ale dzięki :)
UsuńBrak okularłów i nadmiar włosów na głowie ;)
OdpowiedzUsuńślicznie wyszłaś na ostatnim zdjęciu
OdpowiedzUsuńskarpetki <3 cudne.
OdpowiedzUsuńokropnie i infantylnie,jednak i tak uwazam że jestes fajna dziewczyną;-)
OdpowiedzUsuńŚwietny post! Wyglądasz cudnie, bardzo, bardzo, bardzo mi się podoba. I skarpetki dodają uroku.
OdpowiedzUsuń+Minionki są super :3
zarabiasz na linkach?
OdpowiedzUsuńNie zarabiam, możesz klikać bez obaw ;) Linki mają podpięte specjalne kody na prośbę Topshopu, żeby mogli sobie sprawdzić statystyki.
UsuńI znów te charboły....
OdpowiedzUsuńUwielbiam je, więc na pewno będą się tu pojawiać jeszcze wiele, wiele razy :)
Usuń^^ Musiałam wygooglować czym są te charboły :D Ze skarpetkami uroczo!
UsuńSzukam takich spodni od pewnego czasu. Pamiętam jak mama mnie w podobnych do przedszkola prowadzała. Nie przypominam sobie, bym szczególnie szczęśliwa z tego powodu była. Dziś jestem jak najbardziej na tak!
OdpowiedzUsuńJa ostatni raz nosiłam takie w podstawówce :) Nawet gdzieś je mam, były podobne do tych, z tym że miały trochę inny przód - ten "śliniaczek" był mniejszy, co moim zdaniem nie wygląda fajnie. Te są idealne :)
Usuńświetny look:)pięknie wyglądasz!
OdpowiedzUsuńTy naprawę zaczynasz wyglądać jak Tukówna, nawet miny podobne :)
OdpowiedzUsuńW dodatku mamy takie same spodnie w kwiatki i obie byłyśmy w Rzymie. Przypadek?
UsuńNie sądzę ;)
UsuńSerio widzisz coś atrakcyjnego w zaprezentowanym połączeniu ogrodniczek, skarpetek i ciężkawych butów? Nie trzeba wysiłku, aby stworzyć look a'la Zenek z gazowni.
OdpowiedzUsuńMyślałam, że to w oczywisty sposób wynika z treści notki i mojej zadowolonej miny. Jeśli nie, to niniejszym potwierdzam: serio, widzę! Ale jednocześnie rozumiem, że nie każdy musi ;)
UsuńA niby po co Ryfce wysiłek? Każdy wie, że najlepiej się czuje w stylizacjach swobodnych i jest ich mistrzem!
Usuńnie ma, nie ma zółtej koszulki do rybaczek!!!! ps.pięknie wyglądasz.goska
OdpowiedzUsuńTakie spodnie pamiętam z podstawówki i już (chyba) nigdy podobnych nie zalozę.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się jednak, że- jak napisano wyzej -idziesz pod prąd, a nie z prądem.
Zawsze jak czytam takie komentarze, to czuję się megahipstersko ;) Jednak z tego, co się orientuję, ogrodniczki są teraz w ofercie większości sklepów, więc to żadna alternatywa. Chociaż oczywiście mnie się podobały, jeszcze zanim były modne ;)
Usuńrewelacja! zdjęcie nr 2 prosi się o przeróbkę pt "Haters Gonna Hate". Ja kocham! I te skarpetki, omg... PS Tylko torba trochę psuje imidż Zenka z gazowni... albo jakaś sfatygowana skórzana aktówka, albo oldskulowy plecaczek byłyby na miejscu. Pomyśl o tym ;)
OdpowiedzUsuńPrzejrzałam dzisiaj większość Twoich notek, od początku... Zainspirowałaś mnie do przebrania rzeczy ze swojej (i mamy) szafy, przywróciłaś sentyment do sukienek w kwiatki, natchnęłaś do kolejnych lumpeksiarskich poszukiwań oraz do wiary, że jednak da się nosić ogrodniczki i wzorzyste skarpetki w dobie biodrówek i "stopek". Ach, no i przypomniałaś, że warto mieć swój styl. Albo nie mieć go wcale, lub mieć kilka różnych :) A co do samej stylizacji, jest po prostu świetna, a ostatnie zdjęcie wyszło super. Chociaż ja do ogrodniczek włożyłabym raczej moje ukochane, kupione za grosze czerwone trampki, to te ciężkawe zenkowe buty też świetnie pasują.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Oj, od samego początku to nie polecam, ale tak od 30 listopada 2009 to już chyba nie mam się czego wstydzić ;) Bardzo dziękuję za miłe słowa i życzę wytrwałości w blogowaniu :)
Usuńno ślicznie;)
OdpowiedzUsuńOstatnie zdjęcie wymiata! ;) A poza tym- bardzo lubię Cię czytać!
