Pamiętacie reklamę Ikei, w której wystąpiłam 3 lata temu? Szczerze mówiąc, byłam trochę zawiedziona, że Akademia Filmowa pominęła moją wybitną rolę przy oscarowych nominacjach za 2014 rok. Zresztą mniejsza o mnie. Prawdziwym skandalem był brak nominacji dla ekipy filmowej. To, jak udało im się pokazać nasze mieszkanie, w którym nie było wtedy praktycznie żadnych mebli (za to stały stosy pudeł z gratami), tak, że na filmie wygląda na w miarę schludne "skandynawskie" wnętrze, to prawdziwa magia kina. Przy okazji tamtej akcji obiecywałam, że pokażę dokładnie, jak wygląda nasza szafa, i dziś, jedyne 3 lata później, w końcu nadszedł ten dzień!
Od początku mam obsesję na punkcie "rozjaśniania" mieszkania, więc wiadomo było, że szafa musi być biała i z lustrzanymi drzwiami (w których nie tylko można się w całości przejrzeć, czego mi zawsze brakowało, ale które dodatkowo odbijają światło wpadające przez okno). Jak widać, mebel zajmuje niemal całą ścianę sypialni. Po lewej jest ok. 20-centymetrowa luka, w której idealnie mieści się deska do prasowania, a na górze dawniej stały dwa pudła z plecakami i ubraniami do wydania, ale po regularnych czystkach w szafie nie są już potrzebne, bo wszystko elegancko mieści się w środku.
Nasz PAX składa się z 3 modułów (o szerokości 100 cm, 100 cm i 50 cm) i ma wysokość 236 cm. Ponieważ drzwi sypialni znajdują się blisko rogu i otwierają się "na szafę", pierwszy moduł jest płytszy niż pozostałe i ma tylko 38 cm głębokości. To wystarcza na ubrania składane w kostkę, czyli koszulki, swetry, spodnie, oraz na ręczniki, pościel itd. Drugi i trzeci moduł mają już głębokość 60 cm, dzięki czemu można było zamontować w nich drążki na ubrania (w płytszych szafach też jest to możliwe, ale wtedy drążki są montowane prostopadle do ściany i wysuwane do przodu - jak tutaj; to mniej wygodne, ale jeśli ktoś ma bardzo mało miejsca, lepsze to niż nic). Drugi moduł, podobnie jak pierwszy, podzieliliśmy równo na pół. Na wieszakach trzymamy krótkie rzeczy wiszące (koszule, żakiety, garnitur itd.), w szufladach - bieliznę i skarpetki, a w wysuwanej gablotce - krawaty, paski i inne drobiazgi. Trzeci moduł to już tylko moje królestwo: sukienki, cienkie płaszcze oraz torebki na wysuwanym wieszaku. Na górnych i dolnych półkach drugiego i trzeciego modułu trzymamy walizkę, torby podróżne i plecaki.
Jak oceniam szafę po 3 latach użytkowania? Nadal jestem z niej bardzo zadowolona i nadal uważam, że był to jeden z najlepszych interesów, jakie zrobiłam dzięki blogowaniu. No ale nie byłabym sobą, gdybym nie doszukała się jakichś minusów. Znalazłam dwa. Po pierwsze, jakiś czas temu zepsuło się światło w drugim module - to chyba jakiś problem z fotokomórką, bo światło nie gaśnie po zamknięciu drzwi. Ciągle zapominam, żeby zapytać o to obsługę w Ikei. Pewnie dlatego, że wyłączyłam światło całkiem, przez co zupełnie o tej usterce nie pamiętam. Po drugie, gdybym projektowała szafę teraz, to w pierwszym module zamiast tych długich szuflad i koszyków wybrałabym takie na połowę szerokości (jak w module drugim) albo najzwyklejsze półki. Bo w tym momencie, żeby wyciągnąć coś z szuflady, muszę otwierać oboje drzwi na oścież i przy okazji zamykać drzwi sypialni. Na szczęście trzymamy tam rzeczy rzadko używane, więc nie jest to bardzo uciążliwe.
Bebechy naszej szafy w całej okazałości wraz ze szczegółowym podziałem organizacyjnym możecie zobaczyć poniżej. Jak widać, podzieliliśmy się z Dzióbkiem sprawiedliwie. Ten trzeci moduł to taka mała zmyłka, bo gdyby moje rzeczy złożyć w kostkę, zmieściłyby się w takim samym koszyku co Dzióbkowe ubrania sportowe. Okrycia wierzchnie i buty trzymamy w drugiej szafie w przedpokoju (w której jest również "kącik gospodarczy"). Będzie o niej osobny wpis.
