Wiesz, że twoja weselna stylówka była bezbłędna, kiedy po imprezie teściowa mówi ci, że bardzo jej się podobała... sukienka kuzynki X i że szkoda, że ty takiej nie założyłaś, bo na pewno świetnie byś wyglądała. A nie, czekajcie, nie ten argument. O czym to ja miałam? A, już wiem. O tym, że najlepszym dowodem na bezbłędność mojej stylówki jest to, jak rewelacyjnie się w niej czułam. Trochę odświętnie, trochę zawadiacko, a przede wszystkim pewnie, wygodnie i totalnie jak ja. W dodatku zarówno koszula, jak i spodnie mają szansę przydać mi się jeszcze do wielu innych zestawów, w przeciwieństwie do "typowo weselnych" kiecek, które posiadałam w przeszłości i które po założeniu raz wisiały potem w szafie, czekając (czasem bardzo długo) do następnego wesela (kiedy to zwykle już mi się nie podobały i trzeba było kupić coś nowego). Tak więc gratuluję sobie tego doskonałego wyboru.
Co ciekawe, moją "kreację" zawdzięczam dwóm zupełnie nieznajomym kobietom. Koszulę zauważyłam ze 2 tygodnie temu na ulicy i tak mi się spodobała, że mało brakowało, a zaczepiłabym jej nosicielkę, skomplementowała i zapytała, gdzie ją kupiła. Oczywiście tego nie zrobiłam, bo jak na introwertyka przystało, wolałam przeszukać cały internet i znaleźć ją sama niż zagadać do obcej osoby. Spodnie z kolei przyfilowałam na jednej z ekspedientek w Zarze. Tutaj już byłam odważniejsza (albo zdesperowana po przymierzeniu kilkunastu niepasujących par) i po prostu zapytałam, czy ten model jest z aktualnej kolekcji (był). Tak więc jeśli komuś coś się nie podoba, to one temu winne, one temu winne...
spodnie - Zara
buty - Vagabond (model Amina)
Jeeeezzzuuuu! Nareszcie! Bo ja już myślałam, że jestem jedyna, która założyła spodnie na wesele :D
OdpowiedzUsuńJa Ci powiem więcej. Ja na swoje własne wesele poszłam w białym garniturze i kapeluszu. Mina orkiestry jak nas witała bezcenna, a goście nas miło zaskoczyli bo większość podchodziła i gratulowała pomysłu. Także jak dla mnie spodnie na weselu luz ;)
UsuńTAAAAAAAAAAAAAAK !!!!!!!!!! Ja tez mega gratuluję pomysłu z garniturem i kapeluszem! Nie wiem, jak wyglądałaś, ale założę się, że obłędnie!!! Uwielbiam kapelusze, uwielbiam kobiety w kapeluszach. Cieszę się, że kobiety coraz częściej decydują się na taki krok :D
UsuńPozdrawiam,
Paula
Sue - jak Bianca Jagger! Najlepsza ślubna stylówka wszech czasów :)
UsuńTeż tak uważam! :D
UsuńPaula
Dziękuję :). Dodam jeszcze, że garnitur z koszulą, zrobioną na body, żeby nie wystawała i krawatem, wszystko szyte na miarę kosztował mnie 600 zł. To było 7 lat temu ale kwota i tak niewielka. Zamknęłam się w 1000, normalna suma, a nie jakieś miliony :). Czułam się super całe wesele, na luzie, bez skrępowania i podnoszenia tej kiecki wiecznie do góry. A kapelusz po paru głębszych miał wzięcie na weselu.
UsuńRyfka - Bianka na swoim ślubie nie była w białym garniturze, to inne wyjście. Na ślub wybrała marynarkę i spódnicę :)
Usuńfiołek: Cooooo? Moje życie było kłamstwem!
UsuńMoje do niedawna też! Anna Gacek uświadamia na swoim blogu.
UsuńPięknie! Piękna! Piękne!
OdpowiedzUsuńFajnie, że nie w sukience :) Ja bym potrzebowała jeszcze czarnej marynarki żeby czuć się wystarczająco elegancka. Albo ubrałabym elegancki kombinezon zamiast koszuli i spodni. To wszystko pewnie zależy od klimatu wesela.
OdpowiedzUsuńNo właśnie w początkowym planie był garnitur i klasyczna koszula, ale jak znalazłam tego dziwoląga, to wiedziałam, że to jest to, a do tej koszuli, ze względu na jej ciążowy krój i rękawy z niską pachą (nie wiem, jak to inaczej określić) żakiet odpada.
UsuńNo tak podejrzewałam, ciężka sprawa. Ja bym chyba próbowała chociaż zarzucić marynarę na ramiona, ale pewnie to nie jest w kategorii 'wygodne ubrania' ;)
UsuńSpodnie fajnie, i nie mam nic do ubierania ich na wesela (sama nie znoszę kiecek, ale w takich eleganckich spodniach wyglądam jeszcze gorzej), ale ta koszula kompletnie mi nie leży na taką uroczystość. Stylizacja jak dla mnie bardziej na 30 rocznice ślubu rodziców. Ale ważne że Tobie się podobało i co ważne - było wygodnie!
OdpowiedzUsuńco to za spodnie konkretnie? bo bardzo, rozpaczliwie WŁAŚNIE takich potrzebuję
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że to ten model. Zgadza się wygląd i cena, tylko numer referencyjny jest inny. Na mojej metce jest: 7290/071/800. Kupowałam w zeszłym tygodniu w Zarze na krakaowskim Rynku, leżały na stosiku niedaleko wejścia.
Usuńdziękuję :)
Usuńzdjęcie kiedy skaczesz jest takie piękne!!
OdpowiedzUsuńSuper! Super,że miałaś odwagę pokazać się tak na tle kobiet poubieranych w obcisłe\falbaniaste, neonowe/pastele sukienki na jedno kopyto, modnych w tym sezonie w lokalnych butikach. Super, że ubrałaś się tak, jak chciałaś, a nie tak, jak wypada. Super, że chcąc Twój strój był pewnie tematem komentowanym wśród niedowierzających i oburzonych ciotek bardziej ochoczo niż suknia Panny Młodej ;-) Podziwiam Cię za odwagę i chciałabym sama odważyć się na coś takiego. U mnie też eleganckie sukienki zalegają w szafie i czekają, zapomniane, wyłącznie na specjalne okazje. Powiesz może przekornie, że nie widzisz w tej stylizacji nic, czego nie wypadałoby ubrać na taką uroczystość, ale chcemy czy nie, przyjęło się, że jak wesele, to sukienka, i nie biała ani czarna, no bo jak? Swoją drogą, jakie fasony sukienek teraz dominują na weselach? Miłego dnia :-)
OdpowiedzUsuńCiężko powiedzieć, co teraz dominuje, bo rzadko bywam na weselach. Ale z tego, co zaobserwowałam, pastelowe kiecki z satyny i brokat na włosach to już raczej przeszłość. Na tym weselu było kilka sukienek typu "laleczka", czyli obcisła góra, szeroki, rozkloszowany dół (długość do kolan), parę prostych sukienek bez rękawów, kilka sukienek bandażowych. Nie zauważyłam jakiegoś dominującego trendu, poza tym, że jednak większość nadal wybiera bardzo kobiece kreacje i fryzury z dużą ilością lakieru.
