Pokazywanie postów oznaczonych etykietą blogowanie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą blogowanie. Pokaż wszystkie posty

4 listopada 2012

I'm blue

Najbardziej lubię chodzić na zakupy w pojedynkę, ale muszę przyznać, że czasem towarzystwo się przydaje. Na przykład wtedy, kiedy wynajduje taki fajny dżinsowy żakiet, po czym stwierdza, że jednak go nie weźmie. Ja sama z początku też miałam mieszane uczucia. Z jednej strony piękny kolor i niesamowicie miękki materiał, a z drugiej, jakiś taki dziwny, workowaty fason. Postanowiłam ponamyślać się w domu, gdzie po kilku przymiarkach doszłam do wniosku, że jednak jest super i żyć bez niego nie mogę. No i że idealnie pasuje do mojej koszuli w ciapy. Oraz dwustronnych dżinsów, które dziś występują w wersji rozważnej. W romantycznej pojawiły się tutaj.

A teraz ding-dong, czas na ogłoszenia parafialne.
Po pierwsze, to, że nic tu się nie dzieje, bynajmniej nie znaczy, że blogowanie mi się znudziło. Znaczy to tylko, że rzeczywistość koliduje mi nieco z gwiazdorzeniem w blogosferze. Codziennie wracam do domu po 18.00, więc zdjęcia mogę robić tylko w weekendy, pod warunkiem, że akurat mam wenę, fotograf nie ma zajęć, nie pada i nie wypada nam coś innego. Tak więc uprzedzam, że blog będzie działał raczej na zwolnionych obrotach. Dziękuję za zrozumienie :)

Po drugie, mam prośbę :) 14 listopada lecimy na tydzień do Rzymu. Nie mogę się doczekać, bo Rzym (obok Paryża) od dawna był na mojej liście miejsc koniecznie do zobaczenia. Będę bardzo wdzięczna za wszelkie rady co do zwiedzania, poruszania się po mieście, jedzenia, zakupów itd. Wszystko, co może się przydać człowiekowi, który odwiedza miasto pierwszy raz. Pomożecie? Odwdzięczę się wypasioną relacją :)

 
żakiet / kurtka - Maison Scotch / TK Maxx
koszula - Reporter 
dwustronne dżinsy - GAS / answear.com (tak wyglądają z drugiej strony)
buty - Russell & Bromley / Plac Nowy
torba - Nowińska / sagana.pl

29 marca 2010

Otwierasz Dynię, a tam szafiarki

Co prawda krakowskie spotkanie szafiarek miało miejsce wieki temu, bo w zeszłą niedzielę, a już przedwczoraj odbyło się kolejne - w Warszawie, ale na szczęście to nie TVN24 i ja nie muszę być na bieżąco :)

Tak więc z lekkim poślizgiem wrzucam kilka moich ulubionych zdjęć ze zlotu, który urządziłyśmy sobie w pierwszy dzień wiosny. Jak na każdym spotkaniu, w którym miałam okazję uczestniczyć, było przesympatycznie, dlatego w trosce o zdrowie psychiczne ogółu daruję sobie zwyczajowe zachwyty. Nie mogę jednak nie wspomnieć o nowości, jaką była obecność kilku panów, którzy - po wstępnym ustaleniu, czyj (obiektyw) jest większy - bardzo szybko znaleźli wspólny język. I tak sobie myślę, że gdyby zebrać wszystkich etatowych szafo-fotografów, to naprawdę mieliby o czym gadać. Widzę ich w jakiejś zadymionej knajpie, jak nad kuflami piwa licytują się, który ma gorzej. Albo może od razu na grupowym spotkaniu z psychologiem? :)

Three Monkeys (bloggers meet-up in Cracow)
- Czy to prawda, że skopiowałaś tę pelerynę od Miss Pandory? - Bez komentarza.
(fot.
Paweł "Arim" Pruszkowski)

