18 października 2008

Sztywniara - dresiara

Dziś wcielam w życie pomysł, który chodził za mną od dawna, a do realizacji którego zmotywował mnie w końcu ostatni wpis u Baglady: prezentuję się w wersji bez cenzury. Z zasady pokazuję w Szafie tylko ciekawsze, bardziej udane zestawy, czyli jak się ubieram, kiedy mi się chce. A kiedy mi się nie chce? Voila (i bynajmniej nie jest to strój wyłącznie po domu/po bułki!). Jak widać, jeszcze nie Jeff Lebowski, ale blisko.

Mamy więc superwygodne dresiki, buty, w których czuję się jak rasowa skater girl (albo nawet boy, bo chyba są męskie), oraz ulubioną bluzę z Ciasteczkowym. Krótko mówiąc, luz-blues tudzież total czilaut. A jakby ktoś miał jakiekolwiek wątpliwości, Ulica Sezamkowa jest modna.

PS
Zdjęcie z sierpnia, dlatego takie zielone. Do tej pory go nie zamieszczałam, bo jakoś mi się nie podoba i wyglądam na nim na wyjątkowo zblazowaną. No ale skoro ma być naturalistycznie...

ulubiona bluza - TJ Maxx
dresowe rybaczki - Everlast

buty - Etnies
 
okulary - C&A
torba na zakupy (superowa, bo wielka) - C&A

72 komentarze:

  1. Ciasteczkowy też wygląda na zblazowanego ;P

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeff Lebowski! Mój idol (zaraz obok Giovanny, jako przeciwwaga :-)).

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja bym te spodnie czeńdżneła na szare szuwary, dresowe również, włosy bym natapirowała powiesiła jakieś gówienko typu agrafka na szyji... I chyba mamy oldschool o.O Rozumiem rozumiem że to tak specjalnie, tzn własnie nie specjalnie xD ale hmm chyba chciałabym Cię zobaczyć w oldschoolowym wydaniu ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. w stosunku obcasy a buty skater girl te drugie u mnie wygrywają jakąś 90% przewagą ;-) Też niedługo wrzucę tego typu notkę, czyli 'jak gdy mi się nie chce' ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Łoł, Ryfko no muszę przyznać, że nie wyobrażałam sobie Ciebie w skate butach i w bluzie z Ciasteczkowym Potworem, a tu proszę - wyglądacie cool :D Normalnie żółwik :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajnie wiedziec, ze ryfka tez czasem wyglada jak przecietny ludz spotkany na ulicy:P.... ale twoje domowe wdzianko, jest i tak 100 X bardziej gustowne od mojego xD...pzdr!

    OdpowiedzUsuń
  7. Hmm... Może dlatego nieczęsto jesteś widywana na krakowskich ulicach, bo tak na prawdę zdarza CI się maskować w bluzie z ciasteczkowym potworem? ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. moje wszelkie złudzenia, że istnieją ludzie idealni upadły.
    ale może to i lepiej?
    jeden kompleks mniej :P
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. fantastyczna bluza:)ciasteczkowy potwór rządzi:P

    OdpowiedzUsuń
  10. Ogólnie spoksiarsko, ale te drechy z wypchanymi kolanami... No, załamka trochę :( Po domu ujdą, ale na ulicę?! Bleee.

    OdpowiedzUsuń
  11. albo ty czytasz w moich myślach, albo ja w twoich ;) Bo dzisiaj też chciałam dodać notkę w stylu: 'bez cenzury'. Bluza jest genialna

    OdpowiedzUsuń
  12. jak ja kocham Ciasteczkowego. Swoją drogą dobrze wiedzieć, że pani Ryfka wcale nie jest taka idealna ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nawet w dresie wyglądasz świetnie!

    OdpowiedzUsuń
  14. a to zaskoczenie! ;)
    strój jak strój, każdy, w którym czujemy się dobrze jest akceptowalny.
    jedynie z tymi butami nie mogę się zgodzić. po tych wszystkich super butach: balerinach, kozakach, butach na obcasach...