Od początku mam obsesję na punkcie "rozjaśniania" mieszkania, więc wiadomo było, że szafa musi być biała i z lustrzanymi drzwiami (w których nie tylko można się w całości przejrzeć, czego mi zawsze brakowało, ale które dodatkowo odbijają światło wpadające przez okno). Jak widać, mebel zajmuje niemal całą ścianę sypialni. Po lewej jest ok. 20-centymetrowa luka, w której idealnie mieści się deska do prasowania, a na górze dawniej stały dwa pudła z plecakami i ubraniami do wydania, ale po regularnych czystkach w szafie nie są już potrzebne, bo wszystko elegancko mieści się w środku.
Nasz PAX składa się z 3 modułów (o szerokości 100 cm, 100 cm i 50 cm) i ma wysokość 236 cm. Ponieważ drzwi sypialni znajdują się blisko rogu i otwierają się "na szafę", pierwszy moduł jest płytszy niż pozostałe i ma tylko 38 cm głębokości. To wystarcza na ubrania składane w kostkę, czyli koszulki, swetry, spodnie, oraz na ręczniki, pościel itd. Drugi i trzeci moduł mają już głębokość 60 cm, dzięki czemu można było zamontować w nich drążki na ubrania (w płytszych szafach też jest to możliwe, ale wtedy drążki są montowane prostopadle do ściany i wysuwane do przodu - jak tutaj; to mniej wygodne, ale jeśli ktoś ma bardzo mało miejsca, lepsze to niż nic). Drugi moduł, podobnie jak pierwszy, podzieliliśmy równo na pół. Na wieszakach trzymamy krótkie rzeczy wiszące (koszule, żakiety, garnitur itd.), w szufladach - bieliznę i skarpetki, a w wysuwanej gablotce - krawaty, paski i inne drobiazgi. Trzeci moduł to już tylko moje królestwo: sukienki, cienkie płaszcze oraz torebki na wysuwanym wieszaku. Na górnych i dolnych półkach drugiego i trzeciego modułu trzymamy walizkę, torby podróżne i plecaki.
Jak oceniam szafę po 3 latach użytkowania? Nadal jestem z niej bardzo zadowolona i nadal uważam, że był to jeden z najlepszych interesów, jakie zrobiłam dzięki blogowaniu. No ale nie byłabym sobą, gdybym nie doszukała się jakichś minusów. Znalazłam dwa. Po pierwsze, jakiś czas temu zepsuło się światło w drugim module - to chyba jakiś problem z fotokomórką, bo światło nie gaśnie po zamknięciu drzwi. Ciągle zapominam, żeby zapytać o to obsługę w Ikei. Pewnie dlatego, że wyłączyłam światło całkiem, przez co zupełnie o tej usterce nie pamiętam. Po drugie, gdybym projektowała szafę teraz, to w pierwszym module zamiast tych długich szuflad i koszyków wybrałabym takie na połowę szerokości (jak w module drugim) albo najzwyklejsze półki. Bo w tym momencie, żeby wyciągnąć coś z szuflady, muszę otwierać oboje drzwi na oścież i przy okazji zamykać drzwi sypialni. Na szczęście trzymamy tam rzeczy rzadko używane, więc nie jest to bardzo uciążliwe.
Bebechy naszej szafy w całej okazałości wraz ze szczegółowym podziałem organizacyjnym możecie zobaczyć poniżej. Jak widać, podzieliliśmy się z Dzióbkiem sprawiedliwie. Ten trzeci moduł to taka mała zmyłka, bo gdyby moje rzeczy złożyć w kostkę, zmieściłyby się w takim samym koszyku co Dzióbkowe ubrania sportowe. Okrycia wierzchnie i buty trzymamy w drugiej szafie w przedpokoju (w której jest również "kącik gospodarczy"). Będzie o niej osobny wpis.
Tak to wygląda na co dzień.
Tu widać różnicę głębokości między pierwszym a drugim modułem.
Sezamie, otwórz się!
Na niebiesko rzeczy Dzióbka, na żółto moje, na czerwono wspólne / ogólnodomowe.
Tyle długich portek i ani jednych szortów.
Szaroburo. Tak, jak lubię.
Ręczniki, pościel, obrusy i koce.
Bardzo mnie ta kolorystyczna harmonia uspokaja.
