29 kwietnia 2013

Sztywniara modzi w Łodzi

Macie już trochę dosyć relacji z feszyn łiku? Ja mam. Zdjęcia, recenzje, ba, nawet recenzje recenzji atakują ostatnio ze wszystkich stron. No ale skoro i ja tam byłam (pierwszy raz, choć wybieram się co edycję) i całkiem fajnych zdjęć narobiłam, to nie mogę się przecież nie podzielić. A więc uwaga, uwaga, relacja z Fashion Week Poland numer tysiącpińcetstodziewińcet!


POKAZY
Najsilniejsze wrażenie, jakie wywiozłam z Łodzi to to, że - parafrazując hasło przewodnie wielu blogów modowych - fashion is NOT my life. Nie żebym wcześniej sądziła inaczej (zawsze mówię, że nie prowadzę bloga o modzie, tylko o ciuchach), ale po tych paru dniach jakoś bardziej mnie to uderzyło. To trochę tak jak z chodzeniem do kina. Uwielbiam raz na kilka dni wybrać się na jakiś film (nie musi być nawet wyjątkowo pasjonujący, wystarczy taki zwykły odmóżdżacz), ale na maratonie filmowym po prostu nie wysiedzę. Co za dużo, to niezdrowo. Dlatego po dwóch dniach oglądania pokazów, czekania na pokazy oraz przepychania się, żeby wejść na pokazy, czułam tylko przesyt i zmęczenie.

Ze wszystkich kolekcji, które widziałam, najbardziej podobały mi się te, których nie widziałam (przyjechałam późnym wieczorem w piątek). Berenika Czarnota chyba jeszcze nigdy nie stworzyła czegoś, czego natychmiast nie chciałabym mieć w swojej szafie. Widzę się dosłownie w każdym wzorzystym, mięsistym swetrze, który zaprezentowała w Łodzi.

Całkowicie urzekła mnie też kolekcja Dominiki Cybulskiej. Klimaty a la "Domek na prerii" i amerykańscy pionierzy to coś, co zawsze na mnie działa, a już szczególnie w takim malarskim, lekko nostalgicznym ujęciu. Od jakiegoś czasu chodzą za mną ogrodniczki i po tym pokazie już wiem, że muszą być kremowe. Odpowiedni kapelusz na szczęście już mam.

Kolejnym odkryciem jest dla mnie Katarzyna Górecka i jej kolekcja "Girls Rule, Boys Drool". Z jednej strony taka dziewczęca, cukierkowa stylistyka  to nie do końca moja bajka (bo ja skręcam chyba bardziej w stronę uniseksu), ale z drugiej - wiadomo, że mam słabość do wszystkiego, co "niepoważne" i "dziecinne". Dlatego puchate sweterki przypominające maskotki w pokoju dwunastolatki i wzory z Fifi Lapin (ten płaszcz to mistrzostwo świata) kupiły mnie w całości. A po tym, jak odkryłam, że dziewczyna w fantastycznym swetrze z królikiem, którą przyuważyłam wśród feszynłikowego tłumu (ale nie miałam odwagi, żeby zaczepić), to nie kto inny, jak sama Kasia w projekcie ze swojej poprzedniej kolekcji, zapisuję się do jej fanklubu i czekam, aż te cuda pojawią się w sprzedaży.

Lustrując publikę w oczekiwaniu na któryś z pokazów, zwróciłam uwagę na siedzącą w pierwszym rzędzie blondynkę w długiej, postrzępionej dżinsowej kamizelce (albo raczej płaszczu bez rękawów?). Ponieważ moja znajomość celebrytów jest taka sobie, nie bardzo wiedziałam, kto to, ale od wdzianka nie mogłam oderwać oczu. Okazało się, że to Ewa Szabatin w modelu z własnej kolekcji, na której - jak odkryłam później - krytycy nie pozostawili suchej nitki. Nie widziałam pokazu na żywo i nie wypowiadam się na temat jakości ubrań, ale, kurde, jak patrzę na zdjęcia, to kilka rzeczy (na przykład ten kamizelko-frak) naprawdę mi się podoba i co tu dużo mówić, nosiłabym.

