Ponieważ czasem trafiają mi się mejle z pytaniami "Jak zacząć?", postanowiłam zebrać kilka wskazówek dla początkujących/niezdecydowanych szafiarek. Niech mnie jednak drzwi do H&M ścisną, jeśli chcę tu występować w roli mentorki. Po prostu myślę, że takie podsumowanie może się komuś przydać. No i lubię robić listy :)
Poniższe wskazówki to rzecz jasna tylko moje osobiste przemyślenia na temat technicznych stron szafo-blogowania. Nie wnikam w zestawy ciuchów czy zakres tematyczny bloga (wpisy pozaszafiarskie itd.). Kiedyś na forum dyskutowałyśmy o tym, jaka powinna być idealna e-szafa, i niektóre opinie były całkowicie sprzeczne. Wiadomo, każda szafiarka ma trochę inny pomysł i podejście. I całe szczęście, bo inaczej byłoby strasznie nudno :) Ja widzę to tak:
Pierwsza decyzja dotyczy serwisu, w jakim chcemy założyć bloga. Wybór jest spory. Ja polecam Blogspot i Wordpress (uwaga: ten ostatni nie pozwala na zamieszczanie reklam). Wiele szafiarek używa Bloksa, ale sama raczej bym go nie wybrała, bo często się zawiesza (potrafi "zjeść" wpis lub komentarz przed jego opublikowaniem). A już pod żadnym pozorem nie zdecydowałabym się na Onet, który jest moim zdaniem wyjątkowo niewygodny i nieczytelny.
Kolejna kwestia to nazwa bloga. Dobrze, jeśli jest w miarę krótka i łatwa do zapamiętania. Blogów są tysiące, a w Polsce samych szafiarskich chyba ok.200 400 700 (niech mnie ktoś poprawi), więc warto wybrać taką, która nie pozwoli nam zginąć w tłumie. Idealnie, jeśli nick autorki można powiązać z jej blogiem - bardzo ułatwia to identyfikację.
Tak naprawdę wcale nie musimy zakładać bloga. Prostszą - i mniej zobowiązującą - alternatywą może być profil na którymś z serwisów fotograficznych/modowych, np. Stylio, Lookbook czy Flickr (gdzie działa modowa grupa Wardrobe Remix).
Blog powinien być wygodny i przyjazny dla oka odwiedzającego. Przejrzysty i konsekwentny układ, czytelna czcionka, niezbyt jaskrawe kolory. Fajne szablony i dodatki do blogspotowych blogów można ściągnąć np. z Blogger Bustera.
To najważniejszy element blogów szafiarskich. Dobrze, jeśli są jasne, wyraźne, odpowiedniej wielkości (tzn. nie tak małe, że ledwo co widać, ale nie tak duże, że nie mieszczą się na ekranie), a do tego szybko się ładują.
Oczywiście przydaje się porządny aparat, najlepiej lustrzanka, którą można wyczarować takie cuda jak u Kaka Bubu czy Styledigger, ale i bez dobrego sprzętu da się żyć. Ja używam starego kompaktu (Kodak DX 6490) i chyba nie jest najgorzej, a Enso świetnie sobie radzi zwykłym telefonem komórkowym! Dużą pomocą są tu programy do obróbki (np. darmowy Pixlr i Photoscape), w których możemy nasze zdjęcia przyciąć, rozjaśnić, poprawić kolory czy dodać ciekawe efekty. Gorąco polecam przed wklejeniem na bloga załadowanie ich najpierw na Flickr, który wyraźnie (i automatycznie) poprawia jakość.
Zmorą wielu szafiarek jest brak fotografa. Można wykorzystać chłopaka, siostrę lub koleżankę, ale jeśli nie mamy nikogo pod ręką, zawsze zostaje samowyzwalacz. Jak dowodzi blog Magdalene czy niektóre sesje Pyzy, szafiarka może być samowystarczalna :)
Co do samego wykonania zdjęć, to warto zwrócić uwagę na kilka rzeczy. Po pierwsze, aparat powinien znajdować się mniej więcej na wysokości pasa, inaczej proporcje sylwetki zostają zaburzone (zdjęcia robione z góry są wyjątkowo niekorzystne, bo skracają nogi, wydłużając np. nos). Po drugie, najlepiej fotografować się na powietrzu, w świetle dziennym (na blogu Fabriklandia przeczytałam kiedyś, że najlepszym malarzem w fotografii jest słońce - święte słowa!). Po trzecie, dobrze jest wybierać jasne, jednolite tło (zwłaszcza gdy mamy na sobie ciemne ubrania). Oczywiście nie ma jak ciekawy plener, ale pusta ściana pokoju czy balkon też mogą się świetnie sprawdzać. Po czwarte, nie ma się co łudzić, że dobre zdjęcie uda się zrobić od razu - trzeba się trochę napstrykać. Wreszcie jeśli chodzi o pozowanie, to ja lubię, kiedy poza "modelki" jest w miarę statyczna, naturalna i pozwala zobaczyć, jak ciuchy się układają, ale dynamiczne, zakręcone zdjęcia też się fajnie ogląda. Nie zaszkodzi również uśmiech - na przeszkolenie wysyłam do specjalistek: Aife i Morven. A więcej porad dotyczących pozowania można znaleźć u Vintage Girl.
Zdjęcia mówią zwykle same za siebie, ale opis może być ich świetnym uzupełnieniem. Podawanie źródeł ubrań to już szafiarska tradycja. Część dziewczyn dodaje też ceny.
A co powinno być w notkach? Moim zdaniem to, czego nie widać na zdjęciach. Zamiast pisać, że "do czerwonej sukienki założyłam białe rajstopy", lepiej chyba wyjaśnić, skąd pomysł na strój, zalinkować zdjęcie, które było inspiracją, opisać krawieckie przeróbki czy dramatyczne polowanie (po nauki odsyłam do Cioci Fretki i Cioci Harel). Dobrze też, jeśli tekst nie jest zbyt długi (ten przekracza wszelkie normy unijne!) oraz... nie zawiera błędów ortograficznych (Firefox automatycznie je podkreśla i nieraz zaoszczędził mi wstydu).
Ostatnio ciągle to powtarzam i powtórzę raz jeszcze: uważam, że dzięki komentarzom blog żyje. To nie tylko sposób na poznanie opinii innych, ale także (a dla mnie przede wszystkim) na lepsze poznanie odwiedzających, rozwinięcie tematu poruszonego w poście, czy po prostu taka "towarzyska herbatka". Nie wszyscy decydują się na włączenie tej opcji, jednak jeśli już to robimy, przyda się sporo dystansu. Każdy lubi komplementy, ale trzeba się też przygotować na słowa krytyki. Nie ma jednak co popadać w depresję z powodu niepochlebnych opinii (ani w samozachwyt z powodu pozytywnych). Wszystkim nigdy się nie dogodzi, a już na pewno nie w sprawach mody. Oczywiście co innego krytyka, a co innego zwyczajne chamstwo. Na pocieszenie dodam, że komentarze poniżej pewnego poziomu zdarzają się niezwykle rzadko. Przed nimi, podobnie jak przed spamem i reklamami, uchroni nas włączenie moderacji.
Szafowanie to nie matematyka i trudno tu chyba mówić o "błędach", ale jest kilka rzeczy, które mnie - jako odwiedzającą - rażą: ciemne, niewyraźne zdjęcia, byki w notkach, dająca po oczach kolorystyka bloga, zamalowywanie twarzy (lepiej po prostu uciąć zdjęcie na wysokości szyi), fotografowanie się na boso (halo, buty to często podstawa kreacji!). Nie jestem też fanką nagłówków zajmujących cały ekran, konieczności ciągłego "jeżdżenia" suwakiem w dół i w górę (albo nie daj Boże jeszcze na boki), układu typu jeden post na stronie (utrudnia to przeglądanie wcześniejszych wpisów) i zamieszczania zbyt wielu zdjęć (oczywiście nie mówię tu o sesjach, gdzie każde zdjęcie stanowi część pewnej opowieści, tylko o wklejaniu kilku(nastu) niemal identycznych ujęć).