W wysuwanej gablotce zamiast diamentowych kolii - odkłaczarki i golarki do swetrów.
Tę walizkę przywiózł mi Dzióbek ze swojej pierwszej podróży do Stanów (stwierdził, że jest tak babciowa, że na pewno mi się spodoba). Trochę taki Vuitton dla ubogich, ale mam do niej sentyment.
Moja ulubiona część. Ależ te wzory super razem wyglądają!
Wysuwany wieszak na torebki - bardzo przydatna rzecz.
Torba, którą kupiłam 10 lat temu na targu staroci. Nadal w ciągłym użyciu.
W kącie, za drzwiami czai się deska do prasowania (jest z Bonami, pokazywałam ją szczegółowo w tym poście).
Ale porządek :) Szafa fajna
OdpowiedzUsuńolesia
Co jak co, ale o śpiwory to bym Cię nie podejrzewała;)
OdpowiedzUsuńOstatnio używaliśmy ich chyba kiedy pojechaliśmy na robotę do Stanów - czyli 11 lat temu ;)
UsuńRyfko, Ryfko, skąd drzwi do pokoju?! <3
OdpowiedzUsuńWedług naklejki - marka Verte (były już w standardzie wykończenia).
UsuńVerte, model B.5 :)
UsuńTaka szafa to moje marzenie <3 Wszystko można idealnie rozplanować i przechowywać sensownie w jednym miejscu. Jest świetna!
OdpowiedzUsuńSkąd ta deska? Superowa!
OdpowiedzUsuńZ Bonami. Już dopisałam pod zdjęciem, bo cieszy się dzisiaj dużym zainteresowaniem :)
UsuńDeska do prania z szafą to dla mnie kwintesencja domu :D Może dlatego, że na stancji nie mam deski (jeszcze nie udało mi się nigdzie takiej ze śmietnika wyciągnąć, znaczy była jedna, ale za ogrodzeniem i nie udało mi się wleźć) a ruskie, turystyczne żelazko leży w szafie i się kurzy.
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc, w swojej szafie zmieściłabyć moje wszystkie rzeczy wraz z gitarą, ukulele i książkami i jeszcze mną samą na dopchnięcie :D Fascynuje mnie ten moment, gdy sama odkryję że potrzebuję walizkę, a moje życie jest niepełne bez durszlaka i brytfanki.
Śledzę cię od siedmiu lat, więc w końcu zebrałam się na odwagę - czy Ryfka to twoje nazwisko?
OdpowiedzUsuńOdpowiedź na to pytanie jest w moich blogowych FAQ - też od jakichś 7 lat ;)
UsuńNie dotarłam tam nigdy, a wszędzie w internecie widziałam cię jako Joannę Ryfkę :) jak widać, ty z trzema latami jesteś znacznie szybsza niż ja z siedmioma, haha
Usuńja tam pamiętam cię jeszcze z forum moda
Usuńps. - ono jeszcze istnieje?
ależ były emocje :)
olesia
Zacne wnętrze i porządek, ale że nie wkurza Cię, że ta szafa jest NIERÓWNA? W sensie tej płytszej i głębszej części. Ja chyba nie mogłabym spać przez to (I have CDO. It's like OCD, but in alphabetical order, like it should be) :-) Pozdrowienia ze Sztokholmu.
OdpowiedzUsuńMiss Mjau
No wolałabym, żeby była równa, ale drzwi do sypialni sobie nie przesunę, a to jedyna ściana, na której szafa mogła się znaleźć. Ale jak otworzę drzwi od sypialni, to powstaje równa linia - to mnie trochę uspokaja ;)
UsuńZawsze mi się marzyła taka szafa! Dobrze zorganizowana, przestronna, no i te lustrzane drzwi <3
OdpowiedzUsuńMasz bardzo fajny styl pisania. I uporządkowaną szafę, tak przy okazji ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Marcelina
Osobiście wolę, żeby szafa zapełniała całą ścianę, tzn. żeby nie było luk między nią a ścianami. I tak też mam u siebie - mam tu na myśli szafy pod zabudowę, ale ta z Ikei taka chyba była?. Kurczę, mam dużo większą szafę niż Ty, w dodatku mam ją tylko dla siebie... i ledwo się w niej mieszczę... Muszę kolejny raz zrobić przegląd i pozbyć się złudzeń, że będę we wszystkim chodzić ;-)
OdpowiedzUsuńPS Zamiast "ogólnodomowe" przeczytałam: ogólnomodowe... WTF sobie pomyślałam ;-)
Nie, Ikea chyba nie ma w ogóle szaf pod zabudowę. U nich po prostu sama komponujesz sobie szafę z modułów, które są dostępne w kilku rozmiarach.
