Juhu! Po dwóch latach od wprowadzki dorobiliśmy się wreszcie stołu! Czemu tyle to trwało? Ano stół nie był nam aż tak niezbędny do życia. Czasem stołujemy się przy wyspie kuchennej, czasem przy stoliku balkonowym, innym razem przy stoliczku przed telewizorem, a czasem - jak przystało na parę z 15-letnim stażem - Dzióbek je przy swoim biurku, a ja na łóżku. No ale wiadomo było, że prędzej czy później trzeba się będzie koło jakiegoś stołu zakręcić. Zwłaszcza że pracuję teraz z domu, a nie mam swojego biurka.
Kiedy w końcu rozpoczęliśmy (no dobra, JA rozpoczęłam) poszukiwania, okazało się, że sprawa wcale nie jest taka prosta. Przy naszych 48 metrach kwadratowych żaden duży mebel nie wchodził w grę. Wymyśliłam sobie, że byłoby idealnie, gdyby stół był mały, maksymalnie 80 x 80 cm (bo najczęściej będziemy przy nim jadać we dwójkę), ale jednocześnie rozkładany, na wypadek gdybyśmy chcieli raz na jakiś czas zrobić posiadówkę w większym gronie. Zależało mi też na tym, żeby po rozłożeniu był stabilny (kojarzycie stoły z opuszczanym blatem, tzn. takimi dodatkowymi bocznymi "skrzydełkami" na zawiasach? zawsze mam wizję, jak ktoś zbyt mocno się o to skrzydełko opiera, ono się składa i talerz z zupą ląduje na podłodze). No i do tego wszystkiego musiał być oczywiście ładny: zgrabny, z możliwie cienkim blatem i smukłymi, zwężanymi nogami (nie cierpię takich grubych, prostych kloców). Jak łatwo się domyślić, znalezienie modelu spełniającego te wszystkie kryteria było praktycznie niemożliwe.
Aż tu pewnego dnia odezwały się do mnie Agata i Magda z wrocławskiej manufaktury Wood & Paper, która produkuje meble inspirowane polskim wzornictwem lat 50. i 60. Dziewczyny napisały, że od jakiegoś czasu planują wprowadzić do oferty rozkładany stół i że chętnie stworzą dla mnie prototyp dopasowany do moich potrzeb (ze specjalną zniżką dla sławnej blogerki). Ponieważ mniej więcej od początku roku z zachwytem podglądałam ich meblowe dokonania na Fejsbuku, nie było mowy, żebym przepuściła taką okazję. Wymieniłyśmy kilka mejli, dziewczyny przedstawiły mi opcje z różnymi systemami rozkładania i w końcu powstał projekt spełniający wszystkie moje zachcianki. Kilka tygodni później zjawiła się u nas Wood&Paperowa delegacja (dziewczyny dostarczają wszystkie zamówienia osobiście, żeby uniknąć uszkodzeń w transporcie kurierskim) i dokonała uroczystego przekazania mebla.
Stół jest dokładnie taki, jak miał być: prosty, zgrabny, jego lekka konstrukcja nie przytłacza naszego małego wnętrza, a tych smukłych nóg mogłaby mu pozazdrościć sama Anja Rubik. Zarówno nogi, jak i carga (te poprzeczne deski pod blatem) są wykonane z litego drewna dębowego, natomiast blat - ze sklejki pokrytej fornirem dębowym (ma to zapobiegać jego wypaczeniu). Ostatecznie zdecydowaliśmy się na blat 75 x 75 cm, który po rozłożeniu zwiększa się do wymiarów 75 x 150 cm. A jak się to cacko rozkłada? Szybko i płynnie niczym Transformers! Pamiętam każdorazowe zamieszanie przy rozkładaniu stołu w domu rodzinnym. Trzeba było to robić we dwie osoby i nigdy nie obywało się bez dopychania i stukania, bo zawsze coś się zacinało. Tutaj sprawa jest prosta: zdejmujemy górny blat (który trzyma się na 4 kołkach), rozsuwamy stół (razem z nogami), następnie wkładamy blat w powstałą dziurę i voila! Bez problemu jestem to w stanie zrobić sama. Przy rozłożonym stole na upartego zmieści się 8 osób, a na luzaka 6. Bez strachu można się o niego opierać, a ja mogę na nim nawet tańczyć (i kieckę zadzierać), bo prowadnice wytrzymują obciążenie do 60 kg. To co, wpadacie na obiad?
