Jak ja lubię zestawy, które wywołują u mnie taką orgię skojarzeń! Nie wiadomo, czy zaraz pobiegnę na tajne komplety, zacznę wlepiać mandaty za jazdę na gapę, odśpiewam piosenkę ze "Skrzypka na dachu", czy rozpocznę jakąś rewolucję. A to wszystko dzięki jednej małej czapce w stylu konduktorskim. Od jakiegoś czasu czułam, że to może być model dla mnie, i rzeczywiście, kiedy tylko ją przymierzyłam, doznałam dziwnie znajomego wrażenia, jakby już kiedyś coś takiego występowało na mojej głowie. Dopiero po kilku dniach mnie olśniło, że to dlatego, że ten fason bardzo przypomina czapkę harcerską, którą nosiłam sto lat temu, młodą druhenką będąc.
Ale czapka czapką, pomówmy lepiej o moim nowym lansiarskim plecaczku. Nie pamiętam już, kiedy zobaczyłam go na ulicy po raz pierwszy, ale w ciągu paru lat od "o, spoko plecak" płynnie przeszłam do "aaaaaaa, muszę go mieć!" Od grudnia zastanawiałam się, jaki kolor wybrać (jest milion opcji) i w końcu, totalnie przewidywalnie, poszłam w granat (od dzisiaj, jeśli ktoś zapyta mnie o mój ulubiony kolor, będę odpowiadać linkiem do tego posta).
Co sprawiło, że zachorowałam na Kankena? Najpierw spodobał mi się ten harcersko-włóczykijowaty styl, kompaktowy kształt i uroczy lisek w logo. Potem, kiedy trochę o nim poczytałam, okazało się, że jest nie tylko ładny, ale w dodatku bardzo praktyczny, a to kombinacja cech, obok której nie potrafię przejść obojętnie. Albowiem Kanken jest wytrzymały i wodoodporny (do pewnego stopnia); jego zamek chodzi w obie strony i rozsuwa się prawie do końca, zapewniając łatwy dostęp nawet do rzeczy z samego dna; po bokach ma dwie kieszonki idealne na butelkę wody, okulary przeciwsłoneczne czy inne drobiazgi, które często się wyjmuje i chowa; lisek jest odblaskowy (bądź widoczny na drodze!); w kieszeni od strony pleców jest gąbka/pianka usztywniająca, którą można wyciągnąć i użyć jako "poddupnika" na zimnej lub wilgotnej powierzchni (znam kilka osób, które ją wyrzuciły, bo myślały, że to część opakowania, więc uczulam); a do tego, jak demonstrują na YouTube vlogerki z całego świata (a ja mogę potwierdzić), mimo stosunkowo niewielkich rozmiarów (mowa o wersji klasycznej) mieści zadziwiająco dużo. Oprócz tego jest lekki jak piórko i bardzo wygodny (naprawdę można zapomnieć, że ma się go na plecach). Kiedy roweruję, wożę go w koszyku, i dużym plusem jest to, że w razie większych zakupów, kiedy koszyk jest wypełniony po brzegi, mogę go zarzucić na plecy (jazda z dyndającą torbą na ramieniu w analogicznych sytuacjach do najwygodniejszych nie należała). No i nie powiem, bierze mnie ta cała historyjka o tym, jak to pierwszy Kanken powstał w latach 70. z misją poprawy stanu kręgosłupów szwedzkich uczniów, okazał się hitem i w praktycznie niezmienionej formie przetrwał do dziś (ponoć niektórzy Szwedzi nadal noszą plecaki, z którymi ponad 20 lat temu maszerowali do szkoły).
No dobra, a czy to cudo ma w ogóle jakieś minusy? Na pewno cena nie jest zbyt zachęcająca, bo ponad 3 stówy za materiałowy plecak bez podszewki to jednak sporo. Zauważyłam też, że mój kolor dość łatwo się brudzi, tzn. przy zetknięciu z jasną ścianą czy lekko zakurzoną powierzchnią od razu pojawiają się na nim białe ślady. I niestety, nie da się tego po prostu wytrzepać, jak w przypadku dżinsów czy innej tkaniny, tylko trzeba przejechać wilgotną gąbką (przy okazji, ważna sprawa: Kankena nigdy nie pierzemy w pralce! tutaj filmik z instrukcją usuwania zabrudzeń). Tak sobie myślę, że może szary kolor byłby pod tym względem najmniej kłopotliwy? Jeśli macie jakieś doświadczenia, dajcie znać.
