Jaka jest pierwsza rzecz, którą robicie po powrocie do domu? Ja włączam komputer. A zaraz potem się przebieram. Ściągam z siebie wszystkie pozadomowe ubrania i inne przeszkadzacze, jak kolczyki czy zegarek, i wskakuję w coś miękkiego i niekrepującego ruchów. Tak więc kiedy napisała do mnie firma Ziperall z pytaniem, czy nie chciałabym przetestować ich śpiochodresów (dresośpiochów?), mimo że "pewnie niezbyt wpisują się w mój styl", szybko wyprowadziłam ich z błędu. Dresośpiochy wręcz idealnie wpisują się w mój styl! Domowy.
Wiem, że za pioniera śpiochów uchodzi Chuck Bass (niezapomniany występ w 19. odcinku 5. sezonu "Gossip Girl"), jednak ja marzyłam o takim wdzianku, odkąd parę lat temu zobaczyłam w nim moje alter ego, czyli JD z "Hożych doktorów". No i w końcu je mam! Chodzę, a właściwie to mieszkam w tych śpiochach od jakichś 2 tygodni i tak jak się spodziewałam: jesteśmy dla siebie stworzeni. Są megawygodne, miękkie, cieplutkie, a w dodatku bardzo przyspieszają proces przebierania się.
Po komentarzach na innych blogach widzę, że wiele osób przeżywa, że są paskudne, tudzież nieseksi. Rzeczywiście, jeśli u kogoś "seksi" znajduje się w czołówce ubraniowych priorytetów, to zdecydowanie nie polecam. Przypuszczam, że u większości (stereo)typowych facetów też raczej punktów Wam nie nabiją. Na szczęście ja mam w domu Edycję Limitowaną, czyli Dzióbka, który takie stroje lubi jak ten, no... koń owies. Do tego stopnia, że kiedy założę mini, nawet nie raczy tego skomentować, a wystarczy, że przebiorę się w czarną koszulkę i legginsy, a on już się cieszy, że wyglądam jak Batman albo Ireneusz Krosny. Dlatego "pokemnonowe" dresośpiochy z miejsca dostały od niego 10/10. Początkowo nie planowałam wychodzić w nich do ludzi, ale czego to człowiek nie zrobi w poszukiwaniu światła do zdjęć (w mieszkaniu mamy ciemno jak w grobie). O dziwo, nie licząc paru zaskoczonych przechodniów (tak jest, to naprawdę śpiochy), obyło się bez większej sensacji.
Wiem, że za pioniera śpiochów uchodzi Chuck Bass (niezapomniany występ w 19. odcinku 5. sezonu "Gossip Girl"), jednak ja marzyłam o takim wdzianku, odkąd parę lat temu zobaczyłam w nim moje alter ego, czyli JD z "Hożych doktorów". No i w końcu je mam! Chodzę, a właściwie to mieszkam w tych śpiochach od jakichś 2 tygodni i tak jak się spodziewałam: jesteśmy dla siebie stworzeni. Są megawygodne, miękkie, cieplutkie, a w dodatku bardzo przyspieszają proces przebierania się.
Po komentarzach na innych blogach widzę, że wiele osób przeżywa, że są paskudne, tudzież nieseksi. Rzeczywiście, jeśli u kogoś "seksi" znajduje się w czołówce ubraniowych priorytetów, to zdecydowanie nie polecam. Przypuszczam, że u większości (stereo)typowych facetów też raczej punktów Wam nie nabiją. Na szczęście ja mam w domu Edycję Limitowaną, czyli Dzióbka, który takie stroje lubi jak ten, no... koń owies. Do tego stopnia, że kiedy założę mini, nawet nie raczy tego skomentować, a wystarczy, że przebiorę się w czarną koszulkę i legginsy, a on już się cieszy, że wyglądam jak Batman albo Ireneusz Krosny. Dlatego "pokemnonowe" dresośpiochy z miejsca dostały od niego 10/10. Początkowo nie planowałam wychodzić w nich do ludzi, ale czego to człowiek nie zrobi w poszukiwaniu światła do zdjęć (w mieszkaniu mamy ciemno jak w grobie). O dziwo, nie licząc paru zaskoczonych przechodniów (tak jest, to naprawdę śpiochy), obyło się bez większej sensacji.
kombinezon / śpiochodresy / dresośpiochy - Ziperall (jakby co, ja mam na sobie XS - przy 173 cm wzrostu)
koszulka - Vivienne Westwood & Comic Relief / e-bay
buty - Etnies
koszulka - Vivienne Westwood & Comic Relief / e-bay
buty - Etnies
No tego się po Tobie nie spodziewałam :D! Ziperall to moje ciepłolubne marzenie :D
OdpowiedzUsuńJa uważam, że są boskie :) gdybym takie miała siedziałabym w nich całymi dniami :D
OdpowiedzUsuńfajne, aż chce się ubrać i ... uwalić z książką na kanapie ;)
OdpowiedzUsuńŚpichy jak śpiochy, wyglądasz jak śmieszny kosmonauta (czyli dobrze), ale tych butów nie przeżyję! :P
OdpowiedzUsuńZ moim facetem szanse na sukces w śpiochach są zerowe.
