Tak sobie czasem rozmyślam o ciuchach, stylu, oswajaniu stroju (polecam bardzo ciekawy wpis z archiwum Vislava) i różnych takich egzystencjalnych sprawach. Macie takie rzeczy, w których czujecie się najlepiej/najpewniej/najbardziej sobą? Ja zrobiłam sobie jakiś czas temu psycho-ciucho-analizę i wyszło mi, że w moim przypadku są trzy takie elementy - jeśli mam je na sobie, reszta stroju może być milczeniem :)
Po pierwsze, buty. Muszą być konkretne, (że użyję anglicyzmu) no nonsense, najlepiej stylizowane na męskie, a jeszcze lepiej na kowbojskie (stukające obcasy, dzwoniące sprzączki czy dyndające frędzle mile widziane). Nie żadne tam delikatne seksi szpileczki. Dla mnie buty idealne, to buty wygodne i stabilne, w których nie muszę ciągle patrzeć pod nogi i uważać na wszystkie nierówności chodnika. To buty, w których chodzę pewnym krokiem i które dodają mi centymetrów, nawet jeśli są zupełnie płaskie.
Po drugie, torba. Duża, porządna, taka, którą "czuć" na ramieniu, ale jednocześnie niezbyt ciężka. To torba, która dużo (w sobie) zniesie: nie tylko wszystkie potrzebne szpargały, ale i aparat, zakupy czy buty na zmianę. Z małą torebką czuję się jakoś śmiesznie, niepewnie (nie mówiąc już o tym, że nic mi się do niej nie mieści). Dobra torba w dłoni jest dla mnie tym, czym tarcza dla spartańskiego wojownika (AU, AU, AU!!!).
I po trzecie, kapelusz. Genialny wynalazek! Kiedyś trafiłam na taki cytat (autorstwa Stephena Jonesa): "Istotą kapeluszy jest eskapizm. Oczywiście, chronią nas przed zimnem, deszczem i słońcem, jednak przede wszystkim pozwalają nam uciec, stać się kimś innym". Coś w tym jest. Kapelusz zastępuje mi okulary przeciwsłoneczne i parasol, a kiedy chcę, działa jak czapka niewidka: żeby odgrodzić się od reszty świata, wystarczy pochylić głowę i schować twarz pod rondem ("do widzenia, nie ma mnie"). Jednak uwielbiam kapelusze przede wszystkim dlatego, że nic tak jak one nie dodaje mi pewności siebie. Normalnie czuję wtedy, że rządzę na dzielni. Nie wiem, na czym to polega, ale gdybym miała kiedyś ruszać na podbój świata, to mogę choćby w piżamie, byle w kapeluszu.
kapelusz - Accessorize (Vintage-square.pl)
płaszcz - Zara
spódnica - Zara
sweter - Banana Republic (ciucholand)
rajstopy (nie legginsy, żeby przypadkiem nic się nie pomarszczyło ;) - Calzedonia
torba - Ochnik
rękawiczki (ciemnobrązowe) - Ochnik
buty - Clarks (Echooo.pl)
brelok serce - na razie sfinksuję, ale niedługo wszystko wyjaśnię :)
Po pierwsze, buty. Muszą być konkretne, (że użyję anglicyzmu) no nonsense, najlepiej stylizowane na męskie, a jeszcze lepiej na kowbojskie (stukające obcasy, dzwoniące sprzączki czy dyndające frędzle mile widziane). Nie żadne tam delikatne seksi szpileczki. Dla mnie buty idealne, to buty wygodne i stabilne, w których nie muszę ciągle patrzeć pod nogi i uważać na wszystkie nierówności chodnika. To buty, w których chodzę pewnym krokiem i które dodają mi centymetrów, nawet jeśli są zupełnie płaskie.
Po drugie, torba. Duża, porządna, taka, którą "czuć" na ramieniu, ale jednocześnie niezbyt ciężka. To torba, która dużo (w sobie) zniesie: nie tylko wszystkie potrzebne szpargały, ale i aparat, zakupy czy buty na zmianę. Z małą torebką czuję się jakoś śmiesznie, niepewnie (nie mówiąc już o tym, że nic mi się do niej nie mieści). Dobra torba w dłoni jest dla mnie tym, czym tarcza dla spartańskiego wojownika (AU, AU, AU!!!).
I po trzecie, kapelusz. Genialny wynalazek! Kiedyś trafiłam na taki cytat (autorstwa Stephena Jonesa): "Istotą kapeluszy jest eskapizm. Oczywiście, chronią nas przed zimnem, deszczem i słońcem, jednak przede wszystkim pozwalają nam uciec, stać się kimś innym". Coś w tym jest. Kapelusz zastępuje mi okulary przeciwsłoneczne i parasol, a kiedy chcę, działa jak czapka niewidka: żeby odgrodzić się od reszty świata, wystarczy pochylić głowę i schować twarz pod rondem ("do widzenia, nie ma mnie"). Jednak uwielbiam kapelusze przede wszystkim dlatego, że nic tak jak one nie dodaje mi pewności siebie. Normalnie czuję wtedy, że rządzę na dzielni. Nie wiem, na czym to polega, ale gdybym miała kiedyś ruszać na podbój świata, to mogę choćby w piżamie, byle w kapeluszu.
płaszcz - Zara
spódnica - Zara
sweter - Banana Republic (ciucholand)
rajstopy (nie legginsy, żeby przypadkiem nic się nie pomarszczyło ;) - Calzedonia
torba - Ochnik
rękawiczki (ciemnobrązowe) - Ochnik
buty - Clarks (Echooo.pl)
brelok serce - na razie sfinksuję, ale niedługo wszystko wyjaśnię :)