UsuńTo ja chyba też się zbuntuję i pójdę w małej czarnej, choć to chyba już nie taka rewolucja? A w spodniach też kiedyś byłam :) A bluzka? Pewnie, że Ci się przyda... Na ciąże będziesz mieć ;)
Usuńsuper zestaw. wygodny i faktycznie bardzo Ryfkowy! brawo :)
OdpowiedzUsuńSytylowka dobra na egzamin, a nie na wesele.Koszula sprawia, ze wygladasz jakbyś była w ciąży, absolutnie niekorzystnie.
OdpowiedzUsuńNo zobacz, a wszyscy zawsze mówią, że kobieta w ciąży wygląda pięknie. Kłamcy!
UsuńRyfko, jesteś moją ulubioną postacią w polskiej blogosferze i mistrzem ciętej riposty w jednym! :)
UsuńNo, nic dodac nic ujac, Ryfka poszla znow pod prad, bo przeciez by tego nie przezyla gdyby wygladala jak wszyscy. Do tego tosmy sie juz przyzwyczaili ale zdziwko jednak zawsze jakies jest. Wszystko fajne ale te buty... na tym zdjeciu w instragramie byly ciut inne. Albo jednak Dziubek w nich byl??? jesli tak to bitte, bitte, bitte!!! jego weselna stylowke, moze byc od kolan w dol. Blagam!
OdpowiedzUsuńania
Ej no, nie przesadzajmy z tym "pod prąd". Były jeszcze ze dwie kobiety w spodniach i jedna w kombinezonie. Jest 2016 rok i chyba dla niewielu osób kobieta w portkach na imprezie jest nadal szokiem ;)
UsuńPółbuty mam tylko jedne, właśnie te. Na IG pokazywałam niedawno półbuty Dzióbka razem z moimi kotkami - pewnie Ci się pomyliło :)
a te z kotkami nie miały właśnie być na ślub?
UsuńNie. Parę osób skomentowało, że "jak na ślub", ale ja od początku planowałam iść w półbutach.
UsuńI tfu, nie kotki, tylko króliki (albo zające?) :)
Az taka pruderyjna tez nie jestem. Ten zestaw jest bardzo fajny ale gdyby jeden z tych elementow zamienic na cos weselnego tez by sie dalo. Np. zamiast tych butow srebrne sandalki albo takie wlasnie spodnie ale z polyskiem. I teraz sobie przypominam jak my wychodzimy: pytam sie meza czy dobrze wygladam, on mi cos doradza a ja i tak ide jak mi sie widzi i w czym sie dobrze czuje.
Usuńa swoja droga to publikujac taka weselna stylowke wsadzilas kij w mrowisko. i to jest w Twoim blogu najfajniejsze "bo ubranie to przebranie1". Ale bawiliscie sie napewno fajnie
Ania
Ania: Serio, wyobrażasz mnie sobie w srebrnych sandałkach? ;)
UsuńA swoją drogą to ciekawe, że czarne półbuty i spodnie z kantem u faceta są uważane za eleganckie, a od kobiety oczekuje się "połysku".
Zawsze mnie to zastanawialo, ze w swiecie zwierzat to samiec sie zawsze jakos wyroznia a samiczki sa jakies takie szaro-bure. Tylko u ludzi jest tak jakos innaczej. A swoja droga Ty mnie zadziwiasz prawie kazdym razem (pozytywnie, nalezy zozumiec inspirujaco) wiec srebrne sandalki nie byly by szokiem.
UsuńCiezy mnie, ze czestotliwosc wpisow znacznie wzrosla i czekam juz na nastepna wpis (choc komentarze pod tym wpisem tez sa niezla lektura).
A Birkennstocki beda, bo tez mam?
Ania
Właśnie pomyślałam, że w chyba jedyne srebrne sandałki, jakie mogłabym założyć to właśnie birkenstocki :D Bardzo fajne złote klapki w stylu birkenstocków miał też Vagabond.
UsuńOczywiście, że birkenstocki na blogu będą! Może nawet do sukienki ;)
dwa tygodnie lipca jestem w Andaluzji i juz sobie te bluzke zamowilam, bo tam cieplo jak fix. Bede nosic do krotkich spodenek zeby miec przeciag po brzuchu, na plecach i pod pachami! No i Birkenstocki!
UsuńAnia
Moja kuzynka ubrala bialy garnitur na wesele. Wygladala swietnie! Masz absolutna racje, kupuje sie kiecke raz, a pozniej na nastepna okazje juz sie nie podoba.
OdpowiedzUsuńŚwietnie wyglądałaś! Ja za 11 dni idę na wesele i zakładam kombinezon- kupiłam na obronę, ale uważam, że na taką uroczystość też będzie w sam raz :) A na pewno wygodniej niż w sukience :D
OdpowiedzUsuńBrawo Ryfka :) jest prosto, elegancko i najważniejsze, że dobrze się w tym zestawie czułaś. Ja bym użyła go jako bazy i dodała kolczyki, szminkę i jakąś szokującą brokatem kopertówkę (bo wesele;)), ale to ja :) Według mnie koszula wcale Cię nie poszerza, właśnie dobrze na Tobie wygląda, bo jesteś szczupła i wysoka.
OdpowiedzUsuńKopertówka z połyskiem była! Z tego posta. A szminkę może w końcu jakąś wypróbuję. Mam teraz proste zęby, to mogę ;)
UsuńKopertówka świetna!! pozdrawiam i gratuluję inwencji, Kasia
UsuńPS. Szminka to jest to. Ja jestem fanką szminek MAC (Ruby Woo) i NARS (Audacious Charlotte - zaskakująco ciepły kolor, długo się trzyma), na specjalne okazje, ale też do t-shirta i jeansów, tylko nie do pracy, bo w biurze się dziwnie patrzą… ;)
Okropne... dla mnie wygląda jak szpitalna koszula ciążowa ... zero elegancji i szacunku wobec innych gości.
OdpowiedzUsuńWiesz, ja się na innych gości nie obraziłam za stylówki, które mnie się nie podobały, więc jeśli im się mój zestaw nie podobał, to pewnie też jakoś przeżyli ;)
UsuńJeśli strój Ryfki to brak szacunku wobec gości, to czymże są stroje roznegliżowanych (niekoniecznie zgrabnych) kobiet latem w biurach, sklepach, urzędach, autobusach czy po prostu na ulicy? To, czy ta stylizacja się podoba, to kwestia gustu, ale na pewno nie braku szacunku!