Dobra, powiedzmy, że mamy już bloga. Co dalej? Warto poprosić o dodanie go do Listy Polskich Szaf (oczywiście jeśli na blogu jest już kilka postów, a nie tylko jeden pt. "Zakładam szafę"). Komentowanie u innych to dobry sposób na zaznaczenie swojej obecności w sieci i zyskanie odwiedzających, jednak nachalna reklama ("u mnie nowa notka - zajrzyj koniecznie!" itp.) odnosi zazwyczaj wprost przeciwny skutek. Umiar i cierpliwość wysoce wskazane.
No właśnie, po co w ogóle prowadzić e-szafę? Pewnie każda szafiarka ma własne powody. Ja mogę mówić za siebie: Bo pozwala mi być częścią fantastycznej społeczności ciuchowych wariatek. Bo daje mi możliwość "artystycznego" wyżycia się. Bo to naprawdę świetna zabawa. Bo jestem próżna i lubię się chwalić :)
Uff... Wpis mi się rozwinął jak rolka papieru toaletowego, a i tak pewnie wiele rzeczy pominęłam. Liczę, że inne ciotki szafiarki uzupełnią :)
Poniższe wskazówki to rzecz jasna tylko moje osobiste przemyślenia na temat technicznych stron szafo-blogowania. Nie wnikam w zestawy ciuchów czy zakres tematyczny bloga (wpisy pozaszafiarskie itd.). Kiedyś na forum dyskutowałyśmy o tym, jaka powinna być idealna e-szafa, i niektóre opinie były całkowicie sprzeczne. Wiadomo, każda szafiarka ma trochę inny pomysł i podejście. I całe szczęście, bo inaczej byłoby strasznie nudno :) Ja widzę to tak:
1. DOMENA I NAZWA
Pierwsza decyzja dotyczy serwisu, w jakim chcemy założyć bloga. Wybór jest spory. Ja polecam Blogspot i Wordpress (uwaga: ten ostatni nie pozwala na zamieszczanie reklam). Wiele szafiarek używa Bloksa, ale sama raczej bym go nie wybrała, bo często się zawiesza (potrafi "zjeść" wpis lub komentarz przed jego opublikowaniem). A już pod żadnym pozorem nie zdecydowałabym się na Onet, który jest moim zdaniem wyjątkowo niewygodny i nieczytelny.
Kolejna kwestia to nazwa bloga. Dobrze, jeśli jest w miarę krótka i łatwa do zapamiętania. Blogów są tysiące, a w Polsce samych szafiarskich chyba ok.
Tak naprawdę wcale nie musimy zakładać bloga. Prostszą - i mniej zobowiązującą - alternatywą może być profil na którymś z serwisów fotograficznych/modowych, np. Stylio, Lookbook czy Flickr (gdzie działa modowa grupa Wardrobe Remix).
2. SZATA GRAFICZNA
Blog powinien być wygodny i przyjazny dla oka odwiedzającego. Przejrzysty i konsekwentny układ, czytelna czcionka, niezbyt jaskrawe kolory. Fajne szablony i dodatki do blogspotowych blogów można ściągnąć np. z Blogger Bustera.
3. ZDJĘCIA
To najważniejszy element blogów szafiarskich. Dobrze, jeśli są jasne, wyraźne, odpowiedniej wielkości (tzn. nie tak małe, że ledwo co widać, ale nie tak duże, że nie mieszczą się na ekranie), a do tego szybko się ładują.
Oczywiście przydaje się porządny aparat, najlepiej lustrzanka, którą można wyczarować takie cuda jak u Kaka Bubu czy Styledigger, ale i bez dobrego sprzętu da się żyć. Ja używam starego kompaktu (Kodak DX 6490) i chyba nie jest najgorzej, a Enso świetnie sobie radzi zwykłym telefonem komórkowym! Dużą pomocą są tu programy do obróbki (np. darmowy Pixlr i Photoscape), w których możemy nasze zdjęcia przyciąć, rozjaśnić, poprawić kolory czy dodać ciekawe efekty. Gorąco polecam przed wklejeniem na bloga załadowanie ich najpierw na Flickr, który wyraźnie (i automatycznie) poprawia jakość.
Zmorą wielu szafiarek jest brak fotografa. Można wykorzystać chłopaka, siostrę lub koleżankę, ale jeśli nie mamy nikogo pod ręką, zawsze zostaje samowyzwalacz. Jak dowodzi blog Magdalene czy niektóre sesje Pyzy, szafiarka może być samowystarczalna :)
Co do samego wykonania zdjęć, to warto zwrócić uwagę na kilka rzeczy. Po pierwsze, aparat powinien znajdować się mniej więcej na wysokości pasa, inaczej proporcje sylwetki zostają zaburzone (zdjęcia robione z góry są wyjątkowo niekorzystne, bo skracają nogi, wydłużając np. nos). Po drugie, najlepiej fotografować się na powietrzu, w świetle dziennym (na blogu Fabriklandia przeczytałam kiedyś, że najlepszym malarzem w fotografii jest słońce - święte słowa!). Po trzecie, dobrze jest wybierać jasne, jednolite tło (zwłaszcza gdy mamy na sobie ciemne ubrania). Oczywiście nie ma jak ciekawy plener, ale pusta ściana pokoju czy balkon też mogą się świetnie sprawdzać. Po czwarte, nie ma się co łudzić, że dobre zdjęcie uda się zrobić od razu - trzeba się trochę napstrykać. Wreszcie jeśli chodzi o pozowanie, to ja lubię, kiedy poza "modelki" jest w miarę statyczna, naturalna i pozwala zobaczyć, jak ciuchy się układają, ale dynamiczne, zakręcone zdjęcia też się fajnie ogląda. Nie zaszkodzi również uśmiech - na przeszkolenie wysyłam do specjalistek: Aife i Morven. A więcej porad dotyczących pozowania można znaleźć u Vintage Girl.
4. TEKSTY
Zdjęcia mówią zwykle same za siebie, ale opis może być ich świetnym uzupełnieniem. Podawanie źródeł ubrań to już szafiarska tradycja. Część dziewczyn dodaje też ceny.
A co powinno być w notkach? Moim zdaniem to, czego nie widać na zdjęciach. Zamiast pisać, że "do czerwonej sukienki założyłam białe rajstopy", lepiej chyba wyjaśnić, skąd pomysł na strój, zalinkować zdjęcie, które było inspiracją, opisać krawieckie przeróbki czy dramatyczne polowanie (po nauki odsyłam do Cioci Fretki i Cioci Harel). Dobrze też, jeśli tekst nie jest zbyt długi (ten przekracza wszelkie normy unijne!) oraz... nie zawiera błędów ortograficznych (Firefox automatycznie je podkreśla i nieraz zaoszczędził mi wstydu).
5. KOMENTARZE
Ostatnio ciągle to powtarzam i powtórzę raz jeszcze: uważam, że dzięki komentarzom blog żyje. To nie tylko sposób na poznanie opinii innych, ale także (a dla mnie przede wszystkim) na lepsze poznanie odwiedzających, rozwinięcie tematu poruszonego w poście, czy po prostu taka "towarzyska herbatka". Nie wszyscy decydują się na włączenie tej opcji, jednak jeśli już to robimy, przyda się sporo dystansu. Każdy lubi komplementy, ale trzeba się też przygotować na słowa krytyki. Nie ma jednak co popadać w depresję z powodu niepochlebnych opinii (ani w samozachwyt z powodu pozytywnych). Wszystkim nigdy się nie dogodzi, a już na pewno nie w sprawach mody. Oczywiście co innego krytyka, a co innego zwyczajne chamstwo. Na pocieszenie dodam, że komentarze poniżej pewnego poziomu zdarzają się niezwykle rzadko. Przed nimi, podobnie jak przed spamem i reklamami, uchroni nas włączenie moderacji.