    OdpowiedzUsuń
  15. Od jakiegoś czasu obserwuje twojego bloga i do tej pory byłam pełna uznania dla stylu, sposobu pisania i ciebie jako szperacza ale to co jest pzedstawione w te notce trochę mie załamało, ponieważ lekko przechodzone spodnie dresowe 3/4 optycznie skracają ci nogi i wyglają nieestetycznie, no a buty...dla mnie totalne dno. Za to jak byś to tej bluzy i torby założyła "dresy" z dużym krokiem i ocisłe na łydkach do tego jakieś wesołe baleriny czy trampki może jąkąś chustę. Wyglądałabyś super z jednej strony strój był by wygodny i na luzie a z drugiej strony orginalny i ładny.

    P.S.
    I oczywiśćie do tego twoje okulary :D

    OdpowiedzUsuń
  16. ale zmiana! nonono...:D widzę,że sztywniacki styl wyjątkowo został w domu ;D nonono... zatkało mnie:D nie byłam przygotowana na taką zmianę. chyba za bardzo przywiązałam się do tego Twojego sztywniactwa:D pozdrawiam Magda

    OdpowiedzUsuń
  17. fajne ale jak dla mnie by to miało być do ja nie przepadam za dresami... no chyba że biegam ;D

    bluza zawodowa :)

    Valtornia

    OdpowiedzUsuń
  18. jak gwiazda przyłapana przez paparazzi w samym środku
    Piątej Alei !:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Chciałabym powielić wypowiedź wcześniejszego anonima, że ideały upadły :P Chociaż nie, powinnam raczej napisać, że bogini pokazała swoją naturę śmiertelnika xD Zainspirowana Twoim blogiem pozbyłam się większości bluz/koszulek z nadrukami, a Ty nagle wylatujesz z czymś takim, no wiesz?

    OdpowiedzUsuń
  20. padlam, wiele razy wchodzac tu bylam zaskoczona, ale tego szoku chyba niepredko cos pobije

    OdpowiedzUsuń
  21. no przecież zajebiście!

    OdpowiedzUsuń
  22. a i ja dzisiaj w dresie po mieście chodziłam, choć tak uroczego ciasteczkowego na bluzie nie mam, ale chociaż kropki są.
    ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Wyglądasz jak gwiazda przyłapana na porannym spacerze ;) Z tą minką :)

    OdpowiedzUsuń
  24. oj, ja się wręcz z Ciasteczkowym utożsamiam! niestety, albo stety, ja swojego wydania bez cenzury nie ujawnię, bo dresu brak. och, miałam swego czasu cudną przetartą bluzę z lumpa, na rękawach tęcze miała, ale też poszła w śmieci i nic domowego nie zostalo, jeno jedna para dżins;(

    OdpowiedzUsuń
  25. Pokazałaś zupełnie coś innego, w takim stroju sobie Ciebie nie wyobrażałam :)

    OdpowiedzUsuń
  26. No załamka totalna. Nie dość, że nosi dresy, to pewnie czasem też je schabowe z ziemniakami, wynosi śmieci i nie chce się jej zmywać brudnych garów. Człowiek nie Szafiarka!

    Choć nie, w te brudne gary to jednak nie uwierzę...

    OdpowiedzUsuń
  27. pewnie, że jest modna, sama ostatnio zrobiłam zdjęcie dziewczynie w bluzie z ciasteczkowym, powinno być na e-lamie w ciągu tygodnia ;), ale właściwie to ja chciałam zapytać czy ryfka na feminotece to ty?

    OdpowiedzUsuń
  28. czyli zostałam prawdziwą trendsetterka;)

    OdpowiedzUsuń
  29. @Anonim 20:59: Jeśli chodzi o nadruki, to robię wyjątek tylko dla Ciasteczkowego i South Parku.

