23 października 2018

Kalimera!

Wróciłam! Nie tylko do Polski, ale również na bloga. A dzisiejszą stylówką także i do korzeni szafiarstwa, ponieważ zestaw jest wybitnie ciucholandowo-wintydżowy. 

Spodenki kupiłam specjalnie na nasz grecki urlop, bo... nie miałam w szafie ani jednych. Tak jest, moje gołe nogi pojawiają się tu w całej swej bladookazałości po raz pierwszy od powstania bloga, czyli od ponad 11 lat! Portki pierwotnie były szerokimi rybaczkami, które ciachnęłam, podwinęłam i zaprezentowałam Dzióbkowi, mrugając porozumiewawczo, że "jak Lara Croft, co nie?", na co on stwierdził, że "raczej Mikołajek", i chyba nie ma co się z tym kłócić, bo zgodziło się z nim 63% ankietowanych na moich Insta stories (jeśli zastanawiacie się, gdzie jestem, jak mnie nie ma na blogu, to właśnie tam).

Jedwabną koszulę przywiozłam jakiś czas temu z domu Rodziców. Jest pewnie starsza ode mnie i, jak możecie zobaczyć na ostatnim zdjęciu, podkradałam ją Mamie już w 1994 roku (tutaj akurat podczas występu w duecie z moją kuzynką Gosią - tą samą, z którą kilka lat wcześniej sprzedawałam gruszki).

Mimo że nie jestem jakąś wielką fanką biżuterii, bardzo polubiłam się z kolczykami z twarzyczkami od Anny Ławskiej (pokazywałam je tutaj i od tamtego czasu praktycznie ich nie zdejmuję), a latem moja mikro biżukolekcja powiększyła się jeszcze o twarzowy naszyjnik Kopi, który po prostu u-wiel-biam. W ogóle od pewnego czasu mam mocną fazę na twarze oraz inne części kobiecego ciała (vide ta bluza i ta kurtka), czego kolejnym dowodem jest apaszka z golaskami, którą planuję związywać włosy, jak tylko trochę mi podrosną. Ale przy torebce też wygląda super, no i przynajmniej cały czas mam dziewczyny na oku.

PS
Dzisiejszy post to taka mała kreteńska przystawka (pierwsza z dwóch), ale obszerna relacja z naszych wielkich greckich wakacji też oczywiście będzie!

Kalimera!
Vintage silk shirt
Kopiszka necklace
Kalimera!
Zara bag and Kopiszka scarf
Vintage silk shirt
Kalimera!
Piano recital 1994
jedwabna koszula - vintage od Mamy
bawełniane spodenki "mikołajki" (samodzielnie skrócone) - Tu / ciucholand
torba - Zara (pokazywałam ją tutaj)
apaszka z grafiką Weroniki Anny Marianny - Kopi x momu.warsaw
srebrny naszyjnik - Kopi
klapki - Birkenstock

21 komentarzy:

  1. Jakże ja się cieszę, że masz w planach zapuścić włosy ❤ wiwm, że krótkie są oryginalne i w ogóle bla bla bla ale jakoś do Ciebie mi nie pasowały. Powodzenia w zapuszczaniu 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, ja nie ścinałam włosów, żeby być oryginalną. Po prostu zawsze chciałam spróbować, a że przy okazji mogłam zrobić coś pożytecznego i oddać je fundacji, to tym lepiej :) Krótkie były pod wieloma względami wygodniejsze od długich, ale niestety, w moim przypadku niekompatybilne z czapkami i moimi ukochanymi kapeluszami. Dlatego zapuszczam, ale na pewno nie do takiej długości jak kiedyś. Myślę, że do ramion maks.

      Usuń
  2. O rety, ale ładnie!! Stylowka, włosy, wszystko :):).