- Serio, podobno to ona pierwsza miała te traperki z Deichmanna.
(fot.
Mme Brzydka)

Lipton tea can do that :)
(fot.
Mme Brzydka)
Bloggers meet-up in Cracow
- Uwaga, a teraz wszyscy mówimy "wyprzedaż". (fot. Kamil Pohl)

Pełna l
ista obecności: Aga, Alice, Anuszka, Baglady, Bastet, Blu, Celina, Derya, Elfka, Gabba,Karo, Maggie, Magia, Miriam, Mme Brzydka, Morven, NightmareCath, Pani Niemodna,Robaczek, Styledigger, Widelec no i ja

7 lipca 2009

A jednak się kręci - już drugi rok

Kilka dni temu Szafa obchodziła drugie urodziny. 2 lata, 2 przerwy, 110 postów i około 5500 komentarzy - kawał blogowej historii. Szkoda, że przed pierwszą rocznicą mi odbiło i blog był "nieodwołalnie" zamknięty. Dziś sobie tego nie wyobrażam. Za dużo radości mi to sprawia, mimo że nie dodaję nowych wpisów zbyt często (a może właśnie dlatego?).

Kiedy dwa lata temu zaczynałam, nawet mi się nie śniło, że tak się to wszystko rozkręci. Rozkręciło się, ale wiem, że to tylko częściowo moja "zasługa". Nic by z tego nie wyszło bez mojego Fotografa, a właściwie Współautora Bloga i jednocześnie Najwierniejszej Szafowej Cheerleaderki. Mimo że rzadko go tu opiewam (bo własnych brudów nie należy prać publicznie ;), to jestem mu ogromnie wdzięczna za to, że od samego początku mi kibicuje, że do naszych "sesji" zawsze podchodzi z entuzjazmem i cierpliwością, że nie marudzi, nie krzyczy, nie wzdycha, nie przewraca oczami i nie mówi: "O Jezu, ale wymyślasz"... ;) Szafa nie istniałaby też bez Czytelników, bo pisanie w próżnię to żadna frajda. Dlatego dziękuję wszystkim za odwiedziny, komentarze, hektolitry wazeliny, cenne informacje, zakupowe podpowiedzi, a przede wszystkim za kumanie cza-czy :)

No i niech się dalej kręci!

melonik - Allegro
plisowana sukienka - Troll (
ma paryski wzór, normalnie układa się tak i jest żywym dowodem na to, że nie należy programowo omijać żadnych sklepów, zwłaszcza w czasie wyprzedaży)

sweter - Zara
 
legginsy - Gatta (już nigdy nie będę marudzić, że w Calzedonii wszystko jest dwa razy droższe - teraz wiem dlaczego)
baleriny - Topshop (e-bay)

17 czerwca 2009

Wieści z ciuchowego frontu

W kątach Szafy pajęczyny, a nowych zdjęć jak nie było, tak nie ma. Nie żebym uważała, że to jakaś wielka strata dla blogosfery, ale już sama źle się z tym czuję. No to żeby całkiem nie wylecieć z obiegu, chociaż ogłoszenie dam.

Otóż. Czasem dostaję albo znajduję informacje o różnych fajnych modowych imprezach. Choć sama nie biorę we wszystkich udziału, to chętnie przekazuję takie wieści dalej. Do tej pory zamieszczałam je na Blipie, ale tam szybko giną wśród innych moich bredni. Dlatego niedawno wymyśliłam, że wygospodaruję dla nich oddzielne miejsce w postaci nowego gadżetu: Wiadomości z ciuchfrontu (po prawej, pod moim Blipem).

I w związku z tym mam prośbę: jeśli macie informacje o jakimś kiermaszu, wymianie ciuchów, warsztatach czy innym ciekawym modowym przedsięwzięciu (bądź też sami coś takiego organizujecie), dajcie znać w komentarzach lub na mojego mejla - chętnie je tam umieszczę. Co prawda nie wiem, na ile ten cały bajer może być faktycznie przydatny, ale radość z próby usystematyzowania kawałka internetu - bezcenna. Z góry dzięki.

