O, bogini! Trochę mnie tu nie było, co? Pory roku zdążyły się zmienić, włosy zdążyły mi urosnąć... No ale już jestem, z boską pomocą, czyli moją nową kumpelą Wenus. W świątecznym prezentowniku polecałam Wam koszule Lucky Shirt, zdobione ręcznie haftowanymi gołymi babkami. Niedawno dziewczyny wprowadziły do oferty również bluzy - z Mona Lisą, Meduzą, no i właśnie Wenus z Milo. Co prawda ostatnio przywiozłam sobie od Rodziców mój stary tamborek i planuję własnoręcznie poozdabiać sobie ciuchy jakimiś fajnymi haftami, ale ponieważ u mnie czas od pomysłu do realizacji liczy się w miesiącach, a czasem nawet latach, stwierdziłam, że lepszy jeden haft na klacie teraz niż dwadzieścia innych nie wiadomo kiedy.
Dolną partię Sztywniary zdobią natomiast dżinsy, które dostałam równo rok temu od polskiej marki Tova, a dopiero dzisiaj pojawiają się an blogu (mimo że nosiłam je w zeszłe wakacje prawie non stop). Są cieniutkie, w sam raz na lato (bo kto by tam latem nosił szorty!), mają wygodny wysoki stan, a po tym, jak niedawno wciągnęłam do nich gumkę, leżą wprost idealnie. A, no i oczywiście nie ma ich już w sklepie. Hasztag: #slowblogging
PS
Postaram się, żeby kolejny wpis pojawił się szybciej niż za 2 miesiące, ale gdyby ktoś z Was się za mną stęsknił, to donoszę, że codziennie udzielam się na Insta stories (teraz można je oglądać również z poziomu komputera - wystarczy kliknąć w okrągłe zdjęcie profilowe).
bluza z wyhaftowaną Wenus - Lucky Shirt (ciekawostka: jakiś czas temu w kolekcji Medicine pojawiła się koszula z golaską zaprojektowana przez dziewczyny)
dżinsy - Tova (prezent od marki... sprzed roku)buty - Tommy Hilfiger
plecak - Fjallraven Kanken (dokładniej pisałam o nim tutaj)
Ostatnio przeglądając Twojego bloga doszłam do wniosku, że szkoda, że dawno nic nie wstawiałaś - a tu taka niespodzianka! Trzymam kciuki i mam nadzieję, że do szybkiego przeczytania. I dziękuję za promowanie polskiej mody, bo właśnie czekam na swoją pierwszą przesyłkę od A2 :)
OdpowiedzUsuńNo trochę się zawiesiłam, fakt ;) Na zdjęciach w poprzednim poście jest śnieg...
UsuńA co do polskiej mody, to chyba będzie jej w mojej szafie stopniowo przybywać. Podobnie jak ubrań z drugiej ręki (miałam dłuższą przerwę w ciucholandowych łowach, ale wracam do gry!). Oby tylko czuwała nade mną Bogini Blogowej Systematyczności ;)
Dala bym glowe, ze to te spodnie ktore kiedys wykonalas sobie chalpnicza metoda naszywania lat... sweter fajny 👍
OdpowiedzUsuńCo za pamięć! :D Tamte faktycznie były podobne, ale niestety tak się porozciągały, że poszły na przemiał. Te są cieńsze i lepsze na lato, bo zamiast łat (czyli dodatkowych warstw materiału) mają takie jakby ślady po łatach :)
UsuńCześć,
OdpowiedzUsuńAle odważna stylizacja! Ja bym się nie odważyła tak wyjść z domu, ale wygląda bardzo ciekawie :)
Pozdrawiam,
Kasia
Serio? A co jest w niej takiego odważnego? Napisz, jestem strasznie jestem ciekawa :D
UsuńDla mnie główny haft jest bardzo odważny. Bardzo przyciąga uwagę i nie da się w tej bluzie przejść niezauwazonym. A zwracanie na siebie uwagi wymaga odwagi :)
UsuńPozdrawiam,
Kasia
No z jednej strony można powiedzieć, że jest odważna - w końcu Wenus świeci gołym biustem! ;) Ale z drugiej, buza sama w sobie jest bardzo grzeczna, a haft raczej subtelny i chyba aż tak nie rzuca się w oczy. W sumie fajnie, że jedna rzecz może być przez różne osoby tak skrajnie odbierana :)
UsuńFantastyczna bluza i jeansy <3
OdpowiedzUsuńZawsze mnie ciekawość zjada, jak kobiety dają radę siedzieć w wąskich spodniach z wysokim stanem (elastyczny to rozumiem, ale jeansy, czy materiałowe spodnie, jakim cudem daje się radę oddychać a spodnie nie rozłażą się w szwach?).
OdpowiedzUsuńCałość super, na Tobie wygląda.
PS Wyhaftujesz sama bluzę nawiązującą do dywanika z łazienki (byłaby para) - jakkolwiek upiornie można to odebrać, to Wenus bym sama włożyła, ale samych piersi, nie dałabym rady, ale jako wzór chyba byłyby łatwe do odtworzenia.