    @Mademoiselle: Nie, Ryfka z Feminoteki to nie ja (szczerze powiedziawszy, ja jakoś nie czuję tych femini-klimatów). Ta z Wizażu zresztą też nie.

    @ Baglady: Dni Kate Moss są policzone!

    OdpowiedzUsuń
  30. czyli juz mogę sie nazywać polska kate moss,chociaż ona wygląda jak pól mnie:)a na serio to czytałam komentarze pod tym postem i troszkę przykre,ze niektóre reakcje takie niefajne.chociaż ja przypuszczałam,ze bardziej mi się dostanie za poplamione dresy ale widać kobiecie w ciąży nie wypada "jeździć".
    mam wrażenie,ze ryfka stajesz sie powoli taką netową celebrytką bo naprawdę zdziwiło mnie,ze kogos może dziwić twoje zwyczajne ubranie :)tak jakbyś była jakąś madonną:)oczywiście z calym szacunkiem to pisze.

    OdpowiedzUsuń
  31. Ryfka, własnymi rękami (własnym dresem właściwie) obaliłaś własny mit. Kurcze no, chodzi w dresach! I w eko-torbie pewnie nosi jakieś całkiem prozaiczne artykuły spożywcze bo wygląda na to, że nie tylko wygląda ale też je i oddycha. No ja nie wiem!

    OdpowiedzUsuń
  32. Ale niektórzy depresję złapali po tym jak to zobaczyli. Nie wiedziałam że takie wrażliwe społeczeństwo mamy. :D

    OdpowiedzUsuń
  33. Ohh mój ukochany ciasteczkowy :))) Uwielbiam go! I już powiedziałam mojemu lubemu, że jak mi da bluzke z ciasteczkowym to za niego wyjdę :) Pozdr. Asia

    OdpowiedzUsuń
  34. "ideały upadły" haha!

    a mi właśnie podobasz się w takiej wersji; teraz jeszcze bardziej pokazujesz że jesteś prawdziwą, 100% kobietą :)

    OdpowiedzUsuń
  35. Chyba nie wszyscy zrozumieli, że nie o to tutaj chodzi, żeby narzucać na siebie jeszcze fajną chustę, przebrać buty i zastąpić spodnie innymi...

    Cóż mogę rzec? Chyba tylko, że ja mam brązowy dresik...

    OdpowiedzUsuń
  36. Nie wiem, skad te komentarze o upadku idealow;-). Nie ma obowiazku wygladac zawsze tip-top przeciez. Bluza jest rewelacyjna, ale przyznam szczerze, ze spodnie mi sie nie podobaja. Maja najgorsza z mozliwych dlugosc. Nie ukrywam poza tym, ze mnie zadna sila nie wygnalaby z domu w dresowych spodniach:-)

    OdpowiedzUsuń
  37. Jak widzę, la donna e mobile. Sympatycznie i zwyczajnie, Ciasteczkowy Potwór dodaje smaku całemu strojowi. Jedyny minus to dla mnie spodnie, są zapewne wygodne, ale wyglądają nijako.

    OdpowiedzUsuń
  38. Ja albo biegam w dresie, albo chodzę w nim po domu. Lubię!

    OdpowiedzUsuń
  39. Kompletnie nie rozumiem krytycznych uwag tu zamieszczonych. Czy wszyscy ci ludzie nie mają ani jednej wyciągniętej piżamy, zmechaconego ciepłego swetra, dresików domowych? Chodzą po domu w pełnym makijażu i na obcasach? I może stylizują się starannie do gotowania zupy mlecznej? Gratulacje ;->

    OdpowiedzUsuń
  40. No z tymi ideałami to nie przesadzajmy, nie kazdemu musi się chcieć codziennie ;)

    Ale wersja rzeczywiście inna od wszystkich ;)

    OdpowiedzUsuń
  41. Przy moich powyciąganych spodniach od piżamy w misie polarne na snowboardzie Twój zestaw to kreacja co najmniej wyjściowa. Komentarze w stylu "ideał sięgnął bruku" trochę mnie śmieszą, ale i tak nic nie pobije kabanosa:)

