Dziś kolejna relacja z cyklu "prosto z Polski" :) Dwa tygodnie temu Łucja Wojtala zgodziła się, żebyśmy wpadły do niej ze Styledigger trochę poprzeszkadzać. To znaczy zgodziła się na Styledigger, ale w ramach promocji "druga blogerka gratis" dostała też mnie :)
Pierwszy raz z dzianinami Łucji zetknęłam się sto lat temu, a dokładnie cztery. Jakimś cudem trafiłam na jej stronę i po obejrzeniu zdjęć dwóch kolekcji: inspirowanych Alicją w Krainie Czarów i Czerwonym Kapturkiem długo nie mogłam pozbierać szczęki z podłogi. Pod wrażeniem byłam zresztą nie tylko ja, bo bajkowe projekty przyniosły Łucji sporo nagród, wyróżnień, pochwał za "malarskość", "poczucie humoru i koloru", a na deser... staż u samego Johna Galliano.
Od tamtego czasu powstały cztery kolejne kolekcje, nieco "doroślejsze", bardziej stonowane i chyba trochę bardziej do noszenia na co dzień (ja bym nosiła, aż by furczało - zwłaszcza ubrania z najnowszej kolekcji, w której pojawiły się moje ulubione motywy indiańskie). Nadal jednak są to niezwykle charakterystyczne, kolorowe, wzorzyste "superdzianiny" (jak to ujęła na swoim blogu Alicja Kowalska), których nie sposób pomylić z żadnymi innymi projektami. Właśnie takich twórców cenię najbardziej. Czasem oglądając nasze polskie pokazy mody, mam wrażenie, że gdyby przemieszać zdjęcia z kolekcji różnych projektantów, trudno byłoby zgadnąć, co jest czyje. Dzianiny Łucji byłabym w stanie bezbłędnie wyłowić z morza innych.
Oprócz pracowni, gdzie zrobiłyśmy z Asią mały bałagan w równiutko poukładanych ubraniach, zwiedziłyśmy również z fabrykę, w której powstają dzianiny do kolekcji. Tam specjalne maszyny dziergają z kolorowych nitek zaprojektowane przez Łucję wzory. Uwielbiam takie wycieczki, bo dzięki nim dowiaduję się rzeczy, o których nie miałam pojęcia lub nad którymi nigdy się nie zastanawiałam. Przechodziłyśmy od sali do sali, poznając poszczególne etapy produkcji (w fabryce powstają nie tylko kolekcje Łucji, ale także rodzinnej marki AL-BO oraz firm zewnętrznych, m.in. Big Star). Wzorcownia, dziewiarnia, krojownia, szwalnia, pralnia... Tkanie, szycie, prasowanie, sprawdzanie, czy ubrania nie mają wad... Niby wiedziałam, że tworzenie ubrań to nie takie hop-siup, ale co innego się domyślać, a co innego zobaczyć na własne oczy i usłyszeć na własne uszy te wszystkie furkoczące, syczące, ziejące parą maszyny i uwijających się przy nich pracowników. Dla takich wycieczek naprawdę warto prowadzić bloga :)
Ale dość gadania. Poniżej kilka zdjęć sesyjnych i pokazowych oraz zrobionych przeze mnie w pracowni. Jeśli ktoś czuje niedosyt, polecam stronę Łucji Wojtali, jej sklep internetowy, no i oczywiście Facebooka :)
Pierwszy raz z dzianinami Łucji zetknęłam się sto lat temu, a dokładnie cztery. Jakimś cudem trafiłam na jej stronę i po obejrzeniu zdjęć dwóch kolekcji: inspirowanych Alicją w Krainie Czarów i Czerwonym Kapturkiem długo nie mogłam pozbierać szczęki z podłogi. Pod wrażeniem byłam zresztą nie tylko ja, bo bajkowe projekty przyniosły Łucji sporo nagród, wyróżnień, pochwał za "malarskość", "poczucie humoru i koloru", a na deser... staż u samego Johna Galliano.
Od tamtego czasu powstały cztery kolejne kolekcje, nieco "doroślejsze", bardziej stonowane i chyba trochę bardziej do noszenia na co dzień (ja bym nosiła, aż by furczało - zwłaszcza ubrania z najnowszej kolekcji, w której pojawiły się moje ulubione motywy indiańskie). Nadal jednak są to niezwykle charakterystyczne, kolorowe, wzorzyste "superdzianiny" (jak to ujęła na swoim blogu Alicja Kowalska), których nie sposób pomylić z żadnymi innymi projektami. Właśnie takich twórców cenię najbardziej. Czasem oglądając nasze polskie pokazy mody, mam wrażenie, że gdyby przemieszać zdjęcia z kolekcji różnych projektantów, trudno byłoby zgadnąć, co jest czyje. Dzianiny Łucji byłabym w stanie bezbłędnie wyłowić z morza innych.
