Rok temu pokazywałam Wam, jak wygląda nasz balkon. Od tamtego czasu sporo się na nim pozmieniało. Przede wszystkim przybyło zielska. Ogrodniczka ze mnie raczej średnia: nie mam pojęcia, jak nazywa się większość moich roślin, a na swoim koncie mam więcej ofiar niż Sinobrody, ale obecny skład trzyma się póki co nieźle i mam nadzieję, że za rok jeszcze się powiększy (myślę m.in. o jakiejś kratce z pnączem).
Pamiętacie, jak pisałam o stoliku ze starej maszyny do szycia, który podprowadziłam rodzicom? Strasznie mi się podobał, niestety na stół do jadalni się nie nadawał (za mało miejsca na nogi), a nie bardzo wiedziałam, jak inaczej go wykorzystać. Po długim namyśle postanowiłam przekwalifikować go na balkonowy kwietnik. Tata dorobił mniejszy blat i voila! Nieważne, że przy okazji zabezpieczył go 150 warstwami błyszczącego lakieru, które ja musiałam potem zdzierać papierem ściernym przez dwa dni. Było warto.
Po drugiej stronie balkonu stanął niedawno stary drewniany regał (a właściwie etażerka, jak zostałam pouczona w komentarzach), który przytargałam z targu staroci. Żałuję, że nie zrobiłam zdjęcia zaraz po zakupie, bo jego stan był naprawdę opłakany i mogłabym teraz zbierać propsy za to, jak pięknie go odpicowałam. A tak, musicie mi wierzyć na słowo, że był zakurzony, wypłowiały, w kolorze wyschniętej ziemi, do tego upstrzony plamami roztopionego wosku, poobklejany starymi gazetami, wykrzywiony i z popękanym wybrzuszeniem na górnej półce. Na tę dziurę (na szczęście nie na wylot) nic nie poradziłam (ale stoi na niej kwiatek, więc luz), za to regał umyłam, obskrobałam z wosku, wyszlifowałam, pomalowałam lakierobejcą i własnymi rękami urżnęłam spróchniałe końcówki nóg, żeby go wypoziomować. Jestem z siebie naprawdę dumna. Całość prezentuje się chyba nie najgorzej?
PS
W pierwszym odruchu chciałam schować suszarkę na czas robienia zdjęć, ale stwierdziłam, że nie ma co zakrzywiać rzeczywistości. Aż tak. Ona tam po prostu jest. Stale. I wy, i ja musimy z tym handlować.
PS
W pierwszym odruchu chciałam schować suszarkę na czas robienia zdjęć, ale stwierdziłam, że nie ma co zakrzywiać rzeczywistości. Aż tak. Ona tam po prostu jest. Stale. I wy, i ja musimy z tym handlować.
kamionkowy garnek - vintage, od rodziców
kuleczkowy pięknioch - Starzec Rowleya albo string of pearls / Lila kocha róż (prezent)
stolik / kwietnik z maszyny do szycia Singer - od Rodziców
suszarka do ubrań - IKEA
skrzynka po winie - Lidl
kamionkowa miska - vintage, od Rodziców
butelka - IKEA
stolik i krzesła ogrodowe - IKEA
regał / etażerka - vintage, z targu staroci
torba z papieru, który można prać - Uashmama / Lila kocha róż (prezent)
kubek - prezent od koleżanki
betonowa doniczka - GrowRaw
betonowa doniczka - GrowRaw
konewka - IKEA
lampa naftowa - targ staroci
lampa naftowa - targ staroci
bańka na mleko - targ staroci (trzymam w niej nawóz do kwiatków)
wiklinowy koszyk - targ staroci
No wspaniala z Ciebie zielarka, przynajmniej na zdjeciu wszystko wyglada jak z jakiegos instagrama! Meble calkiem spoko, 9/10 (odejmuje punkt za plastikowe doniczki) ale nie czepiam sie, bo sama balkonu nie mam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
No właśnie te 3 kwiatki w plastikowych doniczkach są świeżo po przesadzaniu i jeszcze nie kupiłam na nie osłonek. Nawet szukałam, ale w sklepach są albo za duże, albo bardzo mocno zwężane (przez co nie pasują), albo po prostu bryzdkie. Ale co się odwlecze... ;)
UsuńSuper doniczki i duży wybór jest w Leory Merlin :)
Usuńmega!!!!!!!
