Odkąd zaczęłam na Facebooku i Instagramie (a zwłaszcza na Stories) relacjonować moje roślinne przygody, nie ma dnia, żeby ktoś nie zapytał mnie, jak pielęgnować paprotkę czy fikusa albo nie przysłał mi zdjęcia swojej schorowanej roślinki z pytaniem "Co jej dolega?" Zawsze odpisuję, że nie jestem żadną ekspertką i jako tako znam się tylko na tych roślinach, które mam od dawna, a i tak nie na wszystkich. Nie czuję się kompetentna, żeby bawić się w roślinną Dr. Quinn (mam na sumieniu kilka własnych zielonych trupów, nie chcę być odpowiedzialna również za Wasze!), ale chętnie powiem Wam, gdzie sama szukam informacji.
Dawniej nie wiedziałam nawet, jak nazywają się rośliny, które mam w mieszkaniu. Teraz nie tylko znam ich nazwy (polskie, łacińskie i angielskie!), wiem, co lubią, a czego nie, ale w dodatku potrafię rozpoznać wiele innych gatunków oraz popularnych szkodników. Jak to się stało? W komedii "Agent i pół", jest taka scena, kiedy Kevin Hart spotyka po latach Dwayne'a Johnsona, który w szkole był grubaskiem, z którego wszyscy się śmiali, a teraz wygląda jak... no, Dwayne Johnson. Więc pyta go, zaintrygowany: "Stary, jak to zrobiłeś?", na co ten odpowiada: "Ćwiczyłem przez 6 godzin dziennie, codziennie, przez ostatnie 20 lat". Tak samo jest z roślinami. Domowa dżungla nie zrobi się "sama". I nie, nie ma tu nic do rzeczy tzw. "ręka do roślin" (ten mit obalają zresztą autorki książki Projekt Rośliny, której co prawda nie ma w poniższym zestawieniu, bo dla mnie była trochę zbyt podstawowa, ale zupełnie zielonym mogę ją polecić). Do roślin trzeba mieć serce. Trzeba się nimi interesować, dużo o nich czytać, obserwować je, dbać o nie i po prostu je kochać :)
Ale do sedna. Oto źródła mojej roślinnej wiedzy.
O ROŚLINACH
Radosław Berent, Łukasz Marcinkowski
Wydawnictwo Full Meal
Od tej książki wszystko się zaczęło. Możliwe, że gdyby nie te wspaniałe zdjęcia, moja roślinna zajawka nie rozrosłaby się aż do takich rozmiarów. Ta książka jest po prostu botaniczne Bizancjum! Autorami są właściciele poznańskiej kwiaciarni Kwiaty & Miut. Ich kwiatowe wyczyny można śledzić na Instagramie @kwiatyimiut, ale ja szczególnie polecam Wam ich drugie konto, na którym dzielą się zdjęciami swojego zazielenionego mieszkania: @miut_casa. Niech się schowają wszystkie wnętrzarskie magazyny, blogi i pinteresty!
Jeśli chodzi o zawartość, to oprócz najpiękniejszych zdjęć, jakie widziałam w jakiejkolwiek książce o roślinach, oraz mnóstwa wnętrzarskich inspiracji, znajdziecie tu opisy ok. 50 gatunków, wskazówki dotyczące pielęgnacji, mapę polskich oranżerii i palmiarni, kilka poradników "zrób to sam" (kokedama, roślinne akwarium itp.), a także artykuły gościnnych autorów.
PIELĘGNOWANIE ROŚLIN POKOJOWYCH
David Longman (część I)
Jarosław Rak (część II)
MULTICO Oficyna Wydawnicza
Na pierwszą część trafiłam zupełnie przypadkiem na krakowskim targu staroci. Od razu mi się spodobała, bo oprócz opisów roślin i ich preferencji (stanowisko, podlewanie itd.) miała coś, czego nie ma żadna z moich pozostałych książek: szczegółowe instrukcje obrazkowe, pokazujące w idiotoodporny sposób, krok po kroku, jak rośliny przesadzać, rozmnażać, przycinać itd. Kiedy pochwaliłam się moją zdobyczą (za jedyne 7 zł!) na Insta Stories, okazało się, że to roślinny klasyk, obecny niemal w każdym polskim domu. Dowiedziałam się też, że kilka lat później wyszła druga część, którą oczywiście od razu dokupiłam sobie do kompletu.
