Ostatnio bardzo polubiłam ciuchy, które ożywają w ruchu. Frajdę, jaką sprawiają mi merdające frędzle przy kozakach, da się porównać chyba tylko z tą, jaką w dzieciństwie dawało stukanie obcasów "plastików" po wepchnięciu do nich kamyczków. Podobnie z peleryną: kiedy powiewa podczas chodzenia, czuję się jak... napisałabym, że jak ptak w locie albo statek na pełnych żaglach, ale mogłabym się rozchorować od nadmiaru poezji, więc może niech będzie coś bardziej przyziemnego, na przykład pranie łopoczące na sznurze (oczywiście takie uprane w Perwollu, a nie żadnym tam zwykłym proszku). Nic by mi jednak dzisiaj nie zwisało i nie powiewało, gdyby nie czujność Anonimowej Komentatorki, która zwróciła uwagę na moje wzdychania na Blipie i dała znać, że widziała obiekt westchnień w Galerii Krakowskiej, w dodatku porządnie przeceniony. Jeszcze raz, wielkie dzięki! Fajnie mieć takich czytelników :)
fot. moja kochana i bardzo cierpliwa Siostra :)
peleryna - Zara
szalik - ciucholand
spódnica - ciucholand
rękawiczki - stragan na Floriańskiej
torba - Ochnik
kozaki - Bronx - Butyk.pl
szalik - ciucholand
spódnica - ciucholand
rękawiczki - stragan na Floriańskiej
torba - Ochnik
kozaki - Bronx - Butyk.pl