Boże! tyle szarodresowatości w jednym ciuchu...boskość!:)
OdpowiedzUsuńsztywaniara w raperskim dresie i etniesach - całkiem to lubię! : D
OdpowiedzUsuń+ to spojrzenie z koszulki wystające spod dresu - miSZCZostwo
OdpowiedzUsuńBoskie śpiochodresy (dresośpiochy) :D
OdpowiedzUsuńTak z kategorii dziwne reakcje przechodniów: jakoś w czerwcu 2010 wybrałem się do szkoły (a właściwie na wagary) w czerwonych jeansach z H&Mu. Z racji, że połączenie czerwień+jeans+Lublin nie pozwala (a właściwie nie pozwalało wtedy) mieszkańcom mojego pięknego miasta odczuć jakiś szczególnych doznań estetycznych (a właściwie wręcz przeciwnie!) to prawie spowodowałem karambol na jednym z największych, lubelskich skrzyżowań. Do domu wróciłem po 40 minutach z twarzą pasującą odcieniem do spodni. :D Kto by pomyślał, że teraz nosi jej pół miasta? :C
Ja pamiętam jak w 2008 ludzie dziwnie patrzyli na moje okulary korekcyjne w grubych oprawkach. A teraz - normalka :) Ciekawe, czy ze śpiochami będzie kiedyś tak samo ;)
UsuńW Polsce bardzo wiele rzeczy dziwi ludzi, niestety...Mieszkam w Kopenhadze i tutaj nikt nie zwróciłby uwagi na Zipperalla. Nawet w centrum miasta, nawet w Magasinie (luksusowy sklep). W Danii króluje kombinezon OnePice, bardzo podobny do Zippa. Uwielbiam uliczny kopenhaski luz w ubiorze, brak zdziwienia na sandały w zimie albo pidżamę w piekarni...Najważniejsze, abyśmy to my nosili ubranie a nie ono nas.Wtedy chyba wszystko wygląda lepiej. My czujemy się pewnie w tym co na grzbiecie, a co jest tylko dokreśleniem naszej osobowości...Choć i to nie zawsze:).Pozdrawiam serdecznie Renata
Usuńjeju, jak ja bardzo chciałabym chodzić do piekarni w pidżamce... :(
UsuńOjeeej, Ziperall *__* Fantastyczny jest ;d Zazdroszczę Ci okropnie! Myślę że bez koszulki pod spodem też dałby radę ; )
OdpowiedzUsuńŁączę się w miłości do śpiochów :)!
OdpowiedzUsuńHAHAHHA ŚWIETNIE!!!Ja też bardzo chciałabym posiadać "dresośpiochy" hahaha ;D
OdpowiedzUsuńNa koszulce to chyba królowa Elizabeth I z serialu Czarna Żmija, co nie?
OdpowiedzUsuńPodobno :)
Usuńwiem,że to znak naszych czasów ,ale nie podoba mi się to...i to bardzo.
OdpowiedzUsuńja tez się przebieram zaraz po przyjściu z pracy,ale w tradycyjne spodnie dresowe
pewnie ciepłe i fajne na domowe, jesienne wieczorki, ale jakbym to założyła to nie mogłabym przestać śmiać się z samej siebie, co uniemożliwiłoby mi funkcjonowanie, więc dla mnie odpada :D:D:D
OdpowiedzUsuńJa tak miałam na początku, ale to mija ;)
UsuńMnie najbardzej nie podoba sie w nich cena czyli 400zl i ze tyle blogerek promuje 'zwykly dres' za takie pieniadze.W krajach skandynawskich to normalna cena,ale nie u nas gdzie to jest polowa najnizszej pensji, ktora duza czesc Polakow taka kwote wlasnie miesiecznie zarabia.
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że taki komentarz musi się tu pojawić. To nie jest taki "zwykły dres", tzn. materiał jest naprawdę mięsisty i porządny (mimo użytkowania non-stop kolana się nie wypychają). Ostatnio oglądałam spodnie dresowe w Roxy - były cieńsze niż moje śpiochy, a kosztowały koło 200 zł. A widzę, że różowego Ziperalla można teraz kupić w promocji za 249 zł.
UsuńOwszem, 4 stówy to sporo i przyznam, że sama na początku myślałam, że tyle bym za nie nie dała (mimo że zarabiam trochę więcej niż 800 zł). Ale pochodziłam w nich trochę i teraz poważnie zaczynam się zastanawiać nad kupnem drugich dla Dzióbka :)
To świetnie się składa, że jest ta promocja na różowe. To może być debiut Dzióbka na blogu :) Założę się, że wszyscy chcą go poznać :)
UsuńTak, tak!;)
UsuńTyle się już o nim dowiedzieliśmy z Twojego facebooka, że jest już trochę jak Świętoszek, który pojawia się dopiero w drugim akcie, po tym, jak wszyscy o nim rozmawiali przez akt pierwszy. Albo jak matka Howarda z The Big Bang Theory, którą wszyscy słyszeli, a nikt nie widział;) Dlatego zasadnicze TAK dla Twojego Dzióbka na blogu! Zgodzi się?;)
…nie wystarczy nam otwarta Szafa - nad ciekowość, kto stoi po drugiej stronie lustra? (:
UsuńGenialne porównanie ze Świętoszkiem i matką Howarda! :D
Usuńaaaaaaaaaaaaaaaaaaale super <3 ja osobiście jeszcze nie widziałam "śpiochodresów" imo iż oglądam i plotkarę i hożych doktorów ;D i bardzo mi się podobają ;)
OdpowiedzUsuńDrugie zdjęcie: czekałam aż zarapujesz! ;-)
OdpowiedzUsuńJakie obuwie nosisz po domu do tego pajacyka?
