Pamiętacie moją wakacyjną relację z Barcelony sprzed 4 lat? Pisałam w niej m.in. o dziwnych sandałach, które nosił tam co drugi mijany przez mnie tubylec, a które skojarzyły mi się z filcowymi kapciami zakładanymi dawniej przez zwiedzających w polskich muzeach. Okazało się, że te "muzealne kapcie" nazywają się avarcas (lub, jak kto woli, abarcas) i są tradycyjnym obuwiem hiszpańskim pochodzącym z Minorki (stąd ich alternatywna nazwa: menorquinas). Pierwsze avarcasy tworzyli tamtejsi rolnicy z kawałków skór i... zużytych opon samochodowych (tu odjazdowa ciekawostka: współczesne avarcasy mają podeszwy ze żłobieniami przypominającymi właśnie bieżnik opon). Dziś natomiast jest to flagowy produkt regionalny, noszony nawet przez członków hiszpańskiej rodziny królewskiej.
Dzięki sklepowi El Pomelo od kilku tygodni oryginalne sandałki made in Menorca noszę i ja. Może nie są to buty, w których można się zakochać od pierwszego wejrzenia, ale od pierwszego założenia - na pewno. Pisałam kiedyś, że w ubraniach (i akcesoriach oczywiście też) oprócz ich wyglądu i przyjemności noszenia duże znaczenie ma dla mnie to, jakie skojarzenia u mnie wywołują. A avarcasy są nie tylko wyjątkowo wygodne, ale na domiar dobrego zawsze wprawiają mnie w taki hiszpański, leniwy, wakacyjny nastrój.
Czy te dziwne buty mają szansę się u nas przyjąć? Niedawno w wersji złotej i srebrnej znalazły się w ofercie naszej polskiej Justyny Chrabelskiej, mignęły mi też na kilku blogach i portalach modowych, tak więc kto wie? Nie miałabym nic przeciwko, chociaż, jak przezornie napisałam 4 lata temu, "pamiętajcie, jak by co, to ja wyczaiłam ten trend pierwsza!"
koszulka - Jack & Jones
spódnica - H&M
torba - Bags by MAY (ostatnio ulubiona)
okulary - Moschhino / TK Maxx
sandały - RIA / El Pomelo (prezent)
Cholerka. Rzeczywiście jak takie kapciochy. Ale z racji tego, iż ja osobiście uwielbiam chodzić w kapciochach ( jakbym mogła to chodziłabym praktycznie cały czas w nich i wszędzie ) to dla mnie rozwiązanie ekstra.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie pokazałaś tego bieżnika pod tymi kapciochami ;)
OdpowiedzUsuńKurde, no właśnie o tym bieżniku doczytałam już po zrobieniu zdjęć, przygotowując posta :/
UsuńObecnie nadal robi się je ze zużytych opon :)
UsuńMoje mam zamiar testować tego lata. W koncu :)
Ja czytałam, że niektóre modele (ale nie wszystkie) robi się z recyklingowanej gumy (pewnie m.in. właśnie z opon).
UsuńTomasz, specjalnie dla Ciebie znalazłam zdjęcie podeszwy :)
UsuńKocham te buty. Mam biala wersje i uwazam ze sa piekne!
UsuńO tak! mam nadzieję że się przyjmą! Dla mnie super!!!
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twojego bloga! Trzy, cztery zdjęcia i wszystko ładnie widać, a nie jak u innych milion zdjęć ;p Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńA no i kapcioszki świetne ;)
Wyznaję zasadę "nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe", bo sama - jako czytelniczka blogów - strasznie nie lubię, jak dziewczyny dają po pińcet zdjęć w jednym poście. Inna sprawa, że po prostu nie ma opcji, żebym z jednej naszej "sesji" miała aż 50 zdjęć, na których wyglądam jak człowiek.
