Ile szafiarek potrzeba do sprawdzenia poziomu oleju w samochodzie? W sobotę miałyśmy okazję się przekonać, że czterech: Styledigger, Joanny, Lilu i mnie. Plus jednej instrukcji obsługi.
Data: 21 marca 2009. Trasa: Kraków - Warszawa (czy raczej po szafiarsku: H&M - Topshop, bo wystartowałyśmy spod Galerii Krakowskiej, a skończyłyśmy w Złotych Tarasach). Cel wyprawy: zlot szafiarek organizowany przez portal Lula.pl.
Szczegóły: Tydzień temu część z nas dostała od Agory zaproszenia na zlot szafiarek. Niektóre (np. ja) podeszły do sprawy podejrzliwie (jak to? czego oni od nas chcą? w tym musi być jakiś haczyk!). W końcu jednak ciekawość oraz chęć spotkania z dziewczynami zwyciężyła i w sobotę 16 szafiarek (w tym nasza czteroosobowa delegacja z Krakowa) spotkało się w budynku na Czerskiej.
Najpierw wzięłyśmy udział w sesji zdjęciowej, której efekty wkrótce (jak tylko prześlą nam płyty). Trzeba przyznać, że szafiarstwo ma swoje plusy: zdjęcia, profesjonalny makijaż, fryzury autorstwa Łaskotki (jeszcze raz dzięki za piękną plecionkę!), a do tego kosmetyczne upominki - żyć, nie umierać. Potem był poczęstunek w Qlali, prezentacja dotycząca portalu oraz planowanych zmian, no i dyskusja, w której przedstawiłyśmy nasz szafiarski punkt widzenia. Dziewczyny z Luli były przesympatyczne i widać było, że nasza opinia jest dla nich ważna (bardzo pozytywne zaskoczenie). Życzę im powodzenia i trzymam kciuki za rozwój serwisu.
Co do szafiarek, to wiem, że czytanie o tym, jakie to dziewczyny są fajne, może być już nudne, ale nic na to nie poradzę. To wprost nie do pojęcia, żeby osoby, które znają się tylko z internetu, tak błyskawicznie łapały kontakt i gadały ze sobą jak stare znajome. Nie mówiąc już o integracji w samochodzie. Prawie 10 godzin jazdy, wspólne przebieranki w łazience, błądzenie na parkingu pod Tarasami ("bo my jesteśmy z Krakowa...") i szalony pan ze stacji gazowej, któremu zabrali prawko "za gorzołę", naprawdę zbliżają ludzi. Nic dziwnego, że w planach są już kolejne spotkania.
Data: 21 marca 2009. Trasa: Kraków - Warszawa (czy raczej po szafiarsku: H&M - Topshop, bo wystartowałyśmy spod Galerii Krakowskiej, a skończyłyśmy w Złotych Tarasach). Cel wyprawy: zlot szafiarek organizowany przez portal Lula.pl.
Szczegóły: Tydzień temu część z nas dostała od Agory zaproszenia na zlot szafiarek. Niektóre (np. ja) podeszły do sprawy podejrzliwie (jak to? czego oni od nas chcą? w tym musi być jakiś haczyk!). W końcu jednak ciekawość oraz chęć spotkania z dziewczynami zwyciężyła i w sobotę 16 szafiarek (w tym nasza czteroosobowa delegacja z Krakowa) spotkało się w budynku na Czerskiej.
Najpierw wzięłyśmy udział w sesji zdjęciowej, której efekty wkrótce (jak tylko prześlą nam płyty). Trzeba przyznać, że szafiarstwo ma swoje plusy: zdjęcia, profesjonalny makijaż, fryzury autorstwa Łaskotki (jeszcze raz dzięki za piękną plecionkę!), a do tego kosmetyczne upominki - żyć, nie umierać. Potem był poczęstunek w Qlali, prezentacja dotycząca portalu oraz planowanych zmian, no i dyskusja, w której przedstawiłyśmy nasz szafiarski punkt widzenia. Dziewczyny z Luli były przesympatyczne i widać było, że nasza opinia jest dla nich ważna (bardzo pozytywne zaskoczenie). Życzę im powodzenia i trzymam kciuki za rozwój serwisu.
Co do szafiarek, to wiem, że czytanie o tym, jakie to dziewczyny są fajne, może być już nudne, ale nic na to nie poradzę. To wprost nie do pojęcia, żeby osoby, które znają się tylko z internetu, tak błyskawicznie łapały kontakt i gadały ze sobą jak stare znajome. Nie mówiąc już o integracji w samochodzie. Prawie 10 godzin jazdy, wspólne przebieranki w łazience, błądzenie na parkingu pod Tarasami ("bo my jesteśmy z Krakowa...") i szalony pan ze stacji gazowej, któremu zabrali prawko "za gorzołę", naprawdę zbliżają ludzi. Nic dziwnego, że w planach są już kolejne spotkania.
Zdjęcia poniżej autorstwa niezmordowanego paparazzo - Podszewki
(więcej tradycyjnie na innych blogach - linki na dole)
Lista obecności: Vintage Girl, Charlize Mystery, Ewa, Agnes, Sandra, Baglady, Łaskotka, Jagna, Podszewka, Styledigger, Joanna, Lilu, Cudak, Miriam, Jagodda no i ja.