U mnie sexy nie jest nawet w pierwszej setce ubraniowych priorytetów (On też chyba jest z edycji limitowanej), ale odczuwam jakąś głęboką idiosynkrazję wobec dresów. Każdych. Nawet tak słodkich i uroczych jak te :-) Chociaż na Tobie wyglądają jak ubraniowy odpowiednik najlepszych comfort foodów!
Idio-co? Obrażasz mnie?! ;)
UsuńLatem śmigam po domu w japonkach, a zimą w góralskich kapciach z futerkiem. Obecnie w puchatych skarpetkach. Właśnie poluję na jakieś fajne i ciepłe kapcie na nowy sezon. Wolałabym nie góralskie, bo one mają cienką i przemakalną (w zderzeniu z mokrą podłogą łazienki) podeszwę. Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie?
Ja kapcie kupuję w Soxo. Mają też takie z nieprzemakalną podeszwą :-)
UsuńMożna też się szarpnąć na dywanik łazienkowy ;-)
Chyba ten dres bardziej podoba mi się do sportowych butów. Nie wiem czemu.
Dywanik jest niezgodny z moimi przekonaniami ;) Już wolę mokrą podłogę niż mokry dywanik (mniej zachodu z wysuszeniem).
UsuńA ten sklep obczaję, dzięki za cynk! W Oysho widziałam ostatnio podobne po 100 zł - przesada. Zwłaszcza że raz tam kupiłam i po paru miesiącach nie nadawały się do chodzenia.
Góralskie kapcie z futerkiem - uwielbiam. przypomniałaś mi, że muszę się w takowe zaopatrzyć;)
Usuńkapcie inblu są nie do znoszenia przez całe lata ^.^
UsuńHm ja myślę, że są całkiem fajne :) tym bardziej, że zbliża się zima i będą w sam raz :D Myślę nad ich kupnem, fakt faktem wygląda się w nich niezbyt atrakcyjnie, ale co tam jakoś dla mnie bardziej liczy się wygoda, ciekawy post, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńHmm, mnie ziperall nie przekonuje ceną - moja podomka też jest wygodna, miękka i przytulna i nie kosztuje 400 zł. Chociaż oczywiście wierzę na słowo w same zalety i gdybym go dostała, to bym nosiła, ale na zakup się nie skuszę :)
OdpowiedzUsuńA Dzióbek legginsy lubi, bo faceci generalnie je lubią - tak fajnie opinają pupę i w ogóle...;)
Ps. Bloga przeglądam od jakiegoś czasu i bardzo lubię za dystans i brak "dzikiej" i bezmyślnej pogoni za trendami :) Pozdrawiam!
Mają jedną wadę, która ujawnia się w łazience ;)
UsuńTo śmiesznie musi wyglądać, tak wyskakiwać całościowo z ciuchów w łazience;)
UsuńJa kupiłam Tacie podobne w H&M-ie pod choinkę, i on z miejsca się w nich zakochał! Są dresowe, szare w czarne kropki. Tatuś wygląda w nich jak niemowlak z krainy olbrzymów. A moja siostra dostała coś podobnego od koleżanki z Londynu, co nosi nazwę "strój królika" - szaro-różowy, i ma wszystko/ co ma królik - no wiecie, od spodu łapki, kółko na brzuszek, ogonek no i kaptur z uszami. Boski!
OdpowiedzUsuńMoże ten pomysł trochę się mija z ideą tego wpisu, ale widywałam takie w SH, warto poszukać. Ja mam taką fioletową sztukę za całe 2 zł, i może ta akurat sztuka wdziękiem nie grzeszy, ale też żywię gorąca miłość do umoszczenia się w domowych pieleszach za pomocą tego rodzaju stroju (miękkiego, dresowego, niekrępującego...ach :))
O proszę, jaka niespodzianka! Ty w takich dresie uhuhu :D
OdpowiedzUsuńty masz spiochodresy a nie orientujesz sie moze czy sa takie pizamy? bo mój chłop przebierajac potomka zawsze marudzi ze szkoda ze nie ma takich dla dorosłych:-D :-D :-D
OdpowiedzUsuńi o ile dres preferuje w wersji klasycznej ze tak powiem to na spiochopizamke by sie skusł:-D
chciałabym chłopa 2 metry wzrostu zobaczyc w takim czyms:-D he he
pozdrawiam
Na stronie Ziperall widzę, że niektóre mają dopisek "thin/pyjamas", więc pewnie się nadają do spania. Chociaż kaptur by mnie chyba trochę wkurzał.
UsuńNawet jeśli nie kaptur, bo są i śpiochy dla dorosłych bez kapturów, to konieczność całkowitego rozpinania i rozbierania się w toalecie, zwłaszcza w zimne zimowe wieczory - brrrrr ! Przeszłam przez to i spiochy śpią rzucone w głąb szafy.