UsuńMoze to raczej kwestia braku szacunku w stosunku do panstwa mlodych, bo to ich impreza, a nie innych gosci. Tu gdzie mieszkam zaproszenie slubne okresla rodzaj stroju-albo jako cocktail attire (slub jest w ciagu dnia, bardziej casual-sukienka koktajlowa, moga byc spodnie ale tez koktajlowe, odswietne, cos co sie nadaje na przyjecie) albo black tie (wtedy jest to impreza z duza pompa, panie obowiazuje wieczorowa dluga suknia, panow smoking). Nie zastosowanie sie do tych zasad jest odbierane jako brak szacunku, brak umiejetnosci zachowania sie stosownie do sytuacji. Zawsze wydawalo mi sie ze posiadanie stylu to umiejetnosc dobrania stroju do okazji, a nie na sile lansowanie swoich upodoban do czarnych meskich mokasynow bez wzgledu na to jaka jest okazja "bo mnie tak jest wygodnie". Ten stroj jest fajny ale na litosc boska nie na wesele. Jest czas i miejsce na te czarne meskie buty ale nie na slub w czerwcu. Spodnie moglyby przeciez byc, nie chodzi o to ze wszyscy musza sie dostosowywac do stereotypu brokatowej sukienki, ale nie takie zwykle codzienne czarne biurowe. Sama bylam wlasnie na weselu i w takim ubraniu czulabym sie i wygladala jak jedna z kelnerek serwujacych przekaski. Sorry Ryfka, to jest major party fail....... (ale kazdemu sie zdarza).... Marta
UsuńBluzka jest śliczna i sama ją ostatnio oglądałam w Zarze z tęsknotą, ale komentatorka przede mną wyraziła wszystko, co myślę na temat tej stylizacji - jest świetna, ale nie nadaje się na wesele i błagam, naprawdę nie dlatego, że założyłaś spodnie! Już bardziej dlatego, że koszula jest pognieciona ;)
UsuńA tak serio, to myślę, że już chyba nikogo nie szokuje fakt, że dziewczyna na weselu jest w spodniach. Wg mnie to czy ktoś wygląda dobrze czy nie, stosownie do okazji czy nie, nie zależy od tego czy jest w spodniach czy w sukience. Tym razem klapa
Marta, co masz do moich butów? :) To są normalne eleganckie, wyjściowe półbuty. Większość facetów w takich była.
UsuńNie wiem, gdzie to jest Twoje "tu, gdzie mieszkam", ale obstawiam, że nie w Polsce. No to pozwól, że opowiem Ci, jak wygląda polski weselny "dress code" w praktyce. Połowa facetów ma koszule z krótkim rękawem do garnituru, po kilku godzinach część kobiet tańszy boso, bo eleganckie szpileczki jednak nie dają rady, między stołami lata dziecko w muszce i dżinsach, a ktoś przyniósł sobie z samochodu sweter albo sportową kurtkę, bo mu zimno. Naprawdę, możemy tu sobie prowadzić akademickie dyskusje o tym, na ile centymetrów koszula powinna wystawać z rękawa marynarki, ale prawdziwe życie wygląda inaczej. Jeśli zaprosi mnie na herbatkę angielska królowa, to obiecuję, że zastosuję się do wszystkich zasad, jakie zapewne podeśle mi jej sztab (nie chciałabym w końcu wywołać międzynarodowego konfliktu). Ale zapewniam Cię, że na weselach, na których bywam, moja stylówka absolutnie nie odstaje in minus, a 99,9% gości nie ma pojęcia, co to jest "cocktail attire".
A z kelnerką nikt by mnie nie pomylił, bo one miały zielone fartuchy ;)
Nie chcę się wdawać w kłótnie o to czy ważniejsze jest czuć się 100% sobą, czy zrobić przyjemność komuś kto oczekuje jakiegoś stroju, czy coś pośrodku. Nie chciałabym też wyśmiewać się ani z wierności własnym standardom, ani z chęci okazania szacunku innym. Chciałam tylko zauważyć, że byłam na niejednym całkiem polskim weselu i dress code był trochę na wyższym poziomie ;) No ok, dzieci w dżinsach się zdarzają, ale ludzi w sportowych kurtkach i kelnerek w zielonych fartuchach jednak nie widziałam :) Także moje prawdziwe życie wygląda jeszcze trochę inaczej, a miasto zamieszkania to samo.
UsuńPilar: Ja byłam nawet na takim, gdzie podawano kawę w szklankach w takich metalowych koszyczkach rodem z lat 80. I bynajmniej nie było to hipsterskie wesele w stylu PRL ;) Za to było to najfajniejsze wesele, na jakim miałam okazję się bawić!
UsuńI właśnie dlatego bez sensu przykładać jedną miarę do wszystkich wesel. Takie imprezy bywają naprawdę bardzo, bardzo różne.
Tak się zastanawiałam, komentować czy nie... ale zaryzykuję.
UsuńRyfko - wielki szacun dla Ciebie, że pozostałaś sobą - i gwarantuję innym komentującym, że stroje weselne gości nie są rzeczą które zaprzątają głowę Parze Młodej w dniu ślubu ;) (o ile na zaproszeniu nie ma wypisanego dress codu, znajomi byli nawet na weselu gdzie każdy miał się przebrać...)
Na różnych weselach bywałam, i w większości kończyło się tak jak napisała Ryfka: wielkie rozbieranie! Bo sukienka bodycon jednak nie daj tańczyć, długa kiecka do ziemi zaczepia o szpilki - na wielkim, baardzo eleganckim weselu mojej kuzynki, część zaproszonych młodych businesswoman z samej góry warszawskich korporacji, przebrała się w krótkie tuniki i japonki, tłumacząc innym skonsternowanym, że na weselu chcą się bawić, a wyglądać mogą na bankiecie..
Chyba jednak o komfort tu chodzi, prawda? O bycie sobą? Gdyby Ryfka założyła typowo weselną tiulową sukieneczkę w kwiaty, zarzucalibyście że 'to nie ona!' - więc brawa dla Ryfki za konsekwencję, swój styl i dystans! :)
pozdrawiam :)
Mogłaby być sukienka Heidi. ;) A tak na serio - wygląda to elegancko i porządnie, widziałam za wiele niechlujnych stylówek z sukienkami na weselach. Zdecydowanie na plus. PS. Na tych kilku weselach, na które zdecydowałam się pójść, przeważnie też zakładałam spodnie. :)
UsuńMówicie jakby nie było innych sukienek niż krótkie/brokatowe/obcisłe, a z butów istniały tylko szpilki.
UsuńRyfka!Plus milion dla Ciebie za opowieść o Polskim weselu!No idealne!:) Ja niestety nigdy bym się tak nie ubrała...ale tylko dlatego,ze jestem tchórz i nie mam tyle dystansu do świata co Ty.Brawo!:)
UsuńMagda
Gdyby para młoda oczekiwała ode mnie sukienki i butów na obcasie a inny strój oznaczałby brak szacunku, nie poszłabym na takie wesele wcale bo to raczej bal przebierańców, a te już mam za sobą. Sama jestem "po" i stroje gości były mi totalnie obojętne. Ceremonia i przyjęcie było w lesie więc uprzedziliśmy jedynie, że drenaż ziemi bardzo spoko ale może zniszczyć obcasik.
