No więc wczoraj byłam w warszawskim showroomie na prezentacji kolekcji Lanvin dla H&M (padało, więc to oczywiste, że tego dnia musiałam być w stolicy). Kiedy dostałam zaproszenie, cieszyłam się, że będę mogła pooglądać te ciuchy z takim wyprzedzeniem (kolekcja wchodzi do sklepów 23 listopada), zanim jednak pojechałam do Warszawy, ich zdjęcia znalazły się już na wszystkich portalach i większości blogów modowych, co nieco ostudziło mój zapał. Kolekcja nie rzuciła mnie na kolana (chociaż przyznaję, że tiulowa sukienka i koszulka z aplikacjami, która od razu skojarzyła mi się z tym cudem [wzdech, wzdech], wydały mi się dość ciekawe). Jeszcze mniej podobały mi się zdjęcia z "lookbooka": woskowa modelka i pan z cwaniakowatym wąsikiem jakoś nie przypadli mi do gustu.
Mimo to postanowiłam sprawdzić, jak kolekcja prezentuje się na żywo. Zawsze kupuję ubrania "oczami i rękami" - nie tylko oglądam, ale jak wariatka macam, gniotę, sprawdzam, z czego ciuch jest zrobiony, jak wykończony i czy nie gryzie albo nie obłazi. No i tutaj niestety - jak dla mnie dramat. Tkaniny są sztuczne, sztywne i nieprzyjemne w dotyku - na przykład materiał tej sukienki przypomina torby na zakupy, ale nie te lniane czy bawełniane, tylko te sztywniejsze, które można kupić w supermarketach. Przy większości ubrań sypią się brzegi - w opisie kolekcji nazywa się to "surowe krawędzie" i widać było zabiegiem celowym, ale nie wyobrażam sobie nosić czegoś, co wygląda tak. Pod względem jakościowym lepiej prezentuje się moim zdaniem kolekcja męska. Choć nie jest tak kolorowa jak damska (nie licząc odblaskowych butów i muszek w stylu Chucka Bassa), to przynajmniej nic się nie strzępi.
Żeby nie wyjść na totalną zołzę, która potrafi tylko marudzić, donoszę, że bardzo podobały mi się materiałowe pokrowce na ubrania i w ogóle cała oprawa graficzna (nie fotograficzna) kampanii. Dostałam śliczny segregator ze zdjęciami kolekcji oraz pierwszą w moim życiu szminkę (czerwoną!), tak więc nie ma co narzekać. I choć 23 listopada raczej nie popędzę do sklepu, to i tak z niecierpliwością będę czekać na kolejną współpracę znanego projektanta z H&M. Mam nadzieję, że bardziej udaną.
Mimo to postanowiłam sprawdzić, jak kolekcja prezentuje się na żywo. Zawsze kupuję ubrania "oczami i rękami" - nie tylko oglądam, ale jak wariatka macam, gniotę, sprawdzam, z czego ciuch jest zrobiony, jak wykończony i czy nie gryzie albo nie obłazi. No i tutaj niestety - jak dla mnie dramat. Tkaniny są sztuczne, sztywne i nieprzyjemne w dotyku - na przykład materiał tej sukienki przypomina torby na zakupy, ale nie te lniane czy bawełniane, tylko te sztywniejsze, które można kupić w supermarketach. Przy większości ubrań sypią się brzegi - w opisie kolekcji nazywa się to "surowe krawędzie" i widać było zabiegiem celowym, ale nie wyobrażam sobie nosić czegoś, co wygląda tak. Pod względem jakościowym lepiej prezentuje się moim zdaniem kolekcja męska. Choć nie jest tak kolorowa jak damska (nie licząc odblaskowych butów i muszek w stylu Chucka Bassa), to przynajmniej nic się nie strzępi.
Żeby nie wyjść na totalną zołzę, która potrafi tylko marudzić, donoszę, że bardzo podobały mi się materiałowe pokrowce na ubrania i w ogóle cała oprawa graficzna (nie fotograficzna) kampanii. Dostałam śliczny segregator ze zdjęciami kolekcji oraz pierwszą w moim życiu szminkę (czerwoną!), tak więc nie ma co narzekać. I choć 23 listopada raczej nie popędzę do sklepu, to i tak z niecierpliwością będę czekać na kolejną współpracę znanego projektanta z H&M. Mam nadzieję, że bardziej udaną.
Wszystkie zdjęcia z kolekcji można obejrzeć tu i tu. A tutaj ceny (zakładka Collection na dole).
Update: Chyba jednak znalazłam coś dla siebie.