6. BŁĘDY
Szafowanie to nie matematyka i trudno tu chyba mówić o "błędach", ale jest kilka rzeczy, które mnie - jako odwiedzającą - rażą: ciemne, niewyraźne zdjęcia, byki w notkach, dająca po oczach kolorystyka bloga, zamalowywanie twarzy (lepiej po prostu uciąć zdjęcie na wysokości szyi), fotografowanie się na boso (halo, buty to często podstawa kreacji!). Nie jestem też fanką nagłówków zajmujących cały ekran, konieczności ciągłego "jeżdżenia" suwakiem w dół i w górę (albo nie daj Boże jeszcze na boki), układu typu jeden post na stronie (utrudnia to przeglądanie wcześniejszych wpisów) i zamieszczania zbyt wielu zdjęć (oczywiście nie mówię tu o sesjach, gdzie każde zdjęcie stanowi część pewnej opowieści, tylko o wklejaniu kilku(nastu) niemal identycznych ujęć).
7. POCZĄTKI
Dobra, powiedzmy, że mamy już bloga. Co dalej? Warto poprosić o dodanie go do Listy Polskich Szaf (oczywiście jeśli na blogu jest już kilka postów, a nie tylko jeden pt. "Zakładam szafę"). Komentowanie u innych to dobry sposób na zaznaczenie swojej obecności w sieci i zyskanie odwiedzających, jednak nachalna reklama ("u mnie nowa notka - zajrzyj koniecznie!" itp.) odnosi zazwyczaj wprost przeciwny skutek. Umiar i cierpliwość wysoce wskazane.
8. A PO CO TO WSZYSTKO?
No właśnie, po co w ogóle prowadzić e-szafę? Pewnie każda szafiarka ma własne powody. Ja mogę mówić za siebie: Bo pozwala mi być częścią fantastycznej społeczności ciuchowych wariatek. Bo daje mi możliwość "artystycznego" wyżycia się. Bo to naprawdę świetna zabawa. Bo jestem próżna i lubię się chwalić :)
Uff... Wpis mi się rozwinął jak rolka papieru toaletowego, a i tak pewnie wiele rzeczy pominęłam. Liczę, że inne ciotki szafiarki uzupełnią :)
ja bym dodała jeszcze coś co mnie drażni-pisanie tylko i wyłącznie po angielsku
OdpowiedzUsuńHehe, właśnie w sobotę odpaliłam bloga:) Z tym postem z nieba mi spadłaś Sztywniaro droga. Postaram się zastosować do Twoich rad, a jak już będę miała tam ciut więcej materiału niż wstępny post- to zgłoszę się do Was:) - w sensie- ujawnię się:P
OdpowiedzUsuńBardzo fajny wpis! Ja bym dodała jeszcze jedną uwagę od siebie: liczą się dla mnie nie tylko teksty, ale i ich tytuły. Nawet nie wspomnę o tym, że ciekawy, intrygujący tytuł może zaprowadzić nasz blog na jakąś portalową jedynkę, bo nie zawsze o to chodzi ;-) Raczej po prostu o to, żeby wysilić się na coś mniej banalnego niż "Letnio", "Na spacerze", "Nowa sukienka" itd. W ogóle lubię wszelaką kreatywność i oryginalność, ale kto jej nie lubi? Jestem nie tylko szafiarką, ale też czytelniczką innych szafiarskich blogów i jako czytelniczka lubię, jak autor się dla mnie wysila. O.
OdpowiedzUsuńDzięki. Fajne rady. Może się zdecyduję jeszcze raz.
OdpowiedzUsuńZamazywanie twarzy przez smudge jest jeszcze do przyjęcia, gorsze są prostokąty, kwadraty i ...jaja. Pozdrawiam :)
Świetny poradnik :) wszystko usystematyzowane... itd :) Wg mnie warto jeszcze wspomnieć o tym, by nie dawać muzyki na blogu. Przynajmniej dla mnie jest to strasznie męczące, kiedy mam otworzone kilka stron jednocześnie i włączoną swoją muzykę, a nagle włącza mi się "coś" na cały głos :/ rozumiem stwarzanie specyficznego klimatu na blogu i pokazywanie swojego gustu muzycznego, ale może wystarczy odnośnik do last.fm. Pozdrawiam i gratuluję estetycznego, przyjaznego i niezwykle ciekawego bloga :)
OdpowiedzUsuńDzięki dziewczyny. Trochę się bałam, że posypią się zarzuty, że Ryfka chce wszystkie szafiarki powsadzać w blogowe mundurki :) Starałam się być w miarę obiektywna, ale wiadomo, że rady są trochę skrzywione pod kątem moich własnych upodobań. Mam jednak nadzieję, że przynajmniej udało mi się pokazać "młodym", na co warto/można zwrócić uwagę.
OdpowiedzUsuń@ Baglady: Ja też wolę, kiedy polskie blogi są pisane po polsku albo kiedy angielska wersja jest tylko dodatkiem. No ale jak ktoś jest nastawiony na gości z zagranicy i nie ma czasu na tworzenie dwóch wersji, to jestem w stanie zrozumieć pisanie tylko po angielsku. Inna sprawa, JAK te teksty są zazwyczaj pisane.
@ Morven: Świetnie to ujęłaś. Też lubię, kiedy autor się stara, a nie bloguje na chybcika albo z łachy. Oryginalne tytuły wręcz uwielbiam, ale wiadomo, że nie każda szafiarka musi być od razu poetką :)
@ Miss_saeki: Ja mam zazwyczaj wyłączone głośniki (kocham siedzieć w ciszy), dlatego tak bardzo tego nie odczuwam, ale fakt, taka orkiestra na kilka blogów może być irytująca.
Ciekawy wpis, na pewno początkujący, a także Ci, którzy w planach mają dopiero założenie szafy, wyciągną wiele dobrego z twojego wpisu. Zawarłaś tu bowiem najważniejsze, a jakże cenne wskazówki.
OdpowiedzUsuńNo dobrze, szafiarką nie jestem ;))
OdpowiedzUsuńAle instrukcja napisana z poświęceniem :))
Boso lub na bosaka, nigdy "na boso". pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńŚwietna notka, genialnie mi się ją czytało. Teraz nad nią intensywnie rozmyślam i w ogóle nad tematem szafowym, jak skończę to napiszę jakiś porządny komentarz:)
OdpowiedzUsuń@ Anonim: Oblałam się rumieńcem wstydu, bo słownik faktycznie podaje tylko dwie wersje: "boso" i "na bosaka". Już miałam poprawiać, ale ponieważ Poradnia PWN odnotowuje formę "na boso" (funkcjonującą "w Polsce centralnej i we wschodniej Wielkopolsce"), jako fanka regionalizmów - zostawię :) Ale dzięki za czujność!
OdpowiedzUsuńprzemyślane bardzo to wszystko.Dobrze że wpadla to przynajmniej sobie przypomniałam o zalogowaniu na forum:)
OdpowiedzUsuń"Pani Goździkowa a na pęknięty samochodzik też coś pani ma?":):):)
pozdrawiam
'niech mnie jednak drzwi do H&M ścisną' zabawne :)
OdpowiedzUsuńnie jestem specjalistką, ale lubię jak lista rzeczy, które osoba prezentuje znajduję się na końcu, pod zdjęciami. w sensie poszczególne części garderoby rozpisane pojedyńczo między licznymi zdjęciami utrudniają odnalezienie tego, co wzbudza zainteresowanie osoby czytającej.
jako dziewczę nadal mocno początkujące z miłą chęcią posłucham się rad ^^
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim ta lista rzeczy na końcu jest ważna. Szafiarką co prawda nie jestem (chociaż nic nigdy ze mną nie wiadomo...:)), ale przecież po to dziewczyny istniejecie, żeby pokazywać MODĘ. W szerokim, jak najszerszym tego słowa znaczeniu. I jak mi się na przykład sweterek spodoba, a listy pod zdjęciem brak, to skąd u licha ciężkiego ja mam wiedzieć, gdzie takowy można dostać..?! :)
OdpowiedzUsuńMyśle, że każdy z tej notki znajdzie coś dla siebie, nawet szafiarki z dłuższym stażem :) Bardzo miło, że pomyślałaś o takim poście. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńhi,hi,,,ty jesteś jak nasza mamusia szafiarkowa!