W każdej części opisanych jest ok. 100 gatunków roślin. Niby w pierwszej miały być rośliny najbardziej popularne, a w drugiej nieco mniej znane, ale obie książki zostały wydane w latach 90., więc ten podział jest dziś zupełnie nieaktualny. Moim zdaniem warto mieć obie - dla mnie to taka roślinna encyklopedia. Można na nie trafić w antykwariatach albo na Allegro.
JAK PIELĘGNOWAĆ ROŚLINY DONICZKOWE. CHOROBY I SZKODNIKI
Gabriel Łabanowski
Leszek Orlikowski
Adam Wojdyła
MULTICO Oficyna Wydawnicza
Tę pozycję kupiłam po tym, jak na którejś z roślinnych grup pod postem z cyklu "Co dolega mojej roślinie?" w komentarzach ktoś wkleił screeny z tej książki z dokładnymi opisami i zdjęciami szkodników i chorób. Od razu stwierdziłam, że muszę ją mieć, choć miałam nadzieję, że nigdy mi się nie przyda. Niestety, już się przydała (cholerne przędziorki!).
Autory wzięli na tapet ok. 60 gatunków roślin i przy każdym z nich wypunktowali możliwe choroby i szkodniki, ilustrując je zdjęciami robali oraz schorowanych liści i pędów. To naprawdę niesamowita pomoc w diagnozowaniu problemów! Niestety, podane przez nich środki chemiczne do zwalczania chorób i szkodników są już nieaktualne, bo od czasu wydania książki zmieniły się przepisy i wiele z nich zniknęło z obrotu. Ale to nie problem. Kiedy już się wie, co dolega roślinie, w dziale ogrodniczym większości marketów budowlanych można znaleźć odpowiedni preparat.
JAK NIE ZABIĆ SWOICH ROŚLIN
Nik Southern
Wydawnictwo Otwarte
Jeśli uważacie, że książki o roślinach są nudne, no bo co ciekawego można napisać o podlewaniu i przesadzaniu, Nik Southern udowodni Wam, jak bardzo się mylicie. Tę książkę czyta się jak najlepszego bloga, z pełnokrwistą autorką, która przeklina, popija wino, szczerze opowiada o tym, jak po trzydziestce rzuciła pracę w rekrutacji, przez pół roku była bezrobotna, całymi dniami paliła skręty i oglądała Plotkarę, po czym... została florystką. Obecnie jest właścicielką dwóch kwiaciarni w Londynie, prowadzi warsztaty i zapewnia florystyczną oprawę pokazów mody.
Bezpretensjonalność i poczucie humoru autorki, żywy, potoczny język (brawa dla tłumaczki Anny Gralak, choć oczywiście nie byłabym sobą, gdybym nie znalazła paru drobiazgów do poprawienia), praktyczne, "życiowe" porady, różnorodne zdjęcia roślin (od perfekcyjnie wystylizowanych wnętrz po pralnie publiczne i wystawy małych sklepików) oraz zabawne ilustracje tworzą taki pakiet, że od tej książki naprawdę trudno się oderwać.
Mimo że wcześniej sporo już o roślinach wiedziałam, Nik bardzo poukładała mi w głowie, a jej zasada "powrotu do korzeni", czyli odtwarzania roślinom warunków, w których rosną w swoim środowisku naturalnym, sprawiła, że wszystko wydało mi się takie logiczne! Kaktusy i sukulenty rosną na pustyniach, więc muszą mieć podłoże z piaskiem, dużo słońca i mało wody. Paprocie rosną w poszyciu lasów tropikalnych, więc nie potrzebują dużo słońca, ale za to lubią wilgoć. No przecież!
INNE ŹRÓDŁA
Oczywiście, żeby przejść na wyższy poziom ogrodniczych umiejętności, wcale nie trzeba od razu robić napadu na księgarnię. W internecie jest mnóstwo stron, blogów i grup, w których znajdziecie WSZYSTKO.