No to jest nas dwie, bo ja nie rozumiem, jak w ogóle można nosić spodnie z materiału, który nie jest rozciągliwy (m.in. dlatego tak kocham dresy) :)
UsuńStrasznie mnie ucieszyła ta moda na wysoki stan i "mom jeans", ale za chwilę się załamałam, bo wszystkie dżinsy, jakie oglądałam, były uszyte ze sztywnego, grubego dżinsu ze 100% bawełny, który nie rozciągał się ani na milimetr. Te są zupełnie inne - materiał jest cieniutki i mają aż 6% elastanu. Niedawno kupiłam sobie drugą parę - grafitowe Lee - materiał jest trochę grubszy (więc na upały nie bardzo), ale 2% elastanu robi robotę i portki są naprawdę wygodne. A zaznaczam, że ja nienawidzę, jak mnie coś uciska (wolność dla brzucha!) i unikam ciuchów, w których czuję się spętana :)
Fajny zestaw ! Cieszę się, że wróciłaś :-)
OdpowiedzUsuńUwielbiam cały ten zestaw, przede wszystkim ze wzglądu a jeansy - mega, niebanalne :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że w tej stylizacji świetnie sprawdzilyby się inne buty, np. jakieś wygodne mokasyny? Bluza plus jeansy plus plecak plus te buty sportowe dają razem taki trochę pospolity klimat, trochę dziecko idące do szkoły. Zmiana butów na nieco hmm... wytrawniejsze...mogłaby dodać odrobinę kontrastu i ciekawszego charakteru. Tak samo jak wymiana plecaka na skórzany albo torebkę, tak dla przełamania każualowości (wybaczcie tego potworka językowego ;)). To oczywiscie tylko lekka sugestia, być może zbyt podszyta osobistymi preferencjami ;) sama bluza i spodnie są ekstra!
OdpowiedzUsuńWiadomo, każdy swoje osobiste preferencje ma. Ja mam akurat takie, jak widać na załączonym obrazku, ale Twoją wersję też chętnie bym zobaczyła. Bo właśnie o to w tym wszystkim chodzi: żeby każdy łączył elementy tak, jak lubi :)
UsuńSwoją drogą, fajnymi mokasynami bym nie pogardziła (chociaż akurat nie do tego zestawu), ale mam problem z wkładanymi (tzn. niewiązanymi / niezasuwanymi) butami - po pewnym czasie każde zaczynają mi kłapać :/
Super,że znów jesteś na blogu. Śledzę Cię na FB i Instagramie, głównie przez Twoją fascynację zerowastowowymi tematami. Spodnie wyglądają świetnie, bluza też wygląda przyjemnie. Gdzie robiłaś sesję, Nowa Huta?
OdpowiedzUsuńPod Muzeum Lotnictwa. W poniedziałki zamknięte, więc można focić bez gapiów ;)
UsuńAaa zobaczyłam dziś te spodnie na instagramie Tulips and a Toolbox ( https://www.instagram.com/p/BiR3pYRjqRW/?taken-by=tulips_and_a_toolbox ) i jakoś mi się z Tobą skojarzyły i tamborkiem (cudownie by wyglądały haftowane spodnie w parze ze skarpetkami :D)
OdpowiedzUsuńO! Super inspiracja! Dzięki :)
UsuńEch i z radości, że takie fajne spodnie znalazłam, zjadłam koniec, miało być skarpetkami z napisami (byłoby miejsce na całe zdania).
UsuńDomyśliłam się ;)
UsuńRyfko, a skąd kolczyki? Jestem pewna, że kiedyś wspominałaś i starałam się to info odnaleźć, ale bez skutku. :(
OdpowiedzUsuń#dlugiespodnielatemteam :D
Anna Ławska. Pokazywałam je tutaj (ostatnie zdjęcie).
UsuńO właśnie! Bardzo dziękuję. :)
UsuńWiesz, że jesteś sławna? 😉 Ostatni KUKBUK o Tobie wspomniał w artykule o zero waste. Twoje wpisy nie idą w atmosferę, gratulacje!
OdpowiedzUsuńNo nie do końca, bo zrobili błąd w adresie bloga (nie wiem, skąd im się wziął ten myślnik), więc rozsławiają pustą stronę :)
UsuńCiekawa bluza, odwagi nie można Ci odmówić. Ale to dobrze, że są jeszcze tacy ludzie, którzy nie patrzą na innych, tylko robią to co chcą :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Paulina :)
Jeśli chodzi o takie hafty to polecam @hellom0m na instagramie. Bardzo fajna dziewczyna, która wyszywa majtki i koszulki dla innych dziewczyn. Powinno Ci się spodobać. Pozdrawiam, Wiktoria
OdpowiedzUsuńZaglądam i myślę, co tam u mojej Wenus z Huty ? :)
OdpowiedzUsuń