OdpowiedzUsuńTak! Zgadzam się całkowicie z Baglady! Szafiarki, blogowiczki pamiętajcie o tych, którzy angielskiego nie rozumieją, nie dyskryminujcie ich!
OdpowiedzUsuńSwietny post dla poczatkujacej szafiarki:). Fajnie piszesz i dobrze sie to wszystko zawsze czyta;)
OdpowiedzUsuńAle z Ciebie Ryfko niezła kabareciara(w pozytywnym sensie). Niemalże sikałam ze śmiechu czytają Twój "podpowiednik".
OdpowiedzUsuńJeśli Jesteś taka na co dzień,to tylko pozazdrościć najbliższym....
Pozdrawiam!
A ja nienawidze wyskakujacych nawet na blogach pop-upow. To uwaga w kierunku BAGLADY. Bardzo lubilam jej blog ale od kilku tygodni nie zagladam bo mam dosc klikania naokolo wysskakujacych okienek
OdpowiedzUsuńna taki wpis nie da rady odpowiedzieć inaczej, niż tylko założyć bloga! ;) zbieram się od dłuższego czasu i może wreszcie zbiorę. nie napisałaś o tym, co również może być trudne (a może tylko dla mnie)- zdecydowanie się na nazwę bloga!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, agata. :)
Osobiście jestem za dwujęzyczną wersją blogów. Uciążliwe jest śledzenie bloga, np. Lisa Place, kiedy można tylko pooglądać sobie zdjęcia, wolałabym mieć chociaż ogólne pojęcie o tym, co zamieszcza w swoich notkach. A muzyka na blogach to rzeczywiście nienajlepszy pomysł ;).
OdpowiedzUsuńRyfko, jako że mam w planach dołączyć do grona szafiarek, dziękuję bardzo za ten poradnik, napewno się przyda! Pozdrawiam serdecznie :).
Bardzo dziękuję za rady, na pewno się przydadzą- blog założony, adres zaklepany (i to od dobrych paru miesięcy) a ja się zebrać nie umiem.
OdpowiedzUsuńświetny poradnik, aż zaczęłam żałować, że nie jestem początkującą szafiarką, bo tyyylu błędów dałoby się uniknąć. ;))
OdpowiedzUsuńa poza tym, uwielbiam Cię czytać! a "Niech mnie drzwi do H&M ścisną" to mistrzostwo, po prostu!
Chyba ciotka Fretka wróci do opisywania odzieży pod zdjęciami wobec wszystkiego powyższego :) Tak się noszę z tym zamiarem i noszę, i wreszcie mam porządną motywację. Ech, gdzie była Ciocia Ryfka, kiedy ja zaczynałam i nie wiedziałam, z czym to wszystko się je.
OdpowiedzUsuńDzięki za pochwałę, Królowo :-) Fajny wpis i wiele cennych rad, szczególnie mi się spodobał ten podlinkowany minipodręcznik o pozach fotografowanego - chyba sobie go wydrukuję i powieszę na ścianie. Najważniejszy punkt - prosta postawa! Way to go, everybody.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy post... Dziękuję, w większości stosuję, ale wciąż z pokorą przyjmuję wszelkie rady. W końcu jak się uczyć, to tylko od NAJLEPSZYCH;)pozdrawiam.jagodda
OdpowiedzUsuńBardzo fajna notka. Szczególnie jej forma ;] Przyda się na pewno :]
OdpowiedzUsuńà propos punktu 5-tego, chciałabym zachęcić do obejżenia mojej "szafy" i proszę wybaczyć mi tu tą reklamę, ale chciałabym poznać co również sądzicie o moim, w ciągłym rozbudowywanym wytworze jakim jest: http://modestmija.blogspot.com/
oj. to ja się też zabieram do zdjęć i do szafy ;) blog też założony, zgadzam się że blogspot jest super, tylko się pozbierać nie umiem taka już ze mnie roztrzepana istota
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy wpis, z chęcią go czytałam, serio ;) Co do punktu 1, zgadzam się, onet to tragedia, zdecydowanie nie polecam, bardzo często szwankuje. A jeszcze co do punktu ósmego. Dla mnie szafowanie to naprawdę świetna zabawa :) Gdybym miała swoje ciuchy tylko w szafie realnej, a nie wirtualnej czułabym pewien niedosyt :) Jestem taka chwalipięta i lubię się pochwalić, że jakiśtam zestaw stworzyłam, podoba mi się i dlatego wrzucam go na e-szafę. Nie wiem, czy bym umiała przestać szafować :]
OdpowiedzUsuńŚwietny poradnik :). Przyłączę się do opinii o muzyce na blogach, bo też jakoś nie lubię. Szczególnie, jeśli sobie siedzę i słucham czegoś swojego, spokojnego, oddaję się kontemplacji a TUUU nagle ŁUP mi muzyką po uszach z nienacka... ale... co kto lubi. Podsumowując - Droga Sztywniaro, wyśmienicie opowiedziane i podpowiedziane. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńŚwietnie wszystko usystematyzowane. Jestem nowa, chociaż już może nie najbardziej (dziwnie by to brzmiało chyba gdybym napisała "nie pierwszej świeżości").
OdpowiedzUsuńPoprzez wścibskie zlustrowanie komentarzy pragnę jeszcze rzec, że zarzucanie próby wrzucenia wszystkich szafiarek w mundurki byłoby jakimś naprawdę strasznym przewrażliwieniem. To tak jakby zarzucić to książce kucharskiej - są jakieś wskazówki, ale co kto z tym zrobi, to jego sprawa.
Co do onetu, to ja jestem multiblogowa przez nadmiar zainteresowań i mam nawet jedną "siedzibę" w przed kilkoma słowami wymienionym miejscu. I nie jest z tym aż tak źle, chociaż to się raczej do innych spraw bardziej nadaje. Niemniej ciekawe, że większość towarzystwa zbiera akurat na blogspocie i bloxie.
I refleksja taka się pojawiła w mej głowie, iż to dziwne, że niektóre (legendarne już) szafiarki nie zaczęły swojej działalności, kiedy Bóg oddzielił jasność od ciemności.
chociaż jestem autorką bloga o innej tematyce to zgadzam się ze wszystkim! Tylko te komentarze... Ryfko, Twój blog jest mega popularny i rzeczywiście komentarze są jego nieodłączną częścią, jednak u mnie, przy stu wejściach dziennie, komentarz zostawiała 1-2 osoby na co 5 wpisie. I najczęściej był to mój oblubieniec:) więc w ogóle lipa i siara i usunęłam tą opcję. Chociaż, może dać sobie jeszcze jedną szansę....:) W każdym razie pozdrawiam, nie przestawaj zachwycać!
OdpowiedzUsuńMoja opinia co do wielkości zdjęć: jasne, że nie należy 5 megowych zdjęć wrzucać na stronę, bo któż miałby cierpliwość czekać na jej ładowanie się, ale lubię, kiedy mogę sobie w zdjęcie kliknąć i obejrzeć szczegóły na czymś większym niż 300x400 pikseli.