PS
No i obiecuję, że niedługo zrobię coś w sprawie tych pajęczyn :)

23 marca 2009

16 lal, Lula i Qlala

Ile szafiarek potrzeba do sprawdzenia poziomu oleju w samochodzie? W sobotę miałyśmy okazję się przekonać, że czterech: Styledigger, Joanny, Lilu i mnie. Plus jednej instrukcji obsługi.

Data: 21 marca 2009. Trasa: Kraków - Warszawa (czy raczej po szafiarsku: H&M - Topshop, bo wystartowałyśmy spod Galerii Krakowskiej, a skończyłyśmy w Złotych Tarasach). Cel wyprawy: zlot szafiarek organizowany przez portal Lula.pl.

Szczegóły: Tydzień temu część z nas dostała od Agory zaproszenia na zlot szafiarek. Niektóre (np. ja) podeszły do sprawy podejrzliwie (jak to? czego oni od nas chcą? w tym musi być jakiś haczyk!). W końcu jednak ciekawość oraz chęć spotkania z dziewczynami zwyciężyła i w sobotę 16 szafiarek (w tym nasza czteroosobowa delegacja z Krakowa) spotkało się w budynku na Czerskiej.

Najpierw wzięłyśmy udział w sesji zdjęciowej, której efekty wkrótce (jak tylko prześlą nam płyty). Trzeba przyznać, że szafiarstwo ma swoje plusy: zdjęcia, profesjonalny makijaż, fryzury autorstwa Łaskotki (jeszcze raz dzięki za piękną plecionkę!), a do tego kosmetyczne upominki - żyć, nie umierać. Potem był poczęstunek w Qlali, prezentacja dotycząca portalu oraz planowanych zmian, no i dyskusja, w której przedstawiłyśmy nasz szafiarski punkt widzenia. Dziewczyny z Luli były przesympatyczne i widać było, że nasza opinia jest dla nich ważna (bardzo pozytywne zaskoczenie). Życzę im powodzenia i trzymam kciuki za rozwój serwisu.

Co do szafiarek, to wiem, że czytanie o tym, jakie to dziewczyny są fajne, może być już nudne, ale nic na to nie poradzę. To wprost nie do pojęcia, żeby osoby, które znają się tylko z internetu, tak błyskawicznie łapały kontakt i gadały ze sobą jak stare znajome. Nie mówiąc już o integracji w samochodzie. Prawie 10 godzin jazdy, wspólne przebieranki w łazience, błądzenie na parkingu pod Tarasami ("bo my jesteśmy z Krakowa...") i szalony pan ze stacji gazowej, któremu zabrali prawko "za gorzołę", naprawdę zbliżają ludzi. Nic dziwnego, że w planach są już kolejne spotkania.


Zdjęcia poniżej autorstwa niezmordowanego paparazzo - Podszewki
(więcej tradycyjnie na innych blogach - linki na dole)




Lista obecności: Vintage Girl, Charlize Mystery, Ewa, Agnes, Sandra, Baglady, Łaskotka, Jagna, Podszewka, Styledigger, Joanna, Lilu, Cudak, Miriam, Jagodda no i ja.

14 marca 2009

Kraków szafiarką stoi

Dziś szafiarki znowu zakłócały porządek w Krakowie. Na szczęście straż miejska nas nie zgarnęła. A mogła, choćby za nieprzepisową długość sukienki, piżamę w miejscu publicznym czy sandały podczas - jakby nie było - kalendarzowej zimy. Poza tym dziewczyny są tak fajne, że nie wiem, czy to nie podpada pod jakiś paragraf ;)