Oprócz pracowni, gdzie zrobiłyśmy z Asią mały bałagan w równiutko poukładanych ubraniach, zwiedziłyśmy również z fabrykę, w której powstają dzianiny do kolekcji. Tam specjalne maszyny dziergają z kolorowych nitek zaprojektowane przez Łucję wzory. Uwielbiam takie wycieczki, bo dzięki nim dowiaduję się rzeczy, o których nie miałam pojęcia lub nad którymi nigdy się nie zastanawiałam. Przechodziłyśmy od sali do sali, poznając poszczególne etapy produkcji (w fabryce powstają nie tylko kolekcje Łucji, ale także rodzinnej marki AL-BO oraz firm zewnętrznych, m.in. Big Star). Wzorcownia, dziewiarnia, krojownia, szwalnia, pralnia... Tkanie, szycie, prasowanie, sprawdzanie, czy ubrania nie mają wad... Niby wiedziałam, że tworzenie ubrań to nie takie hop-siup, ale co innego się domyślać, a co innego zobaczyć na własne oczy i usłyszeć na własne uszy te wszystkie furkoczące, syczące, ziejące parą maszyny i uwijających się przy nich pracowników. Dla takich wycieczek naprawdę warto prowadzić bloga :)
Ale dość gadania. Poniżej kilka zdjęć sesyjnych i pokazowych oraz zrobionych przeze mnie w pracowni. Jeśli ktoś czuje niedosyt, polecam stronę Łucji Wojtali, jej sklep internetowy, no i oczywiście Facebooka :)
Red Riding Hood Project, 2007 (fot. lucja.com)
Po drugiej stronie lustra, 2005 (fot. lucja.com)
Jesień/zima 2011/2012 (fot. lucja.com)
Pokaz wiosna/lato 2012 (fot. lucja.com)
A tu już moje fotki z pracowni:
Chyba najładniejszy baner, jaki w życiu widziałam :)
Sweter z kolekcji wiosna/lato 2008.
Paleta malarska.
Megaprzytulna jesień/zima 2011/2012.
Zawsze chciałam mieć takiego manekina.
To z tych nici powstają te wszystkie bajecznie kolorowe wzory.
Na przykład takie :)
Małe macanko (uwieczniła Styledigger).
Biblioteczka modowa bardzo do pozazdroszczenia.
Wzór z kolekcji wiosna/lato 2012.
Łoj diridi ridi u-ha!
Po lewej: jesień/zima 2011/2012, po prawej: Czerwony Kapturek 2007.
Jesień/zima 2008/2009.
Próbki, notatki, inspiracje...
Oparłam się i nie dałam nura w górę tych miękkich, kolorowych skrawków, chociaż pokusa była spora.
Po drugiej stronie lustra, 2005 (fot. lucja.com)
Jesień/zima 2011/2012 (fot. lucja.com)
Pokaz wiosna/lato 2012 (fot. lucja.com)
A tu już moje fotki z pracowni:
Chyba najładniejszy baner, jaki w życiu widziałam :)
Sweter z kolekcji wiosna/lato 2008.
Paleta malarska.
Megaprzytulna jesień/zima 2011/2012.
Zawsze chciałam mieć takiego manekina.
To z tych nici powstają te wszystkie bajecznie kolorowe wzory.
Na przykład takie :)
Małe macanko (uwieczniła Styledigger).
Biblioteczka modowa bardzo do pozazdroszczenia.
Wzór z kolekcji wiosna/lato 2012.
Łoj diridi ridi u-ha!
Po lewej: jesień/zima 2011/2012, po prawej: Czerwony Kapturek 2007.
Jesień/zima 2008/2009.
Próbki, notatki, inspiracje...
Oparłam się i nie dałam nura w górę tych miękkich, kolorowych skrawków, chociaż pokusa była spora.
Zdjęcia rewelacja;P
OdpowiedzUsuńSuper! Ryfko, a skąd masz tę szarą bluzkę i wisiorek? Dzięki za odp! Basia
OdpowiedzUsuńAaaa, też jestem jej fanką. Jest fantastyczną projektantką. A kolekcja, którą pokazała podczas ostatniego ŁFW po prostu mnie zabiła! Była boska!