OdpowiedzUsuńPunkt po punkcie- wszystko się zgadza! Szkoda tylko, że chyba nigdy nie jest od razu tak idealne... (wystarczy zerknąć do archiwów takich 'sław' jak choćby Elinkan żeby się przekonać;)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z miss_saeki- muzyka strasznie mnie denerwuje i ostatnio nie szperam po blogach z włączonymi głośnikami :/
Ja też muszę pochwalić pomysł Ryfki, co prawda mój blog to nie tylko e-szafa, chociaż ostatnio takie wpisy trafiają się tam częściej, ale rady Sztywniary odnoszące się do samego prowadzenia bloga, można zastosować także w blogach o innej tematyce. Ja jestem zachwycona, że wreszcie wiem, jak sprawić, by załadowanie zdjęć na bloga nie wpływało tak bardzo na pogorszenie ich jakości, za co bardzo dziękuję.
OdpowiedzUsuńI jeśli mogę mieć jedno pytanie, jak podzielić posty na kategorię?
Ryfka jest najlepsza !
OdpowiedzUsuńA ja wspomniała bym o jeszcze jednej rzeczy, która (poza brakiem wyjącej muzyki, która jeśli sama się włącza jest po prostu szczytem chamstwa i drobnomieszczaństwa) bardzo uprzyjemnia czytanie i oglądanie bloga.
OdpowiedzUsuńWażą częścią wizualną strony jest dobranie kolorów w szablonie. Kiedy widzę przesadnie żywe tło prawie w kolorze liter i linki w tym samym odcieniu co tekst odechciewa mi się czytania...
Szafiarki powinny pokazywać, że daltonistkami nie są- a jeśli nie czują się z tym dobrze mogą przecież zostawić oryginalne kolory szablonów, które z reguły są odpowiednio dobrane.
Poza tym nie mam nic do dodania- chyba wszystko zawarłaś w swoich radach.
Dzięki, dziewczyny! Postaram się - zgodnie z własnymi radami - nie popaść w samozachwyt ;)
OdpowiedzUsuń@ Halszka i Mało-Wielkomiejska: Lista ciuchów i ich źródeł się przydaje, ale tak prawdę powiedziawszy, to większy sens miałaby wtedy, gdybyśmy podawały jeszcze daty zakupów. No bo cóż z tego, że wiem, że kiecka z H&M, jak kupiona 3 lata temu :)
@ Anonim od pop-upów: Ja od wieków żadnego pop-upa nie widziałam, bo używam Adblocka, który dusi wszelkie reklamy w zarodku. Polecam!
@ Agata: Miałam napisać o nazwie, ale stwierdziłam, że wpis i tak jest już za długi. Po Twoim komentarzu dodałam jednak kilka zdań w punkcie 1 :)
@ Jakubowa: Ciocia Jakubowa coś bredzi :) Jakich błędów?
@ Alaska: Ja też na początku dostawałam tylko po kilka komentarzy, co było o tyle fajne, że na blogu było bardziej kameralnie :) Nigdy nie wiadomo, kiedy i dlaczego blog stanie się popularny. Moim zdaniem na wszelki wypadek opcję komentowania warto mieć :)
@ Marzymska: Ja głębiej do mojej Szafy to czasem boję się zaglądać, takie tam "trupy" siedzą :)
@ Szataniołek: Jak piszesz posta, to pod spodem masz okienko "etykiety". A żeby ich listę pokazać na blogu - Układ/Dodaj gadżet/Etykiety.
@ Sza: O szacie graficznej napisałam w punkcie 2. Jak widzę np. czerwoną czcionkę na czarnym tle, to zwiewam i najczęściej nie wracam.
@ Anonim od dystansu do siebie: W imieniu swoim i Styledigger wielkie dzięki za miłe słowa :) Jeśli chodzi o krytykę innych szafiarek, to wolałabym jednak, żebyś zwrócił(a) się bezpośrednio do osoby, o której piszesz. Po namyśle postanowiłam więc nie publikować Twojego komentarza.
Ryfka, Ty się zastanów nad wydaniem książki... :)
OdpowiedzUsuńhehehe dobry zwrot o drzwiach w h&m :D fajne podsumowanie, dobrych rad nigdy zbyt wiele:)
OdpowiedzUsuńhm a mnie jedno zdziwiło-co to są pop-upy?ja jak wchodzę na mojego boga to tez mi wyskakuje reklama ale to nie ode mnie zależy przecież.mozna sobie ustawic opcje blokowania pop upow
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam z prawdziwą przyjemnościa, a jeśli chodzi o drzwi do h&m, to może złożysz podanie o wpis do Słownika Zwrotów Frazeologicznych? :)))
OdpowiedzUsuńTo byłam ja, mariposanegra i sorry za miszmasz w logowaniu :/
podpisuję się pod wszystkim a przy okazji solennie obiecuję samej sobie popracować nad obróbką zdjęć- często z powodu warunków domowych mam problemy z ustawieniem dobrego oświetlenia i zdjęcia się zamazują, są za ciemne itp. dylemat: czy dać kiepskie zdjęcie w fanych ciuchach czy wogóle nie dać nic? oczywiście, jak juz nic nie widać to sensu nie ma dawać, ale takie średnie zdjęcia też mi na ambicję szkodzą i blog staje się nierówny:(
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :)
OdpowiedzUsuńŚwietny tekst:) Jak czytam takie coś to cholernie się cieszę, że zostałam szafiarką:) I przychylam się do postulatu, ze powinnaś napisać książkę, serio- pomyśl nad tym:)
OdpowiedzUsuńHa! Ale koniecznie zaznacz na okładce, że pomysł był mój, bo jak już zrobisz na niej majątek to będzie wiadomo komu profity odpalić :-)))
OdpowiedzUsuńKurcze no! Nie lubię tych Twoich nerdowskich okularów, ale uwielbiam Cię za sposób wypowiedzi, ciekawe stroje, upór w dążeniu do celu (w poszukiwaniu ideału jakiejś rzeczy!) i silny charakter. Czekam z niecierpliwością i czytam posty jak każdy felieton Agaty Passent. Please don't stop [the music ;)]/Vivie
OdpowiedzUsuńNo ładnie !!!
OdpowiedzUsuńWiem, że się nie znamy :) ale za tego posta muszę Cię nazwać kudłatą małpą :) :) :)
Już się oswoiłam z myślą, że nie zakładam Bloga bo praca licencjacka , bo za dużo roboty , bo sie na tym nie znam itd itp a tu nagle BOOOOM
wszystko podane na Tacy !!!!!!!!!
Publicznie wyznaczam date 14 lutego jako dzień ostateczny pojawienia się pierwszego posta na moim przysłym blogu !!! W innym wypadku zostane zlinczowana i basta :)
Potwierdzam - naprawdę fajnie się czyta. No i już znalazłam u siebie kilka błędów, m.in. za duże fotografie i zajmujący zbyt dużo miejsca nagłówek (zauważyłam to dopiero na monitorze koleżanki, u mnie wszystko wygląda dobrze, dlatego jeśli ma się niestandardowy sprzęt, bo np. mamy w domu informatyka, jak ja, powinno się raczej sprawdzić jak to wygląda na standardowym monitorze). Wole zapomnieć o tym, że napisałam kiedyś SPÓDNICA przez "u".
OdpowiedzUsuńLepszego wyróżnienia nie mogłam dostać, siedzę i się szczerzę, taak mi miło :-))
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twoje uporządkowanie (w słów uwalnianiu i nie tylko) i muszę przyznać, że odkąd Cię znam, zawsze przez myśl mi przelatujesz i skłaniasz do refleksji nad własnym chaosem i bałaganiarstwem. Ostatnio zadziwiłam mojego M. odkładając pomadkę do tej samej kieszonki. "To jakiś postęp" - powiedział. Ja mam inną teorię to nie postęp - to Ryfka. ;]
OdpowiedzUsuńŚwietny tekst :-) Niewątplwie masz talent do pisania. Dorzuciłabym jeszcze radę, żeby przyszłe szafiarki nie napinały się tak strasznie jak przed jakimś egzaminem, bo im bardziej blog jest naturalny i oddający gust właściciela, tym większy odnosi sukces :-)
OdpowiedzUsuńno to po długim obserwowaniu paru szaf a w szczególności Twojej odważyłam się sama pokazać co tam mam :)zobaczymy co z tego wyjdzie. Poradnik okazał się bardzo pomocny.