Usuń"mieszkam w śpiochach" :D jesteś boska, gdyby ktoś mi wczoraj powiedział, że przeczytam to na blogu modowym (który lubię na dodatek), to nie uwierzyłabym ;)) pzdr.
OdpowiedzUsuńRyfko, ode mnie masz 100 punktów za podejście do "seksowności" ubrania. Śpiochodresy wywołują u mnie dreszcz podniecenia (ha! a jednak:P).
OdpowiedzUsuńDobre na zimę - pod spód można założyć spodnie i sweter, i pewnie nawet kurtkę, jak dobrze pójdzie:D
Zwracani uwagi na domowe "seksi" wdzianka znikają kiedy się razem zamieszka! No chyba, że tylko tym można zatrzymać drugą osobę:) Zip jest megaaaaa fajny i aż się ciepło robi jak się na niego patrzy:)
OdpowiedzUsuńŚpiochy mega fajne, jednak kwesta łazienkowa - jak na mój gust trochę za dużo tego ubierania i rozbierania :)
OdpowiedzUsuńJa się wycwaniłam i nie zdejmuję całej góry, tylko rozsuwam suwak i wyjmuję jeden rękaw ;) Ale fakt, trochę to bardziej kłopotliwe niż w przypadku normalnych spodni.
UsuńPrzydałby się post z kategorii "How to" albo "Step by step" bo jakoś sobie nie wyobrażam jak to robisz... ~157
UsuńMyślę, że to idealny pomysł na mój debiut na YouTube!
UsuńSzalona kobieta w szalonym filmiku;)
Usuńmój kolega ma takie śpiochy w wersji tygryskowej z uszami i ogonem. założył to raz na imprezę w klubie, zrobił szał:)
OdpowiedzUsuńwyglądają na bardzo wygodne i ciepłe. właśnie zaszłam w drugą ciążę, chyba sobie takie zakupię na tę okazję;)
OdpowiedzUsuńchociaż...biorąc pod uwagę fakt, że w ciąży sika się 10 razy częściej - hmmm, zastanowię się jeszcze;)
Powinny mieć rozpinanie w kroku jak body dla dziecka (coby w łazience było prościej), ale i bez tego są koszmarnie brzydkie. Nie, nie i jeszcze raz nie. Wolę moją bawełniana domową - sexi !!!! sukienkę, a temu zestawowi już dziękujęmy!
OdpowiedzUsuńNo i pięknie: Ty śmigasz w seksi kiecce, a ja w śpiochach i obie jesteśmy zadowolone :)
UsuńŚpiochom mówimy "NIE"
OdpowiedzUsuńTo na nikim nie wygląda dobrze, naprawdę :)
To zależy co dla kogo znaczy "dobrze" :) Ja uważam, że wyglądam w nich super :) Na pewno nie "ładnie" (w sensie schludnie czy kobieco), ale fajnie/przytulnie. Zresztą wygląd w tym przypadku jest sprawą drugorzędną. Najważniejsze jest ciepełko i wygoda.
UsuńMasz rację - co tam kto lubi :)
UsuńTeż chcę coś takiego! Do ludzi bym w tym nie poszła, ale jak mówisz, w domu... Idealne.
OdpowiedzUsuńDwa pierwsze zdania podniosły mnie na duchu, zaczynam nieśmiało wierzyć, że ma to więcej ludzi i nie jestem aż tak osamotniona w swoim zwyczaju.
OdpowiedzUsuńWidzianko mi się nie podoba, kojarzy mi się z małymi dziećmi, czyli źle.
Chyba tylko w serialach standardem jest pomykanie po domu w szpileczkach i full biżu ;-) Chociaż istnieją ludzie, którzy do czegoś takiego aspirują - uwierzyłam w to, kiedy musiałam podpisać umowę wynajmu mieszkania, w której był zapis o niechodzeniu po lokalu w butach, szczególnie na wysokich obcasach!
UsuńKup Dzióbkowi w Pan Tu Nie Stal, kiedyś mieli podobne! ~157
OdpowiedzUsuńGenialne dresy!!:D Pierwszy raz widziałam takie na promie do Szwecji. Jacyś młodzi ludzie biegali w takich dresokombinezonach po promie, a ja byłam w ciężkim szoku. Rok później kupiłam sobie takie z polaru;)
OdpowiedzUsuńpoza domem raczej bym w nich nie chodziła...
OdpowiedzUsuńale w taki dzień, jak dziś, gdy siedzę chora w domu
- z pewnością byłyby idealne ;)
ogólnie są ciekawe jako strój domowy - ale cena poraża...
Pozdrawiam serdecznie
Marcelka Fashion
:)
Wygodne są bez wątpienia i cieplutkie :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie http://composetopaz.blogspot.com/
Podoba mi się, ale tylko poczucie humoru i dystans do siebie (z czego Ryfka słynie) - pajacyk sam w sobie nie przekonuje mnie zupełnie; ceny nie roztrząsam, bo uważam, że to rzecz wysoce subiektywna, ile co dla kogo jest warte, niemniej choćby był i z kaszmiru, nie nosiłabym.