OdpowiedzUsuńjakie to wszystko piękne! mało powiedziane, zniewalające, oszałamiające, zwala z nóg i... brak mi słów. same cuda :)
OdpowiedzUsuńZ tych skrawków można by uszyć taką faaaajną podusię-milusię...
OdpowiedzUsuńNastępna genialna projektantka :)
Ale piękne kolorki;) Aż się chce oglądać i przymierzać wszystkie projekty;)
OdpowiedzUsuńTa sukienka niebieska... Pokochałam! I ceny zachęcają :-)
OdpowiedzUsuńKOCHANA RYFKO, JAK MOZNA WEJSC W POSIADANIE TYCH CUDOWNOSCI??
OdpowiedzUsuńKatarzyna
Nie no, trzy linki do strony ze sklepem internetowym a ja sié pytam jak wejsc w posiadanie, facepalm:)
OdpowiedzUsuńKatarzyna
-> Basia: Bluza jest Cheap Monday (kupiona na modmod.pl), a wisiorek z konikiem dostałam kiedyś od sklepu Modekungen.se.
OdpowiedzUsuń-> Katarzyna: Na wszelki wypadek dodałam na końcu jeszcze bezpośredni link do sklepu ;)
CUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUDO <3
OdpowiedzUsuńIntensywne kolory i bardzo ciekawe wzory - brawa za odwagę w tworzeniu tak innych, przyciągających uwagę rzeczy! Wspaniale, że Polacy mają taki potencjał i tak dobrze go wykorzystują :)
OdpowiedzUsuńhttp://rocckatworzy.blogspot.com/
Lucja ma swoja pracownie w Ketach, to moje rodzinne miasteczko :) uwielbiam jej ubrania
OdpowiedzUsuńNiesamowita wycieczka - zobaczenie wszystkiego od drugiej strony pomaga w zrozumieniu kunsztu projektanta oraz wielkiego wysiłku jaki trzeba w coś włożyć. Od zawsze widzę w Łucji jakiś element Missonich, jest polską królową dzianin.Chętnie przygarnęłabym kilka rzeczy (jak nie wszystkie ;)
OdpowiedzUsuńzdjecia sa piekne! genialny post!
OdpowiedzUsuńUwielbiam projekty Łucji! Miałam przyjemność poznać ją podczas FW i jest przesympatyczną i szalenie zdolną projektantką! Mam nadzieję, że za parę lat będzie jedną z bardziej znanych projektantek w tym kraju! Super relacja :) Buźka
OdpowiedzUsuńpodobał mi się jej pokaż na FW, w końcu jakieś etno wzory!
OdpowiedzUsuńniektóre rzeczy są rewelacyjne, inne mniej mi się podobają, ale bez wątpienia bardzo oryginalne wyroby!
OdpowiedzUsuńooo mamo! rzadko kiedy mi się coś tak podoba:)
OdpowiedzUsuńChciałabym tam być:)
OdpowiedzUsuńJesus maryja orgazmiczna paleta barw. Teraz spać nie będę mogła bo mi się jeszcze zaczną śnić i umrę ze smutku, że mnie na takie cuda nie stać:<
OdpowiedzUsuńNiesamowite jak to wszystko jest dopracowane! Sama przyjemność dla oczu :).
OdpowiedzUsuńChociaż popatrzeć można przez ekran. I w dodatku polskie to.
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia!
Też chciałabym mieć takiego manekina (czarnego) :)
OdpowiedzUsuńRyfka błagam Cie o częstsze wpisy. Kiedyś Twój blog był dla mnie jedyny i najlepszy spośród wszystkich polskich blogów. Teraz niestety, przez coraz to rzadsze wpisy, muszę powiedzieć, że inne szafiarki Cię doganiają, a kilka Cię już chyba nawet prześcignęło. Bardzo mi smutno :(
OdpowiedzUsuńSzkoda, że na stronie nie ma sukienek z kolekcji 2012, które sa na Twoich zdjęciach z wybiegu.
OdpowiedzUsuńFajnie, że Wam się podoba. Łucji na pewno też jest bardzo miło, kiedy czyta Wasze komentarze :)
OdpowiedzUsuń-> Dolly: Dla mnie to nie wyścigi :) Bloguję w swoim tempie - kiedy mam czas i wenę. Po prostu :)
-> Anies: Na razie jeszcze nie ma, ale na pewno się pojawią :)
REWELKA!!!
OdpowiedzUsuńswego czasu parałam się projektowaniem dzianin dla pewnej dziewiarskiej szczecińskiej firmy... piękne to były czasy, żałuję, że na poważnie tej działalności nie potraktowałam, ale to było sto lat tewmu...