Pomysł spotkania zrodził się spontanicznie, przy okazji przyjazdu Ewy. Dogadałyśmy się raz-dwa i dziś o 14:00 spotkałyśmy się - już tradycyjnie - na krakowskim Rynku. Potem tradycyjnie przespacerowałyśmy się na Wawel, a następnie, też tradycyjnie, na herbatę do Bunkra Sztuki, gdzie - tradycyjnie, a jakże - rozdarłam sobie rajstopy (Morven, jak mi Ciebie brakowało!). Tylko pogoda w porównaniu do naszego pierwszego krakowskiego spotkania była nietradycyjnie słoneczna. Oczywiście nie mogło być inaczej niż superfajnie (i superstylowo!), ale czuję niedosyt, bo nie zdążyłam się ze wszystkimi nagadać. Mam nadzieję, że na kolejne spotkanie nie trzeba będzie czekać aż cztery miesiące :)

PS
Zdjęcia to oczywiście dzieło niesamowitej i niezastąpionej Aife. Po więcej odsyłam na blogi pozostałych dziewczyn (linki na dole).





Od lewej: Elfka, Alice, ja, Kokarda, Bastet, Gabriela, Styledigger, Ewa, Marzymska, Lilu, Magia i Aife
(zdjęcie: Marika)

13 listopada 2008

Liga rządzi, liga radzi, liga nigdy cię nie zdradzi!

Nie od dziś wiadomo, że zazdrość matką wynalazku. Szczególnie w szafiarskim (pół)światku. Ileż można czytać u blogerek z Francji czy Finlandii, że kobiece magazyny urządzają im sesje zdjęciowe w ciuchach od najlepszych projektantów, a sponsorzy fundują zagraniczne wycieczki nafaszerowane modowymi atrakcjami? Przecież krew może człowieka zalać. Dlatego kiedy Aife i Villk rzuciły hasło: "Co to my, gorsze?", odzew był natychmiastowy: "Jasne, że nie!" Postanowiłyśmy same sobie zorganizować spotkanie i sesję w Krakowie. 8 listopada 2008 - ta data przejdzie do historii polskiego szafiarstwa.

Stres przed spotkaniem był spory, nie mówiąc już o problemie pt. "W co się ubrać?" Wreszcie po kilku dniach kombinowania, gdy panika ustąpiła miejsca czystej radości, udało mi się wybrać zestaw odpowiedni na tę doniosłą okazję. "A, taki szyk bez szyku?" - stwierdził tonem znawcy Dzióbek, kiedy spytałam go, jak wyglądam. No ba. Że niby za bardzo się nie starałam, ale jednak należyty poziom lansu zachowany. Te baby...

A jak się w końcu udał nasz pierwszy szafiarski sabat? Ano tak, że po mojej słynnej bańce już po kilku minutach nie było śladu. Humoru nie popsuł mi nawet fakt, że pod Wawelem zostałam zaatakowana mieczem przez pana Rycerza, jakiś kolo ofuknął moje okulary, a w ulubionych rajstopach zrobiłam sobie dwie dziury (tu oklaski dla niezastąpionej Morven i jej igły z nitką). Godziny przeglądania blogów robią chyba swoje, bo - uwaga, zaleci telenowelą - naprawdę miałam wrażenie, jakbyśmy znały się od dawna. I - uwaga, będzie jeszcze gorzej - kolejny raz poczułam, że, kurde, fajnie jest być szafiarką.

Co do zdjęć, to o talencie fotograficznym Aife i Villka nikogo chyba nie trzeba przekonywać. To najprawdziwsze czarodziejki (tylko różdżki mają bardziej wypasione). Poniżej kilka fotek ze spotkania. Więcej na blogach pozostałych uczestniczek (linki na dole).

To co, do następnego razu?
Aktualizacja (18.11.2008): Jak wyglądałam i co miałam na sobie tego dnia można dokładnie zobaczyć tutaj.