OdpowiedzUsuńprawdziwy ziom:)
OdpowiedzUsuńJestem ziomem, uświadom to sobie ;)
Usuńzazdroszczę takiego faceta!
OdpowiedzUsuńDresośpiochy - bomba! Ryan Gosling też je lubi. :) Choć pewnie tam, gdzie król piechotą chodzi, pojawiają się pewne komplikacje, to i tak są świetne!
OdpowiedzUsuńSzał! :D Dzięki za ten link!
UsuńRewelacyjne! Podobają mi się. I jak szybko można się przebrać! Tylko faktycznie, chyba tam, gdzie król piechotą chodzi to za wygodnie nie jest ;)
OdpowiedzUsuńAla
Są świetne, ja bym w nich śmigała nawet do sklepu po bułki ;)
OdpowiedzUsuńAle czadowe! :)
OdpowiedzUsuńmoja pierwsza myśl: "Matko! Ryfka, byłam dumna, czerpiąc inspiracje od Ciebie..do tej chwili.." A potem: "U nas zimą w mieszkaniu 23 stopnie, szłoby się ugotować, ale u rodziców zawsze zimno..Przydałby się taki ciuch.." PRANIE MÓZGU te śpiochy, PRANIE MÓZGU!
OdpowiedzUsuńbtw mam czarne ogrodniczki, może chcesz? po wymoczeniu w ace mogłyby nawet wyjść szare :)
pozdrawiam
Faktycznie te śpiochy mają w sobie coś takiego... co przekonuje po jakimś czasie :P na początku też mi się nie podobały, a ostatnio już przeczesywałam allegro w poszukiwaniu tańszego odpowiednika;) a Ryfka w śpiochach - perfekcyjne połączenie :)
OdpowiedzUsuńCo tam śpiochy (które z resztą byłyby idealnym zastępnikiem dla mojej podomowej bluzie - niedźwiedziu. Świetne są!:D), tekst o Ireneuszu Krosnym mnie zabił^^
OdpowiedzUsuń500 plnów za taką szmatkę??? Ryffffko bój się Boga!!!
OdpowiedzUsuńEj no, to nie jest żadna "szmatka". Trochę szacunku dla śpiochów! ;)
UsuńI ten model nie kosztuje 500 zł, tylko 400 zł. Poza tym są też takie po 249 zł i po 275 zł (ten ostatni zamierzam kupić Dzióbkowi). A na blogu Oliwki wyczytałam, że po wpisaniu kodu POLANDZIP odstaje się dodatkowe 50 zł rabatu. Czyli z cenami wcale nie jest tak źle ;)
Popieram, jest co raz gorzej...
Usuńjakie fantastyczne te śpiochy! widzę się w roli zauroczonego przechodnia :)
OdpowiedzUsuńdresy fajna sprawa, też lubię się w nie przebierać jak wracam do domu, ale ten konkretny model zabija mnie ceną, niestety dla mnie nawet 200zł jest dużym wydatkiem, ale zauważyłam że na boohoo też mają podobne śpiochy w cenie mniejszej niż 200zł
OdpowiedzUsuńhmm po Twoim poście chyba powinnam zainwestować w taki dres :) Ale niestety tak jak poprzedniczka cena jest dla mnie za duża :) Zmusza mnie to do pozostania przy swojej kreacji czyli leginsy i koszula flanelowa < 3
OdpowiedzUsuńPoprosze kubek herbaty :)
Nie trzeba przepłacać, w ciucholandach są wszystkie rozmiary od 2 zł! Oczywiście za ciekawe (np. zwierzak) trzeba zapłacić ok 15 zł, ale to grosze w porównaniu z nówką.
Usuńmój synek ma podobną koszulkę- właśnie Vivienne Westwood i Comic Relief, z Leonardo da Vinci bodajże :)
OdpowiedzUsuńchciałby ktoś kupić?
przz chwile zastanawialam sie po coz ten zamek jest odpinany z obu stron , ale po chwili doszlam do wniosku ze pewnie dla chlpakow :)) czyzby to nie model unisex? fajnie ze wprowadzili udogodnienie toiletowe dla facetow ale nie dla kobiet ..dyskryminacja ..
OdpowiedzUsuńAle fajowo! :-)
OdpowiedzUsuńPS. Gosling z piżamami ze stópkami wymiata! Super chłop!
Agata
MASAKRA!!!!
OdpowiedzUsuńTy to nawet w śpiochach wyglądasz bosko :D Też bym tak chciała :)
OdpowiedzUsuńNie ma mnie na FB (to czy ja w ogóle istnieję:), dlatego tu napiszę. Skoro w nasze urodziny jest koniec świata, to Ty coś dla nas wymyśl. Tak na pociechę! A te śpiochy dla mnie zmarźlucha -rewelacyjne, ale tak po domu i tylko, gdy się nie ma do kogo przytulić. Jest to element garderoby, który może facetów odrzucać. agafm
OdpowiedzUsuńTo nie na moje, tylko Dzióbkowe urodziny jest koniec świata. Moje już 2 miesiące po Apokalipsie :)
UsuńHmmmm Teraz kumam "powinowactwo dusz" z Twym Dzióbkiem. ;)agafm
Usuńfajny blog jestem pierwszy raz ale już czuję się jak u siebie hihihi
OdpowiedzUsuńmoże przez te śpiochy bo mam córeczkę :-) albo krakowska solidarność???
pozdrowienia ślę bardzo serdeczne!
genialny kombinezon!!! hahah
OdpowiedzUsuńpozdrawiam:*
♥
Ola
Hahahaha w tym kombinezonie wyglądasz jak miś. Fajny pomysł na deszczowe, zimne dni. Pozdrawiam i gratuluję zajęcia poczesnego miejsca w rankingu najlepszych blogerek miesięcznika PRESS.