Update: Chyba jednak znalazłam coś dla siebie.
mnie zachwyciły te tshirty ;) świetne są, no i przynajmniej nie tak drogie jak sukienki ;)
OdpowiedzUsuńtakie brzegi? to jakbym sobie sama uszyła to by na jedno wyszło;-) Mi też się nie specjalnie tu coś podoba prócz koszulek.
OdpowiedzUsuńFajnie, że miałaś okazję przekonać się wcześniej jakie są te ciuchy. Niestety jak dziś zobaczyłam ceny tych kiecek to padłam. Też do sklepu nie popędzę ale inspiracja pozostanie. Zamiast do H&Mu udam się z kanarkowym materiałem do zaprzyjaźnionej krawcowej ;)
OdpowiedzUsuńFajnie wiedzieć, ze nie jestem jedyną, która musi pomacać, wygnieść materiał, zanim coś kupi. W ciuchlandach patrzą na mnie czasem, jak na dziwaczkę, kiedy wytrwale szukam metki ze składem materałowym:-) Rozumiem, że kolekcja raczej z materiałów typu poliester i inne sztuczności. Szkoda, choć i tak koktajlowej sukienki bym sobie nie kupiła (nawet pomijając cenę. Co do surowego wykończenia, to miały je wszystkie ubrania, które "szyłam" na zajęciach pratycznych w zamierzchłej podstawówce:-D Paskudnie to wygląda... Nie mogłam być w Showroomie, więc mogę oceniać tylko na oko, na które z całości spodobała mi sie biżuteria, jak z wosku, ale 170 zł za metalowy naszyjnik? Hm...
OdpowiedzUsuńJuż na zdjęciach widać, że materiały są średniej jakości i poddano je sporemu retuszowi.
OdpowiedzUsuńCo do tiulowej sukienki, to można ją uszyć w warunkach domowych. Na dobrej jakości tiul nie wydasz więcej niż 100 zł.
Miałam kiedyś taką koszulkę - niemal identyczną. Te buźki to projekt z Burdy z lat dziewięćdziesiątych!
Szacun za obiektywizm. Szminka szminką, ale własne zdanie jest najważniejsze;-) Ja po obejrzeniu tej kolekcji odpuściłam sobie, te ciuchy są beznadziejne - sztywny tiul a'la moskitiera, jakieś smieszne t-shirty, kiczowata biżuteria..jedyne na co zwróciłam uwagę to okulary przeciwsłoneczne ale musiałabym je przymierzyć żeby się zdecydować na kupno. Nie wiem ile w tej całej kolekcji ręki Lanvina a ile pr'owców H&mu, pewnie 1:10.
OdpowiedzUsuńAga
ile kosztują te t-shirty ?
OdpowiedzUsuńJestem koszmarnie zawiedziona tą kolekcją. Nie lubię pana Elbaza ale to co odwalił w tej kolekcji woła o pomstę. Tandeta straszliwa, woskowe manekiny zamiast modelek i buty w SZPIC..? Jedynie krwiste kolczyki i tiulowa sukienka (czerwień i beż to zawsze dobre połączenie) powstrzymują mnie od przekleństw.
OdpowiedzUsuńAkurat tego, że kolekcja nie będzie rewelacyjna można sie było spodziewać- bo cena lanvin, a jakość H&M... ale i tak banda fashion victims to kupi ;) Jakby mi ktoś to dał to bym wzięła, ale kupić nie zamierzam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
"Duży plus za jakość ubrań, dobre wykończenie, ładną kolorystyke." pisze Alice z Alice Point :)
OdpowiedzUsuńprzecież te ceny to jakaś tragedia!
OdpowiedzUsuńkupie tylko szminke.
O, miło wiedzieć, że nie zwariowałam i nie jestem jedyną osobą, której się ta kolekcja średnio podoba. A podobne tiszerty wiszą w Mango i są tańsze. Z tego, co pamiętam, najdroższy kosztuje 99 zł (co i tak jest wyśrubowaną ceną jak za koszulkę).
OdpowiedzUsuń-> Magic fashion: Ceny są podane na stronie H&M (dodałam link na końcu wpisu).
OdpowiedzUsuń-> Abstrakcja: Co człowiek, to opinia :) Rozmawiałam na Blipie z inną blogerką (nie szafiarką), której akurat podobały się te strzępienia i która uważa, że jakość tych ubrań jest lepsza niż np. w Zarze. Najlepiej iść i przekonać się samemu ;)
I want Ryfka..not Lanvin! (;
OdpowiedzUsuńjuż wiem kogo przypomina mi ten model, Misiek Koterski!