czarne krzesła - TON / Opa & Company
hokery - 4 Krzesła i Fotele
taboret ze schodkiem - IKEA
szkło i ceramika - vintage od Rodziców i z targu staroci
maselniczka - Duka
drewniane łyżki do sałatki (ptaki) - prezent od koleżanki
dzbanek na herbatę - Bredemeijer / Bonami.pl
serwetnik ryba - vintage / Patyna.pl
drewniane miseczki - Westwing.pl
obrusy - materiał IKEA + firanka z ciucholandu
w takim razie 2 lata już Cię obserwuje, pamiętam jak się przeprowadzałaś :D
OdpowiedzUsuńale nie każ gościom siedzieć na schodku :(
To na razie taka prowizorka, bo póki co mamy tylko dwa normalne krzesła. Podstawiłam, co miałam, żeby jakoś na zdjęciach wyglądało ;)
UsuńNie zgadzam się.schodek jest wygodny tak samo jak fotogeniczny.czyli bardzo:)
Usuńjezuuu, już myślałam, że to Dziubek się pojawił w kadrze, ale poznałam te Twoje seksigaloty i takie rozczarowanie... stół super. wreszcie ktoś z młodych/modnych projektantów wpadł na epokowy pomysł ROZKŁADANIA.
OdpowiedzUsuńŁatwo nas pomylić ;)
UsuńŚwietne jest to zdjęcie z plakatami w tle.jak z gazety z pięknymi wnętrzami
OdpowiedzUsuńStół, stołem, ale NACZYNIA!Cudo
OdpowiedzUsuńDziewczyny już mają kolejnego klienta, dzięki za ten post!
OdpowiedzUsuńSuper! Nie masz pojęcia, jak się cieszę!
UsuńO matko i córko jak ja to bym chciała mieć własne zadupie!
OdpowiedzUsuńZdjęcia, ZDJĘCIA!!! Masz ogromny talent do aranżacji wnętrz i przekładania tego na fotografie. Szał!
OdpowiedzUsuńPS. To nie wazelina, zapewniam :)
Przepiękna zastawa! ;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie policzyłam stołu na ile osób (samej najbliższej rodziny) ja bym potrzebowała. Na wigilię, którą marzy mi się kiedyś przygotować dla wszystkich, na komunię moich dzieci, na urodziny itp. 21...! O ile nie będzie nas więcej przybywać :D Myślisz, że taki mebel ma szansę powstać gdziekolwiek, kiedykolwiek? :D Miejsce na rozłożenie będzie. Na co dzień dla czterech osób (o ile, jak wspomniałam, nie postanowimy się jeszcze rozmnożyć ;) )
OdpowiedzUsuńSą stoły które rozkładają się na 4m. Złożony ma 80x80
UsuńTo pytanie dla fachowca, ale pewnie da się coś wykombinować :)
UsuńStol to już tam... ten niebieski słój mnie porwał, uwiódl, usidlił! Pożądam!!!
OdpowiedzUsuńTak romantycznie wygląda, a to swojski słój do kiszenia ogórów :D Polecam wybrać się w niedzielę pod Halę Targową (rano!) - można tam często znaleźć podobne słoiki - mniejsze większe, niebieskie, przezroczyste, brązowe. Ja za ten dałam 15 zł.
UsuńStół fantastyczny, a zastawa mega :)
OdpowiedzUsuńTe zdjęcia to uczta dla oczu :3
OdpowiedzUsuńStol na tych zgrabnych norkach wyglada jakby sie wrecz unosil! Ale ,ale, pakazalas Jakis czas temu rybe-serwetnik a ja do dzisiaj zachodzilam w glowe gdzie sie tej rybie te serwetki wklada, w koncu wymyslilam ze sie ja na rewwetki stawia (zeby ne odlatywaly) i sie je wyciaga. A tu niespodzianka! EUREKA ryba ma na grzebiecie dziure na rerwetki, widac to na ujeciu z gory. tylko zadnej serwetki i robi pwenie tylko za deko.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Ania
No, no, no jest czego pozazdrościć, stół robi wrażenie, zwłaszcza ta wersja "codzienna" z dwoma krzesełkami i laptopem ;))
OdpowiedzUsuńAle się cieszę, że zdjęcia Wam się podobają :) Trochę poniosło mnie z tą stylizacją, ale miałam przy tym sporo zabawy, a przy okazji gimnastyki, bo uzyskanie dobrego, czystego ujęcia w naszym mieszkaniu nie jest takie proste. Wyszło chyba nie najgorzej.
OdpowiedzUsuńMeble Wood&Paper odkryłam na Łódź Design Festiwal - zachwycają precyzją wykonania, proporcjami i widoczną miłością do drewna ich Twórców. Do Twojego mieszkania stół pasuje po prostu idealnie!
OdpowiedzUsuńPiękny ten stół i świetny projekt, baaardzo mi się podoba całość.
OdpowiedzUsuńA ten ptasie łyżki do sałatki są genialne!