- wujek Google - Niby oczywistość, ale niestety, wielu osobom po prostu nie chce się samodzielnie poszukać rozwiązania, tylko od razu wysyłają wiadomości do blogerów albo wołają o pomoc na grupie, oczekując rozwiązania na tacy. Szanujmy czas innych! Ja ZAWSZE najpierw szukam rozwiązania na własną rękę, a dopiero kiedy to zawodzi, proszę o pomoc innych chwastofilów. I naprawdę w ten sposób bardzo dużo się nauczyłam!
- roślinne grupy na FB: Zielone Pojęcie i Polish Jungle - Bardzo przyjazne, aktywne i prężnie działające grupy, na których można pooglądać domowe dżungle innych użytkowników, dowiedzieć się, że w Biedronce właśnie rzucili monstery albo fikusy lirolitsne bambino po 12 zł, a także uzyskać pomoc w diagnozowaniu roślinnych dolegliwości.
- roślinne blogi, Facebooki i Instagramy - W sieci jest ich zatrzęsienie, moje ulubione to wspomniane już wyżej @miut_casa (nie widziałam piękniejszego mieszkania), @muggleplants (kopalnia wiedzy; to z bloga Izy dowiedziałam się, że mam monsterę Adansona / adansonii, a nie żadną monsterę ukośną / obliqua), @nicoplants (cudne zdjęcia i dużo praktycznych wskazówek), Roślinny Patrol (historie zaniedbanych / schorowanych roślin doprowadzonych do porządku; uwaga: w sierpniu Ewa wydaje własną roślinną książkę!), @lolaflora_roslinna (moja krakowska roślinna dilerka - to od niej mam najbardziej efektowne okazy) oraz @boyswithplants (zdjęcia pięknych panów w towarzystwie równie pięknych roślin, zawsze z podanymi nazwami gatunkowymi (edukacja!)).
Ode mnie to tyle. Jeśli znacie jakieś inne fajne książki, strony lub profile, czekam na Wasze rekomendacje!
http://www.pineap.pl - słyszałam, że świetny blog roślinny! Instagram też niczego sobie i na dodatek niedługo pyknie jej 25K! :>
OdpowiedzUsuńPierwsze słyszę! ;)
UsuńRyfko, zerknij sobie jeszcze na tekst, bo znalazłam dwie literówki. Poza tym wpis super!
OdpowiedzUsuńByłoby prościej, gdybyś po prostu napisała gdzie ;)
UsuńJa ten tekst czytałam i poprawiałam już tyle razy, że oślepłam na błędy.
To ja napiszę;) na tapetę, nie "na tapet" ;)
UsuńO, kochana! "Brać na tapetę" to bardzo powszechny błąd! Tapet to pokryty zielonym suknem stół, przy którym dawniej dotyczyły się obrady, i właśnie stąd wzięło się to powiedzenie :)
Usuńto ja podpowiem: "po prostu nie chce się" zamiast "nie che się" przy punkcie o google'u
UsuńPoprawione. Dzięki.
UsuńJa wakacje zostałam sama z jakimś dziwnym potworem mojej współlokatorki, z dzieckiem potwora, brzydkim bękartem, którego przygarnęłam, by nie zginął, i który wabi się Martinus oraz z rozmarynem, który wabi się Conradus. Sama, gdyż ta lokatorka, która zna się na roślinach, wzięła swoją dżunglę i pojechała na wakacje do innego miasta. Próbuję teraz tego tałatajstwa nie zabić... Nie przepadam za roślinami. W moim domu te ogrodowe rosły fajnie (nikt nie wiedział, jak się nazywają naprawdę, ale jakaś wiedza ludowa, przekazywana ustnie, nadal funkcjonowała, więc mama uprawiała je po prostu według doświadczenia babci i sąsiadek), natomiast te domowe to były paskudne zielistki (nienawidzę zielistek!), które mnożyły się jak króliki i strasznie kurzyły. Dlatego przez większość życia roślin nie lubiłam. Dopiero dżungla lokatorki mnie przekonała i zmusiła do innego podejścia do roślin (ona niesamowicie o nie dba, wyhodowała awokado z pestki i ma muchołówkę, dla mnie jest mistrzem). A potem los zmusił mnie do przygarnięcia bękarta-Martinusa, no i próbuję go nie zabić (chociaż nie wiem, jak znaleźć jego gatunek - wpisać w google "brzydka roślina z grubymi liśćmi"?. Z czasem zainwestuję jeszcze w sukulenty. Na Jeżycach są cudowne kwiaciarnie, w których pani mają mnóstwo sukulentów i zawsze ci doradzą, co z nowym domownikiem robić :D
