6 października 2025

Anubis i yōkai. I... Sztywniara. Czyli jak znalazłam się na obrazach Joanny Karpowicz

Joanna Karpowicz - pracownia

Ja wiem, że życie potrafi zaskakiwać, ale tego, że zostanę dziełem sztuki, zdecydowanie nie było w moim bingo na 2025 rok ;) Ale od początku.

Dwa lata temu mój chłopak podesłał mi znaleziony na Twitterze obraz przedstawiający jakiegoś uszatego stwora w krakowskim tramwaju. Stwór był trochę mroczny, ale zupełnie nie straszny, i emanował od niego jakiś taki spokój w samotności. Chwycił mnie za moje introwertyczne serce i natychmiast poleciałam obczaić instagramowy profil autorki - Joanny Karpowicz. Okazało się, że uszaty stwór to Anubis - egipskie bóstwo z głową szakala, opiekun zmarłych, przeprowadzający ich na Drugą Stronę. Na obrazach Joanny pojawia się od 2012 roku: siedzi w kawiarni, przechadza się ulicami, pływa łódką, czasem odwiedza miasteczko Twin Peaks, a czasem... stoi pod Żabką. Zawsze jest gdzieś blisko.

Czy stwierdzenie, że z miejsca zostałam groupie Joanny, będzie przesadą? Myślę, że nie :) A jeszcze bardziej, kiedy okazało się, że to nie jest artystka typu "jestem tajemnicza i nie gadam z wami, biedaki", tylko mocno stąpająca po ziemi babka, która nie buduje muru między sobą a odbiorcami, tylko lubi na swoich mediach społecznościowych opowiadać o historiach stojących za jej obrazami, chętnie rozmawia w komentarzach z obserwującymi, a do tego ma dość egalitarne podejście do sztuki i oprócz obrazów (na które z oczywistych względów niewiele osób może sobie pozwolić) oferuje też reprodukcje swoich prac czy albumy "Thin Places", które są dużo bardziej dostępne cenowo (nie muszę chyba dodawać, że kupuję wszystko, co się da).

Ponieważ obie mieszkamy w Krakowie, to kilka razy się spotkałyśmy, no i Joanna zapytała kiedyś, czy nie udostępniłabym jej zdjęć z Japonii pod obrazy z Anubisem. Zrobiło mi się mega miło, ale odebrałam to na zasadzie, że może kiedyś w przyszłości któreś z tych moich zdjęć wykorzysta (bo wiedziałam, że czasem maluje ze zdjęć znajomych). Dopiero dużo później do mnie dotarło, że ona chce z tego zrobić całą wystawę! Jeśli w tym momencie pomyślałyście, że to trochę dziwne, bo przecież nie jestem fotografką, a zdjęcia z Japonii można pozyskać z wielu lepszych źródeł, to moja reakcja była dokładnie taka sama. Ale Joanna wytłumaczyła mi, że owszem, idealne fotki mogłaby kupić choćby z banku zdjęć, ale ona woli kadry mniej idealne, a bardziej osobiste.

No i słuchajcie, long story short, 9 października 2025 o godz. 18:00 w Galerii Artemis w Krakowie jest wernisaż wystawy "Anubis i yōkai 2" (ta dwójka stąd, że w 2022 była pierwsza seria z Anubisem w Japonii). Wstęp oczywiście wolny, a wystawę będzie można oglądać (również za darmo) do końca października. Będzie też kilka oprowadzań kuratorskich z Joanną i ze mną - będę informować o terminach na moim Instagramie. 

Na wystawę składa się w sumie 16 obrazów (13 na podstawie moich zdjęć i 3 z wyobraźni Joanny), plus jeden namalowany specjalnie dla mnie, który będzie można oglądać tylko podczas wernisażu. To jest serio chyba najbardziej niesamowita rzecz, jaka mi się przytrafiła w życiu. Wszyscy znajomi wiedzą, że jak się mnie zapyta o moje podróże do Japonii (póki co dwie, ale to na pewno nie jest moje ostatnie słowo!), to nie potrafię się zamknąć, bo nigdzie mi się tak nie podobało jak tam. A widzieć swoje wspomnienia uwiecznione w pracach ulubionej malarki - to jest serio uczucie, które trudno opisać. 