UsuńGratuluję pomysłu i oryginalności! :)
Wobec innych gości? Bez przesady. Brak szacunku to by byl może jakby przyszla w bikini z nieogolonymi nogami do kościoła;) a tak, to po prstu był skromny i nieszablonowy strój na uroczystość. Po prostu inny niz wszystkie bo taka jest Ryfka. A o strojach na wesele to można by długo...;)
UsuńPozazdrościć odwagi do założenia tego, w czym się dobrze czujesz! Chciałabym mieć w sobie wystarczająco dużo pewności siebie, żeby założyć coś na przekór i na dodatek wciąż czuć się w tym dobrze. Na ostatnie wesele wystroiłam się w sukienkę, która bardzo mi się podobała i była w moim stylu, ale jednak okazała się absolutnie niewygodna. Moim jedynym tańcem było jej podciąganie, odczepianie od obcasów i potykanie się (długi, koronkowy dół to nie jest najlepsza opcja). Czułam się abolutnie nieswobodnie i nienaturalnie, ale wiem też, że zakładając spodnie, nawet w 2016 roku, na tradycyjnym, polskim, małomiasteczkowym weselu, wciąż byłabym jedyną kobietą w spodniach i świadomość, że ciocie szepcą sobie na mój temat do ucha, też nie sprawiłaby, że czułabym się dobrze. Dlatego - gratuluję czerpania satysfakcji ze swojego uporu, a także tego, że Dzióbek doskonale to rozumie. Mając Twoją figurę, chętnie bym taki zestaw przywdziała! :)
OdpowiedzUsuńOj, ubrania, które ciągle o sobie przypominają to straszna udręka. Ja mam wręcz obsesję na punkcie wygody i staram się wybierać tylko takie ciuchy, o których nie muszę myśleć podczas noszenia.
UsuńA co do weselnej mody, to mam wrażenie, że ona się jednak powoli zmienia i zabobony typu "w czarnym nie wypada" odchodzą do lamusa. Oby razem z żenującymi przyśpiewkami i zabawami ;)
Ryfko, to, że nie nosi się czerni na śluby, nie wynika z zabobonów a z elementarnych zasad dress code'u, który jest częścią savoir vivre'u. Na takie okazje obowiązuje strój typu koktajl i czerń nie wpisuje się się konwencję, zarówno w stroju damskim jak i męskim. Jest to kolor zarezerwowany na późny wieczór i czas żałoby. Proszę, nie lansuj ignorancji ;)
UsuńWiesz co, ja funkcjonuję w bardzo zwykłym świecie, a nie na przyjęciach w pałacach, dlatego podchodzę do sprawy zdroworozsądkowo ;) Dla mnie jest wyraźna różnica między czernią żałobną, sylwestrową i elegancką. Moim zdaniem bez sensu z góry dyskryminować jakiś kolor. Trzeba patrzeć na stylówkę jako całość: fason, materiał, dodatki, makijaż, fryzurę itd.
Usuńika_901 jeśli czerń nie wpisuję się w konwencję, to 90% facetów na weselach popełnia karygodny błąd! Hańba!
Usuń@Gęstość tak właśnie jest. Na szczęście coraz więcej panów zakłada granatowe garnitury, czarne słusznie pozostawiając na pogrzeby i inne okazje.
UsuńRyfko, ja również nie bywam na przyjęciach w pałacach, wręcz przeciwnie. W ciągu ostatnich 3 lat byłam chyba na 6 weselach, wszystkie w mniejszych miastach/miejscowościach. I z przyjemnością zauważam, że z przestrzeganiem zasad dress code'u, nawet na wsiach, jest coraz lepiej. Ludzie się w tej kwestii edukują, co widać choćby po popularności blogów takich jak Mr Vintage, Szkoła Dam, czy Ubieraj się klasycznie. Nie widuję już skąpych laleczkowych kiecek i bodyconów, chyba, że na 17-latkach. Satyna również odeszła do lamusa, podobnie jak koszule z krótkim rękawem u mężczyzn.
Co do czerni i bieli - zawsze będę przeciwna. Jest mnóstwo innych kolorów, niekoniecznie trzeba się wbijac w pastele, może to być np. granatowy. Uważam, że ubiór jest naszą wizytówką i oznaką szacunku do miejsca i ludzi, a na ślubie przede wszystkim do Pary Młodej.
Poza tym nieważne, czy wesele jest w pałacu czy remizie - jestem za tym, by zawsze równać w górę, nie w dół ;-)
Spoko. Wszystko, co miałam do powiedzenia na temat charakteru wesela i odpowiedniości mojego stroju do okazji powiedziałam już w komentarzach poniżej i powyżej, więc nie będę się powtarzać. Rozumiem Twoje podejście, ale dla mnie ponad "dress code'm" zawsze będzie "common sense" ;)
UsuńJestem właśnie przed wyborem stroju na wesele... No właśnie, napisałam stroju, a nie sukienki, co sugeruje, że biorę też pod uwagę spodnie... Wesele jest w małej miejscowości, może dodać trochę pikanterii i jednak pójść w spodniach? ;-)
OdpowiedzUsuńA jeśli wybiorę sukienkę, to na pewno nie taką weselno-balową na jeden raz, bo zwyczajnie szkoda mi kasy. Mam w planach wizytę w ciucholandzie ;-)
Super stylówa:) dawno temu kupowałaś tę bluzkę? Na stronie zary nie mogę jej znalezc
OdpowiedzUsuńW zeszłym tygodniu. Jest tutaj.
UsuńDzieki! Faktycznie przegapilam:)
UsuńTa koszula wygląda jak sukienka... dla 5-letniej dziewczynki w rozmiarze XXL :D I absolutnie nie pasuje na wesele... chyba, że mówimy o ubraniu 5-letniej dziewczynki :D Kochamy cię Ryfciu za to, że znajdujesz najdziwniejsze ubrania na tej planecie i je zakładasz ;) I za to, że mogę ci napisać, że mi się nie podoba, wolę już oczojebną pomarańczowo pastelową sukienkę z kokardką i rozkloszowanym dołem... nie, czekaj, jednak musiałabym się zastanowić :D
OdpowiedzUsuńJak sukienka dla małej dziewczynki - dokładnie to samo pomyślałam, kiedy ją zobaczyłam :)
Usuńco Wy z tymi ciotkami na weselach!Poglądy niektórych o barchanowych ciotkach to naprawdę sprzed stu lat. Ja tam dopiero co byłam ciotką na weselu i razem z innymi ciotkami z przyjemnością patrzyłyśmy na młode kobiety, a im która ładniejsza i niebanalniej ubrana, tym milsze budziła wspomnienia (że kiedyś też się nagrzeszyło).
OdpowiedzUsuńżadna rewelacja,zwykłe spodnie,jakich wiele w każdym sklepie,bluzka straszna.skoro dobrze się czułas to ok,ale na wesele?
OdpowiedzUsuńBluzka wygląda całkiem nieźle ale cygaretki i męskie buty w ogóle nie grają mi z weselem. Noszę podobne zestawy na codzień i w ogóle nie czułabym się odświętnie. Może jakieś szersze szwedy z dobrego materiału i szpilki uratowałyby sytuację. Podziwiam za odwagę pójścia pod prąd ale zachwytów nie podzielam.
OdpowiedzUsuńJa na co dzień chodzę w dżinsach albo dresach, więc dla mnie to jest bardzo odświętnie ;)
UsuńI tu jest pies pogrzebany. Jak ktoś nie czuje elegancji na co dzień, to też nie będzie wiedział co jest eleganckie od święta, bo dla niego takie będzie wszystko bardziej eleganckie od dżinsów i t-shirta. Sorry, ale w takim stroju to bym do pracy poszła, a nie na wesele (a u mnie w pracy nie ma dress-codu).
Usuńdwa tygodnie temu bylam swiadkiem slubu we Wloszech (na wakacjach, takim doslownym swiadkiem, czyli turystka, ktora sie gapi nad gosci pod kosciolem). Wiekszosc kobiet ubrana byla w spodnie, takie szerokie, ale jednak spodnie. Wygladaly bardzo elegancko. Mnie sie bardzo podoba ten zestaw, wygoda ponad wszystko. Moze cz as, zeby Polki poluzowaly troche posladki.