Usuńja swoje kupiłam po obejrzeniu ich u Zuzanny z bloga Sanna's Land of Illusion (Ona ma Ponsy), coraz częściej widać je na ulicach, są faktycznie przewygodne, a ja swoje kupiłam w Pull and Bear za 69 zeta (skórzane!). Pozdrawiam. Aga
OdpowiedzUsuńWidzę, że te z P&B mają dużo cieńszą podeszwę i nie wiem, czy jest tak samo elastyczna jak w przypadku oryginałów (jestem zboczona na punkcie giętkości podeszew - nienawidzę sztywniaków), ale skórzane buty za 45 zł (bo jeszcze potaniały) - w sumie można zaryzykować. Chociaż przyznam, że nie jestem przekonana do kupowania butów w sklepach nieobuwniczych.
UsuńI tym kapciami zapewnilas sobie status trendsetterki! Bedziemy pamietac ze to ty mialas te kapcie PIERWSZA!
OdpowiedzUsuńChcę mieć to wyryte na nagrobku.
UsuńLubię to!
UsuńNowe miejscóweczki na foty;) kerfur Czyżyny ;)
OdpowiedzUsuńJakie Czyżyny? Przecież widać, że Rambla! ;)
UsuńBardzo ładne te kapcie! Nosiłabym :)
OdpowiedzUsuńRyfka, jaki rozmiar zamówiłaś dla siebie? W tej kwestii mogę na Tobie polegać jak na Zawiszy (Twoje melissy są nie do zajechania ;))
OdpowiedzUsuńMój standardowy - 39. Pasuje idealnie.
UsuńTakie kapciochy są w Zarze i New Looku :)
OdpowiedzUsuńI w Tesco (F&F) też :)
UsuńMam te sandały od zeszłego roku i w czasie letnim chodzę tylko w nich. Ani przez chwile nie pomyślałam ze wyglądają jak kapcie.... Dla mnie to buty idealne n lato. Nie ocierają, skóra jest miękka i mimo ze zakrywają większa cześć stopy nie jest w nich gorąco. Wole je bardziej niż wszystkie sandały z paseczkami, ktore w upalne dni wbijaja sie w skore aż do krwi.
OdpowiedzUsuńJakie śliczne! Zakochałam się od pierwszego wejrzenia, bez ściemy! Muszę sobie takie sprawić *-*
OdpowiedzUsuńPiękne!
OdpowiedzUsuń"Jak by co, to ja (...)". Wszechobecny bład, niestety. Kapcie również polecam. Marta
OdpowiedzUsuńDzięki! Poprawiłam.
UsuńHmm. Spodziewałam się lamentów, że znowu jakieś nieseksi buty dorwałam, a tu taki pozytywny odbiór. Wy to mnie zawsze zaskoczycie.
OdpowiedzUsuńcałkiem fajne, podobają mi się o wiele bardziej niż np. birkenstocki, albo new balance do ołówkowej spódnicy:) i bardzo dobrze je zestawiłaś z resztą stroju, świetnie się komponują.
OdpowiedzUsuńDo kostek wszystko było w stu procentach ryfkowe, ale ta panterka!
OdpowiedzUsuńNormalnie doznałam szoku i wciąż nie mogę się pozbierać. :D
Sama siebie też zaskoczyłam. A w ogóle wahałam się między panterą a zebrą.
UsuńJa też mam takie. Kupiłem w martillas.pl
OdpowiedzUsuńPrzywiozłam takie wiosną z Lizbony,wrzosowe, niestety mi paluchy przodem wyłażą w czasie chodzenia, co potwornie mnie wkurza.
OdpowiedzUsuńpyh
A masz taki sam model jak ja czy inny? Bo widziałam, że są też takie bardziej wycięte i większym otworem przy czubku (przez który właśnie widać palce).
Usuńtakie same chyba, ale jak chodzę, to przez tą szczelinę ;) wysuwaj mi się paluch i palec drugi, co jeszcze dodaje dziwactwa tym dziwacznym butom
Usuńpyh
Masz nogi aż do nieba w tej spódnicy!
OdpowiedzUsuńKurczę, te buty pewnie są wygodne, ale jakoś nie przekonuje mnie ich krój. Chociaż Twoje wyglądają o wiele korzystniej niż te srebrne z podlinkowanej strony.