Zwiedzając Japonię z moim chłopakiem, zwróciliśmy uwagę na to, że duchowość, wierzenia i mity są tam obecne naprawdę na każdym kroku. Jest mnóstwo świątyń (chociaż ta nazwa jest myląca, bo sugeruje jakiś duży budynek, a często są to niewielkie miejsca na świeżym powietrzu, którym bliżej do naszych przydrożnych kapliczek), w których panuje "samoobsługa". Można wpaść na kilka minut między pracą a zakupami, bez specjalnej ceremonii, żeby o coś poprosić albo za coś podziękować. I ludzie faktycznie to robią. W wielu świątyniach można spotkać posągi czy symbole zwierząt takich jak lisy, koty czy króliki, które sprawują pieczę nad danym miejscem. Dlatego to, że w tej japońskiej serii Anubis spotyka yōkai, czyli mityczne japońskie duchy, zjawy i potwory, wydaje się najbardziej naturalną rzeczą na świecie.

Poniżej możecie zobaczyć wszystkie obrazy z wystawy. Jeśli jednak będziecie mieć okazję, to polecam obejrzeć je w galerii, bo na żywo te kolory i skala niektórych prac robią naprawdę niesamowite wrażenie. A na wypadek, gdyby ktoś chciał zwiedzać Tokio, Kioto i Osakę śladami Anubisa, dodałam krótkie informacje o tym, gdzie były robione zdjęcia, na podstawie których powstały obrazy.

 

"Anubis i yōkai 2" w Galeria Artemis w Krakowie, ul. Poselska 15
Wernisaż 9 października 2025 o godz. 18:00, wystawa do 31.10.2025 (wstęp wolny)
 

 Instagram Joanny Karpowicz (warto dodać do obserwowanych!)
Strona Joanny Karpowicz
Galeria Artemis (tu można kupić obrazy, jak się ma gruby portfel)
Printy z Anubisem (tu można kupić wydruki, jak się ma nieco chudszy portfel) 

 

Zdjęcie, które było inspiracją dla tego obrazu, zrobiłam naszego pierwszego dnia w Japonii w maju 2023. Byliśmy trochę nieżywi po podróży i chodziliśmy sobie po Tokio bez planu, po prostu taki wstępny rekonesans. Pod wieczór zawędrowaliśmy na zakupową ulicę Ameyoko.

Joanna Karpowicz "Nekomata Street" / 2025, 92 x 65 cm, akryl na płótnie
Joanna Karpowicz "Nekomata Street" / 2025, 92 x 65 cm, akryl na płótnie  / Reprodukcja: Mateusz Torbus

 

A to widok z drugiego dnia. Wybraliśmy się do świątyni Sensō-ji, gdzie panował straszny tłok, ale uliczka tuż obok była praktycznie pusta. To częsta sytuacja w Japonii: ruchliwa, głośna ulica, tłumy ludzi pędzących do metra, a za rogiem zupełnie inny świat: spokój, cisza i starsze panie podlewające rośliny na chodniku.

 Joanna Karpowicz "Blue Sky" / 2025, 80 x 80 cm, akryl na płótnie
Joanna Karpowicz "Blue Sky" / 2025, 80 x 80 cm, akryl na płótnie / Reprodukcja: Mateusz Torbus 

 

Ten kadr uchwyciłam po wyjściu z Muzeum Ghibli w Mitace niedaleko Tokio. Cała okolica była niesamowicie urocza, ale ta dziewczynka w kapelusiku wracająca ze szkoły wyglądała jak żywcem wzięta z filmu Miyazakiego!

 Joanna Karpowicz "Back to school" / 2025, 60 x 50 cm, akryl na płótnie
Joanna Karpowicz "Back to school" / 2025, 60 x 50 cm, akryl na płótnie / Reprodukcja: Mateusz Torbus

 

Ogród przy Muzeum Narodowym w Tokio. To był nasz drugi wyjazd do Japonii (2024) i to zdjęcie powstało specjalnie z myślą o Anubisie.