W "Sesji w wielkim mieście" udział wzięły:
Alice, Cynamonka, Aife, Magia,
Joanna, Charlize, Cudak, ja,
Morven, Styledigger,
Sandra z Kociej Szafy oraz Villk

31 sierpnia 2008

Blog Day 2008

Dziś blogosfera obchodzi Dzień Bloga (wiadomość dla wolniej chwytających, takich jak na przykład ja: zapis daty 31.08 przypomina słowo Blog). Z tej okazji blogerzy publikują notkę, w której polecają swoim czytelnikom 5 innych blogów, najlepiej z dziedzin odmiennych od ich własnej. Blogi wybrane przeze mnie znajdują się od jakiegoś czasu w zakładkach po prawej, więc dla części z Was nie będą pewnie żadnym odkryciem, ale może znajdzie się ktoś, kto jeszcze ich nie zna. A więc uwaga, zapodaję.

Blog Day 2008

1. Garance Doré
Niezwykły blog z modą uliczną Paryża. Jego autorka robi najlepsze zdjęcia streetstyle'owe, jakie widziałam. Lojalnie uprzedzam: przeglądanie wpisów bez otwierania ust z zachwytu jest zadaniem równie trudnym, co próba zjedzenia pączka bez oblizywania się. No bo jak tu się nie zachwycać tą panią? Albo ? Albo ? Abo ? Albo...

2. Graciarnia
Prawdziwa uczta dla wielbicieli słowa. Autorka bloga, Pusta Literatka, przebywająca obecnie na wyspiarskiej emigracji (więc może chwilowo mniej Literatka, a bardziej Pinta - nie mylić z pindą!) pisze tak, jak najbardziej lubię: dowcipnie, bawiąc się językiem, z dużą dozą autoironii, a przy tym "krótko, węzłowato". Uwaga: nawet najmniejsza dawka grozi uzależnieniem.

3. Polski Blogger
Lektura obowiązkowa dla wszystkich, którzy chcą wiedzieć, co w blogosferze piszczy. Znajdziecie tu wskazówki dotyczące prowadzenia bloga, ciekawe dyskusje (np. Czy bloger (nie) musi być bucem?), a także informacje o serwisach społecznościowych, komunikatorach i nowinkach technicznych. Właśnie stąd dowiedziałam się o dzisiejszym Dniu Bloga, czy stronie, na której można sobie zrobić mangowy awatar (mój tutaj).

4. Socjologia internetu
Socjolog na tropach społeczności internetowych. Tropi je niestrudzenie po całej sieci: na forach, blogach, Facebooku, Blipie..., poruszając przy okazji takie ciekawe tematy, jak np. kasowanie komentarzy przez blogerów czy fikcyjne profile na naszej-klasie. Dla mnie blog tym bardziej interesujący, że autorka sporo uwagi poświęca szafiarkom (ba, pisze o nich w swojej pracy doktorskiej). Śmiem nawet twierdzić, że jej wpis był pierwszym tekstem, jaki powstał na ten temat.

5. Wooster Collective
Niesamowity album sztuki ulicznej. Ponieważ trudno mi znaleźć odpowiednie słowa, by opisać te wszystkie fantastyczne graffiti, murale, instalacje czy inne zaskakujące pomysły ulicznych artystów z całego świata, niech sztuka przemówi sama za siebie.

Tyle ode mnie. A może Wy też coś polecicie na swoich blogach?

12 sierpnia 2008

I jeszcze jeden, i jeszcze raz...

Zgadnijcie, kto postanowił wrócić na łono blogosfery? W zasadzie nie wiem, co mówi protokół w takich przypadkach: lepiej posypać głowę popiołem i zgodzić się, żem niekonsekwentna histeryczka, panikara i Michał Listkiewicz (nie że prezes, tylko że najpierw zapowiada, że odchodzi, a potem zostaje), czy beztrosko oznajmić, że tylko krowa nie zmienia zdania, a w ogóle to mój blog i mogę go sobie zamykać tyle razy, ile mi się podoba?