Cudowne dzianinki robi Łucja, pięknie je czaruje w ciuszki... miodzio... aż się chce patrzeć, dawno tak nie zachwyciły mnie polskie dzianinki :) i tak jak innym nasuwa się samo porównanie do missoni, choć ja zaryzykowałabym stwierdzenie, że te dzianinki biją zygzaczki na głowę swoją pomysłowością i wielością inspiracji folkowo- ludycznych... ufff! gratulacje dla projektantki,aż serce mi się wyrywa( jakby potrzebowała kogoś z doświadczeniem to jestem chętna i otwarta:) a Tobie Ryfko zazdraszczam...:)
pozdro- fiolka
och, jej dzianiny są powalające, ja zazwyczaj jestem zachowawcza w łączeniu kolorów, ale ta mnogość barw jak najbardziej mi odpowiada, wszystko wydaje się takie przytulne i dobre jakościowo, z pewnością takie jest :)
OdpowiedzUsuńNajchętniej wytarzałabym się w tych mięciutkich skrawkach :D
OdpowiedzUsuńNo i to jest dopiero projektantka! Nigdy nie zrozumiem tych orgazmicznych zachwytów i jęków nad Zieniem, bądź Kupiszem ( wybacz Ryfka! ), który projektuje ubrania w kolorze ścierki do podłogi.
Zazdroszczę wizyty w królestwie włóczki i poznania tak ciekawej osoby.
P.S. A dostałaś jakiś sweterek od Łucji do przetestowania?
-> Anonim: Oj, Kupisz mnie kupił tymi ostatnimi orzełkami. Bez reszty! :)
OdpowiedzUsuńNic do "przetestowania" nie dostałam, ale jak się odbiję od finansowego dna, to mam na oku taką jedną sukienkę :)
A tak trochę obok tematu: to smutne, że teraz jak ktoś na blogu o czymś napisze albo coś pochwali, to zaraz wszyscy myślą, że musiał coś za to dostać. I niestety, ja sama też się łapię na takiej podejrzliwości wobec innych blogerów. Co za czasy.
No cóż, wyjątek potwierdza regułę.
OdpowiedzUsuńA Ty, Ryfko, jeszcze długo nie odbijesz się od finansowego dna, bo idą Święta Bożego Narodzenia
(prezenty), a po Nowym Roku są wyprzedaże i nie wierzę w to, że jakimś cudem uda Ci się ominąć przybytki ciuchowej rozpusty :D
Się pytam czemu nie zdjęłaś kapelutka we wnętrzu?
OdpowiedzUsuńCiekawski
Ryfko, a jak to jest z rozmiarami tych dzianin? Bardziej S czy M?
OdpowiedzUsuńCzaję się na któreś z cudeniek dostępnych na stronie, chociaż kusi też, żeby zaczekać do wiosny :)
Właśnie się dowiedziałam, że kolekcja wiosna/lato 2012 pojawi się w sklepie internetowym na przełomie stycznia i lutego :)
OdpowiedzUsuń-> Ciekawski: Bo ja go tylko do spania ściągam!
-> Anonimka ostatnia: Nie mierzyłam, więc niestety nie wiem. Zapytaj Styledigger, ona przymierzała dwie sukienki. Albo napisz do Łucji, żeby podała Ci szczegółowe wymiary :)
bardzo pozytywne ubrania i mimo braku mozliwosci dotkniecia jakos tak bardzo dobrze jakosciowo wygladaja. a czy styl tylko mnie sie z Odd Molly kojarzy?
OdpowiedzUsuńHmm, to może poczekam na nową kolekcję? Styczeń właściwie tuż, tuż :)
OdpowiedzUsuń(Anonim od rozmiarów)
zdjęcia są rewelacyjne, te kolory, cudne . Świetny blog, oczywiście obserwuje i liczę na to samo. Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńCudowne i bardzo w moim guście ostatnio.
OdpowiedzUsuńTrochę mi się te dzianiny kojarzą z IVKO, w których to wzorach i kolorach się zakochałam, gdy przypadkowo zobaczyłam witrynę sklepu w Belgradzie i teraz mi się śni po nocach:
http://www.ivko-knits.com/en/
świetne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńpięknie :) dla mnie to polska Missoni :D
OdpowiedzUsuńRyfko, uwielbiam sposób w jaki piszesz. Jesteś niesamowita.
OdpowiedzUsuńA zdjęcia z sesji zapierają dech w piersiach!
