18 marca 2013

Uszy do góry!

Ostatnio moje rozterki na temat tego, czy powinnam pisać na blogu o tym albo o tamtym, Dzióbek skwitował słowami: "Nie bądź niewolnikiem formy!" Na co ja mu odpowiedziałam: "Nie będziesz mi rozkazywał!". Po czym stwierdziłam, że w sumie może ma rację. Tak więc dzisiaj będzie trochę nietypowo, bo ani o ciuchach, ani o ciekawych miejscach, tylko o... uszach.

Przypuszczam, że Aife nie muszę nikomu przedstawiać i część z Was zna ją od strony blogerskiej, fotograficznej albo rękodzielniczej (albo wszystkich trzech). Łączy nas dość emerycki staż w ciuchowej blogosferze, podobne podejście do blogowania oraz styczny w wielu miejscach gust modowy. Co nas różni, to fakt, że gdyby nas teleportować na jakąś kwietną łąkę, ona najpewniej biegałaby boso po trawie i plotła wianki, a ja jedną ręką odganiałabym robale, a drugą sprawdzała na komórce, jak daleko do najbliższego KFC.

Najnowszy pomysł zdolniachy Aife to absolutnie rozbrajające lusterka z uszami. Stojące, wiszące lub do ręki, z uszami kota, misia, królika albo rogami jelenia. Ponieważ moja słabość do zwierzakowych motywów jest powszechnie znana (o mojej kolekcji swetrów ze zwierzętami jeden z moich kolegów napisał piosenkę, a drugi, zainspirowany tym swetrem, niezmiennie wita mnie słowami: "Cześć, królik!"), uszate lusterka z miejsca podbiły moje serce. Najpierw platonicznie, a potem jak najbardziej fizycznie, bo dzięki konszachtom z Aife na początku marca stałam się szczęśliwą posiadaczką cudnego Królika w kolorze brzoskwiniowym. Chwaliłam się już nim na Fejsie, ale uznałam, że muszę pochwalić się i tutaj, bo o takich fajnych wytworach po prostu musi się dowiedzieć jak najwięcej osób.

Mój Królik jest naprawdę porządnie wykonany, stabilny, no i całkiem spory: od podstawy do czubka uszu mierzy prawie pół metra. Co mi się szczególnie podoba, to możliwość regulacji kąta nachylenia lustra (niby banał, ale moje poprzednie lusterko tego nie miało) oraz szufladka, dzięki której pędzle do makijażu w końcu przestały mi się kurzyć. W dodatku Królik nie tylko idealnie się sprawdza przy porannym maskowaniu, ale działa również terapeutycznie (poziom wkur...zenia spowodowanego pobudką o 6:50 na widok uszu wyraźnie maleje).

Jeśli jesteście ciekawi, jak powstają lusterka z tej serii, cały proces możecie prześledzić tutaj. Pełną uszatą kolekcję znajdziecie na MerryMeet.Me.


lustro Królik - prezent od Aife / MerryMeet.Me

12 marca 2013

Wanted Dead or Alive

Wiecie, jak to zawsze mam jakąś fascynującą historię o polowaniu na nowy ciuch? No to tym razem żadnej historii nie ma. Ten żakiet to zakup zupełnie przypadkowy i nieplanowany. Dosłownie przechodziłam tylko przez Galerię Krakowską (muszę tamtędy przejść, żeby dostać się z jednego przystanku tramwajowego na drugi). Zobaczyłam te kolorowe (nibyperuwiańskie?) wzorki na wystawie i totalnie zapomniałam, jak dużo miesiąca zostało mi jeszcze do końca wypłaty. Z radości zapomniałam też, że nadal mamy zimę, i coś czuję, że tę rozbieraną "sesję" okupię przeziębieniem. No ale słyszałam, że niektórzy już listy gończe za mną słali, więc nie mogłam dłużej czekać. Mimo że efekt jest taki, że czuję się dzisiaj zdecydowanie bardziej dead niż alive.

kapelusz - ponoć z Argentyny / Decobazaar.com
żakiet - Cubus
koszulka Wanted - Robert Kupisz (prezent-niespodzianka od Toni&Guy)
spodnie - Zara
torba - Nowińska / Sagana.pl
buty - Russell & Bromley / targ na Placu Nowym