Ta-dam! Dzisiaj ruszam z nową kategorią na blogu. Panie i Panowie, od teraz w Szafie poczytacie również o... KSIĄŻKACH! Obstawiam, że raczej nie będziecie mieć nic przeciwko, bo po komentarzach na Facebooku i Instagramie widzę, że na oko 99% z Was należy do elitarnej grupy 37% Polaków, którzy w zeszłym roku przeczytali co najmniej jedną książkę, i że żadna wyprzedaż w Zarze nie jest w stanie wywołać u Was takich emocji jak rabat do księgarni.
O blogowym cyklu książkowym myślałam od dawna. Zwlekałam długo, bo po pierwsze, jestem mną i wprowadzenie każdego nowego pomysłu w czyn zajmuje mi średnio 4 lata, a po drugie... sama niespecjalnie lubię recenzje książek. Dlatego moje książkowe posty to nie będą żadne elaboraty, w których będę się mądrzyć czy analizować treść (za cienka jestem na to), tylko raczej takie... książkowe trailery.
Mam też niespodziankę. Ponieważ chciałabym, żeby książkowe fluidy kursowały tu w obie strony i żeby ten cykl motywował mnie to czytania więcej i częściej, będę wdzięczna, jeśli polecicie w komentarzach ciekawe książki, z którymi mieliście ostatnio (lub nieco dawniej) do czynienia. Osoba, której uda się zachęcić mnie do sięgnięcia po nową pozycję, dostanie ode mnie książkę, którą polecam w danym poście. To jak, umowa stoi? :)
A teraz do rzeczy. Na pierwszy ogień idzie książka...
ZAKONNICE ODCHODZĄ PO CICHU
Marta Abramowicz
Wydawnictwo Krytyki Politycznej
Wyłowił ją Dzióbek, który, jak na polonistę przystało, jest milion razy bardziej oczytany ode mnie, zawsze wie, co na księgarskich półkach piszczy, i odpowiada za to, że mamy w mieszkaniu regał książkowy, który zajmuje całą ścianę. Ja, przyznam, byłam trochę sceptyczna. Książka o zakonnicach? No nie powiem, żeby ten temat był moim pierwszym albo nawet dwudziestym wyborem, kiedy zastanawiałam się, o czym by tu poczytać. Ale Dzióbek słyszał, że dobra, więc postanowiłam dać jej szansę.
O czym to? O polskich zakonnicach, które odeszły z zakonu, o tym, jak wygląda życie w żeńskim klasztorze i o pozycji kobiet w hierarchii Kościoła. Czytaliśmy tę książkę synchronicznie, co jakiś czas robiąc przerwy na przedyskutowanie co mocniejszych fragmentów. I potem rozmawialiśmy o niej jeszcze przez kilka dni.
Wiecie, ja się domyślałam, że życie zakonnicy to raczej nie są kolonie, ale nie miałam pojęcia, że one są ograniczane aż do tego stopnia. Bohaterki reportażu nie mogły mieć żadnych własnych pieniędzy, o podpaski czy inne środki higieny osobistej musiały prosić przełożoną i nawet do lekarza nie mogły iść, jeśli przełożona nie wyraziła na to zgody. Autorka wspomina książkę Kler. Psychogram ideału (1989) napisaną przez niemieckiego księdza, teologa i psychoanalityka Eugena Drewermanna, który surowo krytykował Kościół, pragnąc jego odnowy. Ten fragment dobił mnie chyba najbardziej:
[Drewermann] dalej pisze, że najbardziej wyrazistym i przerażającym przykładem władzy absolutnej Kościoła nad ludźmi są katolickie zakonnice. Przez całe życie nie mogą przeczytać ani jednej gazety i ani jednej książki, którą sobie same wybiorą. Nie wolno im obejrzeć żadnego filmu, sztuki teatralnej, pójść na wykład czy wziąć udziału w jakiejkolwiek dyskusji, jeśli ich przełożona nie uzna tego za potrzebne i nienaganne. "Czy można wyraźniej oznajmić, że Kościół w ogóle nie życzy sobie samodzielności myślenia, zdolności krytycznych, dojrzałości ducha?" - pyta.
Zszokowała mnie też różnica między zasadami i zwyczajami panującymi w żeńskich i męskich zakonach. Przez kilkaset lat kobiece zakony były wyłącznie klauzurowe, tzn. bez możliwości wychodzenia poza mury klasztoru. Zakonnicy mieli wybór: mogli albo wieść życie pustelnika, albo pracować wśród ludzi (w szkołach, szpitalach czy przytułkach). "Aut maritus, aut murus - głosiło średniowieczne powiedzenie: albo mąż, albo mury okiełznają kobietę".
Obecnie członkowie zgromadzeń męskich mają dostęp do prasy i książek, mogą w każdej chwili skorzystać z internetu. Podczas gdy siostry potrafią poświęcać 8 godzin dziennie na pracę i 6 na modlitwę w kaplicy, niektóre męskie klasztory mają tylko jedną wspólną modlitwę dziennie. Wspomnienia Magdaleny, byłej zakonnicy:
Mistrzyni uczyła: nie myśl, trwaj w kontakcie z Bogiem, rozważaj. Więc rozważa, że wolałaby konkretniej służyć Bogu. Pomagać ludziom, uczyć religii. Myślała, że dominikanki to żeńska odmiana dominikanów. Że będzie jak u braci: teologia, filozofia, nauka. Ale nie, siostry mają sprzątać, gotować i ustrajać ołtarz.
W zakonach żeńskich zatrzymał się czas. Wszystko, co przed wiekiem zostało zapisane w konstytucjach, jest tak samo ważne i dziś. Co gorsza, siostry nie mają ani formacji intelektualnej, ani duchowo-moralnej. To jest fundamentalny problem: czysto pobożnościowa formacja. A to zabójcze. [...] Ja siostrom do pięt nie dorastam w litaniach, różańcach, medytacjach. Ale wiara to coś więcej. Głęboki kontakt z Panem Bogiem. Używanie rozumu. Bez niego mamy naiwność albo fanatyzm.
Niektórzy z nas, księży, mówią wprost, że zakonnice to współczesne niewolnice. Chciałbym, żeby było inaczej. [...] Ale kiedy poznałem misjonarkę, która traktowała mnie jak równego sobie, to czasem i dla mnie było to dziwne. Bo okazało się, że ja też przywykłem. Bo tak jak ktoś ciebie traktuje, tak ty potem siebie.
