24 maja 2009

Klocek drewna ożył!

Szanowni Pasażerowie, prosimy zapiąć pasy. Przewidujemy serię fototurbulencji. Może również bardziej niż zwykle powiać narcyzmem.

Poniżej moje ulubione zdjęcia z sesji dla Dilemmas Magazine. Tak jest, to ja. Vel druidka. Vel Jesus Christ Superstar. Vel... hmm... średniowieczny kmieć? Autorkami są oczywiście Aife i Villk, czyli tandem Bubble Factory, któremu należą się wielkie brawa za profesjonalną robotę i wyrozumiałość dla nieprofesjonalnej (i wyjątkowo sztywnej) modelki. Zaręczam, że nie jestem łatwym materiałem. Jednak dobry fotograf nawet takiego klocka jak ja potrafi ożywić. A jak dobrych fotografów jest dwóch, to klocek przeistoczy się nie tylko w Pinokia, ale i samą Lindę Evangelistę!

Większa dawka zdjęć oczywiście na łamach Dilemmasa i na blogach szafiarek, które wzięły udział w sesjach. A jeśli ktoś miałby ochotę na własne bajkowe fotki (z okazji ważnej okazji lub zupełnie bez), odsyłam na stronę dziewczyn z Bubble Factory oraz ich bloga, na którym można zobaczyć, jak taka zabawa wygląda od kuchni.

Dilemmas Magazine photoshoot
Dilemmas Magazine photoshoot

zdjęcia: Bubble Factory, czyli Geppetto w dwóch osobach (boskich)
stylizacja: Coco-shka
makijaż: Kaja Krosnowska

22 maja 2009

Już jest! DILEMMAS - najbardziej szafiarski z magazynów

Nadszedł wreszcie szumnie zapowiadany i dłuuugo oczekiwany dzień. Od dziś w sieci dostępny jest (zupełnie za darmo!) zerowy numer nowego partyzanckiego magazynu modowego - DILEMMAS! Dilemmatką, czyli pomysłodawczynią, lokomotywą całego przedsięwzięcia, a jak niejednokrotnie dowiodła, również cudotwórczynią, jest Ewa Kosz - autorka bloga Kostki cukru.

W powstaniu magazynu pomagało wiele osób, nie tylko szafiarek, chociaż trzeba przyznać, że stężenie tych ostatnich na stronę jest niespotykanie wysokie. Szafiarki w Dilemmasie piszą, redagują, stylizują, pozują i fotografują. Jestem pewna, że wielbiciele blogów modowych będą mieli niezłą wyżerkę.




20 maja 2009

Liczy się wnętrze

Miałam się dzisiaj nie wywewnętrzniać, ale pozazdrościłam dziewczynom biorącym udział w akcji Miriam i rzutem na taśmę przyłączam się i ja. Nie będę szczegółowo opisywać wszystkich przedmiotów, które noszę w wiadomej torbie, bo jaki jest koń (a w zasadzie jego bebechy), każdy widzi (a jak nie widzi, to może sobie powiększyć). Okulary, portfel, klucze, telefon (prawie vintage!), torba na zakupy... - standard. Z ważniejszych / ciekawszych rzeczy:
- śmiejżelki
- podstawa mojej diety
- mapy Krakowa i centrów handlowych
- bo potrafię zabłądzić absolutnie wszędzie, a w Galerii Krakowskiej bez planu w ręce trafiam tylko do Zary, H&M i budki z lodami przy Saturnie (swoją drogą, żyję w ciągłym strachu, że ktoś się kiedyś opamięta i przestaną dawać takie ogromniaste gałki za marne 2,20 zł)
- książka o jajku, zakupiona pod wpływem recenzji pewnej blogerki (właśnie zaczęłam czytać i faktycznie zapowiadają się niezłe jaja).
Zza kalendarza wyziera jeszcze lista mazideł poleconych mi jakiś czas temu w komentarzach (kiedyś sobie ten tusz kupię!). A to dziwne coś w czerwono-białe wzory to worek uszyty przez zaprzyjaźnioną przyszłą panią prokurator, w którym trzymam różne takie, co to ich nie wypada wszem i wobec pokazywać. Reszta chyba w miarę czytelna.