czapka (jak każde nakrycie głowy, musiałam ją trochę zmniejszyć) - Menil / Zalando
sztyblety - Ecco
Kanken ❤️ Dzięki "twojej" grudniowej zniżce jest mój! Podpisuję się pod każdym zdaniem 👍🏻
OdpowiedzUsuńNo widzisz, a ja się tak długo namyślałam, że zniżka się skończyła, i sama musiałam kupiłam drożej. Szewc bez butów chodzi ;)
UsuńMoja kumpela ma zielony i... nie brudzi się. Ja posiadam Herschela i brudzi się bardzo, mimo tego, że jest szary :( Nie wiem, czy to kwestia ocierania się o ściany, może bardziej przebywania w nieodpowiednich miejscach? ;) Mnie najbardziej denerwują brudzące się rączki, ale nie ma zmiłuj, one po prostu są po to, żeby z nich korzystać, tak jak cały plecak. Jeden z moich znajomych korzysta też z opcji "wrzucić do pralki i będzie jak nowy". Osobiście nie próbowałam, więc nie polecam, ale może jest to jakieś wyjście z sytuacji. P.s. Niech Ci się dobrze nosi, Ryfko!
OdpowiedzUsuńRyfko, jestem pod wrażeniem Twojej konsekwencji w kwestii stylu :) W czasie, gdy Ty z uporem maniaka trzymasz się swojej unikalnej stylówy, moja ewoluowała już na 100 różnych sposobów. Co prawda teraz mam wrażenie, że mogę już nazywać siebie osobą o własnym stylu, ale kiedyś był to zlepek aktualnie modnych rzeczy z H&M czy ZARY :) Ty natomiast jesteś wierna swoim ideałom i za to Cię mega szanuję. Gdybym zobaczyła te zdjęcia w przeszłości, powiedzmy 7 lat temu, nie zdziwiłyby mnie ani ociupinkę, tak samo jak nie dziwią mnie Twoje pierwsze stylówki prezentowane na blogu ;) Wiadomo, że moda się zmienia i to też widać trochę po Tobie, ale mimo to każdy Twój strój ma w sobie ducha SZTYWNIARY :)))
OdpowiedzUsuńDzięki :) Od paru lat rzeczywiście ma to ręce i nogi i jest mniej więcej spójne pod względem stylu i kolorystyki, ale początki-początki (2007-2009) były dość wyboiste. Czego ja nie nosiłam! Szpileczki, kwieciste sukienusie, że o stylizacjach na retro babcię nie wspomnę. No ale chyba inaczej nie da się dojść do swojej estetyki niż metodą prób i błędów (z przewagą błędów) ;)
UsuńNie jesteś jedyna :) Czasem się cieszę, że nie wystartowałam jako szafiarka modowa tych 7 lat temu, bo już wtedy miałam takie ciągoty, ale na szczęście uchroniłam się od stworzenia internetowego archiwum moich porażek :D A miałam ich z pewnością więcej, zwłaszcza jeśli porównamy to do tego, jak ubieram się teraz. U Ciebie wiadomo, też widać ewolucję, ale tak jak mówię - zawsze było w Twoim stroju widać Ciebie ;) Ja np. upychałam się w kiecki, które nigdy nie były pisane moim biodrom, a szpilki kupowałam dla zasady, że przecież kobieta MUSI mieć dużo szpilek. Co z tego, że na co dzień śmigałam w Converse'ach...