Jak widać, z książki nie wieje optymizmem. Owszem, są i zabawne fragmenty o potajemnym jedzeniu czipsów przez nowicjuszki czy zamawianiu po kryjomu pizzy i odbieraniu jej od dostawcy poprzez wywieszenie jednej z sióstr za nogi przez okno. Jednak zdecydowanie jest to lektura na smutno, z gatunku tych, które "ryją mózg" i nie dają zasnąć. Ale takie są najlepsze.
***
I tak jak zapowiedziałam, czekam na Wasze książkowe rekomendacje w komentarzach pod tym postem. Co ciekawego ostatnio czytaliście? Dajcie znać! Dla najskuteczniejszego zachęcacza egzemplarz "Zakonnic" (papierowy lub ebooka) sponsoruję ja. Pamiętajcie tylko, żeby zostawić jakiś kontakt do siebie (mejl, adres bloga albo profilu fejesbukowego). Macie czas do 4 kwietnia 2016.
WYNIKI: Dziękuję za wszystkie komentarze! Książkę otrzymuje JJ, która poleciła "Małe zbrodnie małżeńskie" Erica Emmanuela Schmitta. Myślę, że to będzie lektura w sam raz na naszą zbliżającą się 15. rocznicę ;) Gratulacje!
WYNIKI: Dziękuję za wszystkie komentarze! Książkę otrzymuje JJ, która poleciła "Małe zbrodnie małżeńskie" Erica Emmanuela Schmitta. Myślę, że to będzie lektura w sam raz na naszą zbliżającą się 15. rocznicę ;) Gratulacje!
Czytam teraz "Chłopczyce z Kabulu" Jenny Nordberg i gorąco polecam. Niedawno skończyłam "Nie oświadczam się" Wiesława Łuki (zdaje się, że kiedyś o tym wspominałaś na FB, Ryfko) - to dopiero nie pozwala zasnąć.
OdpowiedzUsuń"Zakonnice..." to fantastyczna książka, osobom o słabszych nerwach nie polecam co prawda czytania komentarzy na jej temat w prasie prawicowej, ale to chyba jedynie dowodzi, ze Marta Abramowicz uderzyła w czułą strunę.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o rekomendację- od premiery jestem samozwańczą ambasadorką książki Anny Dziewit-Meller pt. "Góra Tajget". Przysięgam, że jestem molem, przez moje ręce przechodzi niemal taśmowa ilość książek, a żadna inna nie zrobiła na mnie takiego wrażenia w ciągu ostatniego roku, jak właśnie ta krótka powieść. Trochę historii, trochę psychologii, dobre pióro, solidny research, naprawdę wciągająca fabuła, do tego temat taki aktualny, a mianowicie- do czego może doprowadzić nienawiść do drugiego człowieka, jakie są skutki polityki pogardy. Polecam całym sercem!
Marcin Rusinek "Nic zwyczajnego" czyli o Wisławie Szymborskiej. Czytając Cię Ryfko tyle lat, jestem pewna, że odnajdziesz w Pani Wisławie bratnią duszę.
OdpowiedzUsuńA co do "Zakonnic..." sam Twój opis wzbudził we mnie smutek i złość. Aż strach...
Cykl świetny! Byle często :)
Pozdrowienia
A.
Z takich czytanych ostatnio, co zapadają w pamięć, to polecam " Detroit. Sekcja zwłok Ameryki". Jeśli nie czytałaś, to warto, to książka, która odlukrowuje Stany. Ale w sumie większość rzeczy wydanych przez "Czarne" można czytać w ciemno:)
OdpowiedzUsuńAha i jeszcze mogę polecić Grzebałkowskiej "1945. Wojna i pokój", ciekawa i ważna, tak myślę.
Ps. Rabaty do księgarni powodują u mnie przyspieszone bicie serca;) chrzanić ciuchy!;)
Ja polecam "Potargana w miłości. O Agnieszce Osieckiej" Uli Ryciak. Wydaje Wam się, że jesteście wolni? :) poczytajcie jak żyła Osiecka! To raczej lektura lekka, bardzo inspirująca, wplecione dużo tekstów piosenek, można przy okazji czytania sobie pośpiewać. ;)
OdpowiedzUsuńTwoja recenzja bardzo zachęca, chętnie to przeczytam.
Jak czytam o tej książce to żałuję, że nie ma jakiegoś dodatku o tych, które zostały i się spełniają. Może się doczekamy drugiej części! (chyba, że już jest ten wątek, a recenzje to pomijają)
Pewnie, to by było super. Ale autorka pisze, że dotarcie do sióstr jest bardzo trudne. Poza tym na udzielenie wywiadu do książki musiałyby mieć zgodę przełożonej, a zakony są raczej nieufne w stosunku do obcych, więc...
UsuńMogłaby to zrobić jakoś anonimowo, pogadać poza zasięgiem przełożonej, np. gdy odwiedzają miejscowości rodzinne ;)
Usuńa nuż kiedyś znajdzie sposób i przeczytamy.
A no właśnie nie bardzo. Gdtbt to było takie proste już dawno pewnie powstałaby książka. Posłuszeństwo i jeszcze raz posłuszeństwo ...
UsuńJestem świeżo po lekturze.
Jakoś trudno mi się dziwić, że zakony są nieufne wobec osób takich jak Marta Abramowicz i nie palą się do wyjawiania jej swoich sekretów.
UsuńWyobraźcie sobie, że ksiądz napisał książkę na temat środowiska LGBT i nawoływał w niej do nawrócenia go.
Ten sam mechanizm zadziałał w przypadku powyżej książki.
Autorka "Krytyki politycznej" napisała książkę o kościele. Przepraszam, ale nie mogę tego brać na poważnie. :D
Ela
Elu, różnica polega chyba na tym, że autorka Krytyki Politycznej nie ma potrzeby nawracania, a opisania sytuacji.
UsuńDobrze, w takim razie wyobraź sobie, że ksiądz po prostu opisuje w swojej książce środowisko LGBT. Mechanizm jest dokładnie ten sam.