Lansujesz trendy, normalnie! :D Zanim się obejrzymy, pewnie cały światek blogerski będzie nosił te hiszpańskie sandałki ;)
Moje są trochę mniej zabudowane niż te złote i srebrne. Ale podobają mi się i jedne, i drugie. Super są też bardzo modele dla dzieci - takie jak dla dorosłych, tylko zapinane na kostkę. Nawet trochę żałuję, że nie ma ich w większych rozmiarach :) Jedyny model avarcasów, który mi się nie podoba, to takie z większym wycięciem na czubku, przez które widać palce.
UsuńFajna miejska stylizacja- bez wydziwiania- takie lubię najbardziej!
OdpowiedzUsuńW przyszlym roku bede w Hiszpanii, to kupie:)Pewnie nie takie szałowe, bo omijam turystyczne miejscowosci:) Ala
OdpowiedzUsuńRyfka, uwielbiam Cię, absolutnie, ale te buty to mogłyby wygrać jakiś konkurs na Obuwnicze Miss Brzydoty:D wyprzedzają nawet crocsy, emu i te fatalne birkenstocki! nienienienie!
OdpowiedzUsuńchyba tylko Ty możesz sobie pozwolić na taką nonszalancję w postaci tak okropnych butów, przynajmniej jesteś trendsetterką:)
Myślę, że idealnie uzupełniają moją kolekcję męskich buciorów, aseksualnych emu, PRL-owskich relaksów i emeryckich skechersów ;) Niestety, moje ortopedyczne klapki po 9 latach musiały ze sceny zejść - pokonane (przez chodnik).
Usuńdokładnie o to mi chodziło, gdy powyzej napisałam, że tylko Ty możesz sobie na nie pozwolić:) w mojej szafie - obok eleganckich butów na obcasie i ewentualnie płaskich delikatnych sandałków - prezentowałyby się nijak, ewentualnie postawiłabym je obok butów do biegania:) ale może dlatego nigdy nie zostanę SŁAWNĄ BLOGERKĄ:D
UsuńŚwietny blog, a Twoje stylizacje przecudowne! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńKAŻDY na Brooklynie teraz takie nosi :)
OdpowiedzUsuńTen fason jest też w P&B i ma go w ofercie zalando. Jednak bez bieżnika.
OdpowiedzUsuńCzy dadzą radę szerokiej stopie?
OdpowiedzUsuńDadzą! Sama mam szerokie płetwy. Nie obtarły mnie ani razu, a chodzę w nich od miesiąca praktycznie non stop. Co więcej, mam wrażenie, że moje stopy wyglądają w nich jakoś szczuplej.
Usuńa mi się wydaje, że już ich sporo widziałam na warszawskich ulicach, trochę podobne do innych "koszmarków" - espadryli. (sądziłam, że to odkryta wersja tychże właśnie)
OdpowiedzUsuńO, to super! W ogóle widzę, że w tym sezonie moda na "brzydkie" sandały i klapki kwitnie :)
UsuńSuper spódnica :) Ja bym chyba nie odważyła się wyjść w tak długiej spódnicy, bo nawet w krótkich wyglądam jak totalny kretyn :D
OdpowiedzUsuńWpadnij do mnie, jeśli chcesz ;)
Jakie cudowne buty! *,* Normalnie nie zwórciłabym pewnie na nie uwagi - takie zwykłe jakby espadryle - a u ciebie wyglądaja szałowo!!!!
OdpowiedzUsuńPrawie cała stylizacja OK, za wyjątkiem butów... No nie podobają mi się :-(
OdpowiedzUsuńTyle że nie wiem, jakim innym obuwiem można by je zastąpić...
Czyli: na Tobie całość OK, a ja... ja bym założyła inne buty :-)
zasugerowalas mi dobra stylizacje!!kupilam za grosze podobna spodnice i caly tydzien myslalam co do niej wlozyc zeby nie wygladac jak stara baba(przepraszam stare baby,to tylko okreslenie),a tu prosze! wystarczy zwykly t-shirt i masz zestaw na lato!! Dzieki!!
OdpowiedzUsuńButy zupełnie mi się nie podobają, chyba że jako kapcie. Reszta jak najbardziej TAK :-)
OdpowiedzUsuń