My mamy stary dębowy stół po dziadkach, musimy go trochę odrestaurować, ale klimat w jadalni jest odpowiedni:)
Dziewczyny robią tylko stoły czy krzesła też? Bo ja osobiście wolę, gdy stół i krzesła stanowią komplet. I muszę Ci tu, Ryfko, nawymyślać, że obraziłaś mój stół! Bo ma właśnie grube solidne nogi... a z kolei, jeśli mam być szczera, to te Twoje smuklasy mnie się nie podobają... No ale wiadomo, że nie wszystkim podoba się to samo, tak więc nikt się tu na nikogo nie będzie obrażał :-)
OdpowiedzUsuńNo i ciekawa jestem, jakie krzesła chciałabyś dokupić do tego stołu? Bo choć osobiście wolę komplet, to bardzo mi się podobało w "Przyjaciołach" rozwiązanie w kuchni Moniki, ona tam chyba miała każde krzesło inne... Ale do tego trzeba mieć odpowiedni wystrój, u mnie by to głupio wyglądało...
Jak się ma większą przestrzeń, to "grube kloce" też mogą fajnie wyglądać :) U nas mieszkanie malutkie, więc im lżejsza konstrukcja, tym lepiej.
UsuńCo do krzeseł, to miałam właśnie taką wizję zbieraniny z różnych parafii - czarne, białe, brązowe, może jakieś metalowe? Muszę się jednak dobrze nad tym zastanowić, bo w sumie nie wiem, gdzie miałabym te dodatkowe krzesła trzymać :/ Myślę nad tym, żeby pozbyć się tych drewnianych taboretów (które normalnie stoją przy wyspie) i zamienić je na taborety z regulowaną wysokością, które na co dzień będą stały przy wyspie, a od święta można będzie je obniżyć i dostawić do stołu (bo te obecne są trochę za wysokie).
Zobaczymy, jak sytuacja się rozwinie. Będę informować na bieżąco ;)
PS
A jeśli chodzi o krzesła w Wood&Paper, to na stronie dziewczyn widzę tylko taboreto-stolik, więc póki co chyba się tym nie zajmują. Ale możesz podpytać.
Hej,
Usuńkrzesła w dzisiejszych czasach robią głównie fabryki (w tysiącach sztuk), albo gotowe projekty kosztują krocie.
W naszym wypadku krzesła też się zdarzają. Poddajemy renowacji oryginały z lat 50 i 60. Teraz też mamy kilka na ukończeniu - będą dostępne w zakładce "dostępne od ręki".
Ryfko, ja to widzę, że jaki stół ma nogi, takie nogi ma właścicielka.. Ja niestety mam takie grube... http://www.momastudio.pl/produkty/6288570.jpg
OdpowiedzUsuńNo nic to. Stół piękny, szczególnie zachwycił mnie dowóz osobisty <3 Aż żal, że mam już urządzone mieszkanie. Chyba pora zmienić!
Przynajmniej piona, że dębowy i rozkładany!
Ja bym na tym stole nie potańczyła... :(
OdpowiedzUsuńCudny!! Ale mnie się marzy okrągły...już od 8 lat ;))) Tak, nadal jadamy albo na blacie w kuchni, albo na tapicerowanej pufie w salonie (mojego projektu), która służy za biblioteczkę (jest otwierana), stolik kawowy i stół właśnie. Pozdrawiam, Magda
OdpowiedzUsuńOooo, ten puf brzmi megaciekawie! Domagam się zdjęcia :)
UsuńStół super, a ja się pytam - gdzie jest szama?! :D
OdpowiedzUsuńStrasznie zgłodniałam podczas "sesji" i tak jakoś wyszło.
UsuńJa wolę solidne nogi, czyli raczej grube kloce. Na naszych 46 metrach też wyglądają okej, przynajmniej według mnie ;)
OdpowiedzUsuńDzień dobry, ja tak nieśmiało, gdyż "Zadupie" mignęło mi na jednym ze zdjęć - od dziś do 28 sierpnia w Galerii Miejskiej Arsenał w Poznaniu jest wystawa "Co oswaja Ryszard Kaja". Jest Zadupie i inne miejsca też. Polecam bardzo :)
OdpowiedzUsuńDzięki za cynk! Dostałam nawet zdjęcie z tej wystawy od innej czytelniczki. Szkoda, że Poznań tak daleko :(
UsuńAle oczywiście podzieliłam się wieścią na FB :)
Mnie takie cienkie nogi u stołów niestety raczej odrzucają :D
OdpowiedzUsuńMój malutki stolik w pokoju ma większą powierzchnię od Waszego złożonego :D Ale ja przy pracy i nolifieniu bardzo się rozwalam.
Śliczne cacko ;)
(Ale fakt, gościom na schodku lepiej nie kazać siedzieć...)
Dziękuję za namiar, nikt mi nie chciał zrobić takiego stołu, że niby na kulkach prowadnic jest luz i stół będzie niestabilny. No to już wiem gdzie uderzać :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Monika