Dzisiaj wpis zielony do kwadratu. Nie tylko ze względu na bujne krzaczory w krakowskim Parku Lotników, ale też na zestaw, który jest nienaprzykrzającym się zbytnio środowisku miksem rzeczy z drugiej ręki, od polskich marek oraz tego, co mam w szafie od dawna.
Kapelusza nie nosiłam od 2 lat i muszę przyznać, że naprawdę za tym tęskniłam. Krótkie włosy miały wiele plusów (szybkie mycie, szybkie schnięcie, brak kołtunów), ale niestety, w moim przypadku były zupełnie niekompatybilne z nakryciami głowy. Widok mojej facjaty w lustrze, kiedy włosy nie wystają mi spod czapki czy kapelusza... cóż, jak by to powiedziała Marie Kondo: doesn't spark joy. No ale kryzys zażegnany, jesienią wraca do gry moja domyślna wełniana fedora, a tymczasem sprawiłam sobie wersję letnią, która była zakupem tyleż z rozsądku (wszak trzeba łepetynę przed słońcem chronić), co z miłości (bo ach, ta czarna lamówka, i to wiązanie pod szyją - takie oldschoolowe, w dodatku teraz żadne wiatry mi niestraszne).
Drugą nowością (choć starością) są wiskozowe portasy, które owszem, trochę się gniotą, ale są idealne na upały, a do tego oszukują wszystkich, że mam talię niczym Marilyn Monroe. Nie dajcie się nabrać!
A skoro już o talii mowa, to moja nerka od Anacomito już się tu kiedyś pojawiła w wersji przewieszonej przez ciało, ale niedawno poprosiłam dziewczyny o dorobienie krótszego paska, właśnie po to, żebym mogła ją nosić tak ciasno w pasie (podpatrzyłam na ich stronie i bardzo mi się to spodobało). Jestem hejterką kantów i ostrych kątów w dizajnie, dlatego bardzo doceniam jej opływowy kształt i to, że jest taka mięciutka i "przytula się" do ciała niczym miś koala. Swój egzemplarz noszę już prawie 2 lata i nie mogę się nachwalić, jaka to wygodna rzecz. Odczuwam to codziennie (w stylówce zdecydowanie bardziej dresowej i w o wiele mniej fotogenicznym otoczeniu sklepowych półek i straganów z warzywami), bo wreszcie skończyło się wygrzebywanie portfela, kluczy czy telefonu spod sterty zakupów w przepastnej torbie. Teraz wszystkie potrzebne drobiazgi mam pod ręką - taka mała rzecz, a jak ułatwia życie. Dziewczyny szyją swoje nerki w 4 rozmiarach (na zdjęciu mam wersję Midi) i, co się chwali, wykorzystują do tego m.in. materiały i skóry z drugiej ręki (moja jest właśnie z tej linii) oraz skóry resztkowe. Jeśli akurat potrzebujecie nerki, to do 22 lipca możecie ją kupić z rabatem 10% (kod: GREENSZAFA).
Dzisiejszy zestaw dopełnia jedwabna koszula po Mamie (pokazywana tutaj), emeryckie klapki które spędzają ze mną już 5. lato, biżuteria, którą zapomnieliśmy sfotografować (ale pojawiła się w pełnej krasie na moim Instagramie), oraz pokręcone pierwszy raz od niepamiętnych czasów włosy (okupione poparzeniem lokówką - ewidentnie wyszłam z wprawy). No i kurczę, całkowicie obiektywnie muszę powiedzieć, że bardzo jestem zadowolona z tego, jak te puzzelki się dzisiaj ułożyły. Zwłaszcza kluczowy element tej układanki: Pan Fotograf Dzióbek (oklaski!).
kapelusz z trawy morskiej - Roboty Ręczne
jedwabna koszula - vintage, po Mamie
nerka - Anacomito (do 22 lipca 2019 z kodem GREENSZAFA rabat -10%)
wiskozowe spodnie - vintage / HoplaStore.pl
klapki - Birkenstock
kolczyki - Anna Ławska, naszyjnik - Kopi - do obejrzenia tutaj
Ryfko , znając Cię dosyć krótko - bo jedynie z ery krótkich włosów , muszę przyznać ze w dłuższe niesamowicie Ci pasuja ! A zestaw prezentuje się super :)
OdpowiedzUsuńWyglądasz tak pięknie że aż brak mi słów ! To ...nic więcej nie powiem.... patrzę dalej <3
OdpowiedzUsuńHej Ryfka,
OdpowiedzUsuńJaki masz model Birkenstocków? O ile dobrze pamietam, to pisałaś gdzieś, że Twoje są w całości ze skóry, a większość nie.
Na tych zdjęciach wyglądasz świetnie i z włosami mam dokładnie tak samo, muszą wystawać spod nakrycia głowy.
Dzięki!
Ola
To model Arizona, ale on określa tylko fason, a nie materiał. Są też Arizony z tworzywa (jak i wszystkie inne modele - w sumie większość ma tę górną część z tworzywa). Trzeba po prostu dokładnie czytać opisy na stronie sklepu albo zaznaczyć odpowiedni filtr w wyszukiwarce.
UsuńW temacie Birkenstockow - jak dbasz o wkładkę Co z nią robisz żeby była świeża? Gdzieś czytałam o proszku do prania, ale u mnie nie przyniósł spektakularnych efektów.