W kategorii niekoniecznie do noszenia (przynajmniej przeze mnie), ale do podziwiania z rozdziawioną paszczą jak najbardziej, na pewno wydarzeniem był gościnny pokaz Slavy Zaitseva. Baśniowa, orientalno-barokowa kolekcja, którą zaserwował Rosjanin, była jakby zupełnie z innego świata niż cała reszta imprezy. Miałam wrażenie, że tym pokazem doświadczony artysta daje delikatnego prztyczka w nos młodym, rozkochanym w szaroburym minimalizmie projektantom: "Tak to się robi, dzieciaki!"


SHOWROOM 
Jak pisałam, pokazy trochę mnie wymęczyły, za to buszowanie po showroomie to była już czysta przyjemność. Tyle niesamowitych, zakręconych ubrań i dodatków! Zdjęcia rzeczy, które szczególnie wpadły mi w oko, znajdziecie poniżej. Największym objawieniem jak dla mnie jest na pewno marka dVorus. Łaziłam obok ich stoiska i wgapiałam się w ubrania na manekinach jak jakiś modowy zboczeniec. Uwielbiam dżins, a jeśli przybiera formę taką jak ten szeroki kombinezon czy ten militarny płaszcz, to pozostaje mi tylko zaniemówić z zachwytu i zacząć odkładać kasę.

Nigdy bym się nie spodziewała, że może mi się spodobać coś tak romantycznego jak opaski z kwiatami, a jednak. Zaczęło się od tego, że wśród gości zauważyłam kilka dziewczyn w kwiatowych koronach i wszystkie wyglądały obłędnie. Okazało się, że wianki pochodzą ze stoiska Hat Company. Wiem, że to nie mój styl (przymiarka to zresztą potwierdziła), wiem, że nie miałabym gdzie tego nosić, ale mimo to nie mogę przestać o tych opaskach myśleć.

W ogóle po wizycie w Łodzi stało się ze mną coś dziwnego: czuję modowy głód lukru i dziewczęcości (!). To w dużej mierze wina wspomnianej już Katarzyny Góreckiej. Na jej stoisku zawahałam się przy spódnicy w króliki (no bo czy w moim wieku to jednak nie  przesada?), a kiedy wróciłam na drugi dzień, już jej nie było. Tak czy inaczej, od tamtego czasu chodzą za mną cukierkowe kolory, kwiatki, babeczki, słitaśne zwierzaczki i cały ten dżez. Wiosna chyba.


LUDZIE
"- To Sztywniara? - Tak, Sztywniara. - Ale super! Wreszcie jakieś celebrytki!" - świadkiem takiego dialogu była moja znajoma i kiedy mi go zrelacjonowała, nie wiedziałam, czy umrzeć ze śmiechu, czy lecieć pozować na ściankę, gdzie - najwidoczniej - jest moje miejsce. Ogólnie celebrytów (oprócz mnie) rzeczywiście było sporo, niektórych nawet rozpoznałam (nie czytam "Pudelka", ale kilka edycji "Tańca z gwiazdami" się oglądało). Dopisały też oczywiście "pokemony mody" (jak ich określił kiedyś Michał Zaczyński). Sama nie jestem zdolna do znoszenia niewygody w imię stylówy i patrząc skomplikowane konstrukcje na głowach, megawysokie buty czy ograniczające ruchy kostiumy niektórych gości, myślałam: "O Boże, ma dziewczyna/chłopak zdrowie!" No ale co kto lubi. W końcu czy może być lepsza okazja do takich wariactw niż właśnie święto mody?