OdpowiedzUsuńKażdy nosi to co lubi :)
OdpowiedzUsuńAle czytając komentarze zauważyłam jedną, nieco przykrą rzecz - jeśli ktoś wyraża swoją opinię, niekoniecznie pozytywną - od razu jest komentarz, który z niego szydzi. A przecież nie każdemu musi się podobać! Nauczmy się przyjmować krytykę :)
PS kobieta w sukience zawsze wygląda ślicznie - dlaczego jeśli jest okazja mamy nie ubierać się w kiecki?
Weselne kreacje to w internecie temat, który budzi chyba więcej emocji niż polityka i karmienie piersią w miejscach publicznych ;) Tak było zawsze. Pamiętam z jakiegoś 2005 roku zażarte dyskusje na forum na temat tego, czy w czerwonej kiecce wypada, czy nie ;)
UsuńA odpowiadając na Twoje pytanie: dlaczego nie zakładać sukienki, kiedy jest ku temu okazja? A na przykład dlatego, że woli się spodnie :)
Stylówka idealna! ;)
OdpowiedzUsuńWiecie co, ja zdawałam sobie sprawę, że mój zestaw to nie jest coś, co na hasło "strój na wesele" przychodzi do głowy jako pierwsze, ale czytając niektóre z komentarzy wyżej, można by pomyśleć, że pojawiłam się co najmniej w przebraniu niedźwiedzia albo roboczym uniformie dominatrix. Niesamowite, jaki to jest emocjogenny temat :D
OdpowiedzUsuńRoboczy uniform dominatrix. Wizualizacja nastąpiła, Ryfko, spłakałam się!
UsuńNa początku jak spojrzałam na zdjęcia to mi się nie spodobało, poczytałam komentarze, popatrzyłam jeszcze raz... i w sumie nadal nie jestem przekonana, sama na pewno bym czegoś takiego nie włożyła, ale zawsze cieszy mnie odwaga innych ;) Ale ja jestem modowym ignorantem i niezależnie od trendów szukam kiecek podkreślających talię (do niedawna, w dobie wszechobecnych worków w sklepach, czułam się nieszczęśliwa przy każdej wyprawie po weselny outfit), dlatego bardzo mnie cieszy, że ten laleczkowy trend - obcisła góra plus rozkloszowany - dół wrócił do łask :) I nie mam problemu co z tymi sukienkami potem zrobić: po prostu wybieram len, bawełnę i inne mało strojne materiały i przez całe lato pomykam w nich potem do pracy ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Karolina
PS to mój pierwszy komentarz tutaj, ale na fb śledzę Cię od dawna i z uśmiechem na twarzy czytam :)
Mój ulubiony temat :D Rok temu też byłam na weselu w spodniach, na dodatek całość była czarna, a mój chłopak założył trampki do lnianego garnituru - cóż to była za zniewaga dla pary młodej. Nie mogę zrozumieć jak światłe osoby mogą myśleć takimi kategoriami. Z tego też powodu nie będę miała swojego wesela, bo jak zrobię po swojemu bez tej całej wiejskiej otoczki, to na pewno obrażę część gości, a robić w niezgodzie ze sobą nie ma najmniejszego sensu. Niemniej jednak sto razy wolałabym życzliwych gości w dresach, niż oceniające damy w eleganckich sukniach. Byłoby super, żeby takie uroczystości bazowały na fajnych emocjach, a nie oczekiwaniach i bufonadzie. Wg mnie wyglądasz świetnie i bardzo Cię cenię za własne zdanie!
OdpowiedzUsuńPamiętam tamtą stylówkę! Jakby wejścia pilnowała internetowa weselna policja, to obstawiam, że obie byśmy nie weszły. Razem zresztą z 90% innych gości ;)
UsuńTydzień temu miałam swoje wesele. Bez oczepin,zabaw typu konkurs i ganiania po gorących krzesłach i "wiejskiej otoczki". Wszyscy goście bez wyjątku byli zachwyceni - da się to zrobić po swojemu, naprawdę ☺ a obecnie właśnie bawimy w Porto, wczoraj było jedzone w Palato - Ryfko, trzymają poziom 😊
UsuńMiejsca do spania też nam się trafiły boskie! (to ja pytałam o rekomendacje pod postem o Portugalii).
P.S. A stylówkę jako strój do biura nawet kupuję,jako strój weselny nieszczególnie ☺
Pozdrowienia!
Magda
A ja myślę, że do niektórych rzeczy się dorasta. W sumie zasady są po to, żeby ułatwiać życie. Wyjście na czyjeś wesele zawsze sprawia problem pt. w co się ubrać i wtedy nasuwa się oczywista odpowiedź: zgodnie z zasadami. Kiedyś, jako młoda dziewczyna też poszłam na maturę w trampkach, a teraz się sobie dziwię. Po co? Szpilki, czółenka i inne tego typu obuwie jest tak rozmaite, że można wybrać coś eleganckiego. Sukienek i eleganckich spodniumów też jest pełno. Nie trzeba ubierać się w Zarze. No ale cóż, do pewnych rzeczy się dorasta, człowiek zaczyna sobie ułatwiać życie, a nie na siłę szukać stroju innego niż wszystkie. Sorry, moralizuję, ale kiedy w wieku dwudziestu sześciu lat ma się dwoje dzieci, etat, dom i męża ciągle poza domem, to człowiek naprawdę dorasta. Uff, powtórzyłam to po raz trzeci. Dziewczyny, wesele na wsi, w mieście czy w pałacu wciąż jest weselem i właśnie nie chodzi o to, żeby się dostosować do stroju przeciętnego bywalca wiejskich wesel lub się od niego odróżnić. Elegancja i prostota wcale nie są nudne, staroświeckie itd. Lubię patrzeć na mojego osiemnastoletniego czy szesnastoletniego syna, którzy wiedzą kiedy należy założyć garnitur. I zazdroszczę im tego, bo sama, jak mówiłam, założyłam trampki na maturę. Po co?
OdpowiedzUsuńKurcze, częściowo się zgadzam - apropo dostosowania storoju do okazji jakotako. Ale czy eleganckie spodnie i elegancka bluzka (już nie wchodząc konkretnie w "zdjęcie Ryfki" tylko ogólnie - spodnie i bluzka) to coś nieodświętnego? Myślę że ważniejsze jest czucie sie swobodnie (celowo nie piszę "wygonie) - bo co jeśli ja w tym momencie życia np. przytyłam/mam gorszy tydzień/ejstem ogólnie średnio zadowolona i mam się zbjać w sukienkę (którą muszę kupić bo te co mam są za małe) jeśli marzę o luźnych spodniach? Już naprawdę nie mówiąc o butach na obcasie, bo znalezienie tanich wygodnych butów no obcasie (nie uznaję argumentó "trzeba inwestować w klasykę", nie każdy ma taką teorię) jest naprawdę trudne (mówimy o weselu = tańczeniu). Czytając komenatzre trochę mam nadzieję że nikt z moich znajomych nie ma takich przekonań, bo co jeśli kiedyś mnie zaproszą na wesele a ja przyjdę nie tak jak oni lubią? :) Wesela bywają naprawdę różne - widzę różne zdjęcia z wesel i naprawdę nie chcicałabym się dostosowywać do połowy z nich - ze względów czysto estetycznych ;)
UsuńPS. akurat "elegancja i prostota" to 100% weselny strój Ryfki ;)
Och, 26 lat to taaaka dojrzałość, że aż się przestraszyłam. Ktoś, kto ciągle, na siłę powtarza, jaki to bardzo jest dorosły... Śmieszne to trochę.
