28 kwietnia 2008

Tzw. sportowa elegancja

Tę koszulę kupiłam rok temu i pluję sobie w brodę, że nie zaczęłam w niej chodzić od razu. Byłabym, kurde, trendsetterką, a tak jestem co najwyżej ofiarą mody, bo cienkie paski i białe kołnierzyki są teraz w każdej sieciówce. Życie czasem bywa okrutne.

Na tym jednak nie koniec. Od jakiegoś czasu chodziły za mną czerwone okulary przeciwsłoneczne. Stwierdziłam, że nic tak nie będzie pasować do moich biało-granatowych bluzek jak para czerwonych bryli. Oczywiście zanim udało mi się upolować takie, jak chciałam, na "mój" pomysł wpadła już Giovanna z Sartorialisty oraz królowa koszul w prążki - Harel (jeszcze w czasach nieodżałowanego Lookbooka). No i znowu klops.

Ale nie dam tak łatwo za wygraną. Wzięłam się na sposób. Popularny koszulowo-okularowy zestaw urozmaiciłam jakże niebanalnym wiosennym dodatkiem w postaci mojego nowego roweru (zwanego pieszczotliwie Rumburakiem). Czerń, wiadomo - klasyka, zawsze w modzie, a złote błotniki i ochraniacz na łańcuch dodają całości efektu glamour ;)

PS
Wszystkim "skołowanym" polecam niedawno odkryty przeze mnie blog Copenhagen Cycle Chic - totalny odjazd gwarantowany.


okulary - e-bay UK
koszula - ciucholand
pasek - ciucholand (musiałam go kupić w pakiecie z za dużymi spodenkami)
dżinsowe rurki Arizona
skórzane mokasyny - Born (jakie są, takie są - na rower w sam raz)
rower Villiger - bezcenny :)

24 kwietnia 2008

Prada dla ubogich

Mimo że jestem modowym lajkonikiem, nie znam się na projektantach i na ogół nie mam pojęcia, z jakiego pokazu pochodzą oglądane przeze mnie w prasie czy internecie zdjęcia, to nawet ja od czasu do czasu dostaję hopla na punkcie czegoś podpatrzonego na wybiegu. Tak właśnie było z tą kolekcją.

Kiedy więc wykopałam w lumpeksie tę czerwoną kiecę, aż podskoczyłam z radości. Nie dość, że superzamaszysta i w tłoczone paski, to jeszcze pięknie ożywa podczas chodzenia. Do tej pory takie spódnice uznawałam wyłącznie w wersji "w kolanko", ale teraz przeszłam wewnętrzną przemianę i nawet wydaje mi się, że ta mogłaby być trochę dłuższa.

Wcześniej udało mi się upolować cudną bluzkę w malowane kwiaty. Ponieważ jednak ciągle było na nią za zimno (jest bez rękawów), a ja nie mogłam się doczekać, żeby ją założyć, dokupiłam do niej to dziwne coś na ręce.

Szpilki znalazłam w lumpeksie kilka dni po tym, jak przyszły moje czarne buty z ebaya, które okazały się o numer za duże (angielska 39 to niekoniecznie nasza 39). Tym samym po długich poszukiwaniach mam wreszcie zwykłe, klasyczne czółenka do wszystkiego. Hura, hura.

Update (15.05.2008): Jak się okazuje, zupełnie nieświadomie udało mi się skopiować tę kreację z wiosennej kolekcji Blugirl. Szkoda, że nie założyłam moich czerwonych okularów - byłby już pełny pakiet ;) Styledigger, dzięki za czujność!


bluzka w kwiaty Tricot - ciucholand
bolerko/rękaw - New Yorker
czerwona spódnica - ciucholand
skórzane buty New Look - ciucholand

19 kwietnia 2008

Deszczochron

Nad tym parasolem zastanawiałam się dość długo i w końcu, kiedy uznałam, że jest to rzecz absolutnie niezbędna mi do życia, oczywiście nie było już po nich śladu. Całe szczęście, że mam w Warszawie wtyki w postaci Dziewczyny_z_szafą, bo inaczej weltszmerc murowany (tu macham do tegorocznych maturzystek).

Chusta to niedawna zdobycz, a spodenki były już prezentowane, ale w wersji niepodwiniętej (ostatnio wyznaję szaloną zasadę: im krócej, tym lepiej). Reszta znana. Buty początkowo miały być tylko po bułki do sklepu i tylko do długich spodni, ale tak mi się dobrze w nich chodzi i tak podobają mi się te kaloszowate cholewki, że noszę je wszędzie i do wszystkiego. A co.


parasol z czerwoną obwódką - H&M
skórzana kurtka Jofama - ciucholand
sweter - Reserved
spodenki - H&M (skrócone)
chusta - pchli targ
granatowe rajstopy - nie pamiętam (!)
skórzane kozaki Saxy - ciucholand

17 kwietnia 2008

Noś, noś, noś długie włosy...