W kategorii "Spotkania" zdecydowanym hitem było dla mnie poznanie Radzki i jej wiernego Rudzielca. Wcześniej znałyśmy się z Radzką tylko internetowo, ale jakoś czułam, że to jest osoba, z którą na pewno dogadam się również w trójwymiarze. Miałam nosa. Ta dziewczyna to po prostu laska dynamitu. Pozytywna, energiczna, autentyczna pasjonatka. W dodatku niesamowicie pracowita. Kiedy ja marzyłam tylko o tym, żeby zwinąć się w kłębek w hotelowym łóżku, ona cały czas biegała i nagrywała (z uśmiechem na ustach i w szpilkach na nogach). Ba, relację miała zmontowaną już na następny dzień po feszyn łiku! Czaicie? Ja się tydzień do tego zabierałam, a przy mojej fotorelacji jest pewnie z 10 razy mniej roboty niż przy filmie. Jestem przekonana, że Radzka zajdzie daleko i tylko kwestią czasu jest, kiedy będzie miała własny program w telewizji, albo rozhula własny kanał tak, że żadna telewizja nie będzie jej do niczego potrzebna.

Wiele razy mówiłam, że sama NIGDY nie wystąpię przed kamerą, bo się do tego zupełnie nie nadaję, i bez mrugnięcia okiem odmawiałam wszystkim, jak leci. Ale kiedy ma się do czynienia z Brygadą RR, nie tak łatwo się wymigać. Rudzielec włącza kamerę nawet nie wiadomo kiedy (dzięki za wykasowanie ujęcia, w którym gorączkowo matuję sobie świecący nos bibułką) i zanim się człowiek obejrzy, siedzi na kanapie obok Radzki wydzierającej się na pół showroomu: "Jest ze mną Szafa Sztywniary!". Mój krótki, pantomimiczny występ możecie zobaczyć tutaj (od 12:14). Od razu chcę wszystkich uspokoić: dalszego ciągu nie będzie.

Panie, my tu FASHION! Jeżdżąc po Łodzi, czułam się jak na safari. Ani na chwilę nie wypuszczałam aparatu z rąk. Tyle malowniczo odrapanych murów! Marzenie każdej szafiarki.Drzewo przytulone do budynku - rozczulający widok. Coś pięknego. Więcej podobnych wrzutek ("ŁKS robi herbatę z wody po pierogach" i tak dalej) znajdziecie na fanpejdżu Futbol Factory po łódzku. Teraz już takich szyldów nie robią.I kolejny fajny mural do mojej kolekcji.Pan i pani wyglądają niewinnie jak z reklamy witamin, a tu proszę. Hipsterski widok z okna mojego pokoju.   "Czy wiesz, że siedzę na koniu... tyłem?" / fot. Asia K.  Od przyjazdu z Łodzi chodzą za mną takie wiosenne, słodkie, dziewczęce kolorki. Co się ze mną dzieje? To się nazywa "mieć plecy"! Stoisko Anety Kosowskiej. "Hej, suczki, nana nanaaana..."  (T-shirt Lazy Kant) Tajemniczy ogród na sukienkach Divywa Nguyen. Zegarki Drobiny Czasu. I cudowna spódnica Olga Passia Design.T-shirt z bogatym wnętrzem RUSH DNM. Bajerancka biżuteria OohAndy. Na te ośmiobitowe potworki prawie się skusiłam.   Spotkanie na szczycie: pierwsza polska szafiarka i pierwsza wideoszafiarka (od razu widać, które zdjęcie robione aparatem Sztywniary, a które Petardy Radzki :)  Muchy Madox Design. Brałabym wszystkie!
A podobno ludzie mody nie jedzą.Bluza Goes To M w sam raz dla kobiety jak rakiety. Niestety zapomniałam zanotować, czyjego projektu jest ten cudny dżinsowy płaszcz. Jeśli ktoś Was wie, proszę o  cynk!   Piękny, połyskujący sweter Kas Kryst + naszyjnik Kasnalka.W tych kwiecistych opaskach od Hat Company po prostu się zakochałam. Wielka szkoda, że do siebie nie pasujemy. Oglądamy ubrania w lamy na stoisku Marshmallow i Go2Hel. / fot. Asia K. Stoisko Katarzyny Góreckiej. Nie mogę odżałować, że nie kupiłam tej spódnicy w króliki.  Mój ulubiony przystanek w całym showroomie, czyli stoisko dVorus. Ten luźny kombinezon, szal i ten płaszcz śnią mi się po nocach. Ta torba zresztą też.Lisie plecaki Goes To M. Chytry pomysł.Ach, Sztywniaro, przestań, jesteś taka zabawna! / fot. Asia K.Radzka i jej abstrachujowe alter ego. Jeśli jakimś cudem nie widzieliście jeszcze odcinka Co mówią blogerki, zobaczcie koniecznie!
Jest już The Catorialist, chyba najwyższy czas na... hmm... Garance Dogé?A teraz wszyscy grzecznie siadamy po turecku i oglądamy pokaz. Katarzyna Górecka / fot. Przemek Stoppa (więcej tutaj)Berenika Czarnota / fot. Katarzyna Ulańska (więcej tutaj)Ewa Szabatin / fot. Katarzyna Ulańska (więcej tutaj) Dominika Cybulska / fot. Katarzyna Ulańska, Przemek Stoppa (więcej tutaj)Slava Zaitsev / fot. Przemek Stoppa (więcej tutaj)