OdpowiedzUsuńŚwietnie wyglądasz w roli ogrodnika :)
OdpowiedzUsuńNa ostatnim zdjęciu z twarzy przypominasz mi młodą i jeszcze atrakcyjną Hannę Lis i jest to szczery komplement:)
OdpowiedzUsuńogrodniczki to mój koszmar z dzieciństwa :P kurczę, ja jestem stałym bywalcem Off Festivalu ale jeszcze nigdy nie wyglądałam tak jak przystało by wyglądać :P widzę, że Tobie się to udaje i nawet nie ma potrzeby spania na polu namiotowym :D Ostatnie zdjęcie jest fantastyczne :)
OdpowiedzUsuńOstatnie zdjęcie jest boskie :)
OdpowiedzUsuńna ostatnim zdjeciu przypominazs mi rowniez hanne lis :). tez komplement. d oniedawna tez aparat na zebach nosila ;).
OdpowiedzUsuńRyfka! Twoje wpisy czyta się z mega uśmiechem i działają na chandrę jak najlepszy drag :D
OdpowiedzUsuńLook a la Pan Zenek rządzi! Skarpety są super, spodnie też :) A ta kolekcja naprawdę zacnie wyszła Topshopowi :) Oby więcej takich! :D
Uwielbiam takie buty. Ciężkie, kowbojskie, botki to jest zdecydowanie dla mnie. Tylko szkoda, że w pobliżu mojego miejsca zamieszkania takowych nie ma...!!!!! A jak już takie widzę to kosztują mega dużo. Daaj mi je;PP!
OdpowiedzUsuńTylko żółtej koszulki brak...:)
OdpowiedzUsuńCiekawy, odważny look :D Wystające skarpetki w serduszka są świetne :D
OdpowiedzUsuńSuper! Za to lubię ten blog :)
OdpowiedzUsuńJeszcze sobie pas monterski do tego załóż :) - taki zamszowy :)
OdpowiedzUsuńRED
Ta stylizacja jest okropna. Podwinięte spodnie+zimowe buty+skarpetki przedszkolaka to idealny zestaw na festiwal, ale chyba tylko zamiast prezerwatyw, bo te wówczas i tak nie będą potrzebne.
OdpowiedzUsuńNo i wydało się: rzeczywiście, nie komponuję swoich strojów z myślą o poszukiwaniu seksualnych przygód. Masz mnie.
Usuń:D Kochana :D
UsuńNo, nie moge powiedziec zebym zachwycala sie stylizacjami Ryfki. Raczej sa w stylu jak sie pobrzydzic, jak uzyskac pewnosc ze wygladamy infantynie i beznadziejnie i pies z kulawa noga nie zwroci na nas uwagi oraz nie obdarzy komplementem. Moze Ryfka cierpi na nadmiar adoratorow i chce ich jakos odstraszyc? Albo niechcacy promuje wojujacy feminizm?
OdpowiedzUsuńUwielbiam styl pisania Ryfki i jej dystans, ale sposob ubierania zdecydowanie nie.
Nie musisz się zachwycać, ale naprawdę uważasz, że strój powinien przede wszystkim wzbudzać zainteresowanie adoratorów? I że wszystkim facetom podoba się tylko styl seksi-fleksi? Strasznie to smutne.
UsuńJa mam zupełnie inne podejście: ciuchy mają sprawiać, że dobrze się czuję i że uśmiecham się do swojego odbicia w lustrze.
A na brak komplementów specjalnie nie narzekam - ani na blogu, ani w prawdziwym życiu. O czym to świadczy? O tym, że - niespodzianka! - różnym ludziom podobają się różne rzeczy ;)
23 października 2010
Usuń"Czy poleci na nas pilot?
No ja myślę, że jak nas zobaczy w tej kurtce, to nie będzie miał wyjścia! Kurtka oprócz tego, że ma stanowić wabik na lotników (daj Boże)..."
HA! a jednak Ryfka komponujesz swoje stroje by wzbudzać zainteresowanie adoratorów.
A tak serio, to też uważam, że to co mam na sobie najpierw ma się mi podobać i mam się w tym czuć dobrze. No ale Ryfka nikt tu nie mówi o stylu seksi-fleksi;)Ja za to lubię twój styl ubierania, ale wiadomo nie zawsze założyłabym to co ty, bo ja mam swój gust, Ty masz swój i ktoś trzeci jeszcze inny...