    OdpowiedzUsuń
  42. A ja myślę, że główną przyczyną szoku jest to, że upadł mit Ryfki - wiecznie perfekcyjnej sztywniary.
    Twoje stylizacje były do tej pory tak idealne, sugerujące, że jesteś sztywniara nawet, kiedy śpisz, a tu się okazuje, że Ryfka też człowiek. Szok!
    I dobrze, bo nawet sztywniactwo musi mieć kres ;)
    Chociaż mnie zboczenie estetyczne nie pozwoliłoby wyjść w takim zestawie na ulicę; spodnie + jakiś long - ok; bluza(cudowna!) + jeansy - jak najbardziej.
    Ale ja domowe spodnie muszę mieć dopasowane i współgrające z resztą stroju ;)

    OdpowiedzUsuń
  43. styledigger: a co powiesz na spodnie w brokatowe śnieżynki i niebrokatowe pingwinki?

    Ideał nie sięgnął bruku, ideał wyszedł po bułki...

    OdpowiedzUsuń
  44. Do Szafy trafiłam całkiem niedawno, przez jakiś stary TS. I od tamtej pory bywam tu naprawdę regularnie. Sukcesywnie też czytam Archiwum.

    Nie wszystkie Twoje kreacje mi się co prawda podobają, ale to przecież kwestia gustu, prawda? :) Niektóre za to są wręcz rewelacyjne! I kocham większość Twoich butów :-)

    Przede wszystkim gratuluję odwagi w publikowaniu swoich pomysłów. Oby tak dalej :-) Zyskałaś właśnie nową czytelniczkę :-)

    Pozdrawiam serdecznie,
    M.

    OdpowiedzUsuń
  45. Jestem większą sztywniarą niż Ty - nigdy nie wyszłabym z domu w dresie. Zawsze jestem wysztafirowana na tip-top :-)
    Czułabym się zaniedbana.
    Ale czasem chodzę w kalesonach po domu, jak nikt nie widzi ;-)
    To najwygodniejsze spodnie na "po domu", jakie mam. :P

    OdpowiedzUsuń
  46. Ryfka, gratuluję, +10 do odwagi ;) A zestaw - jak zestaw, nic szczególnie odrzucającego, nic szczególnie pociągającego. Wyglądasz normalnie, i pewnie to jest dla niektórych szokujące i przerażające ;)

    Skądinąd, jeśli na codzień nosisz się tak, jak na tym zdjęciu, to w takim razie lepiej teraz rozumiem motto Twojego bloga ;] No, chyba że częściej Ci się chce, niż nie chce...

    OdpowiedzUsuń
  47. Ryfka, jak mogłaś?! Teraz miliony czytelników straciło idola, upadły ideały, zasiałaś chaos w ich sercach, wywróciłaś światopogląd do góry nogami... Krach prawie tak duży jak na giełdzie w usa ;)

    OdpowiedzUsuń
  48. I tak dla zaspokojenia własnej ciekawości: Wy tu na jakimś forum działacie, tak? Podzielcie się adresem :-)

    Przyznam szczerze, że idea Szafy i blogów o modzie jest mi ostatnio coraz bliższa, chcę więcej o tym poczytać :-)

    OdpowiedzUsuń
  49. @ Mało-wielkomiejska: Zgadza się, mamy swoje zamknięte forum. Link (z zasadami przyjęcia) w zakładkach.

    OdpowiedzUsuń
  50. aaa czyli to wszystko to tak naprawde sciema i gdybym Cie kiedys spotkala na ulicy to bys miala bluze z ciasteczkowym potworem, a nie sukienke Green Establishment? ;) no zartuje oczywiscie, uroczy ten dresik.