OdpowiedzUsuńEj no, to się zawsze męczę, żeby swoje wpisy skracać, a Szanowne Towarzystwo nawet taką kobyłę przełknęło i jeszcze chwali? Twardziele z Was.
OdpowiedzUsuń@ Baglady: Specjalnie wyłączyłam Adblocka, ale żadne okienka mi u Ciebie nie wyskakują.
@ La_comadreja_roja: Ja jestem ekstremistką (nie polecam) i jeśli zdjęcie mi się nie podoba, to nie wrzucam (nawet jeśli jest ostre i wszystko na nim widać). Wiele naszych "sesji" wylądowało przez moje fanaberie w koszu.
@ Bandicoooot: Zajmowanie się pierdołami, kiedy ma się do roboty coś "poważnego", to moja specjalność. Witaj w klubie :)
@ Miss Large: Ja napisałam "zrzynać" (w sensie: kopiować) przez "ż" :) A szablon masz po prostu cudny!
@ Villk: To brzmi prawie jak hasło reklamowe (jakichś prochów albo czegoś) ;)
no i dostało mi się za brak opisów ;)
OdpowiedzUsuńdodam jeszcze, że nie tylko błędy ortograficzne "psują" bloga, lecz także interpunkcyjne. brak spacji po znakach przestankowych itp. to istna katusza dla czytającego. tak samo jak szaleństwo i orgia czcionek - różne rozmiary, kolory etc. ja dostaję wtedy oczopląsu.
Escritora, ale przecież u Ciebie notki są. Tyle że specyficzne :) Zresztą wcale nie uważam (i nie napisałam), że opisy to mus. Raczej fajny bonus. Wiele dziewczyn wkleja same zdjęcia i OK - w końcu obraz mówi więcej niż 1000 słów ;)
OdpowiedzUsuńNie wierzę, że przeczytałam całą notkę ;p No ale było warto.
OdpowiedzUsuńfajna notka ;)
OdpowiedzUsuńmnie osobiście strasznie drażnią błędy ortograficzne w postach. rozumiem że nie każdy moze być tak elokwentny jak Ryfka, bo i ja nie jestem ale podstawy ortografii by się przydały :) nawet jeśli blog ma piękne fotki ale opisane słowami "krutka" "spudnica", to nie wracam...:)
Sztywniaro, jestem twoją zagorzałą wielbicielką od ładnych kilku miesięcy. Podziwiam pomysły ( mimo, że nie we wszystko bym sie ubrała i nie każdy mi się podoba)i wytrwałość w ich realizacji. Myślę, że wielu dziewczynom pomogłaś w podjęciu decyzji w kwestii zajęcia się poważnym szafiarstem. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńHaha jestes taka zabawna. To co piszesz na blipie i wogole. Uwielbiam takie poczucie humoru. Z niecierpliwoscia czekam na kolejnego posta... :o)
OdpowiedzUsuńEmilka
Ryfko, przez Ciebie (albo "dzięki Tobie", zależy jak spojrzeć na sprawę) nabieram coraz większej ochoty na szafiarskiego bloga. Ochota ta wzbiera we mnie od maja (chyba...) ubiegłego roku, kiedy to zaczęłam czytać i oglądać Twoje wpisy. Może w końcu podejmę to wyzwanie, zwłaszcza, że w domu dwie lustrzanki i już się brakiem aparatu nie wymigam...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
A do co gazet: dziś dla odmiany kupiłam TS właśnie i chyba będzie to mój nowy odmóżdżacz :-)
OdpowiedzUsuńBrawo, dokonałaś niemożliwego- zmoblizowałaś mnie to założenia bloga (i wygląda na to że nie tylko mnie). Dzięki za cenne rady, pomogły na początku, aczkolwiek chyba i tak trzeba się będzie uczyć na błędach. ;)
OdpowiedzUsuńNo świetnie, to mi roboty narobiłaś ;) Wchodzę na skrzynkę pocztową a tu zasypało mnie.
OdpowiedzUsuńDroga Sźafiarko - Sźtywniarko ( wybacź brak źet) jesteś cudownie uporźądkowana a jednocźeśnie poźytywnie kreacyjna w tym modowym świecie. Serdecźnie poźdsr. ź Wrocławia. Napisźę więcej jak naprawię klawiaturę.MK
OdpowiedzUsuńhah.zaszalałaś moja droga! ;) całkowicie zgadzam się z Tobą w każdym punkcie.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Ryfko jesteś niezawodna :)
OdpowiedzUsuńPodpisuję się rękoma i nogami pod pktem 5. Moim zdaniem każdy blog, który rozwija się w określonej społeczności (jak nowe szafy, do których trafiają głównie dziewczyny znające się z forum szafiarek, a dopiero potem "niezależni obserwatorzy, czy moje blogi, które najpierw trafiają do "lobbystek") musi dawać czytelniczkom możliwość wypowiedzenia się. Skoro zapraszamy dziewczyny, które znamy, do lektury - skoro zachęcamy kogoś, by poświęcił naszemu blogowi swój prywatny czas - to bądźmy gościnne i pozwólmy powiedzieć kilka słów.
OdpowiedzUsuńJa - kiedy trafiam na bloga bez możliwości komentowania - szybko się zniechęcam. Bo "statyczne" i zamknięte strony internetowe są nużące (w takim wypadku to wolę poczytać książkę;) - a w blogach jedną z najatrakcyjniejszych rzeczy jest możliwość interakcji:)
butter, masz rację, ale nie do końca się zgodzę; idealna sytuacja jest taka, kiedy masz możliwość moderowania. Z doświadczenia z blogowaniem wyciągnęłam ważną naukę: anonimowe komentarze najczęściej piszą frustraci, którzy potrzebują publiki. Blokując komentarze od niezalogowanych użytkowników zostawiłam swój mail, gg i skype, gdyby jednak ktoś się uparł mi nabluzgać- i od tamtej pory, a to już ładnych parę miesięcy nikt nie usiłował uświadomić mnie, jaka jestem beznadziejna.
OdpowiedzUsuńPamiętam, że założyłam w czerwcu za namową Jakubowej pierwszego bloga, ale szybko stwierdziłam, że to nie dla mnie, bo nie miałam aparatu, ani czasu, z resztą trudno było mi się wpasować w Waszą społeczność ;) Teraz mam bloga od ok miesiaca i mam nadzieje, ze przetrwa dluzej, a dzieki Twoim wskazówkom bede starala sie go ulepszac :) Pocieszam sie tym, ze kazdy kiedys zaczynał i przez to przechodzil, nawet takie doskonalosci jak Ty, Jakubowa, czy Styledigger ;)
OdpowiedzUsuńwklaj jakies fotki jak sobie radzisz z zima... tzn. jaka kurtke nosisz w te mrozy itd....
OdpowiedzUsuń@ Babsztylove: Kajam się...
OdpowiedzUsuń@ Butters: Dla mnie upublicznienie bloga jest równoznaczne z przyznaniem, że zależy nam na tym, by ktoś go oglądał. Możliwość komentowania to taki ukłon w stronę odwiedzających.
(Chociaż po cichu przyznam, że podziwiam szafiarki, które rezygnują z komentarzy - ja bym tak nie potrafiła.)
@ Anonim: Moderowanie to fajna sprawa, bo daje autorowi kontrolę i odstrasza wiele trolli. Minus jest taki, że utrudnia spontaniczne dyskusje (od napisania komentarza do jego zatwierdzenia mija czasem kilka godzin, a nawet dni). No ale coś za coś. Jeśli chodzi o umożliwienie komentowania tylko zalogowanym użytkownikom, to nie bardzo mi się ten pomysł podoba. Fakt, negatywne komentarze pochodzą w większości od osób niezalogowanych (a chamskie - wyłącznie), ale często anonimowi piszą też naprawdę ciekawe/śmieszne/cenne rzeczy.