60 komentarzy:

  1. No i kto zrobił najlepszą relacje z feszyn łika? Wiadomo, Ryfka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe, pod względem merytorycznym na pewno nie, ale na szczęście nie pretenduję do roli eksperta ;)

      Usuń
    2. Zgadzam się :) lepszej nie czytałam :)

      Usuń
  2. ostatnia kolekcja chyba najbardziej przypadła mi do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ujęcia z Łodzi - boskie, byłam tam kilka razy, ale nigdy nie udało mi się takich perełek zaobserwować :) a zdjęcia kolekcji - Slava Zaitsev! cudowność! @_@

    OdpowiedzUsuń
  4. najlepsza relacja z Łodzi jak do tej pory. nie mówię z FashionPhilosophy, bo na zdjęciach widać też to wspaniałe miasto ;) Łódź sztuką stoi i niech się tego trzymają!

    OdpowiedzUsuń
  5. Zawsze omijam relacje z różnych fash.weeków, bo albo - są dla prawdziwych pasjonatów mody (dłuuugo, obszernie, profesjonalnie i ......jak dla mnie nudno), albo - prezentują blogerkę na ściance, z drinkiem, z celebrities i jej autfity w 100 ujęciach. Tu bez zadęcia, milo się czytało! aga xxx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem Ci, że mam dokładnie tak samo :) Jeśli nie ziewałaś podczas czytania, to jestem z siebie dumna :D

      Usuń
  6. Łódź rządzi !!!(silnie rozwinięty patriotyzm lokalny)

    OdpowiedzUsuń
  7. Murale w Łodzi są fantastyczne, a sama Łódź za każdym razem czymś mnie pozytywnie zaskakiwała. Podejrzewałam, że najciekawsza część FW to showroom, ale teraz to wiem. A sweter z królikiem... zastanawiam się, czy nie stanąć do boju o niego. Jest fantastyczny! (Może to królicze upodobanie to właśnie kwestia wieku, bo wiekowo dzielą nas raczej miesiące, a nie lata, więc podejrzewam, że coś może być na rzeczy).

    A, no i jesteś chyba jedyną osobą, której podobała się kolekcja Shabatin - jak dotąd nie spotkałam się z żadnym życzliwym słowem, tylko u Ciebie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznam Ci się, że z tą Szabatin to miałam zgryz. Bo autentycznie spodobał mi się ciuch, który miała na sobie (był jednym z niewielu, które wpadły mi w oko w tym wystrojonym tłumie). Potem, kiedy obejrzałam zdjęcia kolekcji, pomyślałam, że całkiem fajny rock'n'roll z tego wyszedł (skojarzył mi się trochę klimat scenicznych strojów Aerosmith i Guns'n'Roses, a to są zawsze pozytywne skojarzenia). No a potem czytam wszędzie, że wstyd, hańba, żenada itd. I zwątpiłam. Aż tak się nie znam? Kurde, skoro tylu ekspertów (i piszę to bez ironii) pisze, że kolekcja jest do kitu, to trochę wiocha przyznawać się, że mnie akurat się podobała (nie cała, OK, ale część rzeczy naprawdę chętnie widziałabym u siebie w szafie). I naprawdę wahałam się, czy o niej wspominać. Aż w końcu sama siebie wytrzaskałam mentalnie po pysku za takie dylematy. A co mi tam :)

