Dziś prezentuję Maminy płaszcz po liftingu. Tydzień temu dałam go do czyszczenia, potem do skrócenia (sięgał był do połowy łydki) i voila. W sklepach same cieniasy, a ja mam okrycie na zimę z prawdziwego zdarzenia. Płaszcz ma ciekawy fason typu "parasolka" - rozszerza się od samej góry i jest wprost idealny dla kobiet w ciąży (Mama nosiła go, kiedy zarówno ja, jak i moje sztywniactwo byliśmy jeszcze w stadium zarodkowym).
Długo i niestety bezskutecznie szukałam grubych, jasnoszarych, melanżowych rajstop. W końcu kupiłam legginsy w rozmiarze L, odcięłam narciarskie "strzemiona" i zszyłam końce nogawek. Mówicie mi Pomysłowy Dobromir.
Miałam trochę wątpliwości co do zestawienia granatu z rudym brązem, ale skoro dałam za te buty tyle kasy, to nie ma rady, muszą pasować do wszystkiego!
PS
Zdjęcie nieostre, bo Fotograf późno wrócił, ale skoro obiecałam, to daję.
skórzany kuferek - pchli targ
czerwony beret - C&A
szare legginsy przerobione na rajstopy - H&M Divided
szare rękawiczki (dwupak z czarnymi) - H&M
skórzane trzewiczki - Benetton
Pomysłowy Dobromirze-Ty jesteś naprawdę pomysłowa i kreatywna :) Płaszczyk mi się szalenie podoba i muszę powiedzieĆ ,że w ogóle mam bzika na punkcie płaszczyków.Koniecznie muszę sobie jakiś kolejny sprawiĆ :D Ooo i grube,jeszcze grubsze "rajtuzy" od tych,które aktualnie mam.Coś mnie przeziębienia gnębią.Może pozwolę sobie odmałpowaĆ od Ciebie :D bo całkiem dobry pomysł z tymi leginsami :) I jeszcze ten beret,ta torebka i te okropnie drogie buty sprawiają,że wyglądasz bardzo szykownie i parysko :))
OdpowiedzUsuńOch, jak francusko dzisiaj!
OdpowiedzUsuńDobromirze, widziałam jasnoszare melanżowe rajstopy w moim sklepie rajstopowym i była to chyba Veneziana. Niestety nie pamiętam dokładnie, bo skupiłam się na decyzji czy kupić Cortina czy Cortina2 i tak deliberowałam przez jakieś 10 minut.
:D w pierwszej chwili nie moglam zalapac, co Ty zrobilas z tymi legginsami, ale w koncu oswiecilo mnie ;) ha ha swietny pomysl!
OdpowiedzUsuńdla mnie buty w tym kolorze bardzo dobrze wygladaja do plaszcza i calosci, bo wlasnie nie przepadam za zestawami, w ktorych jest wszystko w 100% 'pod kolor' jakby bylo stworzone przez robota ;)
Dzięki, dziewczyny :)
OdpowiedzUsuńDodałam rysunek poglądowy, który lepiej ilustruje ten złożony proces zamiany legginsów w rajstopy :)
W ogóle cuduję teraz z tym zdjęciem, bo jego rozmemłanie nie daje mi spokoju. Odkryłam właśnie, że w fotoszopie jest coś takiego jak "wyostrzanie". Sprawdziłam - można dzięki temu uzyskać zdjęcie mniej rozmemłane albo nienaturalnie wyostrzone. Ech, te życiowe wybory... No dobra, to niech będzie mniej rozmemłane.
"Mama nosiła go, kiedy zarówno ja, jak i moje sztywniactwo byliśmy jeszcze w stadium zarodkowym." i "strzemiona"... lubię to jak piszesz tak samo jak to jak się ubierasz :).
OdpowiedzUsuńkobieto, masz pomysły;))
OdpowiedzUsuńi ten beret, fajny ma kolor, od razu nastrój się poprawia...
Od miesiąca bezskutecznie poluję na granatowy płaszczyk. Wiedziałam, że to dobry pomysł. Przynajmniej Twoim się nacieszę :)
OdpowiedzUsuńEeech łezka mi się zakręciła na wspomnienie płaszczyków po mamie.
OdpowiedzUsuńMoja szyła swoje płaszczyki na miarę, a ze była szczupła i nieco niższa nosiłam je w wieku 18 lat. Cudne były.
I do tego szal balowy na głowę w charakterze ówcześnie modnego "komina" :D
Uwielbiam takie "po mamine" klimaty. Ciekawe kiedy u nas zacznie obowiązywać trend ślubny - sukienka mamusi.
A poza tym nie wierzę że są takie długie legginsy, które po obcięciu na wysokości kostki nadają się na Twoje długaśne nogi w charakterze rajstop :P
Bapciu, toż napisałam, że legginsy miały rozmiar L ;)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się tradycja przekazywania sukni ślubnej z pokolenia na pokolenie, ale niestety suknia mojej Mamy została już wykorzystana do roli aniołka w szkolnym przedstawieniu.
przecudnie wyglądasz- to się już robi nudne :D
OdpowiedzUsuńa mnie się nie podoba, aż mnie oczy zaszczypały.
OdpowiedzUsuńwidać mamy inne gusta.
pozdro
OMG! great bag you have!!!
OdpowiedzUsuńi wish, i would have a big 2nd hand!!!
bye
ps: love your outfits