OdpowiedzUsuńRyfko, za Starca Rawleya masz po raz milionowy moją dozgonną miłość :D
OdpowiedzUsuńTo mój klejnot w koronie :) Uwielbiam go!
UsuńOby mi nie zdechł.
Nie wiem co trzeba by zrobić, żeby zdechł :P (i to nie jest wyzwanie!)
UsuńBosko! Ja cierpię na brak balkonu. Smutna przypadłość :(
OdpowiedzUsuńOoo, super balkon! U nas balkon został do zrobienia na następny sezon, jesteśmy świeżo po remoncie mieszkania i póki co rozkoszujemy się wnętrzem mieszkania, na rzeczy "na zewnątrz" przyjdzie jeszcze czas :-) Ale gdy patrzę na te zdjęcia to trudno mi pohamować się przed wizytą w sklepach ogrodniczych! Fajna inspiracja na przyszłość :)
OdpowiedzUsuńDobra robota! Zastanawiam się co to za roślinka z kuleczkami, jest bardzo ciekawa!
OdpowiedzUsuńTo Senecio rowleyanus albo Starzec Rowleya albo string of pearls :)
UsuńMnie bardziej pasują na balkonie rośliny balkonowe, a nie pokojowe. Trudno się dziwić, że padają, bo to nie ich miejsce.
OdpowiedzUsuńAlicja
Tak jak pisałam, nie znam się zbytnio na roślinach, ale do tej pory padły mi 3 lawendy, świerk conica, wrzos i bukszpan, a to akurat nie są chyba rośliny pokojowe.
UsuńReszta trzyma się na balkonie już drugi rok :)
Ryfko, ale zimą wnosisz je do domu, prawda? Ja myślę, że jak balkon jest ciepły to roślinom pokojowym może być nawet lepiej na dworze niż w mieszkaniu, nie przejmowałabym się zbytnio, że to nie są rośliny balkonowe ;)
UsuńPiękne zielsko, piękna betonowa donica, świetny stary regał... Bardzo, bardzo ładny balkon :)
Kuchnia i Kwiaty: Balkon mam od południowego wschodu, więc mają jasno i cieplutko. I oczywiście, że na zimę je wnoszę :) Chyba by nie przetrwały na balkonie. Chociaż zastanawiam się, czy cyprysa nie zostawić (po owinięciu jakąś "pierzynką"). Na szałwii i kocimiętce też było chyba napisane, że są zimujące. Muszę poczytać.
Usuńto najlepszy balkon jaki widziałam! ! Szczerze mówiąc nienawidze tego działu w artykułach wnętrzarskich, ale teraz chyba zmienię zdanie 😊 Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńta kulkowa zwisająca roślinka (foto 2) jest mega! może jednak wiesz jak ona się nazywa? :D
OdpowiedzUsuńTo akurat wiem :) Starzec Rowleya albo string of pearls.
UsuńDopiszę w tekście, bo wszyscy o to pytają :)
genialny <3 zaczynam przeczesywanie internetu w celu powiększenia mojej domowej kolekcji zielska! :D
UsuńW następnym roku mój balkon też będzie tak wyglądał. W listopadzie robimy remont przedpokoju, a to oznacza, że tylko balkon będzie do odpicowania 😆
OdpowiedzUsuńCo jest na podłosze na balkonie? I jak się sprawuje? Dzieki za informację (właśnie szukam czegoś na balkon)
OdpowiedzUsuńTo deski modrzewiowe. Sprawują się chyba spoko. To znaczy nie zauważyłam żadnych problemów (poza tym, że jak gołąb narobi, to ciężko doczyścić te rowki - ale na szczęście odkąd mam linki nad balustradą, ten problem już mnie nie dotyczy).