      Usuń
    2. i dobrze, ze szczerze piszesz co ci sie podoba, bo ilu ludzi, tyle gustow, choc z drugiej strony ciezko sie wyzbyc zjawiska domino w dzisiejszych czasach. :)

      Usuń
    3. Mnie też część ubrań z tej kolekcji się podobało i byłam zdziwiona aż taką krytyką. Może to chodzi o osobę projektantki? Bo np. kolekcja Jemioł Basic to nic szczególnego, ale przychylniej została przyjęta.

      Izabela

      Usuń
  8. hahahaha to ja! To ja pytałam Twoja kolezanke czy to Ty mówiąc o powiewie prawdziwych celebrytów i pełnym wzruszeniu z emocji. A na koniec zabrakło mi jaj żeby Cie zaczepić :D
    A poznałam Cię po kapeluszu i i butach ;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. NO CHYBA ŻARTUJESZ!!! To byłaś Ty??? Jak mogłaś mnie nie zaczepić! FOCH :(

      Usuń
    2. Jezus przepraszam odwaga cywilna mi się wyłączyła... :(

      Usuń
    3. no, szła właśnie ze mną i aż mnie łokciem trąciła krzycząc 'pacz! kapelusz!' no i paczę a tu Ryfka i też mnie zadęło i nie podeszłyśmy :))

      a tak na marginesie- genialna relacja z Łodzi- ja mam nudny i profesjonalny tekst i takie jak Twoje są inspirujące sto :D

      pozdrawiam!

      Usuń
  9. a ja tak siedziałam opodal Was i kminiłam ...zagadać, nie zagadać...i nie zagadałam..wieśka jestem i tyle..:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba było zagadać! Zaręczam Ci, że na pewno byłabym bardziej zawstydzona niż Ty ;)

      Usuń
  10. och, gdybym tylko miała kasę... to najpierw kupiłabym sobie tego puzzla na łańcuszku *_*
    swoją drogą, uwielbiam Cię za sformułowanie "jak jakiś modowy zboczeniec" ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. najlepsza relacja jak do tej pory z FW :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Dostałam oczopląsu... Ja się zdecydowanie nie znam na modzie :-/
    PS. Pod Drobinę Czasu jest podpięty zły link :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe, uwielbiam komentarze typu "No jak dla mnie beznadzieja, ale co ja tam wiem" ;)
      A link poprawiłam. Dzięki!

      Usuń
  13. To najciekawsza, niesztampowa relacja z tej imprezy. :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Murale i zdjęcia świetne, a tekst tak lekko i przyjemnie się czyta, że mam wrażenie, że siedziałaś obok mnie w kuchni i opowiadałaś, co jak i kiedy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Najlepszy komplement, jaki mogłabym sobie wymarzyć :) Tym bardziej, że jeden z moich ulubionych cytatów dotyczących pisania to ten fragment z wywiadu z Mariuszem Szczygłem (oczywiście nie chodzi o żadne porównanie, bo jeszcze na głowę nie upadłam, ale o podejście):

      "[...] ważną rzeczą jest pisanie prostym językiem. Wielu młodych kandydatów na reporterów pisze górnolotnie, jakby chciało zbawić świat. [...] Opowiadaj tak jak siostrze po powrocie z imprezy. Nie wiesz jak? To wróć z imprezy, włącz dyktafon i opowiedz, jak było. Później odsłuchaj to nagranie podczas pracy nad reportażem. Takim językiem pisz".
      (Bluszcz, listopad 2011)