OdpowiedzUsuńTeż próbuję wyhodować awokado z pestki! Pod wpływem ostatniej książki :) Ponoć pierwsze owoce pojawiają się dopiero po ok. 10 latach, ale jak pisze Nik Southern: "Komu się spieszy?" ;)
UsuńA co do rozpoznania gatunku Martinusa, najprościej zrobić zdjęcie i wrzucić na którąś z podanych przeze mnie grup. Wiele osób tak robi i zawsze zagadka zostaje rozwiązana :)
Ja rozpoznaje rośliny przez aplikację. PictureThis. Robisz zdjęcie i to atomatycznie wyszukuje Ci co to może być. Jest po angielsku, więc jak czegoś nie rozumiem, to kopiuje nazwe łacińską i szukam w google po polsku :)
UsuńO to coś dla mnie! :)
OdpowiedzUsuńOsobiście bardzo polecam "roślinne porady" Sebastiana Kulisa. Sebastian to ta osoba, która w wielu Gdańszczanach zmieniła podejście do roślin. Choć w sumie trudno powiedzieć, żeby był specjalista od roślin pokojowych - jego "projekt" oczywiście traktuje również o nich, ale też o roślinach jako takich od ziół, poprzez chwasty do roślinek doniczkowych, a ostatnio rozwinął temat o hodowle... kurcząt! Dużo by gadać. Jeśli nie znasz zajrzyj! No i warto na Instagramie sledzic zarówno "roślinne porady" jak i "roślinne zaplecze".
OdpowiedzUsuńZnam, znam. Nawet mam broszkę z makiem z jego kolekcji dla Animal Kingdom :)
UsuńWe Wrocławiu dodatkowo działa Akademia Miejskiego ogrodnika i polecam ja wszystkim amatorom zielonego;) wykłady i warsztaty byly za darmo ibyly bardzo ciekawe. Były juz 2 edycje i mam nadzieje ze na jesieni będzie 3cia. Pozdrowienia z Wro:)
OdpowiedzUsuńja polecam książki z serii ekspert "rośliny pokojowe". "kaktusy i inne sukulenty" "365 porad dla miłośników kwiatów"
OdpowiedzUsuńA ja polecę dwie strony:
OdpowiedzUsuńPierwsza https://zojeczka.wordpress.com/ gdzie autorka każdą roślinę opisuje następująco: występowanie, wysokość, termin kwitnienia, stanowisko, wymagania, mrozoodporność. Dużo zdjęć w tym zdjęcia nasion.
Druga to forum ogrodnicze https://forumogrodnicze.info/ gdzie można znaleźć wiele porad dotyczących uprawy roślin. Ja korzystam gównie gdy szukam informacji o roslinach ogrodowych rzadziej domowych, ale część ogrodowych można hodować w warunkach domowych na balkonie w doniczce. Fajnie się sprawdzą aksamitki, petunie/surfinie, cynie, bratki, lobelia, żeniszek. Wystarczy posadzić na wiosnę w okolicach maja i cieszyć się nimi do pierwszych przymrozków jesiennych, a po przymrozkach roślinę wyrwać z doniczki i wyrzucić ziemię i doniczkę zaytzymać ;). Te rośliny wystarczy podlewać i ewentualnie dać im raz na jakiś czas nawóz do kwiatów i nic zbytnio nie robić (oprócz oberwania przekwitłych kwiatostanów). Rosną same.
O, dzięki! Przydadzą się do moich roślin balkonowych.
UsuńA u mnie nawet kaktusy usychają :( Chyba powinnam też się trochę dokształcić w temacie ogrodnictwa, bo marzy mi się w przyszłości mieszkanie pełne zieleni.
OdpowiedzUsuńPrzyda się dla mojej siostry - postanowiła kupić sobie mnóstwo ostatnio roślin ;-)
OdpowiedzUsuńMój chłopak wiele razy wyhodował awokado z pestki, ale roślinom zawsze w naszym poprzednim mieszkaniu coś nie grało -spadały im liście. W nowym mieszkaniu, dużo bardzej oświetlonym próbuje znów. Kiedyś nawet kupił nawilżacz powietrze specjalnie dla awokado, bo był czas, że rankmi ich liscie były oklapłe i myślał, że może wilgotność za niska :-D
OdpowiedzUsuń"O roślinach" (nazywana też w moim domu "książką o badylach") to rzeczywiście jest najładniejsza książka o badylach, jaką widziałam. W sumie to chyba bardziej ją oglądam niż czytam.