UsuńO, uwielbiam ten argument. Ubierz się zgodnie z zasadami... bo to zasady i się ich przestrzegało kiedyś tam. Jak dobrze, że jeszcze nie wyrosłam z pytania ,,dlaczego?" i nadal przestrzegam zasad wtedy tylko, gdy mają one sens. Argument: ,,bo to zasady" nic nie znaczy. Kiedyś zasady mówiły, że czarownice pali się na stosie...
UsuńNa ostatnim weselu, które odbywało się pod koniec maja, byłam ubrana praktycznie tak samo - identyczne spodnie, kremowa koszula z kokardą (tyle, że pod szyją a nie na plecach :D) i czarne męskie półbuty. Czułam się odświętnie, od nikogo nie usłyszałam, że wyglądam niestosownie, co więcej moja najbliższa rodzina (która ma tendencję do bycia nadmiernie szczerą) orzekła, że jest super. Nie miałam zamiaru kupować sukienki "bo muszę", zwłaszcza, że kompletnie żadna mi się nie podobała, więc najprawdopodobniej już bym jej nie założyła. Nie uważam, żeby istniał jakiś niepisany dresscode ślubno-weselny, który zmuszałby wszystkie kobiety do wbicia się w sukienki. Myślę, że jeżeli ktoś lepiej czuje się w spodniach lub z jakichś powodów po prostu chce w tych spodniach przyjść, to powinien tak zrobić (no może o ile nie jest to przysłowiowy 'dres'). Nie wydaje mi się, żeby było to postrzegane przez młodą parę jako brak szacunku, a przynajmniej gdyby to był mój ślub, to nie miałabym z tym żadnego problemu.
OdpowiedzUsuńJak szło to przysłowie o dresach? Zapomniałam...
UsuńGośka, puryści językowi są na moim blogu zawsze mile widziani ;)
UsuńA, zapomniałam dodać, że strój bardzo mi się podoba i sama bym się tak ubrała, ale tego się chyba można domyślić po moim poprzednim komentarzu haha :D
OdpowiedzUsuńwyglądasz uroczo <3
OdpowiedzUsuńRyfko cała Ty! Dla mnie weselne i estetycznie. Jak mówi mój tata-ładnemu we wszystkim ładnie.
OdpowiedzUsuńNa weselu byłam tylko raz (swoim) a sukienkę z zary za 49 zł (przecena) i balerinki wykładałam potem do pracy (aż uprałam ją w 60 st.)
Justyna
Świetny set, te 'trumnioki' mi się marzą! Ja byłam na weselu siostry w garniturze i bardzo sobie chwalę, noszę teraz rozczłonkowany, nie marnuje się i nie wisi w szafie. :) Tylko koszula była szukana na ostatnią chwilę (dacie wiarę, że przez ROK szukałam zwykłej błękitnej koszuli i nic? Każda z jakimś obciach-logiem albo zbyt babskim krojem, którego nie lubię) i kupiłam niewypał - wizualnie nawet daje radę, ale kto to widział, żeby koszulę wkładać przez głowę?! I to jeszcze przez ciasną dziurę - reklamówka na łeb musowo, bo inaczej cały kołnierzyk byłby w makijażu. Także no. Poszukiwania błękitnej koszuli ze snów wciąż w toku.
OdpowiedzUsuńReklamówka sprawiła, że się bardzo nieelegancko i bardzo niewyjściowo obsmarkałam :D Błagam, komentuj częściej!
UsuńZwykłe błękitne koszule są w Muji, mam, polecam :)
UsuńAaa Ryfko cóż za cudowna stylizacja, klasa sama w sobie nie mogę się napatrzeć! :)) Doskonała alternatywa na wesele, raz, że wygodnie, dwa, że uniwersalnie i zestaw można nosić razem i osobno jeszcze wiele razy, naprawdę świetne rozwiązanie :))
OdpowiedzUsuńKoszulę chyba z 1000 razy przymierzałam i nie mogłam się zdecydować. Mega wyglądasz i nadal nie jestem pewna, czy chcę/potrzebuję tę koszulę.
OdpowiedzUsuńAle ja nie o tym. Za 2 tygodnie biorę ślub, weselę będzie w ogrodzie teściów, dlatego wybrałam najprostszą, koronkową, mini sukienkę. Wprawdzie mamie się odgrażałam, że będzie z H&M, ostatecznie padło na Zarę. I jestem tak zadowolona, jak jeszcze nigdy z żadnych zakupów. Piona! :)
Hej, bo tak się zastanawiam: czy którykolwiek z obecnych tu krytyków zapytał, w jakiej konwencji było utrzymane wesele? Może młoda para zażyczyła sobie właśnie takich, swobodnych strojów? Może chcieli się bawić bez sztucznego zadęcia? Dlaczego tyle osób ma poczucie, że wie lepiej, jak powinno się wyglądać na imprezie ludzi, których zupełnie nie znają?
OdpowiedzUsuńRyfko, piona! Za wszystko (łącznie z ciętym humorem w komentarzach) :)
No właśnie. Wesele weselu nierówne. Konwencję tego konkretnego weselicha określiłabym jako "typowo polskie" z elementami współczesnymi ;) Czyli standard, jeśli chodzi o stopień elegancji (nie żadne fikuśne kapelusze z kwiatami i smokingi, ale też nie dżinsy i trampki). Do dyspozycji gości były śmieszne gadżety: kolorowe okulary, wąsy na patyku, tabliczki z zabawnymi napisami (na przykład takimi), hawajskie wieńce kwiatów zakładane na szyję itd., w których goście tańczyli i robili sobie zdjęcia jednorazowymi aparatami. Były też oczywiście oczepiny i różne zdecydowanie nieformalne zabawy. Tak więc mój strój naprawdę nie był niedopasowany do klimatu imprezy :)
Usuńskoro Ty nie czulas sie "out if place " to czemu nie ? nie wazne co inni o tym sadza . Jezeli panstwo modzi nie zauwalyli czy im nie przeszkadzalo , lub po prostu znaja Cie na tyle dobrze i wiedza ze na pewno nie pojawisz sie w sukience z falbanami i brokatem na glowie , to czemu nie ???jak dla mnie mnie bomba . Sama piszesz ze "odstawalas " ale chyba sama chcialas , z wszyskimi tego konsekfencjami .
UsuńŻonorybaka, nie napisałam nigdzie, że odstawałam, tylko właśnie że "NIE odstawałam in minus", w sensie, że mój strój nie był żadnym faux pas i nie gryzł się z poziomem elegancji i ogólnym klimatem wesela. Owszem, za sprawą spodni wyglądałam trochę inaczej niż większość kobiet, ale nie na tyle, żeby wzbudzać jakąś sensację ;)
Usuńuwileblbiam sie Ryfka ,, gdyby tylko swiat mogl sie skladac z samych "ryfek " bylby piekniejszy
UsuńMoja pierwsza myśl po obejrzeniu zdjęć i przeczytaniu wpisu: ale jej musieli na tym weselu obrobic dupsko! I choć moim zdaniem kreacja jest intrygująca ale nie szalowa to wyobrażam sobie jak dobrze musiałaś się w niej czuć ;) sama kiedyś wystapilam w gorsecie i spodniach na weselu i mój partner nie mógł tego przeżyć :P a mnie było całkiem wygodnie. Komfort psychiczny jest bezcenny ;) oprócz mnie na tej samej imprezie była jeszcze jedna dziewczyna w spodniach. Jakoś nie przypominam sobie niemiłych komentarzy.
