30 lipca 2016

Najzgrabniejsze nogi na osiedlu, czyli nowy stół

Juhu! Po dwóch latach od wprowadzki dorobiliśmy się wreszcie stołu! Czemu tyle to trwało? Ano stół nie był nam aż tak niezbędny do życia. Czasem stołujemy się przy wyspie kuchennej, czasem przy stoliku balkonowym, innym razem przy stoliczku przed telewizorem, a czasem - jak przystało na parę z 15-letnim stażem - Dzióbek je przy swoim biurku, a ja na łóżku. No ale wiadomo było, że prędzej czy później trzeba się będzie koło jakiegoś stołu zakręcić. Zwłaszcza że pracuję teraz z domu, a nie mam swojego biurka. 

Kiedy w końcu rozpoczęliśmy (no dobra, JA rozpoczęłam) poszukiwania, okazało się, że sprawa wcale nie jest taka prosta. Przy naszych 48 metrach kwadratowych żaden duży mebel nie wchodził w grę. Wymyśliłam sobie, że byłoby idealnie, gdyby stół był mały, maksymalnie 80 x 80 cm (bo najczęściej będziemy przy nim jadać we dwójkę), ale jednocześnie rozkładany, na wypadek gdybyśmy chcieli raz na jakiś czas zrobić posiadówkę w większym gronie. Zależało mi też na tym, żeby po rozłożeniu był stabilny (kojarzycie stoły z opuszczanym blatem, tzn. takimi dodatkowymi bocznymi "skrzydełkami" na zawiasach? zawsze mam wizję, jak ktoś zbyt mocno się o to skrzydełko opiera, ono się składa i talerz z zupą ląduje na podłodze). No i do tego wszystkiego musiał być oczywiście ładny: zgrabny, z możliwie cienkim blatem i smukłymi, zwężanymi nogami (nie cierpię takich grubych, prostych kloców). Jak łatwo się domyślić, znalezienie modelu spełniającego te wszystkie kryteria było praktycznie niemożliwe.

Aż tu pewnego dnia odezwały się do mnie Agata i Magda z wrocławskiej manufaktury Wood & Paper, która produkuje meble inspirowane polskim wzornictwem lat 50. i 60. Dziewczyny napisały, że od jakiegoś czasu planują wprowadzić do oferty rozkładany stół i że chętnie stworzą dla mnie prototyp dopasowany do moich potrzeb (ze specjalną zniżką dla sławnej blogerki). Ponieważ mniej więcej od początku roku z zachwytem podglądałam ich meblowe dokonania na Fejsbuku, nie było mowy, żebym przepuściła taką okazję. Wymieniłyśmy kilka mejli, dziewczyny przedstawiły mi opcje z różnymi systemami rozkładania i w końcu powstał projekt spełniający wszystkie moje zachcianki. Kilka tygodni później zjawiła się u nas Wood&Paperowa delegacja (dziewczyny dostarczają wszystkie zamówienia osobiście, żeby uniknąć uszkodzeń w transporcie kurierskim) i dokonała uroczystego przekazania mebla. 

Stół jest dokładnie taki, jak miał być: prosty, zgrabny, jego lekka konstrukcja nie przytłacza naszego małego wnętrza, a tych smukłych nóg mogłaby mu pozazdrościć sama Anja Rubik. Zarówno nogi, jak i carga (te poprzeczne deski pod blatem) są wykonane z litego drewna dębowego, natomiast blat - ze sklejki pokrytej fornirem dębowym (ma to zapobiegać jego wypaczeniu). Ostatecznie zdecydowaliśmy się na blat 75 x 75 cm, który po rozłożeniu zwiększa się do wymiarów 75 x 150 cm. A jak się to cacko rozkłada? Szybko i płynnie niczym Transformers! Pamiętam każdorazowe zamieszanie przy rozkładaniu stołu w domu rodzinnym. Trzeba było to robić we dwie osoby i nigdy nie obywało się bez dopychania i stukania, bo zawsze coś się zacinało. Tutaj sprawa jest prosta: zdejmujemy górny blat (który trzyma się na 4 kołkach), rozsuwamy stół (razem z nogami), następnie wkładamy blat w powstałą dziurę i voila! Bez problemu jestem to w stanie zrobić sama. Przy rozłożonym stole na upartego zmieści się 8 osób, a na luzaka 6. Bez strachu można się o niego opierać, a ja mogę na nim nawet tańczyć (i kieckę zadzierać), bo prowadnice wytrzymują obciążenie do 60 kg. To co, wpadacie na obiad?






















stół rozkładany - Wood & Paper
czarne krzesła - TON / Opa & Company
hokery - 4 Krzesła i Fotele 
taboret ze schodkiem - IKEA
szkło i ceramika - vintage od Rodziców i z targu staroci
maselniczka - Duka
drewniane łyżki do sałatki (ptaki) - prezent od koleżanki
dzbanek na herbatę - Bredemeijer / Bonami.pl
serwetnik ryba - vintage / Patyna.pl
drewniane miseczki - Westwing.pl
obrusy - materiał IKEA + firanka z ciucholandu