UsuńRyfko, o jakich linkach piszesz? Jak pozbylas się gołębi?
UsuńPisałam o tym tutaj. Linkę widać powyżej na zdjęciach z krzesłami balkonowymi. Polecam ten sposób - u nas od ponad roku nie było żadnego gołębia. A dawniej codziennie sprzątaliśmy ptasie kupy.
Usuńten regał to bym z przyjemnością podwędziła. Kupiony pod Halą Targową?
OdpowiedzUsuńah kocham ten dreszczyk emocji, kiedy uda się coś znaleźć <3
również nie znam się na roślinach, więc powiem tylko że wszystkie odcienie zieleni i kształty liści wyglądają razem super!
Tak, regał spod Hali. Dzióbek miał nietęgą minę, jak go zobaczył, ale po skończonej "renowacji" musiał odszczekać swoje niezadowolenie ;)
UsuńNa przyszły rok polecam jako pnącze- kobeę. Wprawdzie jest jednoroczna ale rekompensuje to baaardzo szybkim wzrostem i łatwością uprawy. Ma niesamowite, duże kwiaty. A dodatkowy plus, że w Meksyku, skąd pochodzi zapylają ją nietoperze :). To zawsze robi wrażenie na znajomych, kiedy im to opowiadam.
OdpowiedzUsuńCyprys to jest roślina do ogrodu i w doniczce nie przetrwa długo.
OdpowiedzUsuńA co do "obsługi" kwiatków to zanim jakiś kupię to zapisuję jego nazwę i sprawdzam w necie jak się uprawia i dopiero kupuję. W ten sposób wyeliminowałam już kilka bo uprawa była jak dla mnie zbyt skomplikowana. Taka mała porada dotyczącza uprawy kwiatków.
To jest bardzo dobra strategia, ale ja nie mam do tego cierpliwości. Po prostu kupuję to, co mi wpadnie w oko, i trzymam kciuki :) W najlepszym wypadku cieszę się rośliną długo, w najgorszym - krótko.
UsuńTo obok starca, w kamionce (mam taką samą do ogórków małosolnych) to skrzydłokwiat - wieść gminna głosi, że przez niego uciekają pieniądze z domu, więc ostrzegam ;)
OdpowiedzUsuńKama
Piękny macie balkon! U mnie rządzi suszarka, na dodatek najczęściej obwieszona ubraniami (pranie non stop). Ale mamy też truskawki, które owocują nam do października - polecam! :)
OdpowiedzUsuńCholerka, jest świetnie! A szafki gratuluje. Ukłony za odnowienie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!;)
Jak na kwietnego sinobrodego, to niezły u Ciebie busz! Bardzo mi się podoba i piąteczka za suszarkę. U mnie też taka stoi i się nigdzie nie wybiera.
OdpowiedzUsuńPodpowiem ci, że ten regał, to nie regał - to etażerka :) Stała taka kiedyś u mojej babci :)
OdpowiedzUsuńTrudne słowo :)
UsuńA ta kamionkowa miska -vintage to makutra (do ucierania jajek, mas tortowych itp. w epoce przed-mikserowej)
UsuńDzięki, dziewczyny! Projekt Educating Ryfka nabiera rozpędu :)
UsuńNie przelej starca zimą - rzadkie podlewanie (raz na ok. 2 tygodnie) i jasne okno, a będzie Ci wdzięczny :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie się zastanawiam, co z nim zrobię zimą, bo mam tylko jedno okno (nie licząc tych balkonowych), nad kaloryferem :/ Chyba trzeba będzie zorganizować jakiś kwietnik naścienny.
