Jakie to szczęście, że w tym roku dałam sobie spokój z noworocznymi postanowieniami i tradycyjnym "będę częściej dodawać posty na blogu". Bo mamy dopiero styczeń, a ja już musiałabym się załamać swoją postawą. A tak bez żadnych wyrzutów sumienia mogę się reaktywować po miesiącu milczenia i beztrosko pochwalić nową, cieplutką i trochę babciowatą sukienką. Oczywiście babciowatą nie w sensie, że jakaś babcia mogłaby w niej pomykać, tylko że z powodzeniem mogłaby ją wydziergać. I w dodatku tak się akurat składa, że właśnie dziś mamy... a jakże, Dzień Babci. Przypadek? Nie sądzę!
PS Tak, było mi zimno.
legginsy z polarem - Gabriella
teczka - SklepVintage.pl
botki - Vagabond (model Grace) / paradopary.pl