"No i wydało się: rzeczywiście, nie komponuję swoich strojów z myślą o poszukiwaniu seksualnych przygód. Masz mnie."-super podsumowanie;)....Przy okazji opowiem historię:ogrodniczki kosztowały moją koleżankę z liceum (lata90) rok życia.Koleżanka miała gust i ambicje jeśli idzie o ciuchy-miało być oryginalnie.Zdarzył się jej egzamin komisyjny.Starannie dobrała strój:biała koszula, ciemny szeroki krawat, grube rude włosy zaplotła w francuski warkocz-i do tego ogrodniczki, szare, z porządnego materiału, szyte u krawcowej.Na wstępie dostała ochrzan za nieodpowiedni strój i brak szacunku dla komisji, trudno oprzec się wrażeniu że wynik egzaminu został juz wtedy przesądzony;)...
OdpowiedzUsuńPatrząc na ta Twoja zadowolona minę na ostatnim zdjęciu czuję się zachęcona do pójścia na Minionki, wyglądacie obłędnie :P
OdpowiedzUsuńWyglądasz super jak dla mnie, przede wszystkim widać Twoja osobowość, te ubrania świetnie do Ciebie pasują :) A ogrodniczki same w sobie? Klasa!
OdpowiedzUsuńA dziękuję. Rzeczywiście w tych portkach czuję się bardzo mną i fajnie, że niektórzy też to widzą :)
UsuńJak ogrodniczki to od razu blog ogrodniczy hehe ;-) A tak serio to super zestaw ;)! Wystające smerfy najlepsze :P
OdpowiedzUsuńSuuper! Fajna stylizacja, Tobie pasuje idealnie i o to chodzi, aby ciuchy dopasowywać do swojej osobowości i humoru. Takie ogrodniczki i buty mogłyby znaleźć się także w mojej szafie :)
OdpowiedzUsuńJa chcę takie butki! Chociaż trochę jaśniejsze byłyby chyba jeszcze fajniejsze :).
OdpowiedzUsuńnajśmieszniejsze jest to, że ja nie widzę nic kontrowersyjnego, raczej czystą poezję ubraniową - te ogrodniczki leżą na tobie jak marzenie, ach! - tymczasem w komentarzach to tak różnie, jak widzę. sama nie wiem, co mnie bardziej dingla-mingla (i to w ten mało przyjemny sposób) (tak, dingla-mingla, bo przecież nie od razu irytuje czy wkurza, bez przesady, takie emocje to nie u mnie ;D): to, że ludziom się wciąż wydaje, że nawet "po menelsku" powinno być sexy (wszystko powinno być sexy! bo jedynym celem życiowym dziewczyny jest się podobać przeciętnemu Marianowi. oczywiście nie przyjmujemy w ogóle założenia, że Mariana może w ogóle nie interesować, co masz na sobie. nie, faceci to durni samce, my to durne samice) czy to, że tak ubrana wzbudziłabyś na (teoretycznej, z tłumkiem złożonym pośpiesznie z komentujących pod tym postem) ulicy więcej kontrowersji estetycznych niż niejeden ożywiony manekin, który uciekł z witryny sklepowej, narzucając na siebie wszystko, co trafiło w jego ręce, a miało metkę "najnowsze trendy". żyj (skoro już ożyłeś, nie mnie ci mówić, abyś wrócił do stanu nie-życia, nie jestem Doktorem Who), ale daj żyć innym, manekinie. swoją drogą to nawet nie jest jakaś udana przenośnia, bo przecież i twoje ogrodniczki, i kurtka, baa, nawet skarpetki - z naszych polskich "świątyń mody". ;)
OdpowiedzUsuńłał, nie, przepraszam. ja tu tylko przyszłam, żeby powiedzieć, że wymiatasz i chciałabym wszystko. a także, że - o zgrozo - nie widziałam jeszcze "despicable me" jeden! co mam zamiar dzisiaj nadrobić, ale muszę najpierw skoczyć po popcorn do mikrofalówki i lody! to pisząc i przy tym dzieląc się niepotrzebnymi szczegółami z mojego życia (życia będącego pod twoim silnym wpływem, no serio) - BYEEEEEEEEE
agacie
Agacie, koniecznie wpadaj i komentuj częściej, bo właśnie zostałam Twoją fanką :D
Usuńja też :D :D :D
Usuńjej, też mam takie skarpetki. Niestety już ogrodniczek u mnie btrak, bom kurdupel :P
OdpowiedzUsuńCzy mogę dowiedzieć się w jaki sposób wykonuje Pani te spektakularne fale na włosach? :)
OdpowiedzUsuńPo umyciu i wysuszeniu wgniatam we włosy trochę pasty matującej got2be Beach Boy, a potem kilka pasm z przodu podkręcam lokówką.