UsuńEla
"Zakonnnice" jeszcze przede mną. Ciekawa jestem bardzo, bo mam przypadek takiego odejścia w gronie bliskich znajomych i jestem ciekawa Jej komentarza. A co do książek następnych, widziałam że czytałaś ostatnio dużo Springera, więc może "Zaczyn. O Zofii i Oskarze Hansenach", bardzo bardzo ciekawa książka o architekturze, ale przede wszystkim o niezwykłych osobowościach. Ostatnio przeczytałam też "Mnie nie ma. Rozmowa z Maciejem Nowakiem" i podobało mi się, Nowak jest postacią fascynującą. A na sam deserek polecam PRZEPIĘKNE wydawnictwo "Fira. Poznańscy Żydzi. Opowieść o życiu". Książka wydana pięknie, z ilustracjami stylizowanymi na przedwojenne albumy i też o przedwojennych czasach opowiada. Historie prawdziwe, opowiedziane przez Firę Mełamedzon- Salańską, obywatelkę Izraela, ale Polkę w sercu, a polską Żydówkę z wychowania. Piękna, wzruszająca, ale też z jajem, bo Fira była świetną kobietą!
OdpowiedzUsuńO! To może Twoja znajoma po przeczytaniu będzie miała ochotę odezwać się do Marty Abramowicz? Autorka zaprasza do kontaktu wszystkich, którzy chcą się podzielić opinią, a w szczególności byłe siostry zakonne:
Usuńmartaabramowicz.pl
marta@martaabramowicz.pl
Przekażę informację! Jej historia jest trudna, a Ona nadal bardzo silnie emocjonalnie związana z zakonem, ale przekażę, niech się zastanowi! Dzięki:)
Usuń"Kasacja" Remigiusz Mróz. Wciąga od pierwszej strony i trzyma w napięciu do ostatniej :-)
OdpowiedzUsuńod Siostry faustyny nic sie nie zmienilo w poslkim kosciele w stosunku do zakonnic . Ale dziewczyny wybieraja sutanne ,wlasnie chyba z tych powodow . Laicy tego nie sa w stanie zromumiec , bo to na dobra sprawe , nie jest do zrozumienia . Moja siostra byla zakonnica przez 10 lat , byla bardzo szczesliwa pomimo wszytskich zakazow i nakazow . Zostala wyrzucona , bo skrytykowala biskupa , lub inaczej , bo mysla za siebie . Bardzo teskni za zyciem zakonnym.
OdpowiedzUsuńMoże Twoja siostra miałaby ochotę napisać do autorki? Ponoć dotarcie do byłych zakonnic było bardzo trudne (w sumie udało się dotrzeć do 20), dlatego każdy głos jest na wagę złota.
Usuńmartaabramowicz.pl
marta@martaabramowicz.pl
W tej książe jest też inny przejmujący wątek. Niedojrzałych kobiet, które decydują o wyborze zakonu, bo spodobała się im habit uśmiechniętej na zdjęciu siostry. Kobiet, które po odejściu z zakonu nie mają do czego/kogo wracać...
OdpowiedzUsuńZdecydowanie popieram @Manufaktura tekstu - Chłopczyce z Kabulu, tematyka niby zupełnie inna, krąg kulturowy inny ale problemy kobiet - uniwersalne, choć na pierwszy rzut oka zupełnie inne. Lektura obowiązkowa!
Polecam do poczytania Caubre Wyznaję - najpiękniejsze 800 stronnicowe multiwątkowe monstrum oraz Tartt Szczygieł - uwielbiam kiedy książki są nieprzerwanego, ale szczegółowe, dopracowane i nie kończą się po 300 stronach kiedy dopiero nabrałaś apetytu na czytanie. Szczygieł to wspaniała, delikatna historia po prostu o życiu i losie.
OdpowiedzUsuńJa też bardzo lubię książki z gatunku "ryjących mózg", kiedy po skończeniu książki myślisz o niej jeszcze długo.
OdpowiedzUsuń"Zakonnice" czekają u mnie na swoją kolej, bo wcześniej sięgnęłam po zbiór reportaży Justyny Kopińskiej "Polska odwraca oczy".
Niezbyt często czytając książkę, czuję jak włoski na ciele stają mi dęba. Bardzo mocne.
Czytałam niedawno wywiad z Autorką i było mocny, więc podejrzewam, że książka tym bardziej. Dobrze, że ktoś podejmuje takie tematy.
UsuńOo tak, właśnie miałam również polecić tę pozycję Justyny Kopińskiej - rozmowa z kobietą zakochaną w Mariuszu Trynkiewiczu, z porażającą puentą, jak olśnieniem przeszywającą całą tę chorą relację.
UsuńReportaże, po publikacji których wymiar sprawiedliwości się ruszył, doprowadził do rozpoczęcia procesu - na przykład lekarki psychiatry, potwora. Książka jak wklęsła soczewka skierowana na najciemniejsze szafy ze szkieletami w naszym społeczeństwie. Wraz z "Czy Bóg wybaczy siostrze Bernadetcie?" to dla mnie książka i autorka 2016, przynajmniej jak do tej pory.
,,Na marginesach zycia" - Piotra Matysiaka, to jest coś, co zdecydowanie polecam jeśli chodzi ,,rycie mózgu". Jest to książka na podstawie bloga tegoż autora. Są to zapiski kuratora sądowego. Opisana prosto, momentami wręcz wulgarnie - świetnie opisuje ,,drugą stronę medalu" polskiej mentalności i dobitnie obrazuje tak zwaną patologię... Krótkie wciągające historie poszczególnych osób i rodzin opisane z kuratorskiej perspektywy. Ja w każdym razie wsiąkłam i polecam każdemu. Z każdą historią miałam nadzieję, że główny bohater sie otrząśnie, czasem niestety . Najbardziej wkurza, że to wszystko ,,z życia wzięte" i niektórzy naprawdę tak żyją ...
OdpowiedzUsuńJestem dość świeżo po lekturze tej książki. Mnie uderzyły dwie inne kwestie: rozdźwięk między postawą zakonnic wychodzących do ludzi, zwłaszcza do młodzieży (czyżby polowanie na nowicjuszki?), a tym co się dzieje za murami klasztoru oraz sposób wybierania matki przełożonej. Ciekawe: matka przełożona jest wybierana przez radę. Rada jest wybierana przez... matkę przełożoną! Tadam! Tym sposobem niewykształcona osoba, która nie ma żadnych predyspozycji może objąć zarządzanie wspólnotą i przewodzenie wszystkim siostrom. Oznacza to, ze jeśli matka przełożona nie uznaje studiów (często sama pochodzi z rejonu wiejskiego i jest niewykształcona) nie wyrazi zgody młodym siostrom na uzupełnianie wiedzy. Wielki plus dla Dominikanów, zakonu męskiego :) Ciekawe było dla mnie również, że bracia nie lubią spowiadać sióstr, bo nie mogą wywrzeć wpływu na ich życie i nie mogą oczekiwać od nich, że same coś zmienią, bo są po presją i ordynacją matki przełożonej.