UsuńAle fajnie jest po latach tych prób i błędów, z naciskiem na błędy, spojrzeć czasem w lustro i zobaczyć siebie w ubraniu, a nie ubranie na mnie ;)
Myślę, że to też przychodzi z wiekiem: uświadomienie sobie, co naprawdę lubimy, i wyzwolenie się z cudzych, a i czasem własnych przekonań, że "powinno się" mieć w szafie to czy tamto ;)
UsuńJa mam Kankena właśnie w kolorze szarym i faktycznie jest mało kłopotliwy jeśli chodzi o zabrudzenia, ale jednak z jasną ścianą nie wygrał jeszcze ani razu :P
OdpowiedzUsuńMam prawie 41 lat i jakiś miesiąc temu kupiłam stalowego Kankena Kids i jestem z tego dumna! Hehehe...albo się uwsteczniam na stare lata, albo już tylko wygoda kieruje moim stylem. Kupiłam Kidsa, bo jestem niska i drobna i każdy większy plecak był dla mnie za duży, a Kankena bo płasko, dobrze przylega do moich krzywych pleców i faktycznie bardziej się prostuję i trzymam postawę, jest minimalistyczny w stylu (mój jest całkowicie jednokolorowy)i faktycznie mimo naprawdę małych rozmiarów wiele się w nim mieści. (ostatnio przewiozłam dwa wina, dwa pół litrowe słoiki keczupu, kosmetyczkę, pierdoły babskie, tylko kapcie gościowe już mi się nie zmieściły:-)) Ma dwa małe minusy: brak kieszonki jakiejkolwiek w środku, więc musiałam dodatkowo dołożyć drugą mała kosmetyczkę jako tzw. saszetkę emeryta i moje paski musiałam mocno wydłużyć i nie do końca podoba mi się teraz ich upięcie u dołu. Kupiłam na polskiej stronie Kankena, polecam. Kończąc przydługie wynurzenia na temat hipsterskiego plecaczka zawołam z radością: Witaj w Klubie!!! Pozdrawiam, Aga.
OdpowiedzUsuńMnie one tez sie bardzo podobają i od dłuższego czasu zastanawiam sie nad zakupem. Jedyne co mnie zniechęca, to to jak one sie brzydko starzeją. Mieszkam w Berlinie i tutaj co 3 osoba ma taki plecak i one tak brzydko wyglądają po pewnym czasie, ale nie wiem po jakim. Bardzo jestem ciekawa jakie bedą Twoje doświadczenia.
OdpowiedzUsuńMam swojego Kankena od lata zeszłego roku. Oczywiście tak jak Ty zastanawiałam się, który kolor wybrać i padło na granatowy :P To maleństwo faktycznie mieści wszystko. Ja noszę ze sobą aparat, statyw, wodę, czytnik. Do tego w podróży ładuję jeszcze bluzę albo kurtkę przeciwdeszczową. I jeszcze ten zamek, który otwiera niemal cały plecak! Dzięki niemu podczas kontroli bezpieczeństwa na lotnisku omija mnie ten cały bałagan, który zazwyczaj robiłam wyjmując stuff ukryty na samiutkim dnie ;)
OdpowiedzUsuńJa mam Kånken w kolorze khaki, mój szef kiedy go zobaczył to obudzily się w nim wspomnienia bo miał identyczny ponad dwadzieścia lat temu w wojsku. I nadal go ma! :) khaki nie brudzi się prawie wxale a ciagam go wszędzie - jako bagaż podręczny na lotnisku, na trening, na wycieczkę/spacer po górach, do pracy :)
OdpowiedzUsuńMamy 2: granatowy i bordowy. Bordowy zdecydowanie lepiej znosi włóczykijstwo 7-latka ;)
OdpowiedzUsuńSuper czapka, jestem pewna że w takiej co niektórzy obywatele zaczepiali by mnie w pociągu w celu nabycia biletu :D
OdpowiedzUsuńWidziałam takie plecaczki u ludzi na uczelni, ale do mnie nie przemawiają. Chociaż coś zdrowego dla kręgosłupa by się przydało, ale bądźmy szczerze, plecak za 20 złotych też może służyć latami. Że nie powiem o takim za sumę nieco większą, kupionym w jakimś lokalnym sklepiku, który mam od lat czterech. Swoje plecaki z podstawówki też jeszcze mam (i używam...), więc dla mnie to interes nieopłacalny.
Ale mają bardzo sympatyczny kształt, nie młodzieżowy, a jednak nie dorosły (co jest zawsze problemem, bo plecaki dla młodzieży są głupie, a dla dorosłych są brzydkie, i tutaj pojawia się pewna luka...)
Tak jak któraś z dziewczyn wcześniej, jestem pod wielkim wrażeniem konsekwencji Twojej stylówki. Wielką przyjemność sprawia mi widok takiego spójnego zestawu, tym bardziej że sama uwielbiam stroje wywołujące skojarzenia (im bardziej czytelne tym lepiej!)