@ Estera: Skąd ja to znam. Sama zaliczyłam już dwie takie załamki. Trzymam kciuki, żeby tym razem było lepiej!
@ Atherious: Przy -10 stopniach najlepiej sprawdza się płaszcz z ostatniego zdjęcia (wełniane ocieplenie). Może w weekend uda mi się wrzucić coś nowego.
zainspirowałaś mnie;d
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ps: jeśli będziesz miała chwilę czasu, sprawdziłabyś czy wszystko jest ok?:)
Z góry dzięki
Mi też się to rozwiązanie nie podoba, ale na serwisie gdzie piszę nie ma możliwości moderacji. Co do dyskusji, to paskudne trolle potrafią zepsuć cały wpis, bo zamiast komentować notkę, ludzie zaczynają toczyć ze sobą wojnę o to, kto ma rację, kto nie i kto jest głupi. Być może komentarze wynikają też z natury serwisu i, co za tym idzie, poziomu odwiedzających- ja piszę akurat na pinger.pl, który należy do grupy o2 (najbardziej znany [po]tworek to pudelek.pl) więc jeśli tylko reklama bloga pojawi się na którejś ze stron o2 trzeba szykować się na nalot buractwa, które przeczyta góra dwa zdania i zacznie się wyżywać. Z drugiej strony, inne serwisy nie są tak 'żywe' (na pinger pisze się średnio cztery, pięć wpisów na dzień). A co do blogów szafiarek, jakże często zamiast komentować pomysły, zestawienia, kolorystykę, no- cokolwiek w temacie- komentuje się 'krzywy ryj' i 'wielkie dupsko'. Żenada.
OdpowiedzUsuńIdealny byłby magiczny ban na trolle. Ideały, niestety, nie istnieją ;)
Co do wyskakujących okienek i reklam: często nie jest to winą autora bloga, tylko zamieszczanych dodatków, na przykład statystyk, liczników, które przy okazji generują reklamy. Zdaje się, że stat24 jest jednym z takich popularnych serwisów, który załącza reklamy, jeśli ktoś umieści ich odnośnik na blogu.
OdpowiedzUsuńświetny wpis. myślę, że pomoże wielu osobom:) dla mnie byłaś pierwszą Szafiarką, która poznałam i która wciągnęła mnie w ten wir. Byłaś początkiem mojej inspiracji, do której ciągle powracam. Dziękuję :-)))
OdpowiedzUsuńNajlepsze placki ze śmietaną - owszem, ale na słono!. Mniam,mniam....Spróbuj!
OdpowiedzUsuńswietny post i zdaje sie ze trafilam na niego w sama pore, bo zalozylam w koncu bloga;))) zawsze przyda sie kilka wskazowek, ale wiem ze pewnie nie dam rady wszystkiego przestrzegac:P i juz wiem ze wielu osobom moze sie moj blog nie spodobac, bo jest wylacznie po angielsku:) ale mam swoje powody..mieszkam w uk..znajomi musza rozumumiec:P na polskie tlumacznia niestety nie mam za bardzo czasu;) tym bardziej ze uwazam ze angielski jest na tyle uniwersalny ze nie bedzie sprawialo to innym problemu;) pozdrawiam;*
OdpowiedzUsuńdzięki Twojej notce w końcu postanowiłam założyć internetową szafę. : )
OdpowiedzUsuńpowiem Ci Ryfko, że masz niesłychany talent do pisania. Twój tekst (obojętnie o czym by był, choć oczywiście treść jest ważna!) czyta się lekko, zrozumiale. Piszesz z polotem, żartem, ciekawie. No i twoje ciuchy tez są świetne. Bloga nie mam, ale zgadzam się z tym co napisałyście.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, anonimka!
Dziękuję za ten poradnik. Przyznam, że naprawdę mi pomógł, wyciągnęłam wiele wniosków, które na pewno się przydadzą ;))
OdpowiedzUsuńa propos tekstu Zinssera: polecam http://www.plainenglish.co.uk/ jak mi się marzy taka kampania w Polsce (po otrzymanej niedawno korespondencji z Urzędu Miasta), tyczy się bardziej życia codziennego niż twórczości jako takiej ale może Cię zainteresuje... "Now I have to think before I start every sentence and I have to think about every word", łatwo nie będzie, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńwszystkie rady przydatne, ale zgadzam się przede wszystkim z częścią tekstu o komentarzach. dzięki nim ma się o wiele większą przyjemność z prowadzenia bloga, nie tylko szafiarskiego
OdpowiedzUsuńnajbradziej spodobał mi się odnośnik dotyczący błędów ortograficznych- bo też ich nienawidzę.
OdpowiedzUsuńO rany, jaki wysyp szaf! Trzymam kciuki i życzę nieustającego zapału do blogowania :)
OdpowiedzUsuń@ Anonim: Pinger chyba faktycznie jest jednym z bardziej żywotnych serwisów (mini)blogowych, ale tak to już jest, że im więcej użytkowników, tym więcej trolli. Osobiście nie mam o nim najlepszej opinii. Hasło "Twój anonimowy blog. Obgaduj kogo chcesz" mówi samo za siebie. Pewnie są tam i fajne, wartościowe blogi, ale póki co natrafiam głównie na takie, których autorzy wklejają zdjęcia znalezione w sieci (np. szafiarek), zupełnie nie przejmując się takimi drobiazgami jak prawa autorskie. Kiedyś pisałam w tej sprawie do Administracji, ale zostałam olana.
@ Asia: Dzięki za link! Super akcja. I zgadzam się, że u nas też by się taka przydała.
Mnie przeszkadzają nieco posty niektórych szfiarek opisujące outfit. Coraz częściej nawiązują/ skupiają się na temacie pogody. Wychodzi z tego często nuda, nuda, nuda. Dziewczyny... to chyba jeszcze nie ten wiek:)
OdpowiedzUsuńZ trochę żywszym biciem serca zaczęłam czytać tą notkę - bałam się czy aby nie popełniłam którejś z wymienionych gaf (czemu takiego poradnika nie było wcześniej?;)).
OdpowiedzUsuńBardzo lubie Twoje stylizacje, z tym, ze jestem grubo po trzydziestce (blizej czterdziestki) i w zwiazku z tym pytanie do Ciebie; krolowo szafiarek, czy istnieja blogi szafiarek bardziej "leciwych", jesli tak czy moglabys mi polecic? (bo niestety nie wszystkie inspiracje, ktore podziwiam na Waszych blogach pasuja do siwiejacych wlosow :))
OdpowiedzUsuń@ Anonimka: Pewnie! Wśród szafiarek są dziewczyny w różnym wieku. Ale blogów jest teraz tyle, że ja już nie nadążam. Musisz chyba przejrzeć listę szaf i poszukać. Ja znam kilka szafiarek po trzydziestce, m.in.: Magię, Gosię, Prekursorkę.
OdpowiedzUsuńGwoli porządku: ja też jestem szafiarką po trzydziestce (i to wcale nie tuż po trzydziestce). Tylko, że czuję się strasznie młodo. Taka żeńska wersja Piotrusia Pana ;-)
OdpowiedzUsuńMorven, znam Twoj blog i bardzo cenie. A wygladasz mlodziutko, to fakt :) Blogi zaproponowane przez Ryfke, tez mnie zachwycily.Ale czasem sobie tak mysle,ze na mlodych dziewczynach wszystko wyglada super,nawet worek na smieci :) zaluje, ze gdy bylam mlodsza nie bylo tyle mozliwosci szukania ciuchow w lumpeksach, internecie...Teraz moge tylko wzdychac do krotkich spodniczek, czy kolczykow wisnienek ktore sa ryzykowne, bo wygladalabym jak stara ciotka udajaca nastolatke :). Sle wielkie uznanie dla la_comadreja_roja ktora zaprasza do Swojego bloga Mame i apeluje do wszystkich o zapraszanie Mam, Babc, Siostr w wieku wszelakim :)
OdpowiedzUsuńJa też po 30-tce...:)
OdpowiedzUsuńja wkrótce też :)...