OdpowiedzUsuńW ogóle bardzo się cieszę, że jest taki mocny roślinno-botaniczny trend i mam nadzieję, że nie będzie szybko mijał. Liczę nawet, że będzie się rozwijał i nie pozostanie spłaszczony do liści monstery nadrukowanych na poszewkach na pościeli czy zasłonach.
Ja zawsze, jak opowiadam, że coś przeczytałam w książce "O roślinach", to ludzie dopytują o tytuł. No to ja odpowiadam, że "O roślinach", a oni, że przecież wiadomo, że o roślinach, ale JAKI TYTUŁ... Może z "O badylach" byłoby mniej problemów ;)
UsuńCzy w którejś z tych książek jest zaznaczone czy dana roślina jest bezpieczna dla zwierząt domowych?
OdpowiedzUsuńW "Jak nie zabić swoich roślin" jest lista gatunków szkodliwych dla zwierząt i dzieci, ale jest bardzo okrojona (ok. 10 roślin + 10 bezpiecznych). W książce "Projekt rośliny" (której już nie mam) też jest jedna strona na ten temat. Ale w żadnej nie spotkałam się z bardziej szczegółowym wykazem. Chyba niestety każdą roślinę trzeba guglować i sprawdzać :/
Usuńdziękuję
Usuńpolecam Ci wpis na blogu Emnildy - innej pasjonatki roślin.
OdpowiedzUsuńw ogóle, jakaś hipsterska moda z tymi roślinami!
https://www.instagram.com/urbanjungleblog Myslę, że znasz :) uwielbiam patrzeć na te wszystkie zielone aranżacje, które często są zupełnie „zwyczajne” i kuszą, kuszą!
OdpowiedzUsuńa to znasz? https://naradka.wordpress.com
OdpowiedzUsuńdla mnie bardzo rzetelne i konkretne miejsce
Ten blog polecała Ewa Wojtowicz w "Roślinnym patrolu" :) Bardzo fajna książka, tak swoją drogą. Jak będę robić część II roślinnej biblioteczki, to na pewno o niej napiszę (póki co jest recenzja na moim IG).
UsuńHelp!
OdpowiedzUsuńjak się pozbyć czegoś co mi zjada róże na balkonie (mszyce?). Pomocy!
Środkiem na mszyce (szok!) :D Do kupienia chyba w każdym markecie na stoisku ogrodniczym.
UsuńPrzeczytałam ten post dwa miesiące temu, bo czytam wszystkie Twoje posty. Ale kompletnie mnie nie zainteresowała ;) Aż tu... patrzę po remoncie, że moje niegdysiejsze kwiatki to jakieś badyle wstrętne się porobiły. Mój mąż, odpowiedzialny za opiekę nad nimi, uznaje tylko podlewanie :) Cóż, zamawiam polecone przez Ciebie książki (część miałam, ale się pozbyłam, o ironio) i przejmuję ogródek.
OdpowiedzUsuńW Roślinnym patrolu jest spis (chyba 60) roślin i do tego informacja o szkodliwości dla zwierząt.
OdpowiedzUsuńJa mam pytanie łączące dwa tematy Ci bliskie: dobry wygląd mieszkania i dbanie o rośliny. Mianowicie: mam duży problem jak estetycznie przechowywać wodę do podlewania roślin - wiadomo, powinna swoje odstać, a stawianie konewek na widoku trochę zagraca przestrzeń. Latem można wystawić konewkę na balkon, ale zimą to nie bardzo u mnie działa. Podpowiesz gdzie Ty składujesz wodę?
OdpowiedzUsuńU mnie przez większość roku konewka stoi na balkonie (pokazywałam to w tym poście), a zimą w mało widocznym miejscu - na podłodze, między wyspą kuchenną a ścianą. Tutaj trudno o jakieś uniwersalne rady, bo każdy ma inaczej urządzone mieszkanie.
Usuń