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale Ci pięknie z dłuższymi włosami!Najwazniejsze to samemu czuć się dobrze ze sobą ale po prawdzie w dłuższych włosach wyglądasz zdecydowanie jak Ryfka i poporstu pięknie!Pozdraiwam!Trzmielowa

    OdpowiedzUsuń
  4. Godnie wyglądasz w przejściowych włosach! Domyślam się, że pewnie wymagało to wielu tygodni tego mniej korzystnego okresu przejściowego, ale teraz wyglądasz naprawdę dobrze :) (i brawo, że przetrwałaś, ja tylko raz w życiu wytrwałam okres przejściowy i zapuściłam długie włosy, teraz jestem daleka od podejmowania kolejnych prób). Look wakacyjny też superowy, mój urlop zbliża się wielkimi krokami i też zamierzam spędzić go tak casualowo-stylowo. Chociaż nie wiem, czy klimat Azji pozwoli na jakąkolwiek elegancję, może będzie ściana deszczu i nie przebiorę się nawet z kostiumu, bo po co moczyć ubrania :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczęśliwie doszłam w końcu do momentu, w którym mogę związać minikucyk (przy asekuracji spinkami), więc najgorsza faza za mną. W zasadzie powinnam już iść do fryzjera, ale czekam jeszcze, bo jak mnie podrówna, to znowu z kucyka nici.

      My w sumie od zawsze jeździmy na urlop jesienią - temperatury znośniejsze, mniej ludzi, chyba ceny też lepsze. Gdzie dokładnie się wybierasz?

      Usuń
  5. Cześć,
    Koszulę to bym Ci ukradła. A spodenki ekstra i może dobrze, że nie w stylu Lasy, bo świeciłabyś gołym tyłkiem ;)
    Ślicznie wyglądasz, a Grecja na przełomie września i października to chyba najlepszy z możliwych wyborów :)
    Pozdrawiam,
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękne zjecie iiwspomnienia :) intryguje mnie ta apaszka ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. no i zamiast kreteńską przeczytałam kretyńską, i się trochę zdziwiłam, bo nic głupiego tu nie ma :p
    stylówka bardzo fajna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Głupich (i niestety kosztownych) numerów odwaliliśmy przy okazji tego wyjazdu dość sporo, więc pomyłka całkiem trafna ;) Ale o tym będę szerzej pisać w mojej relacji.

      Usuń
  8. Na drugim zdjęciu, koszula+morze w tle, jest jak stylówka księcia eryka z małej syrenki! BOSKO!

    OdpowiedzUsuń
  9. Twoja fryzura wygrała ten wpis! Piękna. Ja też mam za sobą ścięcie włosów z długości do połowy pleców na "chłopaka", też przeszłam bolesny czas spinko-wsuwko-żabek, cieszę się, że to zrobiłam raz i więcej nie zrobię :) Urlop od co najmniej 4 lat spędzamy w październiku-listopadzie, da radę nie tylko w Azji czy USA, ale też w Szkocji i w Polsce (wszystkie destynacje przetestowane :))) Ludzi brak, dzieci brak, minusów brak. W razie czego kamizelka puchowa i jazda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesień na wakacje jest super (3 lata temu byliśmy w Portugalii na początku listopada i było powyżej 20 stopni!). Jedyny minus, że dzień krótszy.

      Usuń
  10. Pięknie, i nawet zaskakująco elegancko jak na urlop! �� Już to Ci pisałam kiedyś i dzisiejsze zdjęcia to potwierdzają: świetnie wyglądasz w dłuższych włosach! (tzn. mnie się tak bardzo podobasz ��) Super, że będzie się więcej działo na blogu!

    OdpowiedzUsuń
  11. Siła prostoty i ciekawych detali. Do tego ciuchy z historią, to co lubię najbardziej. Każdy powinien mieć w domu maszynę, żeby być w stanie takie małe, proste przeróbki uskutecznić. Świat byłby lepszy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tutaj nawet maszyna nie była potrzebna :) Ciachnęłam, wywinęłam, przyłapałam nitką w kilku miejscach, żeby wywinięcie się nie odwijało, i voila!

      Usuń
  12. Wyglądasz naprawdę świetnie i ta fryzura bardzo Ci pasuje, choć jestem fanką tej, którą masz na miniaturce w komentarzach. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do takiej długości teraz dążę. To chyba moje optimum :)

      Usuń
  13. Kalimera, dobrze Cię widzieć :)

    OdpowiedzUsuń

Dzięki za komentarz :)
* Uwaga: Na blogu działa SPAMOWSTRZYMYWACZ. Spam = linki do sklepów, Allegro, zaproszenia do odwiedzenia bloga itp. (jeśli podpiszecie się "Krysia" i podlinkujecie swój nick do sklepu z dachówkami / kosmetykami / karmą dla kota, to nadal jest to spam).