OdpowiedzUsuńświetny, ale czy warty swojej ceny... :)
OdpowiedzUsuńGenialny, świetny, cudny! Tylko kieszenie mogłyby być dwa razy większe. No i cena... Wyglądasz w nich świetnie (!), ale kolor wzięła bym jakiś odważniejszy ;)
OdpowiedzUsuńGenialne są te śpioszki, zakochałam się w nich!
OdpowiedzUsuńNie przemawiają do mnie za bardzo ale zapewne w domu są mega wygodne, szczegolnie w okresie jesiennej chandry, tylko cena odstrasza,
OdpowiedzUsuńMyślę,że straciłaś serce do swojego bloga i schodzisz trochę na psy reklamując takie koszmarki.Ale to moje zdanie i nie zamierzam cie przekonywać.Twoje posty są coraz mniej ciekawe i coraz rzadsze.kiedyś były dowcipne,ciekawe i nie sprzedawałaś się reklamodawcom. Wyrażnie widać ''zmęczenie materiału''. Jeśli gdzieś o tobie piszą to chyba z rozpędu. Barbara M
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę, szkoda bo ten blog był kiedyś naprawdę ciekawy, teraz nie zaglądam już prawie wcale :(
UsuńPopieram. Zajrzałam po sporym czasie, żeby sprawdzić czy się mylę, ale jednak nie. Bye, bye Ryfko...
UsuńOj tam zaraz z brakiem serca mi tu wyjeżdżacie. Blogaska nadal kocham :) Ale czasu mam mało, to i posty rzadko dodaję.
UsuńA co do reklam, to naprawdę uważacie, że w porównaniu do innych blogów jest ich u mnie dużo? Moim zdaniem nie, chociaż nie przeczę, że fajnie by było, gdyby nie było ich wcale. Ale jestem tylko człowiekiem i jeśli ktoś oferuje mi coś, co sama chętnie bym sobie kupiła, to czasami trudno mi się oprzeć. Nie rzucam się jednak na każdą propozycję, ba, 99% z nich odrzucam. Poza tym zawsze uczciwie zaznaczam, jeśli coś dostałam w ramach współpracy. Dlatego myślę, że teksty o "sprzedawaniu się" są jednak trochę przesadzone. No chyba że Wy na moim miejscu potrafiłybyście powiedzieć "nie" ciuchowi czy dodatkowi Waszych marzeń, to wtedy szczere chapeau bas :)
nie przejmuj sie ludzie po prostu bardzo lubią ten magiczny zwrot "sprzedałaś/eś się".Osobiście nie zauważam żeby dowcip Ci się stępił
Usuńjeżeli zobaczysz sobie proporcję wpisów "sprzedanych" do tych robionych "od serca", to nagle okazuje się, że jednak anonim z 21.10. ma rację :/ może na innych blogach jest ich ilościowo wiecej, ale przy większej ilości postów one po prostu nie rażą. a u Ciebie tak. Szkoda, bo było to bardzo wartościowe miejsce, było ciekawie i zabawnie. Było. K.
UsuńZaraz zaraz, czyli uważasz, że napisałam, że śpiochy są super, tylko dlatego, że je dostałam? Ze to nie było "od serca"? Powinnam się chyba obrazić.
UsuńNaprawdę, dziwi mnie ten lament. Na popularniejszych blogach teraz praktycznie trudno znaleźć wpis, w którym nie pojawiałaby się choć jedna rzecz od sponsora. I moim zdaniem nie ma w tym nic złego, jeśli jest to robione z głową. Firma ma reklamę, bloger ma fajny ciuch, a czytelnicy dowiadują się o fajnej marce czy sklepie.
Zdarzyło mi się dostać propozycję pt. damy ci ciuchy, ale nie możesz napisać, że to prezent (żeby było bardziej wiarygodnie). Odmówiłam, ale potem na innych blogach widziałam, że nie wszyscy mieli takie skrupuły. Ja chcę być uczciwa Wobec Was i zawsze wykładam kawę na ławę, ale widzę, że i tak źle, i tak niedobrze, bo teraz z kolei dostaję po głowie, że mam dużo reklam. No nic, muszę chyba pogodzić się z tym, że wszystkim nigdy nie dogodzę ;)
Cóż, możesz się na mnie obrazić, jak lubisz. W każdym razie wyglada to z zewnątrz mniej więcej tak, że jak masz dać post sponsorski to pojawia się on szybciutko, często z dużą (lub wiekszą niz zwykle) ilością zdjęć, a jak przychodzi do postów "z Twojej szafy" to cyk, jedna fota, może dwie (szaleństwo!), raz na miesiąc, może dwa. Nie mam zamiaru Cię z niczego rozliczać czy robić statystyk, ale piszę to, co rzuca się w oczy. I to chyba nie tylko mnie. Skoro uwżasz, że tak jest fajnie to baw się dobrze, beze mnie (ale co tam za róznica, jeden czytelnik w tą czy w tamtą ;) I masz rację, nigdy wszystkim nie dogodzisz. Pozdrawiam, K.