38 komentarzy:

  1. w takim razie 2 lata już Cię obserwuje, pamiętam jak się przeprowadzałaś :D
    ale nie każ gościom siedzieć na schodku :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To na razie taka prowizorka, bo póki co mamy tylko dwa normalne krzesła. Podstawiłam, co miałam, żeby jakoś na zdjęciach wyglądało ;)

      Usuń
    2. Nie zgadzam się.schodek jest wygodny tak samo jak fotogeniczny.czyli bardzo:)

      Usuń
  2. jezuuu, już myślałam, że to Dziubek się pojawił w kadrze, ale poznałam te Twoje seksigaloty i takie rozczarowanie... stół super. wreszcie ktoś z młodych/modnych projektantów wpadł na epokowy pomysł ROZKŁADANIA.

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne jest to zdjęcie z plakatami w tle.jak z gazety z pięknymi wnętrzami

    OdpowiedzUsuń
  4. Stół, stołem, ale NACZYNIA!Cudo

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziewczyny już mają kolejnego klienta, dzięki za ten post!

    OdpowiedzUsuń
  6. O matko i córko jak ja to bym chciała mieć własne zadupie!

    OdpowiedzUsuń
  7. Zdjęcia, ZDJĘCIA!!! Masz ogromny talent do aranżacji wnętrz i przekładania tego na fotografie. Szał!
    PS. To nie wazelina, zapewniam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Właśnie policzyłam stołu na ile osób (samej najbliższej rodziny) ja bym potrzebowała. Na wigilię, którą marzy mi się kiedyś przygotować dla wszystkich, na komunię moich dzieci, na urodziny itp. 21...! O ile nie będzie nas więcej przybywać :D Myślisz, że taki mebel ma szansę powstać gdziekolwiek, kiedykolwiek? :D Miejsce na rozłożenie będzie. Na co dzień dla czterech osób (o ile, jak wspomniałam, nie postanowimy się jeszcze rozmnożyć ;) )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są stoły które rozkładają się na 4m. Złożony ma 80x80

      Usuń
    2. To pytanie dla fachowca, ale pewnie da się coś wykombinować :)

      Usuń
  9. Stol to już tam... ten niebieski słój mnie porwał, uwiódl, usidlił! Pożądam!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak romantycznie wygląda, a to swojski słój do kiszenia ogórów :D Polecam wybrać się w niedzielę pod Halę Targową (rano!) - można tam często znaleźć podobne słoiki - mniejsze większe, niebieskie, przezroczyste, brązowe. Ja za ten dałam 15 zł.

      Usuń
  10. Stół fantastyczny, a zastawa mega :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Te zdjęcia to uczta dla oczu :3

    OdpowiedzUsuń
  12. Stol na tych zgrabnych norkach wyglada jakby sie wrecz unosil! Ale ,ale, pakazalas Jakis czas temu rybe-serwetnik a ja do dzisiaj zachodzilam w glowe gdzie sie tej rybie te serwetki wklada, w koncu wymyslilam ze sie ja na rewwetki stawia (zeby ne odlatywaly) i sie je wyciaga. A tu niespodzianka! EUREKA ryba ma na grzebiecie dziure na rerwetki, widac to na ujeciu z gory. tylko zadnej serwetki i robi pwenie tylko za deko.
    pozdrawiam
    Ania

    OdpowiedzUsuń
  13. No, no, no jest czego pozazdrościć, stół robi wrażenie, zwłaszcza ta wersja "codzienna" z dwoma krzesełkami i laptopem ;))

    OdpowiedzUsuń
  14. Ale się cieszę, że zdjęcia Wam się podobają :) Trochę poniosło mnie z tą stylizacją, ale miałam przy tym sporo zabawy, a przy okazji gimnastyki, bo uzyskanie dobrego, czystego ujęcia w naszym mieszkaniu nie jest takie proste. Wyszło chyba nie najgorzej.

    OdpowiedzUsuń
  15. Meble Wood&Paper odkryłam na Łódź Design Festiwal - zachwycają precyzją wykonania, proporcjami i widoczną miłością do drewna ich Twórców. Do Twojego mieszkania stół pasuje po prostu idealnie!