OdpowiedzUsuńZ książek całkiem sympatycznie się czyta "Królowa Lodów z Orchard Street" Susan Jane Gilman. Zgrabnie opowiedziana dość brutalna historia powstania imperium lodowego. Narratorką jest jego założycielka, starsza i zgorzkniała kobieta, której biografię zgłębiamy przez całą książkę. Dodatkowy plus, można nauczyć się jak są robione lody. Akcja powieści, której początek sięga 1913 roku, została osadzona w Ameryce, w środowisku imigranckim. Pochłonęłam :)
Z cyklu "ryjące mòzg" polecam "Polska otwiera oczy" i Wiesława Łukę "Nie oświadczam sìę" - po przeczytaniu, długo nie da się o nich zapomnieć!Pozdrawiam Agata
OdpowiedzUsuń"Sekta egoiatów" Eric Emmanuel Shmitt
OdpowiedzUsuńNa początku zwyczajnie denerwująca, jak każda kobieta im dłużej z nią jesteś tym bardziej pociągająca się staje, a na końcu jest czystym objawieniem !
Aha, super. Ryfko... ponad miesiąc czakania i post o książce, o której i tak każdy już słyszał? Litości...
OdpowiedzUsuńEj no, to nadal nie jest blog książkowy :) Jeśli chcesz poczytać o najświeższych nowościach wydawniczych, to polecam strony i blogi typowo książkowe. Ja tu będę pisać po prostu o książkach, które ostatnio przeczytałam. Mogą być nowe, sprzed paru miesięcy albo sprzed 20 lat :)
UsuńRacja! Nie jest to blog książkowy. Wparowałam poczytać o ciuchach, podróżach, o urządzaniu, a tu... TO. Posmutniałam.
UsuńNa to nic nie poradzę, niestety. Zawsze komuś coś się nie będzie podobało i zdążyłam się do tego przyzwyczaić przez te 9 lat ;)
UsuńNie lamentuj ,tylko pisz dalej o tym co ci w duszy gra.A jeśli będzie dowcipnie to super.
UsuńJa mam nie lamentować? Okeeeej :D
UsuńHe he, tak to bywa gdy szafiarki wyrastają z ciuszków, a bloga nie chce się konczyc. Lumpeksowe doradczyni
UsuńZmieniaja sie w krytyczki literackie
UsuńObraz wyłaniający się z książki "Zakonnice odchodzą po cichu" jest niepełny. W Polsce działa wiele zakonów, choćby bezhabitowe czy misyjne, które mają charakter otwarty i siostry nie są ograniczone, jeśli chodzi o kontakty ze światem zewnętrznym, edukację etc. Lukrowanie rzeczywistości zakonnej jest obłudne, ale ustawianie oświetlenia tak, żeby udramatyzować i skutecznie obrzydzić wybór takiej drogi też nie jest fair. Jak w każdym przypadku nie ma odpowiedzi w czarni i bieli, są półtony.
OdpowiedzUsuńJedna z bohaterek należy właśnie do takiego zakonu (pochodzącego z Francji zgromadzenia Matki Bożej z Syjonu). Siostry nie noszą habitów, mają własne pieniądze, komórki, internet, wykładają na uczelniach, mogą utrzymywać kontakty ze znajomymi i rodziną, nie potrzebują dyspensy na kąpiel w morzu. Ale to nie jest polski zakon (a o polskich zakonach jest ta książka). U nas mieszkają podobno tylko 4 takie siostry.
UsuńAutorka wyraźnie zazanczała, o jakich typach zakonów pisze. Nie zauważyłam udramatyzowywania.
UsuńOczywiście, że obraz zakonów żeńskich przedstawiony w tej książce jest bardzo tendencyjny. Choćby z tego powodu, że przestawia historie kobiet, które się w zakonie nie odnalazły. Tak się złożyło, że moja najbliższa przyjaciółka z liceum jest siostrą zakonną - nazaretanką. Ma komórkę, tablet, swoje pieniądze, może czytać co chce i nie musi nikogo pytać o zgodę. Sama podesłała mi tę książkę. I nazaretanki to jest polski zakon, który liczy zdecydowanie więcej niż cztery siostry.
UsuńTo jest książka o zakonnicach, które odeszły z zakonu i o tym, co im się tam nie podobało (brak wolności, wredna przełożona, brak pomocy w przypadku problemów psychicznych itd.), nie o wszystkich zakonnicach :)
UsuńWiesz, siostry, które robią tzw. "powołaniówkę", tzn. werbują nowy narybek, przedstawiają głównie te pozytywne aspekty życia zakonnego. To chyba dobrze, że ktoś napisał o jego ciemnych stronach, nie?
I chodziło mi o to, że w Polsce są tylko 4 siostry z Zakonu Matki Bożej z Syjonu, a nie 4 siostry z "pakietem wolnościowym" w ogóle :)
Co do nazaretanek, sprawdziłam i rzeczywiście żadna z sióstr opisanych w książce nie należała do tego zakonu. Jeśli jest tak, jak piszesz, to byłoby super, gdybyś Ty albo Twoja siostra skontaktowała się z autorką:
martaabramowicz.pl
marta@martaabramowicz.pl
Ale po co? Nie zamierzam udowadniać autorce, że życie zakonne niekoniecznie wygląda tak jak w jej książce, bo chyba każdy chociaż trochę myślący człowiek zdaje sobie z tego sprawę. Uważam, że ocenianie polskich żeńskich zakonów na podstawie kilku przypadków sióstr, które odeszły jest zwyczajnie niesprawiedliwe, żeby nie powiedzieć mało poważne. No i nikt tam nikogo na siłę doprawdy nie trzyma.