      Usuń
  15. przyznam się, nie przeczytałam żadnej z tych przenikliwych recenzji FW. Kompletnie nie miałam do tego głowy. Jednak przez tą "przebrnęłam" bez przeszkód. Dzięki Ryfko, że potrafisz tak oswajać takie wydarzenia i nie patrzeć na nie z perspektywy prze-znawcy-który-wie-wszystko-o-modzie-najlepiej ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Co prawda tekst o Ryfce-celebrytce nie jest mój, ale kiedy zobaczyłam Cię w showroomie, to od razu włączyło mi się: O jezu, to Ryfka! Bardzo chciałam podejść, powiedzieć, że uwielbiam czytać Twojego bloga i zrobić sobie z Tobą pamiątkowe zdjęcie (niekoniecznie na ściance ;), ale niestety nie udało mi się przezwyciężyć wstydu i teraz ciężko żałuję :( Ale jeśli wpadniesz na kolejną edycję to już na pewno się odważę! A jeśli nie, to mój chłopak na pewno zaciągnie mnie siłą, bo już teraz miał dość mojego mamrotania pt. podejść-nie podejść.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tam, trzeba było podejść! Chociaż teraz zgrywam mądrą, a sama też do paru osób nie podeszłam, bo się wstydziłam ;)

      Usuń
  17. Jak miło posłuchać, że komuś się podoba moje miasto! Ja osobiście je kocham, ale głupie łodziaki tak często go nie doceniają, że to aż czasem boli. Kto ma tą Łódź kochać, jak nie jej mieszkańcy?
    Relacją swoją szosą bardzo fajna :) Ja byłam w czwartek i w sobotę, również po raz pierwszy, żeby w ogóle zobaczyć o co chodzi, także na relację żadną się nie porwałam, ale na następny na pewno się wybiorę (w końcu daleko nie mam...). Pozdro!

    OdpowiedzUsuń
  18. No Łódź jest trochę obdrapana,ale parę fajnych miejsc można znaleźć ;) Podoba mi się ta sukienka z odkrytymi plecami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, jako turysta miałam radochę, bo te odrapane budynki, PRL-owskie witryny, graffiti i inne "smaczki" to bardzo wdzięczne tematy do fotografowania. Ale czy mogłabym zamieszkać w Łodzi? Raczej nie.

      Usuń
  19. Ryfka dziewczęca - jak słodko by było... :-)
    P.S. Łódź pozdrawia Ryfkę!

    OdpowiedzUsuń
  20. uwielbiam Cię czytać - masz dar pisania, oczywiście twojego posta musiała przeczytać kilku osobom: chłopakowi, mamie, siostrze, bratowej i koleżankom oczywiście nikt z nas nie był na fashion weeku ale dzięki tobie wszyscy zgodni pomyśleliśmy "a może by się wybrać na kolejną edycję??".

    OdpowiedzUsuń
  21. To bardzo przykre kiedy projektant kupuje materiał i nie zdaje sobie sprawy że na tkaninie są grafiki kogoś kto nie wyraził zgody na ich nadrukowanie. Mowa oczywiście o kaśce góreckiej i królikach fifi lapin. Sama projektantka uważa że to nic złego i to nie jej problem. Jak można być tak mało świadomym projektantem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A skąd masz informacje o tym, że materiał został wyprodukowany bez wiedzy autorki?

      Usuń
    2. Fifi Lapin nigdy nie wyraziła zgody na to aby jej grafiki były na jakichkolwiek tkaninach. Zawsze wchodzi w kolaborację z firmami o których później informuje na swojej stronie.

      Usuń
    3. Aha, czyli to tylko Twoje przypuszczenia?
      Zajrzałam do zakładki Projects na blogu Fifi Lapin i jest tam m.in. kolekcja torebek, w której pojawia się materiał płaszcza: http://3.bp.blogspot.com/-M5UxlXqzPM4/TmetePdDYPI/AAAAAAAAE6s/Qiea4xtyI5w/s1600/lesportsac2.jpg Ponieważ można legalnie kupić tkaniny pojawiające się na wybiegach u największych projektantów, nie wydaje mi się specjalnie podejrzane to, że jest również dostępny w sprzedaży materiał, z którego jakiś sklep (?) uszył torebki.
      Nie będę przeprowadzać w tej sprawie prywatnego śledztwa, ale jeśli natkniesz się na jakieś FAKTY, świadczące o tym, że materiał został wyprodukowany i/lub sprzedawany nielegalnie, to oczywiście chętnie się zapoznam.