OdpowiedzUsuńTeż reprezentuję frakcję Plecak Master Race i pod choinkę dostałam NGA 5290 który jest totalnie najlepszym plecakiem mojego dotychczasowego życia. Też ma w sobie dużo włóczęgostwa, nieprzemakalność i całą furę przegródek (można też przedzielić go na górną i dolną komorę, do górnej wkładasz kalendarz i książki, do dolnej jedzenie albo strój na trening i nikt na uczelni /w pracy nie widzi twoich spoconych ciuszków).
Hej! Jeśli chodzi o cenę to mogę cię pocieszyć, że ten plecak jest bardzo wytrzymały - mój kupiłam ponad roku temu, nie oszczędzałam go i ciągle całkiem dobrze się prezentuje (na beżowym kolorze nie widać tak bardzo zanieczyszczeń;)
OdpowiedzUsuńAle ostrzegam, że po praniu będzie wyglądać trochę inaczej.
Kankena lepiej nie prac w pralce, bo moze zniszczyc sie powloka wodoodporna, mycie lagodnym detergentem w cieplej wodzie jest chyba najlepszym sposobem. Sama mam rozowy i niestety jest mocno brudny, szczegolnie od spodu i nie udalo mi sie tego wywabic... Co nie zmienia faktu, ze jest najwygodniejszym i najfajnieszym plecakiem na swiecie. Tak fajnym i wygodnym, ze moj chlopak zabiera mi go na wszelkich wyjazdach (podkreslam - rozowy!). Fajne jest to, ze mozna tez kupic wieksze wersje, na duzy laptop na przyklad, wtedy raczki nie sa takie cienkie, maja wzmocnienie. I te kolory <3
OdpowiedzUsuńJa kupiłam wersję mini w sh za całe 5 zł :) Dla obawiających się prania w pralce - swój wrzuciłam i nic się nie stało. Nie wiem natomiast czy pranie wpłynęło na jego wodoodporna powłokę.
OdpowiedzUsuńUwielbiam taki kształt czapki :D Identyczny ma moja czapka studencka, tylko zamiast skórzanego paska, ma taki złoty sznureczek. Moja jest akurat granatowa i często mnie ludzie pytają, czy jestem konduktorem czy harcerzem, a o tradycji czapek studenckich już nikt nie pamięta, tylko naprawdę stare babiny. W każdym razie kojarzy się historycznie, tak, to fason bardzo historyczny.
OdpowiedzUsuńTen plecak widziałam już chyba milion razy, pół Krakowa go nosi. W sumie już nie mogę na niego patrzeć, ta zbiorowa szajba skutecznie mnie zniechęciła.
Też mam kankena, w wersji re, jestem hiper zadowolona ;) pomijając cenę i fakt że zamiast musztardy przyszedł słonecznożółty :D ale i tak go uwielbiam.
OdpowiedzUsuńHipsterski już chyba nie jest bo ma go naprawdę DUUUUZO osób. Brawo za odwagę stylizacji! podziwiam, aczkolwiek sama bym się nie odważyła.
OdpowiedzUsuńNie mam z nim doświadczenia i jakoś trudno mi uwierzyć, ale takie cienkie rączki będą mogły utrzymać znaczny ciężar bez niewygody i wrażenia wbijania się w plecy..? wie ktoś cos?
OdpowiedzUsuńTo samo mnie zastanawia, że ok jak się mało rzeczy włoży to fajnie, ale przy większym obciążeniu te paski mogą być za cienkie...
UsuńMożna dokupić szersze, wygodne szelki, np. w kontrastowym kolorze. Firma ma je w ofercie ��
UsuńTeż miałam wątpliwości co do tych pasków (że takie cienkie), ale ten plecak jest naprawdę dobrze pomyślany. Jest na tyle duży, że sporo się do niego zmieści, ale na tyle mały, że nie nawkładasz tam nie wiadomo ile, więc nie będzie jakoś przesadnie ciążyć. Za to wszystkie większe modele, (np. te przeznaczone do noszenia laptopów) mają już szersze, miękkie paski. A w razie czego, gdybyś chciała nosić w tym klasycznym modelu jakieś naprawdę ciężkie rzeczy (nie wiem, sprzęt fotograficzny albo kulę do kręgli), to - tak jak napisała Carl Bear - na stronie kanken.pl można dokupić dopinane miękkie wyściółki na ramiona.