UsuńTen sposób to moje urodowe odkrycie wszech czasów, bo na moich włosach nigdy żadne loki nie chciały się trzymać i rozprostowywały się po godzinie. A tak przyrządzony fryz trzyma mi się przez cały dzień :)
Dziękuję!!! Będę eksperymentować :)
UsuńRyfko Ryfko Ryfko ♥ Jest w Tobie coś, że można Cię oglądać godzinami. I czytać. I oglądać. I znów czytać. Lubię Cię ;D
OdpowiedzUsuńhehe urocze te serduszka :D
OdpowiedzUsuńCudnie, ale plis uśmiechaj się z "ząbkami" aparat jest uroczy :) - bardzo chwalę tak odważną decyzję :)
OdpowiedzUsuńp.s
sama też noszę :)
No przecież się uśmiecham :) Nigdy nie było na tym blogu tyle zębów co teraz!
UsuńRyfko, Ryfko! "Przez Ciebie" nie śpię po nocach (już dwóch), bo oglądam całego Twojego bloga i nie mogę się oderwać. I w dodatku od tego oglądania w głowie mi się poprzewracało i ja, stateczna matrona w wieku lat trzydziestu trzech, wyszłam dziś do miasta w kraciastej flanelowej sukienusi nad kolano i gumiakach, tylko dlatego że świetnie się komponowały z podgumowanym spodem torby, a przedwczoraj była straszna ulewa :). No i świeże wspomnienie Twoich setów dodało mi odwagi - taka sztywniara jak Sztywniara się nie wstydzi, to ja nie dam rady?
OdpowiedzUsuńWracając do szafy, a raczej Szafy, bo nie o byle jaką szafę tu chodzi - podziwiam Twój talent do wynajdywania perełek i komponowania z nimi idealnych zestawów (niby, powierzchownie, retro, a tak naprawdę bardzo "fashion-forward") ale oprócz samych ciuchów poraziła mnie płynąca z Szafy energia. Po takiej dawce inspiracji człowiek naprawdę ma ochotę też "się wygłupić" ;)
Dziękuję i pozdrawiam!
O jejku, jejku! Dziękuję :) Bardzo mi miło, że jeszcze komuś oprócz mnie chce się przeglądać moje starsze wpisy.
UsuńNie uważam, żebym ubierała się jakoś ekstrawagancko, ale jeśli mój blog dodał Ci odwagi, to super! :)
Ryfko kochana, co fajnego polecasz zobaczyć w Krakowie? jedzenie, zabytki, miejsca, gdzie można napić się dobrego piwa/wina/kawy/wyczillować? :)
OdpowiedzUsuńKonkretyzacja podczas czytania Twoich wpisów, powoduje odkrywanie na nowo fragmentów bloga, które nie budziły wcześniej żadnych refleksji.
OdpowiedzUsuńjejku pamiętam jak kilka czy kilkanaście lat temu marzyłam o ogrodniczkach :) i jakoś to marzenie się nigdy nie spełniło, nie wiem dlaczego :)
OdpowiedzUsuńJeśli bierzesz woodstock za wyznacznik festiwalowego klimatu, to nie dziwię się, że jesteś negatywnie nastawiona. Niemniej, istnieją festiwale muzyczne kulturalne i cywilizowane, które są wspaniałą, nomen omen alternatywą dla brudstoku i odbywają się w tym samym terminie (off loff).
OdpowiedzUsuńP.S. ładne skarpetki.
Nie wiem czy jeszcze tu zaglądasz:) Mam pytanie jaki jest rozmiar tych ogrodniczek? Chciałabym je kupić ale nie wiem jaki mam wziąć rozmiar a mam podobną do Ciebie figure.
OdpowiedzUsuńDwa lata temu kupiłam sobie krótkie ogrodniczki i biegałam w nich całe lato. Słyszałam, że są kiepskie, dla dzieci, lumpiarskie itp. A tu proszę nagle stały się modne:)
Dzięki za odpowiedź
Mam rozmiar 10, czyli 38 (taki wybierałam ze strony, a na metce w środku jest napisane W28).
Usuń