UsuńO rany, niezła teoria spiskowa :) Zaraz się pewnie jeszcze dowiem, że każdy link na moim blogu jest linkiem sponsorowanym. Zaczęłam pisać długą odpowiedź, w której próbowałam Ci wyjaśnić, że nie masz racji, ale doszłam do wniosku, że to jednak nie ma sensu. Tak mnie odbierasz - OK, mówi się trudno.
UsuńCZY MOŻESZ WRESZCIE DODAĆ NOWY POST? ILE MOŻNA? Blog to pewne zobowiącaznie a ja jako czytelnik czuję się olana...
OdpowiedzUsuńA tu się nie zgodzę. Blog nie ma być żadnym zobowiązaniem, tylko przyjemnością. Jest czas i wena, to się bloguje, a jak nie, to nie :) (Obecnie u mnie akurat weny dostatek, ale czasu nie zdjęcia niestety brak).
UsuńA ja Cię dziewczyno dopiero niedawno odkryłam i już uwielbienie me masz dozgonne.Czytam Twoje posty od pierwszego począwszy i nie pamiętam kiedy się tak ubawiłam (choć na niedobór poczucia humoru nie mogę narzekać).Może chociaż zajrzysz do mnie to urosnę do upragnionego 1,70cm:) http://lifegoodmorning.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i możesz mnie zaliczyć do grona swoich fanów,choć jestem tylko jedną z wielu...
Aha i mam koszulkę z tej serii tylko z Jasiem Fasolą.Grunt to powaga:)
OdpowiedzUsuńcha cha przezabawne i na pewno baaaardzo wygodne:)
OdpowiedzUsuńzabawne ubranko :)
OdpowiedzUsuńposiadam takiego pajacyka, ale z polaru... śpię w nim i go uwielbiam. jedynym mankamentem jest to, że ma stopy, co jest mało wygodne - ten jak widzę nie, więc może i bliżej się przyjrzę takiej propozycji.
OdpowiedzUsuńRany boskie Ryfka, miesiac sie ma ku konckowi, bedzie jaki wpis w pazdziernkiu czy nie bedzie???
OdpowiedzUsuńNiezwykle cierpliwa Ania
Teraz mam czas na zdjęcia tylko w weekendy. Nastawiałam się na dzisiaj, ale jak na razie leje, więc niestety nic z tego.
UsuńTotalnie mnie zdobyłaś tym strojem! Super kombinezon!
OdpowiedzUsuńbuźka
Mam takie same! Kupiłam je już wiele tygodni temu ... w second handzie! Co prawda troszkę za duży rozmiar, na szczęście mama krawcowa to prawdziwy skarb :)
OdpowiedzUsuń~ Mała A
jestes beznadziejna, dodajesz zdjecia raz na jakis miesiąc! Ciągle wchodzę na twój blog, a tam to samo. Zobacz jak tracisz fanów, któych wczesniej miałas o wiele więcej. Moim skromnym zdaniem, w ogóle nie dajesz sobie rady z prowadzeniem bloga, być może, poniewaz masz mało czasu, lecz jezeli zdecydowałas sie na zrobienie bloga, powinnas teraz o niego 'dbać'. Może chociaż zobaczysz ten komentarz.
OdpowiedzUsuńTylko spokojnie :) Dodaję posty, kiedy mam czas. Nie tak często jak bym chciała, fakt. Nie chcę jednak zamykać bloga, bo nadal sprawia mi frajdę. Pozwolisz więc, że nadal będzie sobie funkcjonował w swoim ślimaczym tempie ;)
UsuńJa sobie tutaj po cichutku cierpliwie zaglądam i czekam, może właśnie ten czas oczekiwania sprawia, że każdy Twój post mnie ogromnie cieszy. To dzięki Tobie odkryłam szafiarską część blogosfery i sama się częściowo wkręciłam. Uwielbiam Cię zarówno w dresie jak i w kapeluszu, przede wszystkim za humor i dystans, jak okazujesz w komentarzach. Na Zipperal sama bym się nie skusiła, choć musi być niesamowicie cieplutki, jednak cena i problemy z toaletą mnie nie przekonują, niemniej jednak Ty wyglądasz w nim świetnie i tak, śpiochy są seksi!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie,
Czmiel
Dzięki :) Osobiście wolę blogi aktualizowane nie częściej niż raz w tygodniu, bo inaczej nie nadążam z ogarnianiem tego wszystkiego w czytniku ;) Ale postaram się w najbliższym czasie poprawić. Już tak się cieszyłam, że we wrześniu miałam lepszą frekwencję, a tu znowu czarna dziura. Ale w listopadzie na pewno będzie lepiej. 14 lecę do Rzymu - już się nie mogę doczekać. Na bank wysmaruję szczegółową relację :)
UsuńPrawda, w drugą stronę także nie można przesadzać; ale nikt nie powinien blogerowi zarzucać zaniedbywania, w końcu to ma być przyjemność, niekoniecznie obowiązek! Udanej wyprawy życzę i czekam na relację! Sama teraz przypominałam sobie Twój post z Barcelony, za niecały miesiąc ponownie się tam wybieram :)
UsuńIdealny strój do zaszycia się w domu i wkuwania, pisania mgr... i właśnie chciałabym Was poprosić o pomoc w zebraniu danych do mojej pracy magisterskiej, wystarczy wypełnić ankietę on - line: http://moje-ankiety.pl/respond-31042.html
OdpowiedzUsuńZ góry bardzo dziękuję za pomoc! :)
Żarty i październik się skończyły!!! Bierz dupe w troki i zapodaj posta!