UsuńPoza tym co to ma do rzeczy, że żadna z przedstawionych w książce sióstr nie należy do nazaretanek? Z tego co pamiętam jedną z bohaterek była dominikanka. W tej chwili na studiach podyplomowych mam w grupie dominikankę: kończy nie wiem już nawet które studia, ma komórkę, swobodny dostęp do internetu, książek oraz portfel. Jak miałyśmy zajęcia wymagające wygodnego stroju, to była w dresach.
Nie wątpię, że bycie w zakonie może mieć ciemne strony. Bycie w związku też. Bycie singlem też. Wszystko może mieć ciemne strony.
W książce jest mowa o tym, że niektóre zakonnice studiują, mają komórki itd. Ale to wszystko zależy od zgody przełożonej. To, że któraś chce studiować, wcale nie znaczy, że będzie miała taką możliwość. I na pewno są różnice między poszczególnymi zakonami, klasztorami i przełożonymi. To są osobiste historie konkretnych kobiet.
UsuńOtóż to. Natomiast z Twojego posta wcale to nie wynika:
Usuń"Wiecie, ja się domyślałam, że życie zakonnicy to raczej nie są kolonie, ale nie miałam pojęcia, że one są ograniczane aż do tego stopnia. Nie mogą mieć żadnych własnych pieniędzy, o podpaski czy inne środki higieny osobistej muszą prosić przełożoną i nawet do lekarza nie mogą iść, jeśli przełożona nie wyrazi na to zgody." Uderzyło mnie, że inteligentna osoba pisze tak jakby przeczytanie tej książki spowodowało odcięcie samodzielnego myślenia - serio uwierzyłaś, że wszystkie zakonnice muszą prosić o podpaski, nie mają własnych pieniędzy, 6 godzin poświęcają na modlitwę itd.? W komentarzach jakoś potrafisz zauważyć, że to są konkretne historie - szkoda, że w samym poście jakoś nie bardzo.
Faktycznie, masz rację. Postaram się to przeredagować.
UsuńBóg zapłać ;)
Spoko, zawsze do usług.
UsuńHej, sama spędziłam 4 lata w liceum i internacie prowadzonym przez siostry zakonne (Sacre Coeur) i zapewniam, że miały one o wiele więcej swobody niż to jest opisane w książce (za to my tej swobody miałyśmy - jak nie na zakonnice jednak - bardzo mało:)) Wszystko zależy od wyboru zgromadzenia. Najgorzej na pewno jest w tych zamkniętych, kontemplacyjnych, ale sa też takie bardzie otwarte, z luźniejszą regułą..
UsuńŚwiat według Janki, rozmowa Janiny Ochojskiej z Marzeną Zdanowską. Wydawać by się mogło, że około 300 stron rozmowy o pomaganiu będzie nużące, okazało się że nie tylko wciąga, ale otwiera oczy na wiele spraw, o których zwyczajnie nie myślimy.
OdpowiedzUsuńDla rozluźnienia po zakonnicach polecam "Dożywocie" i "Ostatnią arystokratkę". Zapewniam, że będziesz bliska płaczu ze śmiechu :) (jcudnoch@gmail.com)
OdpowiedzUsuńPolecam książkę „Dygot” Jakuba Małeckiego polska wieś, złowrogie szumy i ludzie.
OdpowiedzUsuńmail: dagmaraborkowska89@gmail.com
A ja polecę świetną powieść "Pobojowisko" Michaela Crummey'a oraz jego pozostałe książki. Akcja osadzona jest w niesamowitym, surowym klimacie Nowej Fundlandii a doskonałe tłumaczenie sprawia, że nie można się od nich oderwać. Wiatr od morza wydaje niezłe książki - polecam uwadze! ;)
OdpowiedzUsuńŚwietne, kameralne wydawnictwo <3
UsuńLars Saabye Christensen - Półbrat. To spisane losy dwóch półbraci. Wspaniała opowieść o braterstwie, kobietach, samotności, dorastaniu. O tym, że każdy z nas jest inny, jednak wszyscy próbujemy, nie zawsze bez komplikacji, odnaleźć się w tym samym świecie.
OdpowiedzUsuńPolecam: Bezcennego Zygmunta Miłoszewskiego
OdpowiedzUsuńTo historia skradzionego podczas wojny obrazu z muzeum Czartoryskich. W książce znajdziesz wiele faktów, które można sobie sprawdzić na bieżąco podczas czytania. Oczywiście do tego zgrabnie wpleciona fikcja literacka. Bardzo interesująca i niesamowicie wciągająca.
Nie tylko harmonia duchowa prowadzi do szczęścia. Polecem: "Historia wewnętrzna. Jelita - najbardziej fascynujący organ naszego ciała" Giuliii Enders. Dowcipna, naszpikowana informacjami ale też napisana przystępnym językiem książka, w któtej zebrano do (nomen omen) kupy wiele informacji, dzięki którym poprawisz jakiść swojego życia (autorka nie jest psychologiem a mikrobiologiem klinicznym). I te ilustracje... :)
OdpowiedzUsuńCzuję, że wygrasz :)
UsuńHaha bez kitu, ja w każdym razie czuję się zachęcona:D Nie słyszałam o tej książce.
UsuńPS. A z takiej tematyki to do dziś pamiętam super ciekawy wywiad z Dużego Formatu sprzed jakiś kilkunastu (?) lat z lekarzem, zdaje się, że jakimś profesorem, ale za cholerę nie pamiętam nazwiska, o wypróżnianiu się i wyższości toalety z półką nad niepółkowymi;)
Ja teraz jestem w trakcie czytania "Masa o pieniądzach Polskiej mafii" w rozmowie z Arturem Górskim. Jest to moja druga z kolei ich książka i jestem zachwycona... a może bardziej przerażona tym wszystkim co się działo u nas w Polsce jeszcze nie tak dawno temu :)
OdpowiedzUsuńwww.kiercia.blogspot.com
Na dniach zabieram się za Miasto Szczęśliwe Charlesa Montogmery. We wstępie do tej książki Filip Springer napisał, że niestety we współczesnych metropoliach szczęście mieszkańców jest cenione o tyle, o ile jest opłacalne.