OdpowiedzUsuńPierwsze skojarzenie, kiedy zobaczyłam pana modela - o, przebrany Misiek Koterski :P
OdpowiedzUsuńMnie zachwyca ten różowy naszyjnik, a cała reszta....hmmm, no może żółtą sukienką z falbaną bym nie pogardziła :)
OdpowiedzUsuńW tych wszystkich sieciówkach przerażają mnie tkaniny użyte do szycia. Ale dobra, nie będę już marudzić na ten temat...
OdpowiedzUsuńOhohoh, no to im pojechałaś! Mnie osobiście model z sesji kojarzy się z Adamem Małyszem... (wąsik jest fuj). Widziałaś film promocyjny kolekcji? Według mnie jest na czym zawiesić oko ;)
OdpowiedzUsuńt-shirty są wspaniałe, ale zrobione z materiałów H&M, które jak wiadomo szybko się niszczą :( za to okulary są genialne!
OdpowiedzUsuńhttp://ididitallbymyselfmummy.blogspot.com/
ach, muszki w stylu Chucka Bassa <3
OdpowiedzUsuńa kolekcja koszmarna, fakt.
dobrze ze pojechalas do tej stolicy, moj zapal tez zdecydowanie ostygl po twoim poscie, czytalam wczesniej ze nie ma co sie spodziewac niskich cen, ale bylam przekonana ze za tym stanie naprawde wysokie krawiectwo
OdpowiedzUsuńco za niewdzięczność, powinnaś się wstydzić Dziewczyno - zapraszają Cię, pewnie jeszcze coś zjeść dali a Ty nie wychwalasz i zachwalasz kolekcji..................ale to bardzo dobrze;-)) po obejrzeniu kolekcji i cen uważam, że to znów przerost formy nad treścią - damy fajną metkę to wystarczy, i tak to kupią,
OdpowiedzUsuńPS. ale ładne maja pudełka;-))
Dośc "chałowo" to wszystko wygląda. Kolekcja damska wydaje się tandetą, męską trochę trudniej mi ocenic, ale zdjęcia też nie zachęcają. Mimo wszystko wciąż czuję szacunek do Lanvin za krawaty (oczywiście nie te dla H&M) - szyk w najwyższym stylu.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam. Rozpaczać nie będę bo nie przepadam za H&M, jeśli już kupuję jakieś ciuszki tej marki to dla dzieci bo te ( ciuszki nie dzieci) o dziwo są bardzo ładne, dobrze wykonane i milutkie (bawełna).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
MNie ta kolekcja w ogóle nie zachwyciła.. no dobra no buty są ciekawe i może bym nawet się skusiła na którąś pare (ładnie na nodze wygląda) ale mam poważne obawy, że są tak wygodne jak jakość materiału kolekcji.
OdpowiedzUsuńI ja też zawsze macam ciuchy żeby upewnić się czy chciałabym coś takiego założyć i czy w ogóle jest to swojej ceny warte. Najczęsciej się okazuje że nie ale czasem się zdarza mile zaskoczyć ;)
Dla mnie kazda kolejna kolekcja "wielkiego kreatora mody dla H&M" to kolejne rozczarowanie. Juz myslalam ze mam zbyt wysokie wymagania, ale widze ze nie jestem osamotniona :)
OdpowiedzUsuńH&M miewa ubrania naprawde dobrej jakosci, np. wspomniane wyzej kolekcje dzieciece oraz kolekcje specjalne "HM dla SH" ;)
podobają mi się wieszaki i na tym koniec. no może na szminkę bym się pokusiła, ale na szczęście w mojej mieścinie nie będzie tej kolekcji, a wyjazd do stolicy po szminkę sobie daruje. nigdy nie byłam fanką projektanckich kolekcji dla H&M. chociaż mam parę rzeczy, kupionych na wyprzedażach np. clutch bag by Jimmy Choo kupioną za 5 euro, bluzkę by Matthew Williamson za 39zł czy opaskę do włosów by Sonia Rykiel za 15zł. jedyną kolekcją, która mi się w całości podobała była ta przygotowana przez Stellę McCartney, ale to było wieki temu. o wiele bardziej podobały mi się kolekcje polskich projektantów dla RE, szkoda, że tylko na bodajże da dwóch takich skończyło.
OdpowiedzUsuńa jak prezentują się futerka ( to jasne krótkie i ciemne długie? jak są wykonane? warto kupić?