OdpowiedzUsuńHm, Ryfka, ja Cię bardzo szanuję, ale bez przesady :) Uwielbiam Twoje posty i chciałabym napawać się ich treścią przynajmniej ten raz w miesiącu. Czas w którym dodajesz posty na facebookowym funpage i odpowiadasz na komentarze zająłby mniej więcej tyle samo, ile zeszłoby Ci się przy napisaniu wpisu na bloga. Po prostu mam już trochę dość wpisywać w pasek szafasztywniary.blogspot.com i ciągle, i ciągle, i ciągle natykać się na "Zip it!"...
OdpowiedzUsuńAle okej, poczekam.
To nie jest tak, że po zsumowaniu czasu poświęconego na Fejsa wyszedłby z tego post, bo wszystko rozbija się o ZDJĘCIA. Codziennie wracam z pracy po 18.00, więc w tygodniu nie ma opcji. Jedyna szansa to weekendy, ale tutaj znowu sprawę komplikuje szkoła pana fotografa (tak to jest mieć chłopaka studenta). Ciężko to wszystko zgrać. Ale dziś się w końcu udało i będzie nowy post :)
Usuńto załatwić sobie przyjaciela do zdjęć, to się student opamieta i znajdzie czas
UsuńPrzez Twoje foty, własnie sobie zamówiłam szarego ziperalla ze złotych wyprzedazy :D Nie wiem tylko, czy dobrze zrobiłam biorąc rozmiar S. Ile Ty masz wzrostu ?, bo boje się, że bedę mieć krok w kolanach :(
OdpowiedzUsuńjustyna
Mam 173 cm wzrostu i mam rozmiar XS (chciałam wziąć M, ale pani z Ziperalla dobrze mi doradziła). Ogólnie ich rozmiary są dość duże, bo to uniseksy.
UsuńHeh zadziwiająco nisko w kroku :) komicznie ;)
OdpowiedzUsuńSwiat sie konczy! U nas w Tostedt (Niedersachsen) widzalam dzisiaj na targu chlopaka mezczyzne w takich spiochach tylko granatowych z bialymi zamkami (a i logo jakies inne bylo). Normalnie chodzil i nikt sie nawet nie ogladnal, tylko ja. I niech mi ktos powie, ze Niemcy to konserwy.
OdpowiedzUsuńMoral: spiochy wyszly na ulice!!!
pa
ania
Ha! Też mam takiego "onepiece'a". I dostałam zakaz wychodzenia w nim z domu:))pozdrawiam // k
OdpowiedzUsuńJak widziałam pierwszy raz dresośpiochy stwierdziłam "nigdy w życiu", ale, że kobieta zmienną jest... teraz to bym takie chciała. Ale tylko do chodzenia po domu :)
OdpowiedzUsuńTen kombinezon jest definicją brzydoty.
OdpowiedzUsuńI wygody.
Pozdrawiam
A jak komuś cena nie pasuje to może na www.patilati.pl coś dla siebie znajdzie :) Też robią dresówki niemal dokładnie na wzór onepiece - sam zamawiałem :))
OdpowiedzUsuńZa ten post, Chucka Bass i 'nieseksi' zamierzam Cię, jak to się profesjonalnie mówi, subskrybować. Kocham śpiochy miłością wielką. Mam klasyczne szare i wersję bardziej odświętną- lamparcią =) Nazywam je 'króliczkiem', żebym to wiedziała, dlaczego...
OdpowiedzUsuńnie lubię tego :))a jak do toalety w beciku pójść ;))?
OdpowiedzUsuńŚwietne !!! Mogłyby być trochę bardziej kolorowe, ale mimo wszystko jestem na tak :)
OdpowiedzUsuńa ja tez mam takiego t-shirta ale z Szekspirem
OdpowiedzUsuńHanka
OdpowiedzUsuńSuuuuuuper! Ale pod takie śpioszki to chyba tylko pieluszka, bo malutki problem kiedy trzeba siusiu :)
Ja mam śpiochodresy rodzimej polskiej produkcji Senscity.
OdpowiedzUsuńMam trochę doświadczenia z tego typu ubraniami i powiem szczerze, że nie odbiegają jakością od innych znanych marek. Dlatego polecam jakbyś miała okazję wypróbować :)))
Pozdrawiam
Jak będę mieć okazję to wypróbuję :)
OdpowiedzUsuń