UsuńOdnoszę wrażenie, że w tej stylizacji jesteś w 100% sobą!
OdpowiedzUsuńWyglądasz super :)
Ale ładnie Ci w tym stroju!
OdpowiedzUsuńOjj, zachęciłaś mnie do Kankena, jednak boję się, że na uczelni ludzie zaczeliby mówić do mnie po niemiecku :D W Szczecinie rozpoznaję po nich niemiecie studentki ;)
OdpowiedzUsuńNie polecam prania Kankena w pralce. Mój granatowy plecak po wypraniu w pralce na zagięciach odbarwił się.
OdpowiedzUsuńHej ja mam 47 lat i od trzech lat jestem szczęśliwą posiadaczką Kankena, czasami córka nastolatka mi podbiera ;-) Ryfko, jak zmniejszyłaś czapkę, bo mam ten sam problem a jestem w posiadaniu podobnej. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńW każdym kapeluszu i czapce od wewnątrz jest taka materiałowa listwa. Robię w niej ze 2-3 zakładki z tyłu głowy i gotowe :)
UsuńCudnie wyglądasz! I potwierdzam każde słowo o tym plecaczku, sama mam go prawie trzy lata i nie mam się do czego przyczepić, chociaż używam go prawie codziennie (do szkoły i na wszelkie wakacje). I zawsze mnie ciekawi to, że na północy nosi go taka ogromna i różnorodna masa ludzi, i przedszkolaki, i emeryci. A na paski nie narzekam - chociaż czasem plecak mam dosyć ciężki (chociażby ze sprzętem foto czy podręcznikami), to nosi się go znacznie wygodniej niż zwykły (wcześniej nosiłam JanSport i moim zdaniem Kanken wygrywa).
OdpowiedzUsuńśliczny plecaczek
OdpowiedzUsuńHej Ryfcia!
OdpowiedzUsuńJa też noszę plecak do pracy, bo od noszenia torebki ręka mnie strasznie boli. Cieszę się, że moda na noszenie plecaków jest coraz bardziej popularna;) Czy kupiłabym Kankena? Niekoniecznie, po pierwsze za drogi, po drugie nie podoba mi się. Moźe za parę lat jak ceny spadną do 50-100 zł to się skuszę, ale na ten moment nie.
Mój Kanken nigdy nie był wodoodporny, nawet u nowości - kupiłam go na wyprzedaży w drodze na Islandię i podczas wycieczki dwa razy mi zamókł. Mam żółty i szmitra się bardzo, ale ja też nie uważam na plecak za bardzo. Prałam go w pralce i potwierdzam, że charakterystyczny efekt podniszczenia plecaka bierze się właśnie z tego prania (ale mi się on bardzo podoba, dodaje charakteru). Moja przyjaciółka stale nosi granatowy i chyba już ma drugi, bo pierwszy mocno jej się zniszczył.
OdpowiedzUsuńTeż się bałam cienkich pasków, ale właśnie mam wrażenie, że w konstrukcji tego plecaka jest jakaś magia, bo to najwygodniejszy plecak, jaki miałam w życiu, nawet po dopakowaniu do maksa :)
Dzięki za wszystkie komentarze i opisy doświadczeń z Waszymi kankenami :) Co do wodoodporności, a propos której opinie są podzielone, to jest to wyjaśnione na stronie kanken.pl:
OdpowiedzUsuń"Vinylon F - tkaniny, z których wykonane są plecaki, wymagają zazwyczaj powłoki ochronnej w postaci poliuretanu (PU) lub silikonu, która sprawia, że stają się one wodoodporne. Włókna vinylonowe zachowują się w tym względzie jak tkaniny naturalne i puchną w kontakcie z wilgocią. W ten sposób tkanina staje się również bardziej zwarta i jest w stanie znieść więcej wilgoci bez potrzeby nakładania powłoki. Cecha ta, w połączeniu z wyjątkową wytrzymałością Vinylonu F, jest jednym z powodów, dla których materiał ten jest wykorzystywany w plecakach Kånken już od końca lat 1970".