OdpowiedzUsuńprzyznam, ze nieco mnie pociesza Twoje obrzydzanie kolekcji, bo 2 sukienki zawrocily mi nieco w glowie- tiulowa czerwona i jeszcze bardziej ta bufiasta w wielkie kwiaty. no ale postrzepione krawedzie przemowily mi do rozsadku! pozdrawiam
OdpowiedzUsuń-> Czytaj z ust: Widziałam film, ale też jakoś nie przypadł mi do gustu - nie mój klimat.
OdpowiedzUsuń-> Aagniecha: Hehe, kto wie, może tylko tak ściemniam, żeby zmylić konkurencję, a tak naprawdę będę czatować pod sklepem od 5.00? ;)
-> Miya: Kilka osób mi mówiło, że kolekcja Stelli McCartney była bardzo udana. Muszę poszukać zdjęć w internecie, bo wtedy jeszcze nie interesowałam się modą :D Z tych, które pamiętam, podobała mi się kolekcja Comme des Garcons i trochę żałuję, że nic nie kupiłam.
-> Anonim: Za bardzo się futerkom nie przyglądałam, ale chyba prezentują się raczej standardowo jak na H&M.
-> Veronica_Fraticelli: Akurat te dwie nie mają postrzępionych brzegów ;)
a więc bardzo dziękuję za tego posta, bo zamierzałam wybrać się do sklepu, podekscytowana tą kolekcją. zaintrygowały mnie przede wszystkim małe pudełeczka, segregatory i t-shirty. muszę sama zobaczyć jak to wszystko wygląda, może coś kupię.
OdpowiedzUsuńPrzegląd Kreatywnosci
Dobrze wiedzieć, że nie wszyscy ekscytują się tą kolekcją. Mnie też póki co podobała się jedynie kolekcja Comme les Garcons. Inne to niestety rażąca kiepska jakość, wygórowane ceny i mało powalające projekty.
OdpowiedzUsuńAle segregator mi się podoba!
W zasadzie podoba mi się jedna sukienka, ale te brzegi mnie przeraziły. Brrr z takim nieobszytym brzegiem drżałabym, że już niedługo spruje mi się pół ciucha.
OdpowiedzUsuń"Surowe wykończenie". Hm... Hmmmmm. HM. Nie. Nie!
OdpowiedzUsuńCALA KOLEKCJA JEST PIEKNA
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nie wywołam znowu jakiejś zajadłej dyskusji pisząc, że podobają mi się te postrzępione brzegi :D i w sumie to chyba był jeden z tych ryzykownych kroków, o których Elbaz mówił w filmiku zapowiadającym kolekcję. Jednak Lanvin Lanvinem - Ryfka w czerwonej szmince mnie bardziej ciekawi! ;-) Miło cię było zobaczyć w stolicy!
OdpowiedzUsuńZa te pieniądze można kupić jedwabną sukienkę w BGN (na przecenie ;) i mieć porządny,ponadczasowy i rewelacyjnie wykończony ciuch w szafie zamiast lipy od Lanvin. Co jednak nie zmienia faktu, że krój żółtej sukienki podoba mi się bardzo, ale to chyba wina Stelli http://coolspotters.com/clothing/stella-mccartney-print-satin-ruffle-dress
OdpowiedzUsuńDzięki za relację :)
pozdrawiam
ann
-> Kaka Bubu: Tak jak pisałam na forum: wiem, że takie brzegi mogą wyglądać fajnie, ale tutaj, moim zdaniem, wygląda to bardzo kiepsko - pewnie przez jakość materiałów. Może kiedy zobaczysz te sukienki na żywo, przyznasz mi rację. A może nie :)
OdpowiedzUsuńA co do czerwonej szminki, to raczej ją komuś sprezentuję, bo jakoś nie potrafię sobie siebie w niej wyobrazić. Chociaż pachnie ładnie :D
-> Ann: No właśnie. Ja, gdybym miała wydać tyle na ciuch, to wolałabym kupić coś u któregoś z młodych polskich projektantów, najchętniej u Joanny Paradeckiej albo Justyny Chrabelskiej :)
smutne to! cenię lanvina za własne podejście i piękne traktowanie tkanin drapowaniami, falbankami i ogólnie jakby "konstruowanie" ich, ale patrzę na tę kolekcję i w ogóle nie widzę tego, co u nich najlepsze i charakterystyczne. jak to się mówi, para w gwizdek poszła, czy jakoś tak...
OdpowiedzUsuńto znaczy, niby falbanki są, ale jakieś biedne... rozczarowujące.