OdpowiedzUsuńWitaj!
OdpowiedzUsuńJestem tu po raz pierwszy ( z Ubierajsięklasycznie) i już pierwszy temat mi podszedł - ale kilka innych też zdążyłam przelecieć. Kij w mrowisko i to wszystko! Świetny zestaw, dobrany moim zdaniem i do figury i okazji. A któż by mógł się poczuć nim obrażony? Raczej porażony! 😉
Właśnie widziałam, że mam ostatnio sporo wejść od Marii. Witam nowy narybek i dziękuję za miłe słowa :)
UsuńAch, te komentarze :) Mnie się podoba, bo jest ładnie, prosto, nie wystają żadne silikonowe ramiączka, nic się nie podciąga w tańcu i, przede wszystkim, to 100% Ryfki w Ryfce. No ale rozumiem poruszenie - 8 lat temu na małomiasteczkowym weselu matka panny młodej pojawiła się w spodniach i do tej pory zdarza się komuś jeszcze wspomnieć, że "co za dziwoląg, na ślub własnej córki w spodniach" :)
OdpowiedzUsuńSkoro wszyscy tak chętnie i zawzięcie komentują to ja też dorzucę swoje zdanie.
OdpowiedzUsuńWyglądałaś pięknie, stylowo, oryginalnie. Bluzka tak mi sie podoba, że kupię sobie taką samą, a gdybym miała w tym roku jakieś wesele to na pewno nie zawahałbym sie skopiować Twojego pomysłu.
P.S. Trzy lata temu byłam świadkiem na weselu mojego brata i moja sukienka była czarna jak smoła.
Serdecznie pozdrawiam
Jak dla mnie zdecydowanie normalnie...bez szału, normalnie i grzecznie. Oburzają ...a może nie oburzają - zniesmaczają mnie ciotki w wiskozowych garsonkach w ciapki lub z koronkami...młode i mniej młode dzierlatki w kieckach co ani tyłka ani biustu nie zakrywają...czy panna młoda w "bezie". Podoba mi się Twój strój weselny.
OdpowiedzUsuńZ klasą.podoba mi się..
OdpowiedzUsuńOstatnio czytałam fajny wpis o poszukianiu sukienki na ślub /wesele na blogu Anny Gacek,tej dziewczyny z Trójki.Polecam,tak w ogóle. Ma dobru styl pisania,co prawda sporo na temat haute couture i wielkiej mody,ale nie tylko.Ciekawie i dobrze się czyta.
OdpowiedzUsuńMoja babcia zawsze mi mówiła, że pewnego dnia moda tak namiesza ludziom w głowach, ze obcasy będą z przodu. Brawo! Jesteś blisko !
OdpowiedzUsuńBłagam Cię, obcasy z przodu są "so 2008"!
UsuńKurcze. Przeoczyłam ten krzyk mody. Ty na pewno masz takie cuda w szafie ;)
UsuńWidzę, że znasz mnie na wylot.
UsuńJa jestem w obozie "nieodpowiednio do okazji" - i naprawdę nie dlatego że to spodnie! Bluzka ładna, spodnie spoko, buty też mam takie, stylówka prosta i fajna. Wg mnie nadaje się na wesele w stylu impreza w ogródku ze znajomymi, ale jeśli na tradycyjną, bardziej wystawną imprezę to klimat chybiony.
OdpowiedzUsuńTo i tak tylko ciuchy, ale gratuluję popularnego postu, znajoma sie tak wzburzyła że aż pokazała :)
Haha, cudowne! Pozdrowienia dla koleżanki! :)
UsuńOstatnio zaliczyłam przyjęcie weselne mojej przyjaciółki w czarnych spodniach - marchewkach na kant, z wysokim stanem, do tego koszula, z lejącego materiału, w biało-czarny wzór, lekko luźna, włożona do spodni, do tego prosta, geometryczna kopertówka i ostroczerwone, klasyczne szpilki. Szminka i w drogę. Czułam się sobą, czułam się elegancko, atrakcyjnie i wygodnie. Komentarze, że na wesele tylko w sukience są dzisiaj bardzo zaściankowe. Osobiście uważam, że jeśli kogoś kole to w oczy, to niestety ma problem. I nie jest to mój problem. Pozdrawiam i gratuluję indywidualizmu!
OdpowiedzUsuńChyba nie wyobrażam sobie innej Ryfki na weselu.
OdpowiedzUsuńW ciągu ostatnich paru lat sama przerobiłam kilka wesel i czułam się przytłoczona nieskończoną ilością sukienek z bazarków, bolerek i tak sztucznie kręconych prawie plastikowych loków. Sama z założenia nie kupuje sukienek na raz i ostatnie parę wesel obskoczyłam w prostej, czerwonej sukience z kieszeniami, którą teraz noszę do trampek, ale świetnie sprawdziła się z eleganckimi butami i fajną biżuterią. Większość wesel w Polsce nie wygląda jak to Mariny i Szczęsnego. Zdecydowanie wolę ryfkową wersję niż dziewczynę size plus wciśniętą w jakąś dziwną, kiczowatą sukienkę, która opina ją jak sznurki wędlinę. Sama jestem size plus i wiem, że ważne jest żeby dobrać krój i rozmiar nie tylko do sytuacji, ale i figury.
A tak w ogóle nigdy się nie nadziwię temu, jak inni ludzie roszczą sobie prawo ingerencji w prywatne sfery innych. Ja uważam, że zapraszamy na takie uroczystości osoby, z którymi chcemy spędzić ten ważny czas, bo są nam bliskie i cenimy ich towarzystwo. Jeżeli czyjś wygląd ma komuś psuć ten dzień to proponuję kapitalne rozwiązanie - nie zapraszać takiej osoby. Wiem, innowacyjne. No chyba, że nie na osobie komuś zależy tylko na kasie czy prezentach. A to też niestety powszechne. Nie można mieć zatem wszystkiego, coś za coś.
A tak btw to sądzę, że Państwo młodzi byli tak przejęci, że nie mieli czasu się przejmować stosownością bluzki czy butów. Serio.
Bardzo pochwalam takie podejście do stylówki weselnej, oj bardzo :D
OdpowiedzUsuńTen outfit jest tak Ryfkowy <3
OdpowiedzUsuńPodasz linka do swojego pinteresta? <3 <3
Linki do wszystkich moich profili są u góry po prawej (te szare ikonki. Ale proszę: https://pl.pinterest.com/szafasztywniary/ :)
UsuńJa bym sobie życzyła żeby więcej osób miało odwagę przyjść na wesele ubranym zgodnie ze swoim widzimisię. Nie wierzę że te wszystkie za krótkie i za obcisłe i w ogóle 'za' kreacje są tym, w czym te wszystkie dziewczyny czuja się świetnie. Pewnie co najmniej połowa na codzień chodzi wyłącznie w jeansach i trampkach a tu rodzina ciągnie do sklepu bo przecież na wesela trzeba się przebrać za kogoś innego.