    OdpowiedzUsuń
  16. Piękny ten stół i świetny projekt, baaardzo mi się podoba całość.
    A ten ptasie łyżki do sałatki są genialne!
    My mamy stary dębowy stół po dziadkach, musimy go trochę odrestaurować, ale klimat w jadalni jest odpowiedni:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Dziewczyny robią tylko stoły czy krzesła też? Bo ja osobiście wolę, gdy stół i krzesła stanowią komplet. I muszę Ci tu, Ryfko, nawymyślać, że obraziłaś mój stół! Bo ma właśnie grube solidne nogi... a z kolei, jeśli mam być szczera, to te Twoje smuklasy mnie się nie podobają... No ale wiadomo, że nie wszystkim podoba się to samo, tak więc nikt się tu na nikogo nie będzie obrażał :-)
    No i ciekawa jestem, jakie krzesła chciałabyś dokupić do tego stołu? Bo choć osobiście wolę komplet, to bardzo mi się podobało w "Przyjaciołach" rozwiązanie w kuchni Moniki, ona tam chyba miała każde krzesło inne... Ale do tego trzeba mieć odpowiedni wystrój, u mnie by to głupio wyglądało...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak się ma większą przestrzeń, to "grube kloce" też mogą fajnie wyglądać :) U nas mieszkanie malutkie, więc im lżejsza konstrukcja, tym lepiej.

      Co do krzeseł, to miałam właśnie taką wizję zbieraniny z różnych parafii - czarne, białe, brązowe, może jakieś metalowe? Muszę się jednak dobrze nad tym zastanowić, bo w sumie nie wiem, gdzie miałabym te dodatkowe krzesła trzymać :/ Myślę nad tym, żeby pozbyć się tych drewnianych taboretów (które normalnie stoją przy wyspie) i zamienić je na taborety z regulowaną wysokością, które na co dzień będą stały przy wyspie, a od święta można będzie je obniżyć i dostawić do stołu (bo te obecne są trochę za wysokie).

      Zobaczymy, jak sytuacja się rozwinie. Będę informować na bieżąco ;)

      PS
      A jeśli chodzi o krzesła w Wood&Paper, to na stronie dziewczyn widzę tylko taboreto-stolik, więc póki co chyba się tym nie zajmują. Ale możesz podpytać.

      Usuń
    2. Hej,
      krzesła w dzisiejszych czasach robią głównie fabryki (w tysiącach sztuk), albo gotowe projekty kosztują krocie.
      W naszym wypadku krzesła też się zdarzają. Poddajemy renowacji oryginały z lat 50 i 60. Teraz też mamy kilka na ukończeniu - będą dostępne w zakładce "dostępne od ręki".

      Usuń
  18. Ryfko, ja to widzę, że jaki stół ma nogi, takie nogi ma właścicielka.. Ja niestety mam takie grube... http://www.momastudio.pl/produkty/6288570.jpg

    No nic to. Stół piękny, szczególnie zachwycił mnie dowóz osobisty <3 Aż żal, że mam już urządzone mieszkanie. Chyba pora zmienić!

    Przynajmniej piona, że dębowy i rozkładany!

    OdpowiedzUsuń
  19. Ja bym na tym stole nie potańczyła... :(

    OdpowiedzUsuń
  20. Cudny!! Ale mnie się marzy okrągły...już od 8 lat ;))) Tak, nadal jadamy albo na blacie w kuchni, albo na tapicerowanej pufie w salonie (mojego projektu), która służy za biblioteczkę (jest otwierana), stolik kawowy i stół właśnie. Pozdrawiam, Magda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oooo, ten puf brzmi megaciekawie! Domagam się zdjęcia :)

      Usuń
  21. Stół super, a ja się pytam - gdzie jest szama?! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Strasznie zgłodniałam podczas "sesji" i tak jakoś wyszło.

      Usuń
  22. Ja wolę solidne nogi, czyli raczej grube kloce. Na naszych 46 metrach też wyglądają okej, przynajmniej według mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Dzień dobry, ja tak nieśmiało, gdyż "Zadupie" mignęło mi na jednym ze zdjęć - od dziś do 28 sierpnia w Galerii Miejskiej Arsenał w Poznaniu jest wystawa "Co oswaja Ryszard Kaja". Jest Zadupie i inne miejsca też. Polecam bardzo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za cynk! Dostałam nawet zdjęcie z tej wystawy od innej czytelniczki. Szkoda, że Poznań tak daleko :(
      Ale oczywiście podzieliłam się wieścią na FB :)

      Usuń
  24. Mnie takie cienkie nogi u stołów niestety raczej odrzucają :D
    Mój malutki stolik w pokoju ma większą powierzchnię od Waszego złożonego :D Ale ja przy pracy i nolifieniu bardzo się rozwalam.
    Śliczne cacko ;)
    (Ale fakt, gościom na schodku lepiej nie kazać siedzieć...)

    OdpowiedzUsuń
  25. Dziękuję za namiar, nikt mi nie chciał zrobić takiego stołu, że niby na kulkach prowadnic jest luz i stół będzie niestabilny. No to już wiem gdzie uderzać :)
    Pozdrawiam
    Monika

    OdpowiedzUsuń

Dzięki za komentarz :)
* Uwaga: Na blogu działa SPAMOWSTRZYMYWACZ. Spam = linki do sklepów, Allegro, zaproszenia do odwiedzenia bloga itp. (jeśli podpiszecie się "Krysia" i podlinkujecie swój nick do sklepu z dachówkami / kosmetykami / karmą dla kota, to nadal jest to spam).