No cóż, trochę mi głupio, bo naprawdę byłam przekonana, że tym razem to już definitywny koniec. Plan walki z internetowym uzależnieniem jednak nie wypalił, kolejny raz okazało się, że bez Szafy jakoś tak łyso, no a poza tym miały miejsce pewne niespodziewane wydarzenia, o których za chwilę :)

I co z taką robić? Myślę, że najlepiej będzie, jeśli umówimy się na "wolny związek". Niczego nie obiecuję i nie wykluczam kolejnych rozstań (i powrotów). Radzę się mną zupełnie nie przejmować.

27 czerwca 2008

Good Night and Good Luck

Już raz Szafę zamknęłam i wiedziałam, że jeśli kiedykolwiek zrobię to po raz drugi, to na dobre (coby nie wyjść na kompletną histeryczkę). Za parę dni blog obchodziłby rok istnienia, w sobotę ma się ukazać w Wysokich Obcasach artykuł o szafiarkach, a ja właśnie stwierdziłam, że pora zebrać zabawki. Fajnie było, ale doszłam do wniosku, że jednak to hobby (i w ogóle internet - wynalazek szatana) zajmuje mi zbyt wiele czasu, zaczyna ciążyć, przestaje być czystą przyjemnością, a staje się obowiązkiem. Poza tym podobno zabawę powinno się przerywać w najlepszym momencie, zanim się wszystkim znudzi.

Mam nadzieję, że nikt nie będzie robił z tego tragedii. Zapewniam, że ja zdołowana bynajmniej nie jestem. No i na pewno będę dalej odwiedzać inne szafiarskie blogi i fora.

Dziękuję wszystkim czytelniko-oglądaczom!
Do zobaczenia.

Ryfka

PS
To wcale nie dlatego, że obejrzałam wczoraj Into The Wild ;)

PS2
No i oczywiście zapraszam do innych polskich szaf. Pełna lista tutaj.

13 marca 2008

Forum Szafiarek

Uprzejmie informuję wszystkie siostry Szafiarki, że wspólnie z Pyzą, Kajakowo i MoimStylem (vel Dziewczyną_z_szafą) założyłyśmy dziś na Gazecie.pl supertajne, elitarne

Forum jest otwarte dla osób, które dały nam się (wirtualnie) poznać: prowadzą blogi modowe (szafiarskie lub nie), blogi zaprzyjaźnione (niekoniecznie z modą związane), oraz które często nas odwiedzają i komentują - jednym słowem, dla krewnych i znajomych Królika :) Chcemy, żeby na forum panowała atmosfera otwartości i życzliwości, toteż trollom, ciekawskim oraz martwym duszom mówimy "nie"!

Co będziemy robić na forum?
- gadać o pierdołach :)
- dyskutować o problemach związanych z blogowaniem
- wymieniać się ubraniami
- i co nam tylko przyjdzie do głowy.

Forum na razie raczkuje i dopiero nabiera kształtów, ale mamy nadzieję, że bujnie nam rozkwitnie.
Do uczestnictwa niezbędne jest posiadanie konta na Gazecie.pl.
Zapraszamy!

31 stycznia 2008

Wywołana do tablicy

For English see comments :)
Jakiś czas temu Ranna rzuciła mi blogowe wyzwanie. Miałam odpowiedzieć na 4 pytania dotyczące Szafy. Z małym poślizgiem, ale w końcu odpowiadam:

1. Skąd się wzięła nazwa Twojego bloga i Twój nick?
Szafa - wiadomo. A Sztywniary - dlatego że to określenie chyba najlepiej oddaje mój charakter. No i podoba mi się aliteracja w nazwie :)