UsuńA w temacie postu - koszula boska!
Alicja
Hmm, nic nie robię :) Jakoś nie zauważyłam problemów ze świeżością. Ale też nie chodzę w nich jakoś bardzo dużo, bo większość czasu spędzam w domu.
UsuńRyfko, ja znam Cię nieco dłużej, niż poprzedniczka (w zasadzie będzie już pod 10 lat :D), ale spostrzeżeniam mam takie same! Muszę przyznać, że w długich włosach wyglądasz pięknie!
OdpowiedzUsuńOstatnio w tym parku spotkałam zająca! A Ty wyglądasz przepięknie :)
OdpowiedzUsuńJa prawie zawsze wiewiórki :D
UsuńRomantycznie po ryfkowemu! Jakoś strasznie szybko urosły Ci włosy! lubiłam te krótkie - dandysowato-łobuzerskie,no ale ...jak Ryfka bez kapelusza? :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Cię czytać. Wpis o stylówce, a słowa się tak pięknie w zdania układają, że aż jestem zawiedziona, że nie założyłaś swetra. I płaszcza. I jeszcze czegoś, bym mogła mieć przyjemność czytać ten post dłużej.
OdpowiedzUsuńOł. Maj. Gaad. Kapelusz z tasiemką <3 Rozwiązanie idealne na moją niewymiarowo małą głowę, dlaczego wcześniej na to nie wpadłam?!
OdpowiedzUsuńKochana, on oprócz tego wiązania pod szyją ma jeszcze jedną super rzecz: regulację obwodu! Ja do tej pory musiałam zmniejszać obwód każdego kapelusza, robiąc zakładki w tej wewnętrznej listwie, a tutaj jest tunel z tasiemką - wystarczy ściągnąć, związać i gotowe!
UsuńWielkie dzięki za wszystkie komplementy! Muszę przyznać, że jestem naprawdę zadowolona i ze stylówki, i ze zdjęć, ale wiem z doświadczenia, że moje odczucia nie zawsze pokrywają się z odczuciami innych. Tym razem chyba się udało :D
OdpowiedzUsuńCześć,
OdpowiedzUsuńKażda mama powinna obdarować takimi koszulkami! *.* i racja - talię masz nieziemską. Sama mam talię ziemniaka, więc doskonale rozumiem jakie zabiegi trzeba robić, żeby jakoś poudawać, że się ma wcięcie ;)
Pozdrawiam,
Kasia
Ziemniak to zdecydowanie moje warzywo totemiczne - ulubione jedzenie, koloryt cery i typ figury :D
UsuńNigdy o tym w ten sposób nie myślałam, ale u mnie jest dokładnie to samo. Choć swój kolor skóry określam bardziej jako średnio zakonserwowane, dwudniowe zwłoki. :D
UsuńPozdrawiam,
Kasia
Zakochałam się w tym kapeluszu <3 Właśnie dostałam jeden „w spadku”, wymaga jedynie drobnych poprawek, ale na pewno się nie zmarnuje :D
OdpowiedzUsuńNa zdjęciach słodko, ale postanowiłam dodać jeszcze lukru (z tym że takiego szczerego, z serca płynącego) - takie włosy 3x TAK: wystają spod kapelusza, super falują (przy okazji pytanie, jak to zrobiłaś?) i przede wszystkim, są mega twarzowe - po prostu świetnie w nich wyglądasz! :)))
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie :D A co do fal, to 5 lat temu w tym poście pisałam, jak je robię i czego używam, i od tego czasu nic się nie zmieniło :)
UsuńCześć! Ja również jestem zachwycona Twoją fryzurą :D Mam pytanie o szampon w kostce. Poszukuję swojego ideału i trafiłam na allegro na coś o takim składzie:
OdpowiedzUsuńOlea Europaea (Extra Virgin) Oil, Butyrospermum Parkii Butter, Aqua, Citrus Limonum (Lemon) Fruit Juice, Sodium Hydroxide, Cocos Nucifera Oil, Ricinus Communis (Castor) Seed Oil, Citric Acid, Sodium Chloride, Citrus Limonum Oil
Czy jesteś w stanie stwierdzić, czy to faktycznie szampon, czy jednak mydło?
Będę mega wdzięczna za pomoc! Pozdrawiam, Marta
Wszystko, co wiem o szamponach w kostce i mydłach do włosów zawarłam w tym wpisie. Są tam również wskazówki, jak rozpoznać szampon w kostce:
Usuń"trzeba zerknąć na skład. Jeśli zawiera Sodium Lauryl Sulfate (SLS), Sodium Coco Sulfate (SCS) lub Sodium Cocoyl Isethionate (SCI), to znak, że mamy do czynienia z szamponem".
Tak więc ten produkt to mydło (nie polecam, chyba że nie przeszkadza Ci robienie po myciu płukanki octowej).
Ah, przeoczyłam tę informację we wpisie o szamponach, wybacz! Dzięki za szybką odpowiedż <3 Miłego dnia!
UsuńŁał, jakie długie już włosy! Poza tym bardzo fajna, niewymuszona stylizacja, za to własnie lubię Twoje "stroje dnia" - oryginalność z bezpretensjonalną nutą nonszalancji ;) A spodnie wydają się być mega wygodne!
OdpowiedzUsuń