Czyli Kanken jest w stanie znieść pewną dawkę wilgoci, niewielki deszcz itd. (jak pochlapiecie go wodą, to zobaczycie, że woda po nim spływa), ale całkowicie wodoszczelny nie jest i pewnie kilkugodzinnemu oberwaniu chmury może już nie dać rady.
Megaaa... Co za klimat, jak kadry z filmu... :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńSorry, że tak wyjadę nie na temat, ale zaintrygowało mnie zdanie na temat rowerowego koszyka (jako, że zostałam szczęśliwą posiadaczką zgrabnej "damki", jestem na etapie kompletowania akcesoriów). Jeśli można się dowiedzieć, jaki masz koszyk? Wiklinowy, metalowy, na haki, na klips? Coś polecasz? Bo jestem nowicjuszem w rowerowym światku i właśnie się orientuję, że oferta jest bogata.. Pozdrawiam Aga
OdpowiedzUsuńNowa rowerzystka! Ale fajnie! :) Zobaczysz, nie pożałujesz przesiadki na dwa kółka.
UsuńJeśli chodzi o mój koszyk, to możesz go zobaczyć w moich wpisach rowerowych w zakładce ROWER. Mam wiklinowy, chociaż bardziej podobają mi się metalowe (ale nie takie zwykłe z supermarketu, tylko takie z grubszych prętów, coś w tym stylu, niestety, trudno takie znaleźć). Mój jest zawieszony na hakach, ale pod kierownicą ma też zamontowany taki element do przykręcania koszyka, który go trzyma w pozycji pionowej (mimo że koszyk nie jest do niego przykręcony). Widać to na tym zdjęciu.
Ja mojego koszyka nie zdejmuję z roweru, więc w zasadzie mógłby być przykręcony na stałe. Ale jeśli Ty chcesz z nim chodzić np. na zakupy, to rozważ opcję na klips.
Ogólnie moim zdaniem nieważne jaki koszyk, ważne, żeby był :) To megaprzydatna sprawa. Nie wiem, jak ktokolwiek może jeździć bez koszyka!
Jak w filmie
OdpowiedzUsuńKupiłam pierwszego Kankena (też niebieskiego!), kiedy studiowałam w Oslo i nosiłam ze sobą dużo podręczników i materiałów na zajęcia. Wszyscy wokół je nosili, wyglądały super urocze i widziałam je w wielu sklepach, więc wydał mi się takim podstawowym plecakiem. W Oslo wszystko jest drogie, więc cena nie zrobiła na mnie wrażenia. To było chyba 6 lat temu.
OdpowiedzUsuńByłam super zadowolona (z tych samych powodów co Ty: lekki, pojemny, ładny), ale po 3 latach zaczął wyglądać jak szmata do podłogi. W okolicy zamka zaczęły odchodzić nitki, na zagięciach zrobiły się przetarcia i wyblakły kolory. Moja mama powiedziała, że jeśli chcę przyjeżdżać do niej na niedzielne obiady z plecakiem, to musze kupić nowy. Kupiłam więc drugi identyczny. Mijają kolejne 3 lata. Noszę plecak codziennie do pracy, czasem na nim siedzę, czasem noszę go w ręce. Byłam z nim w Bieszczadach i na spotkaniach z klientem. Powoli znowu zaczyna wyglądać jak stara szmata, a ja przymierzam się do kupna trzeciego identycznego.
Plecak jak plecak, ale polecam damską kolekcję na wiosnę lato (i tę jesień zimę 2016/2017 też) Fjallravena - brałabym wszystko w ciemno, nawet legginsy. Myślę Ryfko, że ty tez byś tam wiele dla siebie znalazła. Mają super jakość, odszycie, logo z liskiem nawet ładniejsze niż na plecaku (i przy okazji przyczyniasz cię do ochrony tego liska), historia powstania firmy/ciuchów, a zwłaszcza materiału G-1000 równie ciekawa, co powstania plecaka. Uwielbiam ich foldery reklamowe, zdjęcia przyrody, dobór modeli i modelek. No jak piszę brałabym prawie wszystkie ciuch w ciemno. Tylko te ceny....
OdpowiedzUsuńFajny ten plecak i płaszcz też. Świetnie opowiadasz, więc będę tu wracać.