UsuńZa to w przedpokoju mamy już szafę wnękową, pod sam sufit, robioną na wymiar przez lokalną firmę. Uwielbiam ją. Wszystko się w niej mieści i w naszym przedpokoju na widoku nie ma NIC - żadnych butów, wiszących ubrań, czapek czy plecaków :)
Poleć firme od szafy proszę! Szukam i nie mogę się na nic zdecydować.
UsuńMy robiliśmy w Tepi Indeco (meble.tepi.pl). Szybko, sprawnie, pan, który robił pomiary bardzo miły (i nie śmiał się z mojego projektu nabazgranego w notesie). Ekipa też spoko, ale podpadli mi trochę, bo potłukli Dzióbkowi kubek przywieziony ze stadionu Chelsea, więc jakby co, częstuj kawą w brzydkich kubkach ;)
UsuńOj nieładnie, brzydkie kubki mają jak w banku :) dziękuję!
UsuńPiękne wnętrze! :)
OdpowiedzUsuńSkąd to coś w liski?
OdpowiedzUsuńTo koszula Samodobro, pokazywałam ją tutaj. Ale chyba jest już niedostępna.
UsuńJestem fanką porządku w Twojej szafie, ach!
OdpowiedzUsuńChciałabym podkreślić, że nie został on zaprowadzony specjalnie do zdjęć, tylko u mnie tak jest zawsze :D
UsuńMarzę o takim porządku i tak zorganizowanej szafie <3
OdpowiedzUsuńFantastyczny wpis moje minimalistyczne i perfekcyjne "ja" ćwierka z radości :D
Ryfko, a dlaczego zniknął z tej strony Twój Paźwiatrak? :( Nie mam fejsa, a zawsze tu na bieżąco można było zawsze 'polukać' co nowego w Ryfkowie.
OdpowiedzUsuńNie wiem czemu, ale po prostu przestał się pokazywać. Próbowałam to naprawić i nic :( Ale na pewno będę jeszcze kombinować, bo może to po prostu jakaś tymczasowa awaria.
Usuńooooooooo nie wiem jak można mieć taki porządek, serio :D
OdpowiedzUsuńKocham paxa, mam z resztą te same fronty co Ty, ale 5x50cm. Fakt, że mogłam sobie na bieżąco dokupywać potrzebne wyposażenie i zmieniać ustawienie uważam za genialne rozwiązanie (podobnie jak w kuchni).
OdpowiedzUsuńBtw. Ale u Was równouprawnienie! W moim przypadku panuje dyskryminacja mojej drugiej połówki w ilości miejsca w szafie ;)
Pozdrawiam, Karolina
Ale jednak beznadziejnie wyglądają te szafy, kiedy są wyższe niż drzwi do pokoju. Something is no yes.
OdpowiedzUsuńNo o takim kryterium jeszcze nie słyszałam! :D
UsuńFajnie tak popatrzeć na cudzą szafę gdy lada moment czeka cię organizowanie takiej plus szafy na przedpokój, zawsze w IKEA zastanawiałam się na co by mi się mogła przydać ta przegródka na kolie i rolexy, teraz już wiem, oświeciłaś mnie :D dzięki!. Czekam zatem na ten drugi post ;)
OdpowiedzUsuńSkąd te cudne tygrysy na niebieskim tle?:)
OdpowiedzUsuńTo sukienka Medicine, ale ze starej kolekcji (z grafikami Dawida Ryskiego).
UsuńZdecydowanie lepiej sprawdzilaby sie szafa pod zabudowe, od sciany do sciany i od podłogi do sufitu... rozumiem ze to byl prezent i darowanemu koniowi nie zaglada sie... ale ani to dobrze nie wyglada ani nie jest funkcjonalne...
OdpowiedzUsuńNo to tylko się cieszyć, że to nie Ty nie musisz mieszkać z taką paskudną i niefunkcjonalną szafą.
UsuńHej, czy reklama jest jeszcze gdzieś dostępna? Jestem bardzo ciekawa efektu na żywo :-):-)
OdpowiedzUsuńNiestety nie :( W zeszłym roku przypadkiem odkryłam, że z YouTube'a Ikei zniknęła część starych filmów, m.in. z tej kampanii.
UsuńZgłaszam się, że minęły 3 lata bez postu o szafie w przedpokoju!
OdpowiedzUsuń