    OdpowiedzUsuń
  51. śledzę Twojego bloga od jakiegoś czasu (hmmm blog o modzie, tego bym się po sobie nie spodziewała..) i naprawdę mi sie podoba - ale nie o tym. Wreszcie ktos napisał o zjawisku, które jest mi bliskie, a nazywa się"niechcemisię". Na codzień musze dbac o to jak wyglądam, a z racji zawodu pewne wymogi nie są raczej kompatybilne z moim luzackim (a nie sztywniackim-ha!) podejściem do ubrań i mody. Po pracy zawsze mam ochote odreagować i kończę, podobnie troszkę jak ty- w bluzce z myszka miki z sh, albo dziwacznych rybaczkach, starych balerinach, spodniach w kratke z niewielką dziurą itp.I czuje sie dobrze.
    Mam wrażenie, że nasze społeczństwo jest dosyć mało wyluzowane w tej kwestii. Rozbawiły mnie komentarze w stylu" a przecież mogłabys miec chuste i obcisłe w łydce, do byloby modnie" albo "te spodnie to ohydne są". Współczuje (szczerze!) osobom, które nie umieją wyluzować. I pobawić sie trochę stylem Lebowskiego..Zawsze nosicie "wysmakowane zestawy"?
    Ja akurat uznaje zdolnosc do ubieranie się niedbale "po bułki", za efekt tego, ze jestem w jakims otoczeniu (mojej dzielnicy) zadomowiona.
    Przepraszam za długi komentarz, pozdrawiam i nastepnym razem sie zaloguje:)

    OdpowiedzUsuń
  52. Anonimko kochana, dzięki za ten komentarz!

    Tak jak piszesz, w takim stroju czuję się właśnie "zadomowiona". Powiedziałabym nawet, że wolna i wyzwolona od własnej próżności, ale nie przesadzajmy z tym filozowaniem, w końcu to tylko ciuchy, nie? ;) Poprzestańmy na tym, że czasem po prostu człowiekowi dokumentnie wisi, jak wygląda.

    Na blogu pokazuję zestawy, które uważam za szczególnie udane, którymi chcę się pochwalić (m.in. dlatego tak rzadko pojawiają się tu nowe zdjęcia). Ale chyba nikt nie sądził, że dzień w dzień mam ciuchową wenę. Kurde, nawet Sarę Jessikę Parker widziano ponoć w dresie i japonkach!

    OdpowiedzUsuń
  53. Faktycznie super teraz z tymi komentarzami ;-) Tak testowo jednego u Ciebie pozwoliłam sobie umieścić ;p

    OdpowiedzUsuń
  54. Masz niesamowite wyczucie koloru. Cud miód. Ciekawe; chciałabym zobaczyć Cię we fraku i w długich, szaro-brązowych, pumpowato-męskich spodniach w prążki. To byłby hicior.

    OdpowiedzUsuń
  55. PS Komentarz ogólny, odnośnie wszystkich strojów, a nie jednej notki jeno ;)

    OdpowiedzUsuń
  56. Chylę czoła...
    Żeby jednym kliknięciem unicestwić własną legendę, to trzeba mieć nieprzeciętną odwagę i dystans do siebie. Mało kogo na to stać.

    OdpowiedzUsuń
  57. Ale ten szalik, tak poza dresami, ten który pokazałaś na blipie jest po prostu wspaniały! Taki gruby, długi, cudowny! Chociaż osobiście wolałabym fioletowy :) Jak można sobie taki zrobić?

    OdpowiedzUsuń
  58. Pamiętam że strasznie mnie intrygowały te skejciarskie buty, jak o nich wspominałaś jakoś w zeszłym roku, ale nie sądziłam, że kiedyś zaprezentujesz. A Ciasteczkowy piękny, taki radosny :)

    OdpowiedzUsuń
  59. @ Mało-Wielkomiejska: Nie mam zielonego pojęcia, jak się takie szaliki robi, ale mam nadzieję, że moja koleżanka spojrzy i będzie wiedziała :) W zasadzie sam wzór nie jest tak istotny, tylko te bąble na końcach. Tu sklep pani, która te szaliki robi. Może i dość drogie, ale macałam ten zielony na żywo (niestety, nie na sprzedaż) - gruby, długi i naprawdę przepięknie wykonany.