Wczoraj Mer z El Fashionisty napisała w swojej notce, że mój "styl" nawiązuje do lat 70. Choć zawsze twierdzę, że nie mam stylu (a już na pewno jednego), to dziś rzeczywiście wyglądam jak żywe potwierdzenie jej tezy.

Update (3.12.2008): Zdjęcie wylądowało na stronie Glamour.com w notce pt. 6 Ways to Look Cute in a Cardigan. Okazało się, że nie dość, że jestem "cute", to jeszcze "in that '70s ski-bunny way". A od króliczka to już blisko do Playboya, nie? Mówiłam, że to tylko kwestia czasu.


okulary - Reserved
wzorzysty sweter - ciucholand
skórzany pasek - ciucholand
czarny golf - H&M
torba - Reserved
dzwony - Zara
skórzane mokasyny - Born

9 kwietnia 2008

Kwiecie(ń)

Ta sukienka wpadła mi w oko kilka tygodni temu. Od razu się nią zachwyciłam, przymierzyłam i... nie kupiłam. No bo do czego to podobne, żeby tak brać wszystko, co się tylko człowiekowi spodoba. Spontaniczność jest zdecydowanie przereklamowana. Trzeba odłożyć, zastanowić się kilka dni, rozważyć wszystkie za i przeciw, i wtedy ewentualnie wrócić do sklepu (to nic, że w 9 przypadkach na 10 jest już "po ptokach"). Tak też zrobiłam. Tym razem jednak moja wstrzemięźliwość została wynagrodzona, bo akurat tego samego dnia, kiedy po nią wróciłam, przecenili je o 50%. Slow fashion rządzi.


sukienka - H&M
rajstopy - Calzedonia
buty Gabor - ciucholand

5 kwietnia 2008

Dziki szał

Ależ jestem nieobliczalna. Do tej pory chyba nigdy nie łączyłam ze sobą ciuchów o różnych wzorach, a tu proszę: kratka i kwiaty. Czyste szaleństwo. I w dodatku mi się podoba.

Buty zapowiadają się na odkrycie sezonu. Znalazłam je jakiś miesiąc temu w trakcie poszukiwań czarnych trzewików i uznałam, że są nawet fajniejsze niż te, które miałam w głowie. Przechodziłam w nich prawie cały ostatni tydzień i wygląda na to, że mam nową ulubioną parę.

Jak widać na załączonym obrazku, faza na torbę z Reserved nadal trwa. Teraz na wszystkich zdjęciach będzie albo ona, albo moje słynne benettonki, albo jedno i drugie. No co poradzę...


żakiet Rinascimento - Allegro
chusta w kwiaty - ciucholand
tweedowa spódnica Hennes - Allegro
czarne grube rajstopy - Galeria Centrum
torba - Reserved
buty Gabor - ciucholand
opaska - od siostry

2 kwietnia 2008

Schola styka

Odkąd pamiętam, ciągnęło mnie do mundur(k)ów. Jako dziecko uwielbiałam chodzić w szkolnym fartuszku (ku mojej rozpaczy znieśli je w IV klasie), a stroju harcerskiego najchętniej w ogóle bym nie zdejmowała. Najbardziej jednak zawsze zazdrościłam uczniom w Wielkiej Brytanii. Te ich sweterki w serek, krawaty, żakieciki, podkolanówki... Do tej pory żałuję, że nie było mi dane chodzić do takiej sztywniackiej szkoły.

Prezentowany strój to poniekąd rekompensata za nieszczęśliwe dzieciństwo. Emblemat dostałam od Agi.Pier (jeszcze raz wielkie dzięki!). Zadziałał jak amulet, bo zaraz potem znalazłam do niego upragnioną granatową marynarkę ze złotymi guzikami. Swoją drogą, ciekawe, czy wpadłabym na to, żeby połączyć ją z beżowymi spodniami, gdyby nie ta kolekcja. Hmm... raczej wątpię.

A spodnie kupiłam ostatnio w Zarze. Już raz je przymierzałam, ale wtedy marzyły mi się prawdziwe bryczesy z "balonami" na udach. Wystarczyło półtora miesiąca oraz obniżka 40%, żebym uznała, że są boskie i żyć bez nich nie mogę.


marynarka Kaunotar Finn Fashion - ciucholand
emblemat - prezent od Agi.Pier :)
bluzka - TJ Maxx
torba - Reserved
spodnie - Zara
skórzane trzewiki - Benetton