OdpowiedzUsuńA co myślicie o tym, że teraz po prostu prawie wszyscy mają kankeny? Chciałabym, ale jakoś tak mainstreamowo się zrobiło, że się zastanawiam...
OdpowiedzUsuńMnie to jakoś nie przeszkadza. Zawsze jak widzę kogoś z kankenem, to nie myślę: "O, nie, co za a to franca, ma taki sam plecak jak ja!", tylko mam ochotę podejść i przybić piątkę, jakbyśmy należały/li do jednego klubu :) To chyba dlatego, że odbieram kankeny nie jako chwilowy trend, jakiś gadżet/ciuch, który wszyscy noszą, a potem wstyd się z nim pokazać, bo jest "passe", tylko klasykę (w końcu te plecaki w Szwecji są "modne" od lat 70.), tak jak lewisy czy wranglery :)
UsuńMnie zastanawia odcień granatu który wzięłaś ;) zdradzisz czy to Navy czy Royalblue czy jakiś inny:)
OdpowiedzUsuńDługo się zastanawiałam, ale ostatecznie poszłam w Navy.
Usuńchoruję na Kankena i waham sie między czarnym a granatowym
OdpowiedzUsuńTeż mam swojego kankana, mam go już pół tora roku i nie wygląda już jak nowy, ale nadal nie jest najgorzej. Na ulotce dołączonej do plecaka napisane jest, że nie powinno go się prać, tylko czyścić wilgotną szmatką, do czego się stosuję, bo boję się, że wyblakłby kolor. Jedyna rzecz, która mnie ogromnie irytuje, to wspomniana przez Ciebie gąbka, która ciągle u niezmiennie od momentu zakupu wysuwa mi się z tej tylnej kieszeni i kiedy otworzę plecak, zawsze jakaś 1/3 wystaje poza linię pleców. Nie wiem dlaczego tak się dzieje i jest to dość irytujące. Nawet myślałam, czy nie powinnam podkleić jej na samym dole do materiału aby przestała wędrowac. Tylko wtedy nie mogłabym jej wyjąc na dobre ;)
OdpowiedzUsuńAle dziwnie! U mnie gąbka ani drgnie. Może przyszycie tasiemek załatwiłoby sprawę (jedna przy górnym szwie, a druga przy brzegu kieszeni)? Tak żeby dało się je związać na kokardkę i unieruchomić gąbkę?
Usuńkanken był moim najgorszym dokonanym zakupem w życiu. Do tej pory nie rozumiem jak ten plecak może być przeznaczony w góry skoro nie ma żadnych gąbek ani nic w siebie włożonego choćby na tych paskach na ramiona. To jest niepojęte, że cena nie gwarantuje tego czego oczekujemy. Faktycznie wszystko zwinnie się wyciąga i wkłada, bo ułatwia nam to kwadratowa budowa plecaka i suwak na 3/4 jego obwodu. Moj kanken brudzi się od wszelkich interakcji z czymkolwiek. Nie ma żadnych sposobów na wypranie go. To nie jest plecak do szkoły tylko na sesje lub po prostu do ładnego looku.
OdpowiedzUsuńAle chyba nikt nie twierdzi, że to jest plecak na górskie wyprawy? :) Wystarczy spojrzeć na te szelki. To taki plecak na co dzień - ja go używam zamiast torebki. Jeśli ktoś bardzo chciałby nosić w nim cięższe rzeczy, to można dokupić specjalne przypinane gąbki na ramiona. Są też większe wersje (np. 17 cali) z wygodnymi, miękkimi szelkami. Brudzi się, skurczybyk, to fakt (ważne: nie należy go prać, tylko przecierać wilgotną gąbką), ale jest tak praktyczny, że mu to wybaczam. Od roku noszę go codziennie! Zdecydowanie jeden z moich najlepszych zakupów :)
UsuńJak dla mnie plecak kompletnie nie jest wart swojej ceny. Po czyszczeniu wyglada strasznie. Plecak jednorazowy, byle do pierwszego czyszczenia. Ja stanowczo to odradzam
OdpowiedzUsuńNiby jednorazowy, a ja go noszę codziennie od półtora roku ;)
UsuńMoże nieodpowiednio go czyściłaś?