2. Dlaczego założyłaś bloga?
Zaczęło się od forum Moda na Gazecie.pl i foto-wątków, w których dziewczyny prezentowały zdjęcia strojów oraz lumpeksowych zdobyczy. Pomyślałam, że fajnie byłoby mieć wszystkie swoje fotki z porządnymi opisami w jednym miejscu (tak, porządek to słowo-klucz). Pomysł bloga ubraniowego wydawał mi się bardzo oryginalny i - choć trudno w to uwierzyć - byłam przekonana, że nikt przede mną na to nie wpadł (o naiwności!). Nie miałam pojęcia, że szafiarstwo jest tak rozpowszechnione. Zaczyna ogarniać nawet Polskę! Strasznie się z tego cieszę, bo jeśli jest coś, co lubię bardziej od chwalenia się własnymi zdobyczami, to z pewnością zaglądanie do szaf innym :)

3. Jakie jest Twoje najlepsze i najgorsze doświadczenie związane z blogowaniem?
Najlepsze: Wszystkie fajne osoby, które spotkałam w Szafie, ciekawe blogi i strony, które odkryłam, miłe i zabawne komentarze, od których cieplej się robi na sercu oraz... kilka ciuchów, których bym pewnie nigdy nie zdobyła, gdyby nie moje czytelniczko-oglądaczki.
Najgorsze: Mogłabym się obejść bez pojawiających się od czasu do czasu złośliwych uwag (przez "złośliwe" nie mam na myśli krytycznych, które są zrozumiałe - wszak każdy ma inny gust). No ale one chyba też wpisane są w tę zabawę.

4. Jak myślisz, co stanie się z Twoim blogiem w 2008 roku?
Widzę dwie możliwości: albo będę dalej to ciągnąć, albo zamknę interes. Chciałabym kiedyś założyć internetowy ciucholand, ale najpierw musiałabym się chyba rozdwoić.

* * *

No to na kogo teraz kolej? Jako sztywniara nie chcę nikogo naciskać i naruszać niczyjej bańki, ale jeśli któraś z Was, kochane blogerki z listy po prawej (zarówno modowe jak i nie), chciałaby pociągnąć ten łańcuszek, byłabym wzruszona.


Zdjęcie ze spaceru po krakowskim Kazimierzu, 2007

12 stycznia 2008

Szafa - reaktywacja

Dobra, nie ma się co oszukiwać - nie mogę żyć bez mojej Szafuńci! Dzióbasek - prorok od razu mówił, że długo nie wytrzymam. Nienawidzę, jak ma rację.

Wypadałoby się teraz chyba wytłumaczyć, czemu w ogóle Szafę zamknęłam. W sumie nie było jakiegoś poważnego powodu - znudzenie blogiem i ciuchami, brak czasu, marudzenie Fotografa przy robieniu zdjęć (spowodowane moim marudzeniem) i takie tam. Wytrzymałam trzy tygodnie, zrozumiałam, że jestem uzależniona i teraz jadę dalej z tym koksem.

Przy okazji, dzięki za wszystkie mejle. Fajni jesteście.

No to zaczynamy...


24 lipca 2007

Pobudka Sztywniary

Może na początek kilka słów o mnie. A więc, z nazwy bloga można by wywnioskować, że jestem sztywniarą. I będzie to założenie jak najbardziej słuszne. Z tym że moje sztywniactwo niekoniecznie dotyczy sposobu ubierania się (choć ciotkowato-babciowate zestawienia są mi również bardzo bliskie). Chodzi bardziej o mój galopujący pedantyzm, uwielbienie symetrii, obsesję na punkcie używania polskich znaków, uporczywe nieprzechodzenie na czerwonym świetle, brak jakichkolwiek talentów krętaczych, umiłowanie własnej bańki i jeszcze kilka(dziesiąt) innych dziwactw.

Od pewnego czasu choruję na zakupoholizm połączony z odzieżowym ekshibicjonizmem i wymyśliłam sobie, że będę tu pokazywać zdjęcia swoich ciuchów. Ten blog będzie więc taką małą kroniką moich modowych zdobyczy i eksperymentów (jako sztywniara uwielbiam mieć wszystko zarchiwizowane!).

29 czerwca 2007

Plany

Tu będę się chwalić upolowaną zwierzyną... w (nie)dalekiej przyszłości :)