      Usuń
    4. Nie przypuszczenia tylko prawda, wystarczy skontaktować się z Fifi. Dodatkowo wykazałaś się straszną niewiedzą :) Fifi współpracowała z LeSportSac (a nie jakaś firma która uszyła sobie torby z tego materiału, swoja drogą bardzo zabawnie zabrzmiałaś) i faktycznie powstały torby z tą GRAFIKĄ.

      Co jakiś czas pojawiają się w sieci sprzedawcy którzy mają w sprzedaży materiał z tą konkretną grafiką i kilkoma innymi. Ale jak sama Fifi twierdzi nie ma z nimi nic wspólnego. A wszelkiego rodzaju kolaboracje nie miałyby sensu, bo każdy mógłby kupić ten materiał.

      A kiedy projektant zabiera się do procesu twórczego powinien zdawać sobie sprawę czyją pracę wykorzystuje. Zwłaszcza kiedy wykorzystuje tak kultowe króliczki.

      Usuń
    5. Wybacz, ale ja do takich oskarżeń (zwłaszcza anonimowych) zawsze podchodzę bardzo nieufnie, dlatego trudno mi po prostu uwierzyć Ci na słowo.
      Ale rozumiem, że Ty skontaktowałaś się w tej sprawie z autorką rysunków? Skoro tak, to mam nadzieję, że sprawa się wyjaśni i prawda (jaka by nie była) zwycięży ;)

      Usuń
    6. Wiem o co Ci chodzi :) Strasznie kibicowałam Kasi Góreckiej, ale teraz czuje się zawiedziona. Kasia powiedziała że kupiła tkaninę z tą grafiką, a to czy była legalna to już nie jej problem. Ona za nią zapłaciła i koniec.

      I tak, kontaktowałam się z Fifi. Gdyby było inaczej nawet nie poruszyłabym tego tematu.

      Usuń
    7. Materiał jest ogólnie dostępny, i dobrze wiedziałam, że to Fifi, jak mogłabym o tym nie wiedzieć, to nie jest niszowa ilustratorka. Bardzo dużo jest podobnych materiałów ze znanymi grafikami w sprzedaży, jeśli jakiś sklep to sprzedaje to nawet nie pomyślałam czy może jest nielegalny. Mało który młody projektant w Polsce robi swoje nadruki na tkaninie ponieważ nie ma do tego za bardzo warunków, wszystko się raczej kupuje gotowe, każde nadruki ktoś najpierw narysował, nie zainteresowałam się nawet czy to może jest podejrzane, że akurat na tym jest fifi, bo fifi jest bardzo popularna, więc nie wydało mi się to akurat dziwne. Raczej nie planowałam z premedytacją nikogo okraść wykorzystując TAK ZNANA GRAFIKE i licząc że na pewno nikt nie zauważy?? ?? Kasia.

      Usuń
  22. Świetny tekst Michała Zaczyńskiego. Dziękuję za linka i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Ryfko miałam przyjemność również wyłapać Cię w tłumie ;) Niestety nie było okazji podejść. Recenzja genialna - Twoja lekkość pióra paradoksalnie... powala! :) Łódź pozdrawia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam takie długie, tematyczne posty. Najbardziej przypadła mi do gustu kolekcja Dominiki Cybulskiej. Uwielbiam te ciuchy, są niczym z babcinej szafy. Oczywiście mam na myśli "modną babcię" :D. Wspaniały retro klimat. Zastanawia mnie tylko stopa, "wyrastająca" z prawej strony zdjęcia. Wpadka?
      mrs-mango-tea.blogspot.com