  Joanna Karpowicz "Foxes Wedding 4" / 2025, 100 x 120 cm, akryl na płótnie
 Joanna Karpowicz "Foxes Wedding 4" / 2025, 100 x 120 cm, akryl na płótnie / Reprodukcja: Mateusz Torbus

 

Dobrze pamiętam ten wieczór w Kioto. Padało, byłam zmęczona po podróży pociągiem z Tokio i chciałam już tylko zostać w hotelu. Mój chłopak przekonał mnie, żebyśmy jednak pojechali do dzielnicy Gion. I tak się cieszę, że dałam się namówić! Padał deszcz, ale było bardzo ciepło. Spacerowaliśmy bez pośpiechu pod przezroczystymi parasolami hotelowymi po praktycznie pustych ulicach. A niedaleko tego miejsca trafiliśmy na super knajpę Gion Tanto, gdzie zostawia się buty w drewnianych szafeczkach, siedzi się na ziemi i zajada makaron ze stołu z grillem. Jedno z najlepszych wspomnień!

 Joanna Karpowicz "Friends Afterhours" / 2025, 60 x 80 cm, akryl na płótnie
Joanna Karpowicz "Friends Afterhours" / 2025, 60 x 80 cm, akryl na płótnie / Reprodukcja: Mateusz Torbus

 

Świątynia Fusihimi Inari w Kioto. Opiekunami tego miejsca są lisy, więc myślę, że Anubis dobrze by się z nimi dogadał. Świątynia znajduje się na wzgórzu i prowadzi do niej ponad 1000 czerwonych brami torii (jakby co, nie ma sensu robić sobie zdjęć na samym początku i tamować ruch innym zwiedzającym - dalej jest więcej bram, a mniej ludzi). Było wtedy tak gorąco i wilgotno, że nie daliśmy rady wejść na samą górę i zawróciliśmy w połowie trasy. 

Joanna Karpowicz "Torii" / 2025, 100 x 90 cm, akryl na płótnie 
Joanna Karpowicz "Torii" / 2025, 100 x 90 cm, akryl na płótnie / Reprodukcja: Mateusz Torbus

 

A to Ogród Pałacu Cesarskiego w Kioto. Wiecie, co jest niesamowite? Że Joanna namalowała tu króliki, nie mając pojęcia, że zdjęcie zostało zrobione właśnie w Roku Królika (wszędzie można było wtedy spotkać królicze motywy, nawet na znakach ostrzegawczych). Nie ma przypadków!

 Joanna Karpowicz "The Yar of the Rabbit" / 2025, 100 x 80 cm, akryl na płótnie
 Joanna Karpowicz "The Year of the Rabbit" / 2025, 100 x 80 cm, akryl na płótnie / Reprodukcja: Mateusz Torbus

 

Miejsce, do którego dojazd był dość długi i skomplikowany, ale totalnie warty poświęconego czasu. Prawdziwa oaza spokoju: buddyjska świątynia Otagi Nenbutsuji w Kioto. Jest tam ponad 1000 posągów mnichów - każdy inny! Niektóre mają groźne wyrazy twarzy, inne łagodne, jeszcze inne się śmieją, stroją miny, grają na instrumentach, a nawet... trzymają na rękach kota :) Tak mnie wciągnęło portretowanie kamiennych mnichów, że zapomniałam o zrobieniu jakiegoś szerszego kadru dla Anubisa. Na szczęście mój chłopak uratował sytuację: 

 Joanna Karpowicz "Komorebi" / 2025, 100 x 70 cm, akryl na płótnie
Joanna Karpowicz "Komorebi" / 2025, 100 x 70 cm, akryl na płótnie / Reprodukcja: Mateusz Torbus

 

Podczas naszego pierwszego wyjazdu do Japonii mieliśmy tylko 2 takie totalnie deszczowe dni i to był ten drugi. Podobnie jak pierwszy, zaowocował mega klimatycznymi zdjęciami. Cztery kolejne obrazy to kadry z naszego wieczoru w dzielnicy Dotonbori w Osace. Dotonbori słynie z wielkich, kolorowych, trójwymiarowych, często ruchomych szyldów i neonów. Jest to wszystko bardzo cyrkowo-lunaparkowe i naprawdę można dostać oczopląsu, ale moim zdaniem punkt nie do pominięcia.