OdpowiedzUsuńSam autor ma proponować rozwiązania urbanistyczne ułatwiające życie tym, którzy cenią świeże powietrze, ciszę, zieleń i... przejażdżki rowerowe. :-)
Pisała Koczilla: Zrnobiag@gmail.com
UsuńPewnie o niej słyszałaś, ale może nie wszyscy: "Anglicy na pokładzie" - książka pisana z perspektywy 21 narratorów (to jeszcze nie jest aż tak niezwykłe), ale każdy z tych narratorów dostał swojego innego tłumacza! - i to już jest bardzo ciekawe ;)
OdpowiedzUsuńBoję się polecania książek, zwłaszcza że każdy szuka w nich czegoś innego i to, co dla mnie bywa ciekawe, drugą osobę najczęściej nudzi (pierwsze takie zderzenie z różnorodnością gustów miałam przy czytaniu "Ani z Zielonego Wzgórza", kiedy to zachwycałam się opisami przyrody, które każda z koleżanek omijała). Jednak "Kamień filozoficzny" Marguerite Yourcenar jest na tyle świetny, że warto przezwyciężyć niechęć do zachęcania :). Pierwszy, stricte subiektywny powód, to fakt, że piszę o tej powieści licencjat i po przeczytaniu szeregu analiz i interpretacji ciągle znajduję w niej coś nowego i "swojego", o czym nie napisał nikt inny. Bardziej obiektywnym atutem jest tło historyczne - tereny dzisiejszej Belgii (przede wszystkim Brugia) w czasach Renesansu, a więc jednoczesnego kultu intelektu, megalomanii uczonych i palenia na stosie tych, którzy nie podzielali opinii Kościoła na temat Boga, świata i miejsca człowieka w świecie. Najważniejszą zaletą jest jednak główny bohater - Zenon - enigmatyczny, nieposiadający klarownego życiorysu, dla którego najtrudniejszą do rozwiązania zagadką jest on sam. Zajmuje się medycyną, alchemią i filozofią; podróżuje, ale nigdzie nie tworzy trwałych relacji międzyludzkich - jego myśli stają się coraz bardziej introspektywne, skierowane ku działaniu ciała i umysłu. W tworzeniu postaci autorka bazowała na życiorysach i pismach m.in. Erazma z Rotterdamu czy Leonarda da Vinci, ale Zenon nie jest ich hybrydą, a raczej uosobieniem ducha Renesansu, zachwytu nad nauką i intelektem.
OdpowiedzUsuńPowieść sama w sobie jest po prostu ciekawa, nawet gdy nie chcemy się wgłębiać w różne możliwości interpretacyjne :). Pozostawia po sobie wrażenie podwójnego spełnienia: na płaszczyźnie rozrywki i rozwoju intelektualnego.
Polecam "Światło, którego nie widać" Anthony Doerr, historia dwóch osób, jednej we Francji, drugiej w Niemczech podczas II wojny światowej. mail: abajdzinska@gmail.com :)
OdpowiedzUsuńJa polecam tez ksiazke z cyklu 'ryjace beret' Justyny Kopinskiej 'Polska odwraca oczy'. Jest to zbior reportazy pelen przerazajacych faktow, prawdziwe historie, które brzmią tak nierealnie, ze glownymi emocjami podczas jej czytania sa szok i niedowierzanie. Historie, ktore zdarzyly sie calkiem niedawno i w okolicznosciach, o ktorych przecietny czlowiek nawet by nie pomyslal. Lektura zdecydowanie dla ludzi o mocnych nerwach gdyz wowoluje ogromne emocje.
OdpowiedzUsuńWidac w tych reportazach bardzo duze zaangazowanie autorki. Pocieszajace jest najbardziej to, ze wlasnie dzieki temu zaangazowaniu w kilku przypadkach praca reporterki doprowadziła do przerwania zmowy milczenia i zmian w dobrym kierunku. Dlatego moim zdaniem warto siegnac po ta ksiazke i nie odwracac oczu.
P.S. Przepraszam za brak polskich znakow ale na moim pracowniczym komuterze tego nie uswiadcze ;)
Ja mocno polecam „Krąg” Dave’a Eggers’a – krótko mówiąc: Wielki Brat naszych czasów. Główna bohaterka zaczyna pracę w największej firmie na świecie, w której każdy chce pracować (trochę taki Google naszych czasów). Praca idealna, jest w niej wszystko, czego potrzeba do życia – na taką skalę, że potrafi nawet życie zastąpić. Powoli wkradające się absurdy u mnie najpierw wywoływały lekki szok i śmiech, na końcu tylko przerażenie. Książka jest napisana bardzo przystępnym językiem, jest lekka i czyta się błyskawicznie. Najgorsze w takich książkach jest to, że mimo iż w wielu fragmentach są mocno przerysowane, to jednak jest duże prawdopodobieństwo, że mogą wróżyć nasza przyszłość. Pozdrowienia od sąsiadki :)
OdpowiedzUsuńRyfko polecam Ci książkę ,,Polskie morderczynie'' Katarzyny Bondy. Autorka przeprowadziła wywiady z kobietami, które odsiadują wyrok za popełnienie morderstwa. W książce poznajemy dwie wersje wydarzeń. Pierwszą opowiadają skazane, drugą wersją są przytoczone wpisy z akt sądowych. Książka wbija w fotel i sprawia,że nie sposób na długo zapomnieć o przeczytanych historiach. Katarzyna Bonda pokazuję nam jak cienka granica może być pomiędzy wolnością a więzieniem. E-mail:ag.kusiak@interia.pl
OdpowiedzUsuń"Shantaram"- lektura obowiązkowa!
OdpowiedzUsuńA ja polecam "Ostatnie dziecko lasu" Richarda Louv. Chociaż osobiście uważam, że wygraną ma w kieszeni autorka wpisu o książce o jelicie, polecam Ci tą lekturę i tak. Pokazuje jak bardzo zmieniło się postrzeganie przyrody, natury przez dzieci w ciągu ostatnich lat. Książka radykalnie zmienia sposób myślenia o przyszłości naszej i naszych dzieci, wnuków etc. Nie ma tu namawiania do powrotu do życia w leśnej chacie, ale książka świetnie pokazuje, jak ważne jest pogodzenie współczesnego świata z potrzebami ludzkiego organizmu. :) Pozdrawiam, Kasia.