OdpowiedzUsuńha ja też pokochałam tiulową czerwoną- jest nieziemska...poza tym kolekcja nie najgorsza chociaż rzeczywiście po współpracy ze znanym projektantem można spodziewać się czegoś lepszego
OdpowiedzUsuńprzy okazji- od mniej więcej roku zaglądam do ciebie i czy mi się zdaję, czy jakoś częściej zaczęłaś wrzucać posty ? ;DD
pozdrawiam
http://www.groszki.pl/groszki/1,95942,8302708,Wzorzyste_budrysowki_C_A___ladne_.html POJAWIŁA SIE W CA taka kurteczka jak chciałas :D
OdpowiedzUsuń-> Anonim: Alleluja! Jutro pójdę sprawdzić. Dzięki! :)
OdpowiedzUsuńwłaśnie słyszałam że ubrania dramat, ale za to dodatki fajne. i tym bardziej utwierdzam się żeby kupić kolczyki o ile będę miała możliwość
OdpowiedzUsuńP.S. ja ostatnio akcpetuję tylko materiały naturalne, i pozbywam się wszystkiego co sztuczne. więc nawet za darmo bym się zastanawiała czy chcę.
OdpowiedzUsuń-> Anonimie kochany, a w którym C&A ją widziałeś? Mam nadzieję, że w Polsce :)
OdpowiedzUsuńWitam Ja widziałam całą kolekcję Folk, ale niestety w Hadze. http://www.c-en-a.nl/fashion/trends/clockhouseGirls/
OdpowiedzUsuńCoz, HaM od jakiegos czasu rowno jedzie w dol z jakoscia tkanin i wykonczen. Szkoda, bo swego czasu mieli fajny desing, ale i to sie jakos splaszcza. Juz nawet Lanvin nie pomoze...
OdpowiedzUsuńKoszulki z kolorowymi nadrukami rzeczywiście świetne.
OdpowiedzUsuńReszta nie powala;<
z tego wszystkiego to szminka mi się najbardziej podoba :D :)))
OdpowiedzUsuńCiekawa relacja ze spotkania. Miło się Ciebie czyta :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
kolekcja nawet, nawet. Najciekawsze są sukienki dla pań, męska nie najgorsza. Jednak ceny odstraszają
OdpowiedzUsuńRyfko czy wiesz coś może o jakimś swapie w Krakowie w najbliższym czasie? :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy blog.
OdpowiedzUsuńW najbliższym czasie w Warszawie odbędzie się pokaz filmu "Skin trade" oraz przygotowana przez WSKiPU oraz magazyn Estilo wystawa ubrań. (19.11).
Chciałam wysłać informację o imprezie mailowo, ale chyba link przekeirowujący nie działa.
Pozdrawiam i przesyłam link z informacją :)
Martyna
http://www.facebook.com/#!/event.php?eid=167367893275996
mam takie same odczucia co do tej kolekcji i również 23 stać pod drzwiami h&m nie będę ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
DaisyLine
-> Baśka: Właśnie się dowiedziałam :) 28 w klubie Żaczek. Szczegóły tutaj
OdpowiedzUsuń.
Zdziwiłam się, że kiecki są z tak słabego materiału...
OdpowiedzUsuńSwoją Drogą Sztywniaro, od bardzo długiego czasu anonimowo zaglądam, maniakalnie oglądam zdjęcia i podziwiam Ciebie i Twojego bloga.
Czas nadszedł, że i ja coś stworzyłam.
Zapraszam do siebie.( dopiero startuję)
A tak poza tym, to mozna by sie czasem zastanowic, jak i gdzie sa produkowane te H&Mowskie (i nie tylko) ciuchy. Ostatnio wlasnie zaczelam. Niestety, nadal kupuje w HaMie, zwalszcza, ze spodziewam sie dziecka, a tam maja akurat ladne i tanie ubranka, no i jak tu sie oprzec?
OdpowiedzUsuńWystarczy jednak wpisac sobie w google "h&m slavery" albo "h&m esclavage" i sie odechciewa...
http://www.dailymotion.com/video/xf4faq_h-m-europeennes-a-la-mode-asiatique_news
Chyba sie w pelni przerzuce na produkcje wlasnoreczna.
Dziwi mnie, ze tak narzekacie na jokosc. Po "zmacaniu" rozowej sukienki bylam zachwycona, material byl przemily w dotyku. Tej na ktora tak najezdzasz niestety nie udalo mi sie zobaczyc, bylam w Hmie 5 godzin po otwarciu i juz byla wykupiona, ale biorac pod uwage, ze ma dosc rzezbiarska konstrukcje material musial byc sztywny. A cena za geniusz Albera Elbaza jest akurat bardzo niska :p
OdpowiedzUsuń