Usuńa skąd masz takie małe weżownice? te na 1 i 2 polce?:))
OdpowiedzUsuńTa duża (po drugiej stronie balkonu w drewnianej skrzynce) "urodziła" :)
UsuńŁaadnie. Moim zdaniem suszarka komponuje się idealnie. Metaforycznie można porównać ją do wielkiego dźwigu stoczni, sterczącego nad krajobrazem pięknej, rajskiej plaży. Dla niektórych to oszpeca, a dla mnie to symbioza idealna ducha i ciała :D
OdpowiedzUsuńO ironio, mi się te plastikowe doniczki podobają :P Gdy patrzę na taki fajny balkon nagle marzę o kwiatach (na stancji będę miała balkon, nawet duży!) ale zaraz potem przypominam sobie że nienawidzę roślin w domu, a jako studentka też nie mam możliwości ich wożenia od stancji do stancji, więc cóż. Wracajmy na ziemię :P
Poetyckie porównanie :) Suszarka musi tam być, bo to jest dla niej najbardziej optymalne i logiczne miejsce. Ale jest szara, więc całkiem nieźle wtapia się w tło ;)
UsuńCo do nienawiści do kwiatków, to jeszcze 2 lata temu miałam to samo. Zarzekałam się, że nigdy nie będę miała w domu żadnego zielska (bo zawadza, bo trzeba podlewać, przesadzać itd.). Ale przekonałam się, że wnętrze bez roślin jest strasznie łyse, zimne, jakieś takie niedokończone, nieprzyjazne i niedomowe. Jest parę roślin, które naprawdę potrzebują minimum opieki, np. zamiokulkas czy sukulenty, więc są idealne dla zapominalskich. Może jak już będziesz "na swoim", to też spojrzysz na chwasty nieco przychylniejszym okiem :)
O matko jak tu rajsko! Uwielbiam takie piękne balkony choć na myśl o grzebaniu się w ziemi mój entuzjazm nieco stygnie. No ni jak nie potrafię kwiecia przy życiu utrzymać zawsze kończy się smętnym spuszczeniem liści w dół i kaplica... Regał czy raczej etażerka (właśnie poznałam nowe słowo) faktycznie pięknie odpicowany, ale te metalowe akcesoria to dopiero skradły moje serce, mam tu na myśli konewkę i...bańkę na mleko, tworzą boską parę :D
OdpowiedzUsuńMoże i mnie uda się kiedyś stworzyć podobny kącik. Póki co - bieda roślinką które znalazły się pod moją pieczą :(
OdpowiedzUsuńŚwietny masz ten balkon, my zostawiliśmy to miejsce na przyszły sezon, musimy coś zrobić z okropnymi żółtymi płytkami. Też chcemy deski, zastanawiam się tylko, czy deski można bezpośrednio na płytki, żeby uniknąć kucia.
OdpowiedzUsuńI ten regał przepiękny jest, serio jestem pod wrażeniem całości
Z linką tez spróbujemy, bo i u nas sraluchy się panoszą
Deski na płytki można spokojnie. Ula z bloga Interiors Design pokazywała kiedyś taką metamorfozę na swoim blogu: tutaj.
UsuńFrancja elegancja, wpisujesz sie w trend #urbanjungle :)
OdpowiedzUsuńBardzo podobała mi się ta jedna część balkonu z jego poprzedniego wcielenia - odwrócona skrzynka i mała skrzyneczka obok. Było tak fajnie, skromniutko. Teraz tak jakby odrobinkę za dużo tych kwiatków? Ale wiem, pewnie kupujesz na zapas, żeby mieć, jak niektóre wykończysz;) I właśnie, czemu nie ma żadnych balkonowo-kolorowych typu pelargonia itp.?Nie lubisz?