OdpowiedzUsuńJa gorąco polecam Ku Klux Klan autorstwa Katarzyny Surmak-Domańskiej.Pani Katarzyna wybrała się w podróż do Ameryki na tereny tzw Pasa Biblijnego aby sprawdzić ile jest prawdy w tym,ze rasizm w USA ma się świetnie a Ku Klux Klan to nie opowieść z plakatu o panach w prześcieradle na głowie. Książka jest bardzo rzetelna,przepełniona faktami historycznymi (ale zupełnie nie zanudza).Czyta się trochę jak opowieść science fiction ale naprawdę trudno się oderwać. Bardzo mocna,bardzo prawdziwa i pozostaje długo w głowie....Zresztą kiedy skonczylam czytać zaczęłam się zastanawiać nad tym jak to możliwe, że jeszcze 30 lat temu zabijano tylko dlatego,ze ktoś miał czarny kolor skóry i zupełnie nikt nie reagował.(naiwne pytania)
OdpowiedzUsuńMagda
(spiewak.magda@gmail.com)
Rewelacyjny pomysł! ;)
OdpowiedzUsuńPomysł na cykl chyba faktycznie nie najgorszy ;) Dzięki za wszystkie komentarze! I czekam na więcej.
OdpowiedzUsuńW ogóle nie wiem, czy to wiosna, czy co, ale mam jakoś wyjątkowo dużo pomysłów na kolejne posty i mam nadzieję, że ten blog będzie w końcu funkcjonował tak, jak powinien (tzn. REGULARNIE!). Wiem, że co jakiś czas to piszę, ale czuję, że tym razem będzie inaczej ;) Jeśli nic się nie wysypie, następny wpis już w poniedziałek!
Jeśli cała książka jest taka tak fragmenty to chyba czas pobiec do księgarni.
OdpowiedzUsuńJa od siebie polecę 'Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet', kiedy kindle pokazał mi 12 h czytania trochę się zniechęciłam, ale ostatecznie pochłonęłam tak szybko, że od razu chwyciłam za kolejną część:) Na maxa wciągające! Kryminały psychologiczne to to co Kasie lubią najbardziej!
Ostatnio przeczytałam też 'Magię sprzątania' o sposobie na sprzątanie 'raz a dobrze', co prawda nie rzuciłam się po niej w wir porządków i nie wyrzuciłam połowy zawartości mieszkania, ale całkiem ciekawie się czytało, polecam:)
Książka, która zostawia ślad na zawsze - Dzisiaj narysujemy śmierć, Wojciecha Tochmana. Opowieść reportera o losach ofiar, oprawców i świadków ludobójstwa na ogromną skalę, które miało miejsce w Rwandzie w 1994 roku.Tochman jedzie do Rwandy po latach. Rozmawia z ludźmi. Stawia pytania, na które trudno znaleźć odpowiedź. Bardzo mocne. Książka zostawia to uczucie, którego nie można zmyć, a bardzo by się chciało. Staje się ciężarem, bo pyta jaka siła sprawia, że przestajemy być ludźmi. Bardzo dobry reportaż, który trzeba przeczytać.
OdpowiedzUsuńBuu, zatwierdzałam komentarze na telefonie i palec mi się omsknął i skasowałam ostatni :( Anonimie, który polecałeś Bartoszewskiego, jeśli to czytasz, to napisz, proszę, jeszcze raz. Tylko tym razem nie zapomnij o podaniu jakiegoś kontaktu do siebie.
OdpowiedzUsuńBardzo polecam "Świadka" Roberta Rienta.. zdecydowanie z kręgu "ryjących beret".
OdpowiedzUsuńTa autobiograficzna pozycja pokazuje środowisko Świadków Jehowy "od środka" ale przede wszystkim ukazuje dramat jednostki-autora, który zawierzył, postępował zgodnie z zasadami, które w efekcie obróciły się przeciwko niemu, do tego stopnia, że psychologicznie uśmiercił siebie przyjmując inne imię, nazwisko. Czytałam ją już jakiś czas temu, a obrazy z niej nadal pozostają bardzo żywe.
pozdrawiam,
Magda
(madziulinda@wp.pl)
Książką, która ostatnimi czasy wywarła na mnie ogromne wrażenie była "Pozdrowienia z Korei. Uczyłam dzieci północnokoreańskich elit". Jest to książka z gatunku literatura faktu autorstwa Suki Kim. Autorka zostaje nauczycielką w jedynym, półnokoreańskim uniwersytecie dla dzieci najważniejszych ludzi w państwie. Do tej pory temat Korei Północnej jakoś nie bardzo mnie interesował, wiedziałam co tam się dzieje i że panuje tam komunizm, jednak to co przeczytałam przerosło moje oczekiwania. Bardzo często łapałam się na tym, że gdy opisywana sytuacja przybierała przerażający dla mnie obrót spraw i myślałam sobie wtedy "Na pewno temu bohaterowi się uda. Na pewno w późniejszej części uda mu się spotkać matkę/siostrę/ojca, których nie widział kilkadziesiąt lat." A później uświadamiałam sobie, że to jest życie prawdziwych ludzi, a nie fikcja literacka. Docierało do mnie, że opisana osoba może nigdy w życiu nie spotkać swojej utraconej rodziny. Zaczął przerażać mnie fakt, że w XXI w może istnieć państwo gdzie ludzie są tak traktowani.
OdpowiedzUsuńTak na prawdę mogłabym opisać wiele scen, podczas czytania których musiałam zbierać szczękę z podłogi :) Jednak to nigdy nie odda całokształtu tej książki, trzeba ją po prostu przeczytać :)
e.mail: katarzyna.maslowiec@gmail.com
W tym kontekscie polecam dużo lepiej napisana książkę "Światu nie mamy czego zazdroscic" - przerażający reportaż z Koreii Polnocej Ale także o postawie zachodniego świata wobec koreańskich uchodźców.
UsuńJeśli jeszcze nie czytałaś: "Opowieść o miłości i mroku" Amosa Oza czyli biograficzna opowieść o dorastaniu w latach 40 w Jerozolimie. Bardzo piękna, strasznie mądra, chwilami smutna, chwilami wesoła... Polecam, bo właśnie dziś wchodzi do kin ekranizacja w reż. Natalie Portman (gra też rolę matki).
OdpowiedzUsuńJeśli chcesz próbkę, to (się podle zareklamuję) wrzuciłam cytat na swojego bloga. Mam nadzieję, że jak klikniesz w mą nazwę użytkownika to cię odeśle :)
Powiem Ci, że bardzo mnie zaintrygowałaś tą książką. Z chęcią ją przeczytam chociaż wiem, że nie nalezy do najlżejszych.