    OdpowiedzUsuń
  60. Przestań! Nie mów mi, że faktycznie jest gruby, cieplutki i długi bo mi się będzie śnił w nocy :) Kocham szaliki. Wszelkiej maści i rodzaju. Ostatnio od mamy na urodziny dostałam przecudny szalik z H&Mu, właściwie to taka duża chusta, w moim kolorze (czyt. fioletowym) i tak strasznie mi się podoba, że aż szkoda jej nosić :)

    Niestety nie mogę znaleźć zdjęcia, może kiedyś przy okazji...

    OdpowiedzUsuń
  61. Sportowo, lecz nadal z klasą.

    OdpowiedzUsuń
  62. uwielbiam Twojego bloga, mmm...
    dlatego też mam pytanie,
    co sądzisz o butach emu australia?
    wzbudzają kontrowersje
    i jestem ciekawa Twojej opinii na ich temat

    OdpowiedzUsuń
  63. Dzięki Ryfka,wielkie dzieki!!!
    Od jakiegoś czasu zaglądam do Twojej Szafy (uwielbiam to miejsce!)i trochę się załamałam,że nie zawsze wyglądam super (bo mi się nie zawsze chce). Okazuje się, że nawet taka zajefajna Szafiarka jak Ty, nie zawsze ma ochotę na super przebranie.Bardzo mnie to podbudowało!!!

    OdpowiedzUsuń
  64. @ Brum-brum: Z tym frakiem to się nawet udało ;)

    @ Przedostatni Anonim: O emu pisałam w komentarzach pod tym postem.

    OdpowiedzUsuń
  65. OOO, kochaneńka, jak byś jeszcze do tego przywdziała wełniany płaszcz za kolanka, noszony w konwencji luźnego szlafroka, z wyciągniętym na wierzch kapturkiem bluzy, to byś wyglądała, nie przymierzając, jak bapcia, czyli że ja :)

    OdpowiedzUsuń
  66. dla miłosniczek SATC, gwoli przypomnienia, w drugim sezonie w odcinku "Old dogs, new dicks" Carrie miała podkoszulek z Ciasteczkowym :) coś w nim jest, w tym Cookie monster :)
    carolinah

    OdpowiedzUsuń
  67. Carolinah, dzięki za cynk! Myszkę Mickey pamiętam, ale Ciasteczkowego coś nie kojarzę. Jak będę oglądać SATC po raz tysiąc-nie-wiem-który (a na pewno będę), to specjalnie się przyjrzę :)

    OdpowiedzUsuń
  68. walk walk fashion baby :D

    OdpowiedzUsuń
  69. Przychodzę z instagrama(mu?). Pamiętam ten post, mnie twoja stylówka wtedy nie ruszyła, jako, że sama pozwalałam sobie i wtedy, i teraz na "dresy". Za to ruszyło mnie, (I do tej pory rusza, bo zazwyczaj potrafię rozpoznać prawie każde zdjęcie z Krakowa) że tego miejsca że zdjęcia za nic nie potrafię umiejscowić na mapie. Po tylu latach już nie dręcz i zdradź proszę - gdzie to jest?? :-D

    OdpowiedzUsuń
  70. To ja, Ryfka :) Nie wiem, o co chodzi, ale od wczoraj nie jestem w stanie komentować z mojego konta, tylko muszę jako niezalogowana :/
    Tak czy siak, to ulica Miechowska.

    OdpowiedzUsuń

Dzięki za komentarz :)
* Uwaga: Na blogu działa SPAMOWSTRZYMYWACZ. Spam = linki do sklepów, Allegro, zaproszenia do odwiedzenia bloga itp. (jeśli podpiszecie się "Krysia" i podlinkujecie swój nick do sklepu z dachówkami / kosmetykami / karmą dla kota, to nadal jest to spam).