Mam kankena już od dluższego czasu - myję go systematycznie gąbką i nie wygląda jak szmata :) Chodzę z nim, siadam, traktuję jak podnóżek dla dzieci. Może kwestia koloru. Nic na moim nie widać, a nie jest to blue navy. Uwielbiam te rączki, pakowność, styl. Nie przeszkadzają mi inni posiadacze kankenów, chyba, że chodzą w grupach 10-cio osobowych. Pozdrówka!
OdpowiedzUsuńRyfka, możesz wypowiedzieć się na temat użytkowania koloru Twojego Kankena? Czy po roku wybrałabyś jakiś jaśniejszy kolor? Jak z zabrudzeniami, czy jest to uciążliwe? Zastanawiam się nad kolorem navy, graphite, albo ewentualnie fog, który podobno lepiej znosi starzenie się plecaka. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńW sumie nie mam nic do dodania poza tym, co już napisałam. Brudzi się czasem na jasno i to jego jedyna wada, ale nie jest to zbyt uciążliwe (a noszę go non stop). Ale koloru chyba bym nie zmieniła, bo lubię granat :)
UsuńDziękuję za odpowiedź. Zależało mi na opinii po roku użytkowania. Pozdrawiam :)
UsuńRyfka, jeśli po przetarciu szmatką na plecaku zrobiła się jaśniejsza plamka to można ją jakoś zniwelować. ? Widać ja szczególnie pod swiatło. Dodam że jak lekko to miejsce dotknę kropelką wody to już tego nie widac i po wyschnięciu wraca.
OdpowiedzUsuńTu Ryfka (nie wiem czemu, ale nie mogę komentować z mojego konta).
UsuńNie miałam takich problemów, więc nie jestem w stanie pomóc. Po 2 latach używania mój plecak też nie jest jednolity, jest jaśniejszy zwłaszcza na brzegach, ale to raczej wytarcie materiału niż odbarwienie. Może za mocno pocierałaś? Albo ta plama to po prostu niewypłukane mydliny / płyn? Czasem jak zapieram fragment jakiegoś ubrania, to potem w tym miejscu jest zaciek i muszę i tak uprać całość, żeby nie było tego widać, więc może spróbuj przetrzeć resztę plecaka wokół plamy, żeby wyrównać kolor?
Dziękuję że odpisałaś tak szybko. Ten plecak jest nowy i zauważyłam jakaś plamkę i przetarłam szmatka z wodą. Wcześniej nie było tej plamki widac a teraz jakby ja widać. Ale jestem niestety pedantka. Pod światlo jakby to miejsce inaczej odbija światło. Może za bardzo się przyglądam wkoncu to plecak do noszenia.
OdpowiedzUsuńAle mówisz że po czasie i tak się kolor zetrze? Wgl można jakoś kolor przywrócić?
Nigdy o tym nie myślałam. Dla mnie jest normalne, że materiał się zużywa, blaknie, wyciera się. Niektórzy farbują tkaniny, ale ta jest tak specyficzna, że nie wiem, czy to dobry pomysł i czy to w ogóle wykonalne.
UsuńA jak myślicie, czy na allegro za 240 to oryginały, czy raczej nie? pytam, bo moja córka uzbierała na ten plecak i zastanawiam się, czy w tej cenie to nie "podróba"...dziękuję
OdpowiedzUsuńJa bym nie ryzykowała. Lepiej zapolować na promocję np. na panpablo.pl, który na 100% ma oryginalne plecaki.
UsuńNa tej stronie możesz sprawdzić, czy sklep jest autoryzowanym sprzedawcą kankenów: https://www.fjallraven.com/verify-reseller/ (chociaż jeśli go tam nie ma, to nie znaczy od razu, że sprzedaje podróbki).
A na YouTubie znajdziesz filmiki, po czym poznać oryginalny plecak Kanken.
jak nazywa się dokładnie ten kolor? czy to lake blue?💙
OdpowiedzUsuńNavy. Ale rożnie wychodzi na zdjęciach w zależności od oświetlenia.
UsuńDla mnie ten plecak jest... za prosty. Niby kosztuje 300 zł a wygląda jak najtańszy za 30 zł z Biedry. Natomiast znam i lubię inne produkty firmy.
OdpowiedzUsuń