Co mówi o mnie moja torba? Chyba tyle, że jestem pozbawioną orientacji w terenie, zdziecinniałą babą, która bardzo niezdrowo się odżywia. Czyli szczerą prawdę :)


12 maja 2009

Trashion, czyli Sztywniara - śmieciara

W dzisiejszym odcinku ciocia Sztywniara radzi, jak zrobić profesjonalne szafiarskie zdjęcie. Po pierwsze, ładnie się ubieramy. Po drugie, szukamy tła, które kolorystycznie podkreśli nasz strój (np. kontenera na śmieci, który zgra się z ciapkami na sukience). Po trzecie, przybieramy naturalną, niewymuszoną pozę (zupełnie nie przejmując się przechodniami zdziwionymi, że wyginamy się przy śmietniku, naprzeciwko publicznego szaletu). Po czwarte, fotograf robi "pstryk". Et voila, stworzyliśmy kolejne arcydzieło sztuki szafiarskiej. 
 
okulary - Pomberger 
ciemnoszary sweter - Zara  
sukienka - H&M torba - Ochnik 
rajstopy - Calzedonia  
(dzisiejszy wpis znowu sponsoruje poza z nóżką)

9 maja 2009

Moda - Sztywniara 3:0

Dzisiejszy zestaw to najlepszy dowód na to, jakie pranie mózgu robi ludziom ta cała moda i szafiarskie blogi. Po pierwsze, kolczyki. Leżały u mnie w szkatułce prawie dwa lata i pewnie leżałyby dalej, gdyby do akcji nie wkroczyły szafiarki: Styledigger - na żywo (nie będę wchodzić w szczegóły, napiszę tylko, że wyglądała jak zwykle fenomenalnie, a ja miałam na sobie dres i góralskie kapcie) i Enso - na blogu (materiał dowodowy tutaj). Może to inspiracja, może zwykła babska zazdrość, fakt faktem, moje pawie oka doczekały się wreszcie premiery. Po drugie, pas. Podśmiewałam się z mody na ciężkie, "agresywne" paski (zwłaszcza te z ćwiekami, do których nawet Carrie nie zdołała mnie przekonać), a tu proszę. Wystarczyło trafić na odpowiedni, lekko gorsetowy egzemplarz i już mi wszystko pasi. Po trzecie, buty. Wojownicze sandały i tym podobne wynalazki w stylu sado-maso jakoś do tej pory zupełnie mnie nie kręciły, ale widać, tak jak w przypadku paska, musiałam po prostu znaleźć "swój" model. Okazało się nim skrzyżowanie poczciwych trzewików Mary Poppins z diabelskimi sandałami Karli. Czysta modowa perwersja! Tak więc póki co w starciu z modą sromotnie przegrywam. A co będzie dalej? Suwaki? Marmurkowy dżins? Sterczące ramionka? Bandicoooot prorokuje, że "dopadną mnie znienacka jak ośmiornicza macka". Naprawdę zaczynam się bać. 
 
kolczyki z pawich piór - Allegro  
męska koszula Seidensticker - ciucholand  
dżinsowe rurki - Big Star  
sado-maso (Marina Riva) - A&E Vintage Store

4 maja 2009

Uwaga, szafiarki na drodze!

Dziś na blogach w roli głównej nie ciuchy, a rowery. Sezon rowerowy w pełni, postanowiłam więc namówić znajome szafiarki do zaprezentowania swoich dwukołowców.

Czyżby świat stanął na głowie i patentowany leń oraz wielbiciel czipsów i hot-dogów chciał propagować modę na sport i zdrowy tryb życia? Nie, po prostu w zeszłym roku - po jakiejś piętnastoletniej przerwie - przypomniałam sobie, jaką niesamowitą frajdą jest jazda na rowerze. Na pewno duża w tym zasługa jednego z moich ulubionych blogów: Copenhagen Cycle Chic. Naoglądawszy się fantastycznych zdjęć kopenhaskich rowerzystów (a zwłaszcza rowerzystek), poczułam, że jeśli nie kupię sobie roweru, to będzie źle. Niedługo później pedałowałam już (powoli, coby się przypadkiem nie zmęczyć) na moim nowym-starym Rumburaku. Ponieważ okazało się że w roweromanii nie jestem osamotniona, pomyślałam, że fajnie byłoby urządzić z innymi szafiarkami wspólną wirtualną majówkę.

Serdecznie dziękuję wszystkim dziewczynom, które wzięły udział w akcji. Poniżej kolaż z naszych zdjęć (można go powiększyć). Niezłe szprychy, co? ;)


Aktualizacja1 (5.05.2009): Dojechałyśmy z naszym kolażem na kultowy Copenhagen Cycle Chic! Thank you, Mikael!

Aktualizacja 2 (14.07.2009): Sierpniowy Twój Styl zamieścił małą wzmiankę o naszej akcji. "Trochę" nagięli fakty, ale liczy się gest ;)


Polish Bloggers Cycle Chic

okulary - Reserved, bluzka - H&M, chusta - ciucholand, spodnie - Ralph Lauren, japonki - White Mountain, rower - Villiger (niektórzy próbują mi wmówić, że "Villiger" znaczy "Wieśniak", ale to źli, zazdrośni ludzie, których postanowiłam ignorować)