Pozdrawiam serdecznie,
Czmiel
hej :) mogłabyś mi powiedzieć jak ustawić czcionkę w komentarzach? chodzi mi o to, żeby odpowiadając na komentarze czcionka właściciela bloga była pogrubiona - tak jak u cb. jak to zrobić?
OdpowiedzUsuń-> Anonim od pogrubienia czcionki: Po prostu na początku wstawiasz < b> , a na końcu < /b> (tylko bez spacji w nawiasach).
OdpowiedzUsuńdziękuje :) a jak dodajesz załącznik "lobię to" do każdego posta?
OdpowiedzUsuń-> Anonim: Oj, nie pamiętam już, co dokładnie zrobiłam, bo to było dość dawno. Znalazłam w Googlu odpowiedni kod i dodałam go do kodu bloga. W necie jest sporo artykułów z poradami i generatorów kodów FB, więc na pewno coś znajdziesz.
OdpowiedzUsuńkocham takie wzorzyste ciuszki! nie mogę oderwać on nich oczu ;p piękne <3
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :) i jeśli masz ochotę zapraszam do mnie :)
to teraz ja zbieram szczękę z podłogi... wspaniałe rzeczy, jejku, coraz bardziej się powiększa lista życzeń i marzeń (a pieniędzy nie przybywa niestety..)
OdpowiedzUsuńO rany! Co za cuda! Wypatrzyłam coś z najnowszej kolekcji dla siebie i od dziś zaczynam odkładać :D
OdpowiedzUsuńEKHM! Może by tak post????!!!! Ostatni ubraniowy był miesiąc temu. Kobieto... Ogarnij koka ze skarpetą i zamiataj po aparat :P
OdpowiedzUsuń-> Anonim: W grę wchodzi co najwyżej post w piżamie, bo od paru dni zdycham w łóżku.
OdpowiedzUsuńczekam na nowości! :)
OdpowiedzUsuńa u mnie relacja z pokazu Mariusza Przybylskiego, więc zapraszam :*
Rzeczy baaardzo interesujące ale niestety niektore chyba zbyt szalone na nasze poslkie realia- kiedys jak ubralam cos ostrorozwego do bardzo prostego czarnego stroju wszysyc patrzyli na mnie jka na wariatke
OdpowiedzUsuńAle aż chce sie zaryzykowac!:)
pozdrawiam Cię!
jestem zaskoczona - perełki normalnie. A zdjęcia jeszcze lepsze!:D
OdpowiedzUsuńSuper zdjęcia , świetna modelka bardzo ładnie pozuje ;)
OdpowiedzUsuńczekam i czekam, a tu nie pojawia się żaden outfit u cb ;p, a jeśli masz ochotę zapraszam do mnie. – pojawił się mały artykuł :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
Oglądam właśnie wyprzedaże na Asosie, zobaczyłam to i jakoś od razu pomyślałam o Tobie :-D
OdpowiedzUsuńhttp://www.asos.com/ASOS/ASOS-Fringe-Sleeve-Mesh-Crop/Prod/pgeproduct.aspx?iid=1703489&cid=8189&sh=0&pge=4&pgesize=200&sort=3&clr=Red
Miss Mjau
za rzadko tu jesteś!
OdpowiedzUsuńLove the photos, beautiful work!
OdpowiedzUsuńsuper!;)
OdpowiedzUsuńbrak słów-ten blog jest świetny!
OdpowiedzUsuńSWIETNA STYLIZACJA, ZDJECIA W LESIE BARDZ MI SIE PODOBALY, ZWLASZCZA TO JEDNO Z DZIEWCZYNKĄ W FARTUSZKU Z TOREBKĄ. BAJKOWE BARDZO. PRZYWODZI NA MYSL SKOJARZENIA Z CZERWONYM KAPTURKIEM ALBO INNYMI BAJKAMI W DZIECINSKIE CZYTANIMI LUB SLUCHANYMI :) MEGA POMYSL
OdpowiedzUsuńAleŻ Ci zazdroszcze że mogłaś tego wszystkiego pomacać :) Super!
OdpowiedzUsuńJak widzę TAKIE materiały, a z tego TAKIE ubrania, to od razu mam ochotę wyjąć maszynę do szycia i tworzyć, tworzyć... Cóż, chyba się zakochałam i już wiem, że zdecydowanie częściej będę odwiedzała tego bloga !
OdpowiedzUsuńZapraszam też na nasz, dopiero raczkujący :)
uwielbiam Łucję Wojtalę ! polowałam na te ubrania w Odzieżowym Polu ale za późno odkryłam tą kolekcję i został tylko jeden typ sukienki :/
OdpowiedzUsuń