OdpowiedzUsuńJak zalinkować zdjecią [żeby były ukryte w wyrazie :)] bo szukałam i nie mogę znaleźć.
OdpowiedzUsuńdziękuje za rady, chyba mnie przekonałaś do założenia własnej szafy :}
OdpowiedzUsuńchodź z jednej strony boję się, bo... nie jestem osobą zbyt szczupłą {ale tez nie aż tak grubą} i mam wrażenie, że to też mogłoby stanowić problem, bo czasem nabywam kompleksów patrząc na te wszystki szczupłe {chude} szafiarki :}
Znalazłam jeszcze jedną rzecz, której nie lubię w szafach- moderowanie dwa razy tego samego komentarza, który przez przypadek komuś się zamieścił podwójnie. Źle się czyta i w ogóle...po co?
OdpowiedzUsuńdzięki za ten post;]zmotywował mnie nieźle^^
OdpowiedzUsuńjedyne co mi teraz pozostaje to zaprosić Cie do odwiedzenia tych moich wypoćin;]
Odwiedzam Twojego bloga od jakiegoś niecałego roku, i dzięki Tobie wystartowałam z własnym ;) Masz świetny styl ( choć nie zawsze wszystko mi się podoba ;))
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo za wszystkie rady! Staram się do nich stosować :) Niech wpisy rozwijają Ci się jeszcze dalej - uwielbiam je czytać :)
OdpowiedzUsuńjakie życie jest zaskakujące...zupełnie przez przypadek odnalazłam szafiarki, w momencie kiedy sama postanowiłam wrszcie wziąć się w garść i zrealizowac pomysl, który od lat chodzi mi po głowie-czyli pokazywac światu moje pomysły na "jak się nosić"...nie wiedziałam od czego zacząć-użyłam więc niezawodnych google...i co??widzę, że (o bynajmniej nie!!) nie jestem pierwsza...cieszę się, że osób bawiących sie modą jest aż taka rzesza...ale he he...moja mina, musiała być przednia, kiedy wyskoczyła mi cała lista tematów i blogów w odpowiedzi na moje hasło...pozdrawiam serdecznie a ten blog jest naprawdę niesamowity:)
OdpowiedzUsuńMam pytanie, a jako że najwłaściwszą osobą która może na nie odpowiedzieć jest właśnie mentorka szafiarek ;) więc pytam: jak można zmienić układ bloga, tak żeby wyglądał tak jak Twój, tzn. żeby zajmował całą szerokość ekranu a nie wąski pasek pośrodku? Sprawdziłam wszystkie szablony i nic nie znalazłam. Zależy mi tylko na tej zmianie a nie na zupełnie innym rodzaju szablonu. Liczę na odpowiedz i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń@ Maja: Witamy w "naszej" części internetu! ;)
OdpowiedzUsuń@ Sylwia: Układ > Wybierz nowy szablon > Minima Stretch (pierwszy szablon w drugim rzędzie).
Dziękuję bardzo Ryfko!
OdpowiedzUsuńcóż, wychowujesz sobie konkurencję, a może po prostu dzieci... opisałaś to tak lekko, że i mnie zmobilizowałaś to założenia bloga. nie do końca szafiarskiego ale, mam nadzieję, fajnego. zapraszam: http://projektowy.blox.pl/html
OdpowiedzUsuńvilijonkka/karma86
A wszystko przez Ciebie , Puchu Marny.. :)
OdpowiedzUsuńThx!!!
Bardzo ciekawy wpis, który zachęcił mnie do pozostawienia komantarza;) Do tej pory byłam jedynie obserwatorem, niedawno jednak postanowiłam założyć swój blog (może nie do końca typowo szafiarski;)) i Twoje wskazówki na pewno mi pomogą:)
OdpowiedzUsuńNisko bije pokłon jako laik za to, ze ktoś doświadczony zechciał napisać tak konkretnie, rzeczowo i jasno co i jak robić gdy się chce szafiarskiego bloga posiadac :)
OdpowiedzUsuńDziekuje :)
Co prawda wpis znam z linku który ktos podał ale radośc wielka ze napisałaś to wszystko :)
Pozdrawiam ciepło,
Erill
Dzięki za ten wpis:) właśnie czegoś takiego szukałam. Już od dłuższego czasu myślałam nad założeniem bloga, kiedy wkońcu go założyłam okazało się, że moja wiedza na temat edytowania bloga jest niemal równa zeru. Wiem, że może nie jest to najlepsze miejsce ale skorzystam z okazji i zapytam czy może mógłby mi ktoś pomóc w zmienieniu e...umieszczenia tekstu...? Bo moje porty zaczynają sie niemal w środku strony - jakby byl wyśrodkowany(na oko jakieś 14 cm od początka strony:/ Jakby co to mam też na blogspot. Bardzo proszę o pomoc xD
OdpowiedzUsuń-> Anonim: Hmm... W sensie, że ta część, w której znajdują się posty, jest węższa niż np. u mnie? Pewnie chodzi o szablon. Przypuszczam, że masz domyślny, czyli Minima. Jeśli chcesz, żeby posty były szersze, musisz go zmienić. Wejdź w Układ > Wybierz nowy szablon > Minima Stretch (pierwszy szablon w drugim rzędzie). Pisałam o tym kilka komentarzy wyżej :)
OdpowiedzUsuńHej! Jestem świeżo upieczoną szafiarką, dosłownie parę godzin temu założyłam bloga. Twój poradnik jest bardzo przydatny, szczególnie dla osób, które dopiero startują ze swoją e-szafą. Wielkie dzięki za cenne wskazówki, jestem pewna, że pomogą mi w prowadzeniu swojego modowego dziennika.
OdpowiedzUsuńSerdeczne pozdrowienia :)
Prowadzę blog o wszystkim tylko nie o modzie, ale i tak przyda mi się kilka z Twoich rad - już ściągnęłam Photoscape i założyłam konto na flickr. Dziękuję za ten ciekawy wpis - zawsze zaglądam do Ciebie z przyjemnością, choć raczej po to, by Cię poczytać ni zobaczyć, w co jesteś ubrana ;)
OdpowiedzUsuńHej, dziękuję bardzo za porady. Wahałam się, czy założyć w końcu tego bloga, czy nie... ale jednak mnie przekonałaś,że wcale to nie musi być takie straszne. Nie wiem za bardzo jak zrobić to ładnie od strony graficznej, przydzielić to wszystko do grup itp... Ale dam sobie radę.. Dziękuję za pomoc w stawianiu pierwszych kroków.
OdpowiedzUsuńwww.zabawazmoda.blogspot.com
Ryfko, dzięki Ci! ;D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :-)
Świetny artykuł.Niedawno zalozylam bloga,dlatego ten post rozwial moje wszelkie watpliwosci,problemy.Dziekuje i pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńDzięki, dzięki, dzięki!!! Długo nosiłam się z zamiarem założenia bloga i jak traiłamna ten tekst to w końcu mi się udało. Dzięki, ciociu Ryfko, jeste boska ;)
OdpowiedzUsuńMój blog nie jest szafiarski, ale rady są bardzo uniwersalne ;) Wielkie dzięki :)
OdpowiedzUsuńSwietny post! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo:) Fajnie się czyta Twoje teksty...a tu jeszcze praktyczne wskazówki:) Super, pozdrawiam-Anna:)
OdpowiedzUsuńBardzo trafne rady :)
OdpowiedzUsuńCiekawy post, dobrze się czytało.
OdpowiedzUsuń