OdpowiedzUsuńZa dużo? Nie, nie, nie, dopiero się rozkręcam! W przyszłym roku na pewno będzie więcej :)
UsuńPelargonii nie cierpię. W ogóle nie przepadam za kolorowymi kwiatkami. Wolę same liście. Ewentualnie jakieś drobniutkie kwiatki, jak wrzos. Szałwia i kocimiętka kwitły wcześniej na fioletowo, ale przekwitły, zanim zdążyłam je sfotografować.
http://smiesz.net/819/na_swoim_balkonie_szadze_takie_kwiaty_jakie_chce.html
UsuńNo:)
#IDOWHATIWANT :D
UsuńNiesamowity klimat <3
OdpowiedzUsuńPięknie na tym balkonie,ja niestety nie posiadam i bardzo żałuję - chociaż sobie pooglądam.
OdpowiedzUsuńZ innej beczki chciałabym zapytać czy masz może jakiś ciekawy patent na przyprawy w torebkach - mam ich dużo a miejsca na nie mało i ciągle robi mi się (sam;))bałagan. Myślałam o plastikowych pojemnikach - takich jakby szufladach używanych w np sklepach budowlanych ale one takie brzydkie, toporne... Może ktoś coś ciekawego podpowie.
U mnie wygląda to chyba tak jak w większości gospodarstw domowych: pudełko i ustawione jedna za drugą torebki z przyprawami. Lepszego systemu nie znam. Przyprawy poprzesypywane do szklanych pojemniczków wyglądają super, ale zajmują 10 razy więcej miejsca. Ja mam jedną wanienkę na przyprawy obiadowe i drugą na deserowe (proszek do pieczenia, wanilię, cynamon, cukier puder itd.).
UsuńKurde jak mi brakuje balkonu:( zainspirowałas mnie chyba zrobię sobie ogródek w kuchni:)
OdpowiedzUsuńPiękny balkon! Ja mam taras od południa i wszystko schnie błyskawicznie. A do domu kupiłam sobie kiedyś jeden storczyk i od tego czasu wszyscy mi znoszą storczyki w prezencie. Mam ich już chyba z siedem, jak na złość kwitną co roku jak głupie i nie mam serca ich wywalić.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę takiego porządku. Sama nie potrafię aż tak nad wszystkim zapanować [czytaj: nie chce mi się]. Balkon jest przecudny! Poza wszystkimi dodatkami, podoba mi się też ta drewniana podłoga.
OdpowiedzUsuńA ta roślina z pierwszego zdjęcia, z prawego dolnego rogu to co to? Piękna!
OdpowiedzUsuńGosia
To chyba trzykrotka. Rośnie jak szalona.
UsuńDziękuję!
UsuńGosia
Skrzynka z Lidla? Wystarczy poprosić? :) Ed.
OdpowiedzUsuńKopiuję moją odpowiedź z FB sprzed paru lat (ja nikogo nie pytałam, tylko zapakowałam do niej 2-3 wina, wyłożyłam na taśmę razem z resztą zakupów i pani przy kasie nic nie powiedziała):
UsuńTemat skrzynek na wino z Lidla regularnie powraca w komentarzach i wiadomościach. Okazuje się, że to niezwykle pożądany gadżet w każdym hipsterskim domu ;) Jedni pytają, jak taką skrzynkę zdobyć, ile win trzeba kupić, inni narzekają, że w którymś sklepie obsługa nie pozwoliła im jej wziąć. Ponieważ tak się złożyło, że ostatnio Lidl Polska się do mnie odezwał, to przy okazji zapytałam, jak wygląda oficjalna polityka skrzynkowa firmy. Poniżej odpowiedź. Mam nadzieję, że pomoże rozwiać wątpliwości.
"Jeśli ktoś kupuje całą skrzynkę wina, może wziąć ze sobą skrzynkę do kasy (i do domu :)). Owszem, zdarza się, że sklepy pozwalają wziąć wolne skrzynki przy mniejszej liczbie win (np. gdy mają ich więcej), ale są to wyjątkowe, pojedyncze sytuacje (normalnie skrzynki służą do uzupełniania asortymentu w sklepie)".