OdpowiedzUsuńKompletnie nie rozumiem wzburzenia komentatorow. Slowo honoru w glowie mi sie nie miesci, ze ktos nadal uwaza, ze bez kombinacji kiecka 'od swieta'+obcasy+cos swiecacego mamy do czynienia z obraza Mlodej Pary i innych gosci… Wy tak na serio? I dlaczego kobiety zawsze musza komus obrabiac tylek na weselu (czyjas pierwsza mysl powyzej 'ale jej tylek musieli obrobic'), ze ktos ubral sie tak, a nie inaczej? Naprawde nie ma innych, ciekawszych i radosniejszych i mniej podszytych zolcia tematow w takim uroczystym dniu + spotkaniu dalszej i blizszej rodziny?
OdpowiedzUsuńRyfko - wygladasz swietnie, elegancko i wygodnie i bardzo w swoim stylu za jednym zamachem. Nie musze dodawac, ze stosownie do okazji rowniez (zakladam, ze Mloda Para nie miala jakiegos wycudowanego dress-codu), bo to przeciez wiesz.
Aska
ja nie wiem o co caly szum :) wiadomo-kompletnie nie moj styl, bo ja w weselach widze tylko jedna pozytywna rzecz-to ze można się odstawić w kiecke i szpilki ;) ale teksty o braku szacunku do panstwa mlodych to naprawde hit :D jako byla (i przyszła :)) panna młoda kompletnie nie zwracalam uwagi na to w co byli ubrani goscie. i w zadnym wypadku nie czulabym sie obrazona takim strojem jak twoj :).
OdpowiedzUsuńHej Ryfko, stylówka na plus, choć osobiście dobrałabym inne buty i upięła włosy (przede wszystkim po to by wyeksponować kokardę). Zastanawia mnie jedna rzecz-czy byłaś w towarzystwie Dziubka a jeśli tak to jak był ubrany? Szukam inspiracji w celu sensownego odziania faceta.
OdpowiedzUsuńNo skoro ja byłam w spodniach, to chyba oczywiste, że Dzióbek był w sukience, nie? ;) A tak serio, to jemu - w przeciwieństwie do mnie - udało się chyba nikogo nie obrazić, bo był w jak najbardziej prawilnym granatowym garniturze.
Usuńno chociaż kilt mógł ubrać ;)
UsuńAleż bym chciała mieć taka pewność siebie, ubieram sie bardzo typowo, czasem rezygnuję z oryginalnego ciucha, bo źle znoszę bycie centrum uwagi i ocenianie. Chociaż akurat okazję do założenia eleganckiej sukienki i szpilek uwielbiam. Super wyglądasz, bluzka jest świetna.
OdpowiedzUsuńObrazą dla państwa młodych może być przykład świadkowej mojej ciotki- rozdeptane baletki, rajstopowe żółte podkolanówki z wzorkiem w motyle- założone do kiecki przed kolano i przetłuszczone włosy. Od razu zaznaczę, że problemem nie był brak pieniędzy a stylu. Albo inny hit- z mojego własnego ślubu, gdzie ciotka byłego już męża zaraz po wejściu na wesele przebrała się w leginsy w panterkę spod których prześwitywały niebieskie (sic!) majtki. A do kompletu obcisła bluzka z serii "była dobra 10 kilo temu i adidasy. A potem na co drugim zdjęciu miałam na pierwszym planie te jej niebieskie gacie. To jest brak szacunku. A nie elegancki strój Ryfki.
OdpowiedzUsuńBluzka super i ogólnie look fajny, dobrze, że przełamujesz polskie, weselne "musy", ale osobiście, dla odciążenia stroju i dodania trochę świętalnego charakteru, założyłabym inne buty, coś lżejszego. No i może jakaś ozdóbka we włosach. Podobno lubisz czarne kokardki, może cóś w ten deseń?
OdpowiedzUsuńjprdl.
OdpowiedzUsuńczy jeśli państwo młodzi napiszą na zaproszeniach by goście ubrali się w dres obrażają siebie czy gości?
Ludzie..
Zwłaszcza, że dyskusyjną kwestią jest również to czy wesele jest dla gości czy dla młodych. (w swoim całym życiu spotkałam się z różnymi wersjami).
W moich stronach (MAŁOPOLSKA) panują różne trendy związane z weselami. Na jednych zaproszeniach młodzi piszą jakiego outfitu oczekują (byłam na weselu "góralskim" gdzie każdy gość miał za zadanie wkomponować sobie akcent góralski w strój), jak i na takich w remizie, gdzie wszystko było, jak dla mnie, groteskowe pod względem wystroju czy ubioru niektórych dam rodem z osiemnastowiecznego pałacu. (acz wesele doskonałe!).
Także, niech każdy robi jak uważa, w pewnym wieku już mama nie musi się wstydzić, że córka źle wygląda, a chyba tak jak wspominała Ryfka i większość osób, najważniejsza jest wygoda, a nie to co powie o nas przyrodnia siostra kuzynki żony brata pradziadka.
amen.
W najbliższą sobotę idę na wesele... Mój partner (lub jak kto woli konkubent) ma lepszą stylizację ode mnie... Trochę mi żal... no ale sama mu ją w sumie wymyśliłam ;-) No nic, pójdę w kiecce i wtopię się w tłum ;-)
OdpowiedzUsuńPS Ale torebkę mam fajną :-)
EPILOG
OdpowiedzUsuńWłaśnie dostałam link do zdjęć z tego wesela i oprócz ludzi tańcujących w śmiesznych, kolorowych kapeluszach, wieńcach hawajskich i okularach w kształcie gwiazdek i serduszek, widzę, że w którymś momencie Pan Młody zmienił swoje eleganckie półbuty na biało-czerwone trampki. To chyba mój strój jest już całkiem usprawiedliwiony, nie? ;)
koszula jest boska i cieszę się, że udało mi się ją upolować na wyprzedażach ;]
OdpowiedzUsuńGdzie można dostać tą cudowną koszule?? Lub podobną, szukam po całym internecie i nic.
OdpowiedzUsuńWowo, tak bardzo nie chciało mi się pisać pracy na studia że przeczytałam WSZYSTKIE komentarze. Do wczoraj problem zbliżającego się ślubu kuzyna nie był dla mnie problemem. Ale to już przeszłość. Nigdy nie chciałam aż tyle wiedzieć o weselach - teraz niestety jestem świadoma, że wesela to prawdziwe pole minowe, na którym każdy twój nieostrożny ruch może zakończyć się katastrofą, a za źle dobraną sukienkę albo spodnie dostaniesz co najmniej własny kocioł w piekle.
OdpowiedzUsuńChciałam na ten ślub iść w męskich półbutach i luźnej sukience za 20 zł z pepco, ale chyba w ogóle na niego nie pójdę, bo to były już najbardziej eleganckie rzeczy, jakie posiada moja studencka szafa!
Mogę rozważyć jeszcze parasol. Jest biały i ma eleganckie logo uczelni, nada się?
BIAŁY?! ZWARIOWAŁAŚ? BIEL JEST ZAREZERWOWANA DLA PANNY MŁODEJ!!!!!!!111
Usuń