PS Na obrazie poniżej w tym beżowym kapeluszu to ja! Zdjęcie oczywiście robił Konkubent.

 Joanna Karpowicz "Street in Osaka 2" / 2025, 80 x 100 cm, akryl na płótnie
 Joanna Karpowicz "Street in Osaka 2" / 2025, 80 x 100 cm, akryl na płótnie / Reprodukcja: Mateusz Torbus

 Joanna Karpowicz "Umibōzu" / 2025, 100 x 70 cm, akryl na płótnie
Joanna Karpowicz "Umibōzu" / 2025, 100 x 70 cm, akryl na płótnie / Reprodukcja: Mateusz Torbus

 Joanna Karpowicz "Tako Yaki" / 2025, 100 x 80 cm, akryl na płótnie
 Joanna Karpowicz "Tako Yaki" / 2025, 100 x 80 cm, akryl na płótnie / Reprodukcja: Mateusz Torbus

 Joanna Karpowicz "Street in Osaka 1" / 2025, 100 x 80 cm, akryl na płótnie
 Joanna Karpowicz "Street in Osaka 1" / 2025, 100 x 80 cm, akryl na płótnie / Reprodukcja: Mateusz Torbus

 

Parking obok sklepu z nożami, z którego przywieźliśmy pamiątki zarówno w 2023, jak i 2024 roku.  Polecam to miejsce! Mają ogromny wybór porządnych noży na każdą kieszeń, a za 500 jenów robią dowolny grawer na ostrzu. Obsługa jest naprawdę super. Po tym, jak powiedzieliśmy, że to nasza druga wizyta, dostaliśmy karę stałego klienta, więc nie ma rady - musimy tam wrócić.

Joanna Karpowicz "Tower Knives Osaka" / 2025, 100 x 80 cm, akryl na płótnie
Joanna Karpowicz "Tower Knives Osaka" / 2025, 100 x 80 cm, akryl na płótnie / Reprodukcja: Mateusz Torbus

 

A to już nasz obraz. Będzie go można zobaczyć na żywo tylko podczas wernisażu, a potem znajdzie się "w prywatnej kolekcji", czyli u nas na chacie :D To świątynia Namba Yasaka w Osace. To drugi obraz, na który się wbiłam (ta osoba z parasolem to ja!). Zdjęcie cyknął mój chłopak. A Joanna zamieniła je w najwspanialszą i najbardziej magiczną pamiątkę z podróży.

 Joanna Karpowicz "The Temple" / 2025, 100 x 80 cm, akryl na płótnie
 Joanna Karpowicz "The Temple" / 2025, 100 x 80 cm, akryl na płótnie / Reprodukcja: Mateusz Torbus

 

Last but not least, trzy klimatyczne Anubisy z głowy Joanny: 

 Joanna Karpowicz "Crossing the bridge" / 2025, 100 x 120 cm, akryl na płótnie
 Joanna Karpowicz "Crossing the bridge" / 2025, 100 x 120 cm, akryl na płótnie / Reprodukcja: Mateusz Torbus

 Joanna Karpowicz "Onsen" / 2025, 80 x 80 cm, akryl na płótnie
Joanna Karpowicz "Onsen" / 2025, 80 x 80 cm, akryl na płótnie / Reprodukcja: Mateusz Torbus

 Joanna Karpowicz "Anubis with octopus" / 2025, 50 x 40 cm, akryl na płótnie
 Joanna Karpowicz "Anubis with octopus" / 2025, 50 x 40 cm, akryl na płótnie / Reprodukcja: Mateusz Torbus


0 komentarze/y:

Prześlij komentarz

Dzięki za komentarz :)
* Uwaga: Na blogu działa SPAMOWSTRZYMYWACZ. Spam = linki do sklepów, Allegro, zaproszenia do odwiedzenia bloga itp. (jeśli podpiszecie się "Krysia" i podlinkujecie swój nick do sklepu z dachówkami / kosmetykami / karmą dla kota, to nadal jest to spam).