OdpowiedzUsuńKsiążkę którą Ci polecam są "Małe zbrodnie małżeńskie" Erica Emmanuela Schmitta. Z pozoru lekki krótki dramat, który z każdą kolejną stroną pokazuje jak wiele pracy wymaga związek dwojga ludzi. Przeczytałam ta ksiażkę niezlicozną ilość razy, bo z każdym kolejnym razem moją uwagę przyciągało inne zdanie, które zmuszało mnie do wielu refleksji. Gorąco polecam!
Pozdrawiam!
e-mail: jjlisowska@gmail.com
JJ, gratulacje! Nagroda jest Twoja :) Przed chwilą napisałam do Ciebie w tej sprawie mejla.
Usuń" Inna dusza", książka młodego polskiego autora Łukasza Orbitowskiego. Jeste w niej opisana prawdziwa historia, która miała miejsce w Bydgoszczy w latach 90-tych. Cała historia jest opisana w formie powieśći. Bardzo wciąga. Gorąco polecam.
OdpowiedzUsuńTak tak, Orbitowski, właśnie miałam pisać! Ja "Tracę ciepło" polecam bardzo - akcja wszak dzieje się głównie w Krakowie. ;)
UsuńA jeszcze z ryjących mózg to "1945.Wojna i pokój" Grzebałkowskiej.
Mniej ryjąca mózg natomiast, ale poszerzająca horyzonty (tzn. moje są po lekturze znacznie szersze;) "Beksińscy portret podwójny", też Grzebałkowskiej. A po lekturze wizyta w Sanoku w Muzeum Historycznym - obowiązkowo ;)
Ryfko, jeśli chodzi o rekomendację, to serdecznie polecam "PRL w klimacie absurdu" (kilku autorów). Do mnie sama sucha historia, fakty i daty jakoś nie docierają, jednak ta publikacja na długo zapadła mi w pamięci, a to dzięki fantastycznym opisom, ciekawostkom (np. można się dowiedzieć, co kryje się pod tajemniczą nazwą alpaga, o której wspomina się w jednej z piosenek zespołu Perfect; co przeskrobał jeszcze za czasów swych studiów Roman Polański, że omal nie został wyrzucony ze szkoły i inne tego typu wspomnienia "kulturalno-socjalne") oraz wspaniale wykonanym fotografiom, okraszonym ciekawymi podpisami (zdjęcia Warszawy, starych sklepików, kolejek itp., pięknie oddających klimat tamtych czasów). Jednym słowem - jedna z najlepszych książek, jakie czytałam :)
OdpowiedzUsuńlotte555@gmail.com
Dla Ryfki, królowej polskich szaf, koniecznie książka o tym, jak inna królowa odkrywa, że jej pasją jest czytanie. Tytuł: "Czytelniczka znakomita", autor: Alan Bennett. A królowa nie byle jaka, tylko angielska! Polecam gorąco.
OdpowiedzUsuńFreekonomia - o bardziej ludzkim spojrzeniu na nudną wszak ekonomię. Przeleżała na mojej półce co najmniej 2 lata - po przeczytaniu żałuję, że tak długo zwlekałam :-)
OdpowiedzUsuńNo, wiesz zaraz kasować :P
OdpowiedzUsuń"Słuch absolutny" biografia krakowskiego lekarza Szczeklika i "Warto być przyzwoitym" Bartoszewskiego
Pozdrawiam,
Ania
akiepura31@gmail.com
Kościół Kobiet Zuzanny Radzik, wydany przez Krytykę Polityczną. Super pozycja! Maria Magdalena jako "pierwszy biskup"? Kapłaństwo kobiet, czy na pewno stoi w sprzeczności z Biblią i nie wolno nawet o nim rozmawiać? Dlaczego hinduscy biskupi nie boją się słowa gender? Dlaczego amerykańskie zakonnice feministki sprzeciwiły się Watykanowi?
OdpowiedzUsuńAnia
Lionel Shriver, "We Need to Talk About Kevin" Być może słyszałaś już o tej książce, zwłaszcza, że na jej podstawie powstał film. Jedna z tych książek, o których się długo myśli po skończonej lekturze... I jedna z perełek, skandynawskiej pisarki Anji Snellman, "Bogowie na balkonie". Na zachętę mój ulubiony cytat z książki:
OdpowiedzUsuń- Spójrzcie tylko na tamten balkon.
- Co tam się dzieje?
- Nie trzeba by zainterweniować?
- Za późno.
- Poza tym ludzie potrzebują pytania: "Dlaczego Bóg na to pozwolił"
Weronika (werkaj8@wp.pl)
Serdecznie polecam Ci:
OdpowiedzUsuń"Cała prawda o Francuzkach" czyli rodowita Francuzka obala mity szyku i perfekcji paryżanek, opowiada o silnych i kontrowersyjnych kobietach ze swojego kraju począwszy od XII wieku aż do czasów współczesnych. Ponad 219 stron od kobiety dla kobiet.
"Bóg nigdy nie mruga" czyli słynne i już pewnie przereklamowane felietony Reginy Brett, ale dla mnie nadal fenomenalne. Czytałam w nieco gorszym okresie i dodały mi otuchy, kobieta wie co to trudne życia, nie wciska banałów po prostu powiada swoją historię i to jak sama radziła sobie z kłopotami.
"Powiedz wilkom, że jestem w domu" rzecz się dzieje w lata 80 XX wieku, Ameryka, AIDS to temat tabu, w tym czasie 14-letnia dziewczynka zmaga się z żałobą po zmarłym na tę chorobę, ukochanym wujku. Książka bardzo życiowa i poruszająca, potrafi chwycić za serce.
Nawiązując do tematu religijnego, kościoła etc. Polecam książkę "Byłem Księdzem". Były ksiądz opisuje jak w czasach komuny wyglądało życie w seminarium. Bardzo wstrząsająca pozycja, która o 180 stopni zmieniała moje podejście do Instytucji Kościoła i jego dyktatury.
OdpowiedzUsuńRyfko polecam spojrzeć też z innej perspektywy bo książka jest bardzo jednostronna i pokazuje totalny margines życia zakonnego :) Zgadzasz się z tym, czy nie - warto przeczytać poniższy artykuł, wypowiedź pewnej siostry.
OdpowiedzUsuńhttp://gosc.pl/doc/2991992.Naprawde-chcielibyscie-zebysmy-zrzucily-habity