      Usuń
    2. Paula: Następnym razem! ;)

      Mango Tea: Ja uwielbiam takie posty pisać. A czytać u innych - już rzadziej ;) Co do stopy, to pan w siedzący pierwszym rzędzie niefortunnie umieścił swoją nogę na linii strzału fotografa i niestety, znalazła się w większości zdjęć z materiałów prasowych :/

      Usuń
    3. Uważam inaczej. Pan miał prawo mieć tam stopę gdzie chce, miał podwinąć pod pupę czy jak?
      Fotograf gamoń albo organizator jeszcze większy jeżeli nie potrafił rozpracować przestrzeni tak by można było zrobić dobre zdjęcia.

      Usuń
  24. Ryfkie, kiedyś miałaś fajnego bloga.
    Zajrzałam tu po latach i widzę blogaska.
    Mnie jest żal.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm, nie wiem, co na taki komentarz mogę odpisać :) Ja jestem z mojego blogaska bardzo dumna i cieszę się, że wygląda dokładnie tak, jak wygląda (no OK, częstotliwość bym poprawiła). Tak więc cóż, żal mi, że Ci żal, ale ogólnie to jestem zadowolona :)

      Usuń
  25. swietny post:) a ta zielona spódnica przepiékna

    ania

    OdpowiedzUsuń
  26. Hehehehe, ale się zdrowo czuję. Obejrzałam całą relację i nie ma ANI JEDNEGO ciucha, na widok którego choćby mi serce drgnęło, a co dopiero kolana ugięły się do podłogi...

    keakea

    OdpowiedzUsuń
  27. Hej Ryfko :)
    Slava Zaitsev! Po trzykroć! A ja bym nosiła :) Może to całe teatrum stroju nie wygladałoby dobrze na co dzień, a zwłaszcza gdybyn pojawiła się w pracy niczym kolejne wcielenie Anastazji Romanowej, ale myślę, że elementy baroku fajnie możnaby "wkręcić" do stylu typu "casual" ;) Ostatnio kupiłam buty, których nie powstydziłaby się Maria Antonina; może znasz markę Irregular Choice? Jeżeli nie, to szczerze polecam. Poza tym świetny post, fajnie - myślę, że mogę tak powiedzieć - promujesz zdolnych polskich projektantów. Mam nadzieje, że nigdy nie zostaniesz celebrytką i nie "przepadniesz" na sciance ;) Pozdrawiam Vanessa :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Dużo zdjęć fajnie, dzięki, dużo ciekawego

    OdpowiedzUsuń
  29. Świetne zdjęcia ;)

    Znalazłam takie oto cacko :

    http://s4.ifotos.pl/img/tadajpg_nxpaeww.jpg

    w necie i przekierowało mnie do Twoje go bloga ;>
    Może możesz pomóc, dać jakiś namiar na to cudo ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To torebka, którą kupiłam 100 lat temu w lumpeksie :) Chyba już ją sprzedałam.

      Usuń
  30. Potrzebuję rady. Jak wypadałoby się pomalować na spotkanie służbowe z ważnym gościem? Adam Hofman zechciał udzielić mi wywiadu i chciałabym, aby mój makijaż był elegancki. Pozdrawiam i liczę na wsparcie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To chyba powinnaś pytać na blogach kosmetycznych. Ja się na makijażu nie znam i maluję się cały czas tak samo, czyli praktycznie niewidocznie :)

      Usuń
  31. To chyba najfajniejsza relacja z lodzkiego FW na polskim blogu jaka czytalam :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Dżinsowy płaszczyk jest od Gosi Knopik-Skibińskiej. BTW świetna relacja!

    OdpowiedzUsuń

Dzięki za komentarz :)
* Uwaga: Na blogu działa SPAMOWSTRZYMYWACZ. Spam = linki do sklepów, Allegro, zaproszenia do odwiedzenia bloga itp. (jeśli podpiszecie się "Krysia" i podlinkujecie swój nick do sklepu z dachówkami / kosmetykami / karmą dla kota, to nadal jest to spam).